- 1 Do 5 tys. zł dotacji na rower elektryczny (180 opinii)
- 2 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (709 opinii)
- 3 Hałas stoczniowych imprezowni nieco zelżał (83 opinie)
- 4 Kultowa "Górka" i widok na morze (90 opinii)
- 5 Pamiątka z wakacji jak wyrzut sumienia (53 opinie)
- 6 Na spacer po Trójmieście z przewodnikiem (17 opinii)
Zwolniony profesor Akademii Muzycznej walczy o przywrócenie do pracy
Piosenka z "niewygodnym" dla władzy tekstem, zwolniony profesor, który nie zgodził się na jej ocenzurowanie, oraz rektor, który - najprawdopodobniej w obawie o utratę subwencji - zablokował publikację utworu na uczelnianym koncie YouTube. Konflikt prof. Macieja Grzywacza z rektorem Akademii Muzycznej w Gdańsku, prof. Ryszardem Minkiewiczem, przybiera na sile. W sprawie wypowiedzieli się już posłowie oraz wiceminister kultury.
Profesor Maciej Grzywacz zdecydował się nagłośnić sprawę krótko po tym, jak został zwolniony z pracy. Z zachowaniem trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia, ale z natychmiastowym ustaniem stosunku pracy.
- Wypowiedzenie umowy wręczono mi we wrześniu. Okres wypowiedzenia jest dłuższy, ale od razu miałem przestać pracować. Nie żegnając się ze studentami - wspomina profesor Maciej Grzywacz. - Wielu studentów zdecydowało się na wybór gdańskiej uczelni właśnie z uwagi na mnie. Mam wieloletnie doświadczenie jako nauczyciel akademicki, stworzyłem autorską metodę nauczania. Jestem jednym z dwóch w Polsce gitarzystów jazzowych z tytułem profesora. Studenci planowali kształcić się pod okiem doświadczonego pedagoga z dużym autorskim dorobkiem płytowym, tymczasem z dnia na dzień przeszli z rąk profesora w ręce nauczyciela w stopniu magistra. Ja na ich miejscu czułbym się zwyczajnie oszukany.
Wysłuchaj pełnego tekstu piosenki
Posłuchaj piosenki, której promocja na uczelnianych kanałach leży u podłoża konfliktu prof. Macieja Grzywacza z prof. Ryszardem Minkiewiczem, rektorem Akademii Muzycznej w Gdańsku.
"Kaczor lata bez maseczki po stolicy, to właśnie Polska, witamy w wielkiej dziczy"
Katedra Jazzu i Muzyki Estradowej Akademii Muzycznej w Gdańsku działa bardzo aktywnie. Kiedy w lutym br. pracująca na uczelni Krystyna Stańko wyszła z propozycją stworzenia kobiecego projektu muzycznego, zareagowano entuzjastycznie. Prace nad materiałem miały przebiegać zdalnie, całość miała zostać zarejestrowana w uczelnianym studiu nagrań aMuz, a następnie opublikowana na uczelnianym profilu na YouTubie.
Do udziału w projekcie zaproszono cztery studentki trzeciego roku, każda z nich miała być odzwierciedleniem innego żywiołu. Natalii Capelik-Muiandze przypadł ogień. Jak ogień, to musiał parzyć. Młoda wokalistka nawiązała w swoim tekście do bieżącej polityki. Czerwoną lampkę u realizatora nagrania zapaliły szczególnie słowa:
"Nakładam ciepły dres, kwietniowe piękno, a za oknem deszcz, wiosenna bryza fest
Kaczor lata bez maseczki po stolicy, to właśnie Polska, witamy w wielkiej dziczy
Kolejny dzień jak na smyczy, ustroju niewolnicy w czarnych szatach parada trwa na ulicy".
Cenzura czy przezorność?
Zaalarmowany przez realizatora nagrania rektor prof. Ryszard Minkiewicz nie wyraził zgody na publikację utworu zawierającego tekst o takiej treści. Przyczyną miała być obawa o utratę subwencji.
- Jesteśmy Katedrą Jazzu i Muzyki Estradowej. W tych kategoriach mieszczą się też np. rap i R&B - tłumaczy Maciej Grzywacz. - To gatunki, w których się przeklina, śpiewa rzeczy niewygodne, czasem specjalnie prowokuje, żeby zwrócić uwagę na jakiś problem. Nie możemy uciekać od szczerości przekazu i zabraniać studentom wyrażania własnych przemyśleń czy opinii. Nieważne, którą stronę polityczną czy kogo mieliby krytykować.
Próbowaliśmy skontaktować się z rektorem Minkiewiczem, ale przebywa na zwolnieniu (w jego imieniu wyjaśnienia złożył prof. dr hab. Marek Rocławski, prorektor ds. organizacji i nauki - publikujemy je poniżej). Omawianą sytuację zdecydował się skomentować nieoficjalnie jeden z pracowników uczelni, który poprosił o anonimowość (nazwisko znane redakcji).
- Zgadzam się z moim kolegą, profesorem Grzywaczem, że artyści powinni mieć wolność wypowiedzi. Niestety, ta wolność jest obarczona obecnie srogimi konsekwencjami, których rektor miał świadomość. Stąd zapewne taka jego decyzja - mówi nasz rozmówca, także pracownik Akademii Muzycznej. - Dziewczyny nie miały jednak zakazu nagrywania i publikowania projektu w sieci, poza stroną uczelni. Natalia Capelik-Muianga to przecież zrobiła. Moim zdaniem nie mamy tu do czynienia z cenzurą, a rektor wykazał się zdrowym rozsądkiem.
Zwolnienie z pracy m.in. za niedopełnienie obowiązków służbowych
Profesor Maciej Grzywacz nie zgodził się z decyzją rektora. Uważał, że to ingerencja w wolność słowa, do której wszyscy mają prawo. Artyści w szczególności. Podjął szereg działań mających na celu walkę z "cenzurą".
- Nie może być tak, że zamyka nam się usta - mówi prof. Grzywacz. - Po tej całej akcji dążyłem do zorganizowania mediacji. Do spotkania w gronie przedstawicieli innych uczelni artystycznych, podczas którego przedyskutowalibyśmy problem i wspólnie poszukali rozwiązania. Niestety, władze Akademii Muzycznej w Gdańsku nie chciały podjąć tego tematu.
8 września profesor Maciej Grzywacz otrzymał wypowiedzenie umowy o pracę. Lista kierowanych pod jego adresem zarzutów była długa. Podkreślono m.in., że pracodawca utracił do niego zaufanie, że jego postępowanie wpływa źle na wizerunek uczelni, że współpracę z profesorem Grzywaczem utrudnia brak porozumienia z innymi pracownikami (w szczególności członkami Senatu) oraz przełożonymi.
Profesor Grzywacz przyznaje, że ma inną niż rektor wizję rozwoju uczelni, a także Katedry Jazzu i Muzyki Estradowej, ale uważa to za swój atut.
- Przecież to dobrze, że się różnimy. Dzięki temu możemy wypracować ciekawsze rozwiązania, stworzyć coś lepszego, działać innowacyjnie - przekonuje prof. Grzywacz.
Formalnie jednak prof. Maciej Grzywacz jest podwładnym rektora. A ten, od czasu wejścia w życie Konstytucji dla nauki, zyskał większe uprawnienia do zarządzania uczelnią. Włącznie z możliwością doboru sobie osób, z którymi chce współpracować, i skreślania z listy płac tych, których np. nie darzy zaufaniem.
Przypomnijmy, że prof. Ryszard Minkiewicz kieruje Akademią Muzyczną w Gdańsku od 1 września 2020 r. Od tego czasu dokonał sporo zmian w kadrze, przekazując stanowiska m.in. dziekanów i kierowników katedr w ręce młodych, ale cenionych i utytułowanych pedagogów.
Akademia Muzyczna zainaugurowała rok akademicki 2020/2021
Sprawę rozstrzygnie sąd
Profesor Maciej Grzywacz ma ogromne poczucie krzywdy i niesprawiedliwości. Dlatego też, za radą swoich pełnomocników, odwołał się od wypowiedzenia umowy o pracę.
Wysłał też przedsądowe wezwanie do usunięcia skutków naruszenia jego dóbr osobistych do dra Michała Kierzkowskiego, dziekana Wydziału Dyrygentury Chóralnej, Muzyki Kościelnej, Edukacji Artystycznej, Rytmiki i Jazzu Akademii Muzycznej w Gdańsku. To właśnie opinia dziekana, zdaniem Grzywacza naszpikowana nieprawdziwymi informacjami, była przesłanką, która przesądziła o wręczeniu mu wypowiedzenia.
- To są informacje [zawarte w opinii dziekana - dop. red.] wyssane z palca - komentuje prof. Grzywacz. - Jeśli dziekan nie sprostuje tych nieprawdziwych i szkalujących mnie informacji, to spotkamy się w sądzie.
Konieczność organizowania życia zawodowego poza gdańską Akademią Muzyczną prof. Maciej Grzywacz bierze pod uwagę niechętnie.
- Praca pedagoga to moja pasja, mam tak wiele do przekazania swoim uczniom - komentuje prof. Grzywacz. - Sopot to moje rodzinne miasto, z Trójmiastem jestem nierozerwalnie związany. Są oczywiście inne uczelnie w kraju i za granicą, ale tu mam przecież swoje życie i swoich studentów. Chcę o nich zawalczyć. Chciałbym tu podkreślić, że nigdy nie było skarg na moją pracę dydaktyczną. Przeciwnie - często gratulowano mi sukcesów pedagogicznych i doceniano moją aktywność artystyczną. Nie rozumiem, dlaczego nie mogę dalej uczyć. Nie podano ani jednego zastrzeżenia do mnie jako pedagoga.
Po stronie zwolnionego profesora stanęli posłowie Agnieszka Pomaska i Tadeusz Aziewicz. Napisali list, który złożyli na ręce rektora Akademii Muzycznej w Gdańsku (PDF).
Posłowie skierowali też interpelację do ministra kultury Piotra Glińskiego, apelując m.in. o mediację.
W jego imieniu Jarosław Sellin, sekretarz stanu w MKDNiS, odpowiedział, że ewentualne podjęcie działań mediacyjnych przez ministra nadzorującego uczelnię, w sprawach pozostawionych przez ustawodawcę w zakresie jej autonomii, mogłyby nastąpić jedynie na wniosek jednej ze stron konfliktu, przy wyraźnie wyrażonej zgodzie władz uczelni. Odpowiedź na interpelację - PDF
Odnosząc się do licznych oświadczeń prof. Macieja Grzywacza, pragniemy potwierdzić, iż doszło do rozwiązania umowy o pracę łączącej pracownika z Akademią Muzyczną im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku na podstawie złożonego przez Uczelnię wypowiedzenia. Kategorycznie należy jednak zaprzeczyć, aby przyczyny powołane w przedmiotowym wypowiedzeniu dotyczyły okoliczności podnoszonych przez pracownika w różnego rodzaju mediach. Obecnie szczegółowe kwestie związane z omawianym wypowiedzeniem są przedmiotem oceny właściwego Sądu.
Ustosunkowując się natomiast do kwestii związanych z zarzucaną przez pracownika próbą cenzury utworów, które powstają w Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku, należy zaprzeczyć w całości wskazanym twierdzeniom. Wolność artystyczna jest jedną z idei przyświecających działalności naszej Uczelni. Na nadzwyczajnym posiedzeniu Senatu, które odbyło się w czerwcu 2021 roku, rozważane było, czy jeden z utworów wchodzących w skład projektu "Żywioły" przygotowanego przez studentów Katedry Jazzu i Muzyki Estradowej Akademii winien zostać upubliczniony pod jej szyldem w pierwotnie zaproponowanej treści, z uwagi na część tekstu, która budziła pewne kontrowersje. Tekst ten, w opinii Adwokat sporządzającej w przedmiotowej sprawie ekspertyzę prawną, poczytany mógł zostać bowiem jako zawierający wulgaryzmy i poniżający konstytucyjny organ RP, co zobligowało władze Uczelni do podjęcia działań związanych z jego zgłębioną analizą.
Decyzja o czasowym wstrzymaniu publikacji utworu pod szyldem Akademii poprzedzona została analizą ekspertyzy prawnej, o której mowa powyżej, a także stanowiskiem organu uchwałodawczego naszej Uczelni. Celem takiego działania nie było ograniczanie w jakikolwiek sposób wolności twórczej studentów czy pedagogów Akademii, a jedynie przeprowadzenie zgłębionej analizy językowej i etycznej utworu przed podjęciem decyzji o jego upublicznieniu. Powyższe miało na celu zabezpieczenie Uczelni oraz wszystkich członków społeczności akademickiej przed konsekwencjami, które mogłyby się wiązać z ewentualnym naruszeniem powszechnie obowiązujących norm prawnych.
Prace komisji oceniającej zasadność publikacji omawianego utworu trwają do dnia dzisiejszego, z uwagi na analizę przez Komisję senacką dokumentacji, na którą składają się opinie specjalistów z zakresu: językoznawstwa, estetyki i filozofii kultury oraz metafizyki, antropologii i etyki filozoficznej. Sprawa nie została jeszcze ostatecznie rozstrzygnięta, a zatem również z tego powodu czynienie przez pracownika w tym zakresie zarzutów jest niezasadne.
Ubolewamy nad faktem zaistnienia rozgorzałego dyskursu publicznego dotyczącego spraw naszej Uczelni, które jeszcze nie znalazły swojego formalnego rozstrzygnięcia w ramach podjętych działań.
Miejsca
Opinie (728) ponad 50 zablokowanych
-
2021-12-17 14:38
To gatunki, w których się przeklina....
Brzmi jak topowa działka dla szkoły muzycznej
- 15 3
-
2021-12-17 14:50
Kolejny frustrat z obsesją PiSu
- 23 7
-
2021-12-17 14:50
Zawsze artyści musieli walczyć z cenzurą od starożytności i po tym tych dobrych można poznać że potrafili w kontekst w inteligetny sposób wprowadzić problem tak by był niezauważalny dla cenzury. Pan ''profesor" sięga po płytkie, tandetne slogany i o nie Pan rektor taki zły, chlip, chlip. Wykaż się chłopie inwencją, porusz jakiś prawdziwy problem. Tyle jest warta kadra akademicka po 40 w tym kraju, dot wszystkich kierunków.
- 12 2
-
2021-12-17 15:29
as kier
Ta procedura została wprowadzona na Uniwersytecie Morskim jedynym w POlsce
- 5 1
-
2021-12-17 15:38
Profesor nie politykował (1)
Studenci zrealizowali spektakl w ramach zajęć na uczelni. Jedna piosenka nie podobała się władzom Uczelni, która bała się konsekwencji; profesor bronił wolności słowa studentów gdzie tutaj politykowanie?
- 6 16
-
2021-12-18 10:56
Przecież AMuz nie zabronił publikacji utworu. Dziewczyna może sobie publikować na prywatnym kanale.
Poza tym w pierwotnej wersji były bluzgi. Instytucja kultury to nie rynsztok.
- 5 1
-
2021-12-17 15:45
skandalem jest, że w Polsce
facet uczący grać na gitarze dostaje tytuł profesora, tak jak fizyk czy biolog, co to ma wspólnego z prawdziwą nauką?
- 16 8
-
2021-12-17 16:02
Nie kąsa się ręki która karmi. (1)
Tylko głu*pki zamiast wykonywać sumiennie pracę bawią się w politykę.A dobrze mu tak.Niby uczony a życia nie zna.
- 10 5
-
2021-12-17 16:35
realista
I cyk kilka groszy na konto
- 1 0
-
2021-12-17 16:06
Pan profesor to ciężki narcyz (9)
i zapewne uważa, że wszystko wie najlepiej, typ krzykacza i megalomana jak można wnioskować z cytatów w artykule. Zastanawia mnie tylko:
- jak on sobie wyobraża powrót do pracy gdzie jest ostro skonfliktowany, a zwlaszcza jak ma konflikt z szefostwem..
- gdzie tu cenzura??? Gdyby dziewczyna usłyszała, że póki jest w progach uczelni to ma zakaz publikacji tego "dzieła" to by była cenzura. Ludzie sprawa idzie o to czy zamieszczone to zostało na yotube uczelni czy prywatnym. Nadal dziewczyna tam bez problemów studiuje, wszyscy o tym wiedzą i mamy wszyscy w sposób nieskrępowany możliwość z tymi wypocinami się zapoznać. Czy gdyby postanowiła nagrać piosenkę disco polo to uczelnia artystyczna w imię wolności też miałaby obowiązek trwać w zachwycie i to publikować pod swoim szyldem??? Czy jednak ma prawo stwierdzić, że jest to słabe.. A słabe jest okrutnie...- 42 5
-
2021-12-17 16:34
NN-1 (8)
Ty to jesteś znawca okrutnych gniotów,
sam skomponowałeś kilka hitów
a i profesora znasz osobiście bo co tam obrazić człowieka od ciężkich narcyzów- 2 9
-
2021-12-17 17:38
(7)
oddajmy głos samemu zainteresowanemu a propos jego następcy na stanowisku (do znalezienia na jego fejsie, wpis publiczny):
"Czy Konrad nagrał choćby jedną autorską płytę? W pracy nauczyciela akademickiego dorobek brany jest pod uwagę. To nie mój wymysł. Poza tym, to on niestety zachował się nieelegancko. Prosiłem go bardzo, by wstrzymał się kilka dni z decyzją o przyjęciu propozycji pracy w aMuz. Trwały negocjacje, które mogły doprowadzić do ugody. Konrad nie chciał czekać i w ten sposób zdecydowanie pogorszył moją szansę na powodzenie w rozmowach. To było bardzo niesolidarne zachowanie. Kilka dni oczekiwania nie zmieniłoby jego sytuacji. Jego decyzja pogorszyła moją sytuację radykalnie."
nie znam profesora, ale z dystansu patrząc to jednak jest narcyz.- 15 2
-
2021-12-17 23:51
(4)
Jak nie znasz to się nie wypowiadaj , może zapytasz się jak kilkanaście lat temu kilku wykładowców zaczynało budować kierunek jazz w Gdańsku , nosili swoje wzmacniacze , mikrofony bo nie było , warunki lekko mówiąc słabe , Nazwisko Grzywacz przyciągało do Gdańska masę zdolnych kandydatów na studentów . To dla niego przyjeżdzali tu studiować .
nie patrz z dystansu ale spróbuj się dowiedzieć- 1 10
-
2021-12-18 00:37
(2)
...no i? eternal glory bo pan Grzywacz wzmacniacz przyniósł? czy jak ktoś jest "nazwiskiem" to może wszystko? czy jak ktoś przyciąga zdolnych kandydatów to jest nieomylny?
- 7 1
-
2021-12-18 01:11
(1)
Na nazwisko sobie trzeba sobie zapracować .
Chciałem zwrócić uwagę że nazywanie kogoś narcyzem jest delikatnie mówiąc nie eleganckie.
Chyba że się ma w tym jakiś interes .- 1 5
-
2021-12-18 09:14
wyrzygiwanie nielojalności, jakby ta miała być czymś obligatoryjnym wobec jednego z dwóch profesorów gitary jazzowej w pl i w ramach zemsty jechanie po dorobku to co to jest? Grzywacz uznał, że jest absolutnie niezastąpiony i może wszystko, i zapiekło go, jak się okazało, że nie jest i nie może. może zwróć uwagę swojemu profesorowi, że czasem warto spuścić z tonu, zakochany bez pamięci studencie?
- 9 1
-
2021-12-18 19:16
Grzywacz to w ogóle kamień węgielny pod budynkiem akademii sam wmurowywał w 1868! Nie znacie się, to nie wiecie! Pierwotnie były to koszary, ale on już wtedy wiedział, ze to będzie akademia!
- 3 0
-
2021-12-18 19:19
(1)
Jak to nie zmieniłoby to jego sytuacji? Jakby pracy nie przyjął, to by nie pracował!
- 2 0
-
2021-12-19 12:45
no właśnie nie zmieniłoby, dalej nie miałby tej pracy XD
- 0 0
-
2021-12-17 16:06
Kto mu dał profesurę? (1)
- 18 4
-
2021-12-18 21:06
przeczytaj na samej górze, pod zdjęciem
skoro tytuł otrzymał w 2021 roku to prezydent Duda!
- 1 0
-
2021-12-17 16:16
polska młodzież śpiewa polskie piosenki
tow.wiesław
- 2 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.