• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zmarł Kazimierz Piechowski, więzień obozu Auschwitz

Patsz, BoR
15 grudnia 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
aktualizacja: godz. 18:01 (17 grudnia 2017)
Kazimierz Piechowski zmarł w wieku 98 lat. Zdjęcie pochodzi z 2015 roku. Kazimierz Piechowski zmarł w wieku 98 lat. Zdjęcie pochodzi z 2015 roku.

W wieku 98 lat zmarł Kazimierz Piechowski, uciekinier z niemieckiego obozu Auschwitz, żołnierz Armii Krajowej, więzień okresu stalinowskiego, świadek historii i autor wstrząsających wspomnień.



Aktualizacja godz. 18: Uroczystości pogrzebowe odbędą się w piątek, 22 grudnia o godz. 13 w kościele pw. św. Józefa w Tczewie, przy ul. Gdańskiej 6.


Kazimierz Piechowski urodził się w 1919 roku w Rajkowach w powiecie tczewskim. W listopadzie 1939 roku, wkrótce po anektowaniu terytorium Polski przez Niemcy i Związek Radziecki, podjął wraz z kolegą z drużyny harcerskiej próbę przekroczenia granicy z Węgrami. W ten sposób zamierzał przedostać się do Francji i wstąpić do formowanego tam wojska polskiego.

Niestety, zaledwie kilka kilometrów przed granicą, śmiałkowie zostali schwytani przez niemiecki patrol i przekazani w ręce Gestapo. Po brutalnym przesłuchaniu, w czasie którego znęcano się nad nimi fizycznie i psychicznie, Niemcy zdecydowali o deportowaniu zatrzymanych do obozu koncentracyjnego w Auschwitz.

Dwa lata w przedsionku piekła



Jak każdy osadzony w niemieckim lagrze, Piechowski był świadkiem nieludzkiego okrucieństwa: zmuszania więźniów do niewolniczej pracy, głodzenia ich, nieudzielania im pomocy medycznej, ich sadystycznego torturowania, wreszcie mordowania i palenia ich zwłok w piecach krematoryjnych.

Warto wspomnieć, że Piechowski był świadkiem apelu, podczas którego św. ks. Maksymilian Kolbe ofiarował swoje życie za współwięźnia i dobrowolnie zgodził się na śmierć przez zagłodzenie. Te potworne doświadczenia nie złamały jednak oporu Piechowskiego, który bezustannie myślał o ucieczce i podjęciu walki z okupantem.

Przebranie w ss-mańskie mundury



20 czerwca 1942 roku, więzień z Pomorza dokonał wraz z trzema towarzyszami niedoli najbardziej spektakularnej ucieczki w historii tego największego z niemieckich obozów koncentracyjnych. I to właśnie dzięki niemu śmiała akcja nie zakończyła się w krytycznym momencie zdemaskowaniem uciekinierów.

Tego dnia, Kazimierz Piechowski, Stanisław Jaster, Eugeniusz Bendera oraz ks. Józef Lempart włamali się do obozowych magazynów, w których przechowywano uzbrojenie i mundury SS-mannów. Po przebraniu się w uniformy swoich oprawców, czterej więźniowie wsiedli do zaparkowanego niedaleko magazynów samochodu i nierozpoznani przez nikogo dojechali do punktu kontrolnego.

Zimna krew i znajomość niemieckiego



Pilnujący szlabanu SS-manni ani drgnęli na widok podjeżdżającego samochodu. Wbrew przewidywaniom Piechowskiego i jego towarzyszy, brama nie została otwarta. Było niemal pewne, że za chwilę SS-manni zażądają okazania stosownych dokumentów i ucieczka w ostatniej chwili spali na panewce.

Przebrany w mundur oficerski, siedzący na fotelu obok kierowcy Piechowski zachował jednak zimną krew i wykorzystał swoją biegłą znajomość języka niemieckiego. Zamaszyście otworzył drzwi samochodu, a następnie ostentacyjnie okazując pagony na mundurze zrugał stojącego obok SS-manna i nakazał mu podniesienie zapory. Zaskoczony Niemiec wykonał wydany "rozkaz" bez żadnej dyskusji.


Więzienie za walkę z okupantem



Po ucieczce z obozu koncentracyjnego, Piechowski wstąpił w szeregi Armii Krajowej, w szeregach której walczył przeciwko Niemcom niemal do końca II wojny światowej. Z tego powodu, już po zakończeniu wojny, został aresztowany przez władze stalinowskiej Polski i skazany na 10 lat więzienia, z których odsiedział 7.

Po zakończeniu odsiadki, udało mu się wznowić przerwane pobytem w więzieniu studia na Politechnice Gdańskiej i zdobyć tytuł inżyniera. Następnie podjął zatrudnienie w przemyśle stoczniowym, gdzie pracował aż do osiągnięcia wieku emerytalnego. W 2003 roku została wydana jego książka pt. "Byłem numerem... historie z Auschwitz", w której z najdrobniejszymi szczegółami opisał wspomnienia z obozu koncentracyjnego.

W październiku wspominano bohatera



Pod koniec października w sali konferencyjnej Muzeum II Wojny Światowej odbył się wieczór artystyczny, który został zatytułowany "Więzień 918". To określenie nawiązuje do tragicznych losów upamiętnionego gdańszczanina. Właśnie taki numer obozowy został nadany przez niemieckich oprawców Kazimierzowi Piechowskiemu, który został deportowany do Auschwitz w drugim transporcie.

Niestety, ze względu na stan zdrowia, 98-letni pan Kazimierz nie mógł wtedy skorzystać z zaproszenia na udział w uroczystości.

Wydarzenie zostało przygotowane we współpracy pracowników muzeum oraz uczniów Gdańskiej Autonomicznej Szkoły Podstawowej. Dzieci zaprezentowały m.in. widowiskowy pokaz tańca artystycznego. Ponadto, zebrani w audytorium mogli wysłuchać odczytu wspomnień Piechowskiego oraz obejrzeć fragmenty opowiadającego o jego życiorysie filmu dokumentalnego pt. "Uciekinier", w reżyserii Marka Pawłowskiego.

Czytaj więcej o wydarzeniu: Wspominali bohatera z Auschwitz

Zobacz fragmenty październikowej akademii upamiętniającej bohatera z Auschwitz

Patsz, BoR

Opinie (101) ponad 10 zablokowanych

  • budowana szkola w kowalach powinna mieć imie p.piechowskiego

    • 7 0

  • Cześć i Chwała panie Kazimierzu

    • 6 0

  • Zmienić nazwe portu lotniczego (1)

    z Port Lotniczy im Walesa (TW Bolek) na K.Piechowskiego. Dzieki temu Swiat się dowie czyje były obozy śmierci, kto je zbudowal i kto dokonywach zbrodni. Może nie będzie już w swiecie sformułowan ,,polskie obozy smierci''.

    • 9 7

    • Odturlaj się od bohatera

      I mordy swej pisowskiej nim nie wycieraj bo klątwe rzucę i po tobie padalcu.

      • 1 3

  • Opowieść o ucieczce Pana Kazimierza przeczytałem jedynym tchem.
    Wielki człowiek!

    • 8 0

  • Tacy ludzie zasługują na najwyższy szacunek

    Drodzy Panowie i Panie politycy.... zastanówcie się nad tym jak postepujecie

    • 8 0

  • ,,Tylko ludzie skromni i cisi na własnosc posiądą ziemię" tak powiedział Bóg i własnie m.in Pana Kaziemierza

    miał na mysli.... od raju utraconego do raju odzyskanego...

    • 6 0

  • Fenomen (1)

    Życiorys Pana Kazimierza Piechowskiego to gotowy scenariusz na film (swoja drogą ciekawe, że Spielberg nie sięgnie po to, co ma na wyciągnięcie ręki), ale przede wszystkim to scenariusz dla innych ludzi jak być przyzwoitym, dobrym człowiekiem. Wspaniały człowiek, wspaniały życiorys, niesamowicie wzruszający film dokumentalny.

    • 8 0

    • Spielberg nie bedzie zajmowal sie

      historia Kazimierza Piechowskiego poniewaz Pan Piechowski nie byl zydem. Spielberg widzi w historii obozu Auschwitz tylko "cierpiacych" zydow.

      • 1 0

  • Bohater a zarazem zwykły miły człowiek (2)

    Kazimierz Piechowski był w latach 70 – tych moim kolega z pracy. Pracowaliśmy wówczas w byłych
    Zakładach Urządzeń Okrętowych „HYDROSTER” w Gdańsku.
    Poznałem go wówczas jako bardzo skromnego człowieka, który był jednocześnie wspaniałym „nauczycielem” dla wszystkich młodych kolegów.
    CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI

    • 15 0

    • Nie pisz głośno że za komuny gdzieś pracował

      I do tego czegoś uczył,to może być groźne,miał siedzieć w lesie i knuć!

      • 1 1

    • Dotyczy Kazimierza Piechowskiego

      Dzień dobry,
      proszę o kontakt w sprawie Pana K. Piechowskiego i wspomnień o Nim.

      • 0 0

  • Kris

    Niesamowity facet zawsze chciałem go poznac. Chwała.

    • 9 0

  • Wspaniały Człowiek

    Vis et Honor Kazimierz Piechowski

    • 5 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane