- 1 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (265 opinii)
- 2 Były senator PiS trafił do więzienia (328 opinii)
- 3 Dostał 5 mandatów naraz (71 opinii)
- 4 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (206 opinii)
- 5 Kontrola CBA w Urzędzie Miasta Gdyni (243 opinie)
- 6 Winda, która wygląda jak kapliczka (51 opinii)
Zobacz rybackie minimuzeum, efekt pracy pasjonata
Zobacz, jakie pamiątki zgromadził w swoim rybackim muzeum Jerzy Piątek z Sopotu.
Połączenie fortepianu i roweru służyło do skręcania lin, kleszczka do szycia rybackich sieci, a łyżwy pomagały w czasach głodu. Każdy z kilkuset przedmiotów zgromadzonych w sopockim Mini Muzeum Rybackim ma swoją wyjątkową historię. Opowiada je rybak Jerzy Piątek, założyciel rybackiego muzeum i bohater dwunastego odcinka naszego cyklu Pasjonaci.
Na ramieniu tatuaż z wizerunkiem delfina butlonosa, na torsie biały podkoszulek, a w oczach determinacja. Bo jak rzuca siwiejący rybak: szycie sieci było kobiecą robotą. Ciekawscy pytają jednak o drewniany stolik z siecią, więc czasem musi przy nim usiąść. Skupia wtedy wzrok na oczkach i macha drewnianą kleszczką.
- A co będzie, jak ten cały świat... No, wie pan, kiedy wszystko trzeba będzie zaczynać od początku. Będzie trzeba zdobyć jedzenie, aby przeżyć. Złowić ryby. Tylko jak, skoro nikt nie będzie pamiętał o kleszczce?
Bo kleszczka to dla rybaków wynalazek ważniejszy od koła. Choć jest niepozorna zajmuje szczególne miejsce w muzeum. Podobnie jak sieci rozwieszone na ścianie. Tuż przy nich umieszczono wycofane z użycia haczyki i sadz na małe ryby, które dawniej służyły jako żywa przynęta. Dalej wiszą spodniobuty - nieoceniona ochrona, ale też zmora rybaków.
- Spodniobuty sprawdzały się świetnie, kiedy pływało się podczas sztormu. Tyle że nie miały rozporka, więc jak komuś chciało się sikać, musiał klęknąć na pokładzie i siku, siku przez... kołnierzyk - śmieje się stary rybak, po czym chwilę później już z powagą dodaje: - To było naprawdę trudne załatwić potrzebę podczas sztormu mając na sobie spodniobuty. Wyjścia się jednak nie miało.
Podobnych historii Jerzy Piątek opowiada bez liku. Pochodzi bowiem z rybackiej rodziny. Łowił jego dziadek, ojciec i on sam. Przez 40 lat. Po czym przestał. - Mógłbym jeszcze, bo sprawny jestem, ale u nas rybołówstwo wiadomo w jakim stanie - wzdycha stary rybak. Uśmiecha się jednak, kiedy opowiada o początkach muzeum.
Masz ochotę na świeżą rybę? Zobacz materiał TV Borysa Kossakowskiego z przystani rybackiej w Sopocie.
Opiekun minimuzeum z pasją wyjaśnia zwiedzającym, do czego służyły konkretne przedmioty. Lubi też wspominać o ich dawnych właścicielach.
- Kiedy patrzę na rybackie kapelusze, widzę twarz Geralda Tilsy, który miał kłopoty, aby swój kapelusz wciągnąć na głowę - uśmiecha się stary rybak.
Nie unika też smutnych historii. Bo jak mówi, życie rybaków i ich rodzin zawsze było trudne. Na dowód tego wskazuje eksponaty wiszące na kolejnej ścianie. Są tu najróżniejsze świdry, oskardy i kilofy. Poniżej, na stole leży zaś stara łyżwa.
- W dawnych czasach, kiedy zimą panował głód, rybacy zakładali łyżwy i ruszali na skuty lodem Bałtyk. Wiercili przeręble i łowili. A kiedy ryby nie było, polowano na ptaki. Pamiętam, że dziadek opowiadał mi, jak smakuje mewa. Napominał mnie też, kiedy byłem mały i nie chciałem już jeść ryb, bo mi już bokiem wychodziły. Wtedy dziadek mówił: słuchaj, Jurek! Nie ma w rybie ości, jak się pupa wypości - wspomina opiekun rybackiego muzeum i spogląda w kierunku jednej ze ścian. Stoi pod nią dowód na to, że rybacy potrafią sobie radzić w bardzo trudnych czasach.
To maszyna do skręcania lin skonstruowana przez rybaków. Jerzy Piątek zwykł mawiać o niej "skrzyżowanie roweru z fortepianem". - Bo poza różnymi częściami ma nóżki od fortepianu, a od roweru dzwonek i pedał. To przykład rybackiego zmysłu technicznego - zachwala opiekun muzeum i zaraz dodaje: To są rzeczy, o których przeciętny człowiek raczej nie wie. Ktoś jednak musi o tym pamiętać, więc dzielę się z ludźmi swoją wiedzą. To taki mój mały wkład do przetrwania kultury materialnej rybaków.
Butelki, etykiety i podstawki ze starych gdańskich browarów. Zobacz niezwykłą kolekcję Pawła Kinowskiego z Gdańska.
Wykuwa miecze i walczy nimi. Zobacz w akcji Jana Chodkiewicza, który zdobył w Szwecji mistrzostwo Europy we władaniu długim mieczem.
Miejsca
Opinie (40) 6 zablokowanych
-
2013-08-18 20:50
Czołem analfabeci z tego portalu (1)
minimuzeum pisze się łącznie. Tyle w temacie.
- 3 2
-
2013-08-25 21:56
a rzecywistość
gdy polska byla odzielona ob ue zawsze byla swieża ryba z kutra. gdy polska lacznie z ue możemy rybe (niekoniecznie świeżą) oglądac w muzeum! To tyle dla edukowanych na unijnym chlebie z ulepszaczami, i azjatycką pangą, której Wietnamczycy nie jedzą - bo ich nie stać
- 0 0
-
2013-08-18 20:52
Polecam
Byłem z 9 letnim synem duzo ciekawych opowieści ekwipunku kawał histori i dobrej roboty
- 6 1
-
2013-08-27 11:29
jestem bardzo zadowolona z wizyty w mini muzeum w Sopocie cos co warto odwiedzic przy okazji posluchac Historii Sopotu oraz rybołówstwa dziwi mnie tylko fakt ze ten Pan utrzymuje to wszystko sam ,miasto mu nie pomaga???bardzo godne polecenia miejsce!!!kultura kultura i jeszcze raz kultura;pozdrowienia
- 3 0
-
2015-11-13 19:54
Super Facet z muzeum w Sopocir
Polecam wizyte. Dziecko więcej sie dowie niż na lekcji w szkole. Polacam wizytę
- 1 0
-
2017-05-29 16:31
Ja się tam wejdzie
to trudno wyjść. Ten człowiek ma nie tylko wiedzę i eksponaty, ale przede wszystkim wspaniały dar opowiadania niezwykłych morskich historii. Bardzo mocno polecam.
- 1 0
-
2018-08-08 21:37
Minimuzeum rybackie w Sopocie
Byliśmy z mężem i dziećmi i to była najlepsza decyzja- Pan Jurek cudowny człowiek, potrafi ciekawie opowiadać.Polecam każdemu kto jeszcze nie miał okazji odwiedzić tego miejsca
- 0 0
-
2018-10-22 20:50
Wspaniały człowiek i wspaniałe historie
Serdecznie polecam małym i dużym, wspaniała wiedza i ciekawe historie, każda jedna równie wciągająca, eksponaty, których nie widziałam w życiu i nigdy nie dowiedziałabym się do czego służą gdyby nie Pan Jerzy:)
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.