• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zosia-samosia, czyli gdyńska autonomia zamiast metropolii

Zygmunt Zmuda Trzebiatowski
21 listopada 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (251)
Występ Akademickiego Chór Uniwersytetu Gdańskiego w hali Gdynia Arena w 2017 r. Występ Akademickiego Chór Uniwersytetu Gdańskiego w hali Gdynia Arena w 2017 r.

Gdy śpiewasz w chórze i słychać tylko twój głos, to znaczy że albo śpiewasz za głośno, albo fałszujesz.



Jak oceniasz współpracę między samorządami w Trójmieście?

Kilka lat temu kartkowałem w księgarni książkę Pawła Adamowicza "Gdańsk jako wspólnota", gdy moją uwagę przykuł poniższy fragment. Także dlatego, że był poświęcony Gdyni.

"28 kwietnia 2011 roku wybrałem się do Gdyni na spotkanie z prezydentem Wojciechem Szczurkiem. Poprosiłem o spotkanie w cztery oczy, oczywiście wcześniej umówione. Temat spotkania był znany; materiały dotyczące propozycji powołania stowarzyszenia zostały dostarczone dużo wcześniej do gabinetu prezydenta Gdyni.

Jechałem świadomy, że rozmowa z prezydentem Szczurkiem nie będzie należała do łatwych. Już wcześniej Wojciech Szczurek wielokrotnie wypowiadał się w sposób zdecydowanie negatywny o instytucjonalizacji (tworzeniu stowarzyszenia) współpracy metropolitalnej. Głębokim cieniem na naszą współpracę kładła się sprawa budowy lotniska Gdynia Kosakowo. Spodziewałem się trudnego początku negocjacji nad utworzeniem stowarzyszenia metropolitalnego.

Jakież było moje zdziwienie, kiedy jeszcze w drodze do Gdyni dowiedziałem się od mojej współpracowniczki z biura prasowego, Emilii Salach, że Urząd Miejski w Gdyni na moje powitanie przygotował konferencję prasową. Ta informacja o specyficznej gościnności Wojciecha Szczurka była dla mnie zaskoczeniem. Pomyślałem wtedy: "Franciszka Cegielska by tak nie postąpiła".

[...] Ani ustawka medialna przygotowana przez Wojciecha Szczurka, ani jego arogancja, niechęć do podjęcia poważnej samorządowej rozmowy, ani gdyński paternalizm wobec sąsiednich samorządów (obserwowany jakże często, choćby przy sprawie lotniska w Kosakowie) nie zraziły mnie do zabiegania wśród samorządowców o poparcie dla budowy stowarzyszenia metropolitalnego. Pozostało jednak smutne wrażenie, że Wojciech Szczurek, wieloletni doświadczony samorządowiec, były sędzia, nawet nie próbował zachować dyplomatycznych pozorów, jakie gospodarz spotkania, wydawało mi się wtedy, powinien okazać gościowi. Bezceremonialnie zebrał bliskich sobie liderów samorządowych kilku gmin, by podpisali się pod negatywną opinią o projekcie metropolitalnym, projekcie - którego nie znali, nad którym nie dyskutowali.

Ten styl, sprzeczny z ideą samorządowego partnerstwa, opartego na dialogu i wzajemnym zaufaniu, mocno mnie wtedy zaskoczył. W późniejszych latach nieraz niestety mieliśmy okazję zetknąć się z tym stylem."

To ciekawa i zupełnie inna narracja od tej, którą znałem z posiedzeń klubu Samorządności. Kiedyś, przez lata wierzyłem twardo w tę serwowaną mi w Gdyni, po latach uważam, że ta zacytowana dobrze ją dopełnia.

I jeszcze jeden fragment książki Pawła Adamowicza:

Na moją kolejną próbę podtrzymania rozmowy, kiedy podkreśliłem, że "nie tworzymy metropolii dla siebie, tylko dla naszych następców", że to projekt długofalowy, Wojtek Szczurek, chyba rozdrażniony moim uporem, uderzył pięścią w stół i oświadczył, że Gdynia nigdy nie przystąpi do żadnej gdańskiej organizacji. To spotkanie, które z założenia miało być spokojną wymianą myśli, zakończyłem po pół godzinie.
Widać, nie byłem jedynym, któremu udało się prezydenta Gdyni rozdrażnić uporem. Krzesłem wprawdzie nie cisnął, ale emocje okazał.

W moim odczuciu idea metropolitalna władz Gdyni nie przekonuje. Bo choć przecież stowarzyszenie formalnie powstało, gdy okazało się, że to jedyna opcja, by sięgnąć po pulę pieniędzy zarezerwowaną dla projektów wspólnych (tzw. ZIT-y: Zintegrowane Inwestycje Terytorialne), to myślenia w kategorii wspólnych myśli i interesów nie ma w Gdyni nadal.

Gdynia dołączyła do wspólnego stowarzyszenia. Metropolia podzieli 1 mld zł Gdynia dołączyła do wspólnego stowarzyszenia. Metropolia podzieli 1 mld zł

Młodszy brat ma prawo walczyć o swoje



Co do "podskakiwania" Gdańskowi jakoś to rozumiem - tu ma znaczenie i historia, i teraźniejszość. Gdynia powstała w opozycji i w odpowiedzi na to, czym i jaki był geopolitycznie Gdańsk, musiała rosnąć obok niego i wbrew niemu.

Port w Gdyni powstał dlatego, że odrodzona Polska nie mogła być pewna współpracy z portem w Gdańsku, w którym komunistycznie nastawieni dokerzy torpedowali m.in transporty uzbrojenia dla polskiej armii walczącej z bolszewikami.  Port w Gdyni powstał dlatego, że odrodzona Polska nie mogła być pewna współpracy z portem w Gdańsku, w którym komunistycznie nastawieni dokerzy torpedowali m.in transporty uzbrojenia dla polskiej armii walczącej z bolszewikami.
I to poczucie zostało. Mniejszemu wydaje się, że jedyną szansą, by nie zostać pożarty i stłamszony, jest prężenie muskułów, podkreślanie własnego znaczenia i buńczuczne pokrzykiwanie.

Zasady tej gry akceptuję i sam je czasem stosuję w żartach, natomiast trudno mi pojąć, gdzie w tym wszystkim jest jednak myślenie wspólnotowe, w myśl zasady: "razem możemy więcej i jesteśmy silniejsi".

Gdzie w tym wszystkim świadomość, że dziś gdynianie poruszają się od Wejherowa do Gdańska i od Kosakowa czy Bojana po Pruszcz?

Konkurujmy, ale dla wspólnego dobra



Myślę, że idea wykorzystania potencjału lotniska Babie Doły/Kosakowo była dobra, ale idea zignorowania w tym wszystkim głosu innych samorządów i traktowania jako wrogów projektu - średniawa. Pomysł budowy dla Gdyni własnej hali widowiskowo - sportowej zacny, ale niewpisanie jej w myślenie o wspólnej bazie obiektów na różne, niekonkurencyjne eventy - mało roztropne. To, że turysta będący w Trójmieście musi wybierać między Ladies Jazz Festival a np. Festiwalem Szekspirowskim, jest nieporozumieniem.

Pomysł budowy dla Gdyni własnej hali widowiskowo-sportowej był dobry, ale niewpisanie jej w myślenie o wspólnej bazie obiektów na różne, niekonkurencyjne eventy - już nie - przekonuje Zygmunt Zmuda Trzebiatowski. Pomysł budowy dla Gdyni własnej hali widowiskowo-sportowej był dobry, ale niewpisanie jej w myślenie o wspólnej bazie obiektów na różne, niekonkurencyjne eventy - już nie - przekonuje Zygmunt Zmuda Trzebiatowski.
Zamiast synergii jest konkurencja. Zupełnie niepotrzebna. Nie widzę też twardego ekonomicznego powodu do istnienia dwóch parków naukowo-technologicznych. Są, więc działają, ale co to ma wspólnego z myśleniem metropolitalnym?

Nie widzę w Gdyni myślenia wspólnie z sąsiadami o niektórych wspólnych wyzwaniach. Bo to, na co umówiono się jeszcze w czasach Franciszki Cegielskiej, jak choćby Komunalny Związek Gmin Doliny Redy i Chylonki - działa i robi swoje. Ale to, że o wspólnych wyzwaniach Gdyni i Kosakowa czy Gdyni i Szemuda nie rozmawia się wspólnie i po partnersku - tego już nie rozumiem.

Gdy ostatnio przeczytałem publikacje nt. różnic w podejściu do przebudowy i poszerzenia wiaduktu na trasie Gdynia - Kosakowo i zawartą tam informację, że prezydent Gdyni od maja nie odpowiedział na pismo wójta Kosakowa, trudno było bić brawo. Raczej znów dała się wyczuć arogancja i protekcjonalne traktowanie.

Budowa kluczowego wiaduktu. Spór Gdyni i Kosakowa o liczbę pasów i buspas Budowa kluczowego wiaduktu. Spór Gdyni i Kosakowa o liczbę pasów i buspas

Kuriozalny spór o pochówek



Gdy niemal dokładnie dwa lata temu wybuchł kryzys, związany z brakiem zgody Gdyni na pochówek mieszkańców Kosakowa na prowadzonym przez Gdynię cmentarzu komunalnym znajdującym się w ich gminie, to znów - nie wziął się z rozmów włodarzy gmin przy stole i próbach zapobieżenia trudnej sytuacji. Wybuchł najbardziej żenująco jak mógł - przy okazji uzyskanej w piątek informacji, że oto trumna z nieboszczykiem z gminy Kosakowo nie może zostać przyjęta do pochówku! Gdzie mi z tą trumną, kurka? Brzmi jak opowieść z sitcomu czy stand-upu, a to życie. Życie po życiu nawet.

To są te momenty, gdy mi jako mieszkańcowi Gdyni, po prostu wstyd. Za amatorszczyznę - po pierwsze, za arogancję - po drugie, a za brak perspektywy, że na Gdyni świat się nie kończy ani nie zaczyna - po trzecie. To nie są żadni petenci, to są sąsiedzi i to tacy, z którymi nasze życie jest splątane na trwałe.

Nie wszystko musimy akceptować



Możliwe, że dziś więcej mamy wspólnych nitek, interesów i spraw do rozwiązania właśnie z Kosakowem, Szemudem czy Rumią niż choćby z Sopotem czy Gdańskiem. I można powiedzieć, że orientacja polityczna władz Sopotu czy Gdańska i ich pomysł na otwarte "zapisywanie się" do określonej opcji politycznej nie ułatwia współpracy, ale przecież w 99 proc. jednak nie ma to znaczenia.

- Władze Gdyni nie muszą podzielać sympatii politycznych prezydentów Gdańska i Sopotu, ale to nie powinno decydować o współpracy na poziomie samorządów - uważa Zygmunt Zmuda Trzebiatowski. - Władze Gdyni nie muszą podzielać sympatii politycznych prezydentów Gdańska i Sopotu, ale to nie powinno decydować o współpracy na poziomie samorządów - uważa Zygmunt Zmuda Trzebiatowski.
W tym jednym procencie związanym z manifestowaniem, komentowaniem spraw krajowych czy angażowaniem się w ogólnopolską politykę można mieć inny pomysł, ale wspólne rzeczy i tak wspólnie robić.

Można jeszcze wierzyć w narrację, że te samorządy po prostu nie traktują Gdyni po partnersku i wolą działać po linii partyjnej, tylko to nie wyjaśnia wszystkiego. Nie wyjaśnia, czemu stosunki władz Gdyni z samorządem wojewódzkim też nie są wzorem ideału, a w kontaktach z PKP są stanowiska i spory, ale nie ma relacji i porozumienia.

Solista na festiwalu chórów



Wygląda na to, że ktoś wyjątkowość i unikalność Gdyni zdefiniował w ten sposób, że jest zbyt wyjątkowa, by się dogadywać i negocjować i zbyt unikalna, by byle z kim siadać do stołu. Myślę, że czas, gdy klepaliśmy się po plecach w Gdyni mówiąc: "jesteśmy debeściaki, a inni to cieniasy, którzy marnują nam czas" jest już za nami.

Myślenie regionalne i metropolitalne mówiące o tym, że wszyscy jesteśmy ważni, potrzebni i wszyscy czegoś od siebie potrzebujemy i coś możemy wartościowego oferować, chyba się we władzach Gdyni nie przyjęło. Wciąż jest poczucie wyższości, bycia lepszymi i predystynowanymi do grania głównej roli.

Z tym jednak jest jak ze śpiewaniem w chórze: gdy słyszysz w nim wyraźnie swój głos, to znak, że śpiewasz za głośno albo fałszujesz. Czasem warto takiego zakochanego w swoim głosie tenora poprosić, by usiadł na ławce i odpuścił.

Opinie wyrażone w felietonie są osobistymi poglądami autora.

O autorze

autor

Zygmunt Zmuda Trzebiatowski

- W poprzednim życiu przez pięć kadencji radny miasta Gdyni, obecnie na odwyku samorządowym. Prawnik, felietonista, mikroprzedsiębiorca, mieszkaniec Chyloni. Kocha Gdynię, ale nie bezkrytycznie. Nieutrudzony w próbach podejmowania dialogu, niezależnie od przeszkód. Felietony Zygmunta Zmudy Trzebiatowskiego w Trojmiasto.pl

Opinie (251) 5 zablokowanych

  • Tu trzeba dyplomacji (3)

    Z jednej strony rozumiem obawy o samodzielność gdyńskiego samorządu. Z drugiej, uważam, że czasem należy schować dumę do kieszeni. Duży może więcej, duży, czyli łącznie. Jestem gdyńskim szowinistą, ale też patrzę realnie. Pozwolić na współpracę, ale z palcem na spuście

    • 4 2

    • jesteś pewny, że spust jest po twojej stronie? (2)

      W okresie karnawału "Euro" nikt takim "spustem" i innym orężem nie dysponował.
      Gdańsk wziął wszystko.
      I tu trudno się dziwić gdyńskim frustracjom.

      Jednak na to osamotnienie Gdynia sobie solidnie zasłużyła...

      • 1 0

      • "na to osamotnienie Gdynia sobie solidnie zasłużyła" (1)

        niby dlaczego ? Nie dość, że cała unijna kasa poszła dla Gdańska, to jeszcze jakieś pomówienia ?
        Trudno się dziwić, zawsze takie były od powstania Gdyni, wystarczy poczytać historię. Najgorsze, że PiS nosił na ustach zmiany na lepsze jeszcze bardziej pogrążył Gdynie, nie wspomógł żadną inwestycją - nawet odebrał ; montaż farm wiatrowych, rozbudowę terenów po Naucie, ślimaczenie się rozbudowy Portu Zewnętrznego(wstrzymanie dla niego finansowania falochronu), braku budowy OPAT-u, także spowolnienie infrastruktury PKP itd.
        Gdyby nie prężny w działaniu Szczurek Gdynia, by popadała w ruinę, choć patrząc dookoła tak naprawdę myślę, że rządowi o to chodzi, aby wymazać sukcesy Gdyni?

        • 2 1

        • to są "sukcesy" Gdyni

          "W 2003 r., na wniosek Rady Miasta Gdyni, ówczesny wiceminister infrastruktury (najwyraźniej o małej wyobraźni) pozbawił port gdyński 181 ha, m.in.: terenów Dalmoru, 44 ha na t.zw. międzytorzu i dalszych kilkudziesięciu w okolicach elektrociepłowni oraz od strony Oksywia. Port został więc okrojony prawie ze wszystkich stron co pozbawiło go możliwości terytorialnego rozwoju."

          " Prominentny przedstawiciel miasta wyraził jednak jakiś czas temu opinię, że nawet gdyby port miał płacić za te tereny złotem miasto mu tam budować się nie pozwoli."

          I w czym się ten prezydent tak pręży?
          Że dał się wrobić w "skarbonkę" pod nazwą estakada?
          Że jego prawnicy hurtowo przegrywają reprywatyzacyjne batalie?
          Że miasto wypięło się na Pekin, choć to dzięki bałaganowi w magistracie wszedł tam dawny "właściciel".

          • 0 1

  • Przecież taka zażyłość z Gdańskiem to samobój (1)

    Gdańsk od razu wchłonie, położy brudne łapska na majątku Gdyni. Już nie wspomnę o tragicznym zarządzaniu w Gdańsku. Na prawdę się dziwię Gdańszczanom, że nie widzą co się u nich dzieję. Brud smród, patodeweloperka, pompowane w Gdańsk pieniądze w ogromnych ilościach wyparowują. Piaskownice na skrzyżowaniach, szemrane interesiki Mała Sycylia. Z czym do ludzi, o jakiej współpracy tu ma być mowa? Kolonialnej? XD

    • 6 5

    • Ale im oścą stoi w gardle

      Że nie mogą zwasalizować Gdyni, zrobić takiej dzielnicy Oliwa, albo Wrzeszcz. Ale im przeszkadza samodzielna Gdynia

      • 2 0

  • Himalaje pychy

    Zastanawiam się, czy używanie przez autora nazwy naszego miasta jako podmiotu, który zachowuje się tak, czy inaczej, jest zasadne. Przecież Gdynia to MY. My wszyscy, którzy tutaj mieszkamy, pracujemy, jeździmy, wydajemy pieniądze, płacimy podatki, itd. Trzeba pewne rzeczy nazwać po prostu po imieniu. To co się dzieje, i jak można było przeczytać, trwa to już lata, może nawet dziesiątki lat, to jest pochodna poczynań i zachowania Prezydenta tego miasta. Osoby, której ego przerasta już Himalaje, która wszystko wie najlepiej, która nie chce słuchać mieszkańców, nie chce im służyć. Do tego można przypuszczać, że brak chęci jakiejkolwiek rozmowy z sąsiadami, z zachowaniem do nich szacunku i wsłuchaniem się w to co mają do powiedzenia, jest brakiem kultury, a nawet zwykłą arogancją. Może to i wynika z jakichś kompleksów, ale... czy to cokolwiek usprawiedliwia? Jedno jest pewne, tylko my gdynianie możemy to zmienić i pokazać obecnym władzom czerwoną kartkę. Prosimy tylko o rozsądną alternatywę i po prostu zróbmy to.

    • 4 3

  • władza

    Każda władza deprawuje a władza absolutna deprawuje absolutnie

    • 3 0

  • A co mieli się grzecznie poddać pod dyktando upolitycznionych rządowych gdańskich kręgów władzy, przecież ta równorzędną partnerska współpraca to był tylko listy frazes do podporządkowania Gdyni, czy Tusk kiedykolwiek w tamtych latach jako premier odwiedził Gdynie!?

    • 1 1

  • Panie Zygmuncie, (2)

    nie zamażesz nam swoim złym charakterem faktów o Gdyni, która zapewnia mieszkańcom co raz to b. komfortowe
    warunki do życia. Dba o zdrowie nas mieszkańców, bezpieczeństwo, poczucie piękna i szczęścia oraz budowaniu więzi międzyludzkich na licznych spotkaniach, imprezach,... To nasz wielki koncept pozwalający na utrzymanie równowagi
    w naszym mieście i mądre wykorzystywanie gruntów przez odpowiedzialne inwestycje zgodne z pogrzebani. Wbrew pozorom p. Zygmuncie, zapatrzonym w Gdańsk i jego układy POlityczne, to nie wysokie PKB i zadłużenie, ale ogólno-miejska estetyka nie tylko architektoniczna sprawia wysoką jakość życia i poziom zadowolenia sprawiają, że nasze miasto jest piękne i szczęśliwe. Już Günter Gras zazdrościł gdyńskich rozwiązań.
    Na pewno stabilna i mądra władza, biznes, ale i aktywiści poszczególnych mieszkańców ich kreatywność i optymizm, a nie abnegacja jak u ZZT. Każdy mieszkaniec powinien być włączony w ten proces jak również w planowanie naszego miasta i dokładanie do niego wartości dodanej. Jednak głównym warunkiem, by stworzyć ludzkie szczęśliwe miasto jakim jest Gdynia, są przede wszystkim ludzie, którym powinno się chcieć, nie pytają ile im P. Szczurek da tylko co Oni mogą dać dla naszego miasta, którzy zrozumieją, że nie można sukcesu Gdyni utożsamiać tylko z władzą, choć ona ma b. wielkie znaczenie, z poczuciem zadowolenia z kompetencji, wiedzy, doświadczenia i z tego mamy komfort życia mieszkańców.
    Ważna jest właściwa integracja, a niestety b. radny, a na dodatek przewodniczący RM ją rozwala i poniża zgodnie z wypisywanymi tu relacjami wyrywanymi z kontekstów i tzw.czarnym PiR, które można tworzyć dla swojej kampanii zakłamując rzeczywistość. P. Zygmuncie zmiana musi zaistnieć i zajść w  człowieku i sposobie pojmowania naszego miasta
    i jego roli w kształtowaniu społeczeństwa, w panu mimo tylu lat zasiadaniu w Radzie jakoś się nie dokona.
    Uważam to za osobistą klęskę prezydenta Szczurka, a szkoda, bo może Gdynia dzisiaj byłaby gdzie indziej

    • 4 4

    • żyjesz przeszłością (1)

      a w swojej bańce nie widzisz co się dzieje (albo nie) w mieście.

      • 0 2

      • Gdynia zbiera najwyższe nagrody TU i TERAZ!

        a każda nagroda to setki niezależnych Kapituł, ludzi analityki i prawa, nie tacy jak ten zapatrzony na PiS Trzebiatowski.

        • 2 0

  • po co ta federalizacja

    Precz z łapami od Polskiego miasta Gdyni

    • 5 2

  • A Gdyńska Orkiestra Symfoniczna bez siedziby. (2)

    Bardzo dobry poziom, co tydzień koncerty w Trójmieście

    • 3 0

    • Gliński, woli finansować jakieś hucpy polityczne (1)

      zamiast;
      - Gdyńska Orkiestrę Symfoniczną, i ew. Operę
      - remont i rozbudowę Teatru Miejskiego,
      - rozbudowę Akwarium Morskiego,
      - ....

      • 2 1

      • Tylko prezydent Gdyni nawet się nie przyznaje do orkiestry

        • 0 1

  • widzę co tu robicie

    Jeśli trojmiasto umieszcza kolejny już artykuł Żmudy krytykujący władzę Gdyni, znaczy się że to ustawka. Widzą sondaże i chcą przekazać władzę w znane, przychylne ręce.

    • 4 1

  • Szczurek rządzi już dłużej od Putina. (2)

    Prezydent Szczurek rządzi już dłużej niż Wołodia, o jakieś 2 lata. Władza deprawuje każdego bez wyjątku, jest to tylko kwestia czasu - stąd w mądrych krajach limity kadencji. Wielokrotnie głosowałem na Szczurka a nawet raz w życiu pomogłem w jego kampanii. Ale ogarnia mnie wszechżałość z tego gdzie aktualnie jesteśmy, że jesteśmy już tylko sypialnią Gdańska a biznesowo tutaj się nic nie dzieje. PPNT to jest żart na kółkach i malwersacja pieniędzy podatnika - są tam totalnie zwykłe nie innowacyjne firmy które mają dotowany tani biurowiec - kto wie jak to wszystko działa, wie o czym mówię. Gdynia jest strasznie rozwleczona geograficznie i jedzie się przez nią dłużej niż przez 2-krotnie większy Wrocław. W temacie komunikacji jest tylko gorzej niż lepiej, w centrum miasta nie da się kupić biletu na autobus a zamontowanie najprostszych terminali płatniczych jak ze spożywczaka wykracza poza wyobraźnię władz miejskich spółek.
    To co determinuje powszechną gdyńską szczęśliwość to jedne z najlepszych warunków naturalnych w Polsce - piękne nabrzeże, morze wchodzące prosto do miasta, wzgórza morenowe, plaże i klify. Bez tego, Gdynia byłaby Radomiem, którym jest, tylko że z tymi wszystkimi dobrodziejstwami przyrody.

    • 3 1

    • i "ktoś" te dobrodziejstwa sobie kupuje i zawłaszcza

      Rugując stałych mieszkańców z tych "okoliczności przyrody"...
      Przy intensywnym udziale magistratu mającego nadzieję, że rentierzy tu trochę PIT zostawią...

      • 1 0

    • Może i powinieneś kozy sławić, a w Gdyni wyjątkowo ich mało

      Jakoś nikt nie chce dołożyć do podziemnych tuneli i skrócić Gdyni trasy. Pewnie liczyłbyś na Szczurka, tylko on nie jest rentierem jak śp. Adamowicz, którego "ojciec przywiózł skarby z miodem i mlekiem płynącego Wołynia ;)) ". A Nowak przywoził kasę dodatkową, której zabrakło na tunel pod Motławą. Szczurkowi nawet nie chcą zwracać za remont Trasy Kwiatkowskiego, którą ustawicznie niszczą przepełnione TiR-y, a PiS rząd się śmieje jak dopada finansowo Gdynie?

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane