- 1 Tunel czy pasy: co wybierają piesi? (209 opinii)
- 2 Nocny hałas z lotniska. Cena za rozwój? (410 opinii)
- 3 Okupacyjne losy jednego z symboli Gdyni (73 opinie)
- 4 Historia 200-letniej gdańskiej wyspy (72 opinie)
- 5 Jarmark: zobacz jego pierwszy dzień (133 opinie)
- 6 Kto obawia się tramwaju przez Klonową? (442 opinie)
Zwolniony profesor Akademii Muzycznej walczy o przywrócenie do pracy
Piosenka z "niewygodnym" dla władzy tekstem, zwolniony profesor, który nie zgodził się na jej ocenzurowanie, oraz rektor, który - najprawdopodobniej w obawie o utratę subwencji - zablokował publikację utworu na uczelnianym koncie YouTube. Konflikt prof. Macieja Grzywacza z rektorem Akademii Muzycznej w Gdańsku, prof. Ryszardem Minkiewiczem, przybiera na sile. W sprawie wypowiedzieli się już posłowie oraz wiceminister kultury.
Profesor Maciej Grzywacz zdecydował się nagłośnić sprawę krótko po tym, jak został zwolniony z pracy. Z zachowaniem trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia, ale z natychmiastowym ustaniem stosunku pracy.
- Wypowiedzenie umowy wręczono mi we wrześniu. Okres wypowiedzenia jest dłuższy, ale od razu miałem przestać pracować. Nie żegnając się ze studentami - wspomina profesor Maciej Grzywacz. - Wielu studentów zdecydowało się na wybór gdańskiej uczelni właśnie z uwagi na mnie. Mam wieloletnie doświadczenie jako nauczyciel akademicki, stworzyłem autorską metodę nauczania. Jestem jednym z dwóch w Polsce gitarzystów jazzowych z tytułem profesora. Studenci planowali kształcić się pod okiem doświadczonego pedagoga z dużym autorskim dorobkiem płytowym, tymczasem z dnia na dzień przeszli z rąk profesora w ręce nauczyciela w stopniu magistra. Ja na ich miejscu czułbym się zwyczajnie oszukany.
Wysłuchaj pełnego tekstu piosenki
Posłuchaj piosenki, której promocja na uczelnianych kanałach leży u podłoża konfliktu prof. Macieja Grzywacza z prof. Ryszardem Minkiewiczem, rektorem Akademii Muzycznej w Gdańsku.
"Kaczor lata bez maseczki po stolicy, to właśnie Polska, witamy w wielkiej dziczy"
Katedra Jazzu i Muzyki Estradowej Akademii Muzycznej w Gdańsku działa bardzo aktywnie. Kiedy w lutym br. pracująca na uczelni Krystyna Stańko wyszła z propozycją stworzenia kobiecego projektu muzycznego, zareagowano entuzjastycznie. Prace nad materiałem miały przebiegać zdalnie, całość miała zostać zarejestrowana w uczelnianym studiu nagrań aMuz, a następnie opublikowana na uczelnianym profilu na YouTubie.
Do udziału w projekcie zaproszono cztery studentki trzeciego roku, każda z nich miała być odzwierciedleniem innego żywiołu. Natalii Capelik-Muiandze przypadł ogień. Jak ogień, to musiał parzyć. Młoda wokalistka nawiązała w swoim tekście do bieżącej polityki. Czerwoną lampkę u realizatora nagrania zapaliły szczególnie słowa:
"Nakładam ciepły dres, kwietniowe piękno, a za oknem deszcz, wiosenna bryza fest
Kaczor lata bez maseczki po stolicy, to właśnie Polska, witamy w wielkiej dziczy
Kolejny dzień jak na smyczy, ustroju niewolnicy w czarnych szatach parada trwa na ulicy".
Cenzura czy przezorność?
Zaalarmowany przez realizatora nagrania rektor prof. Ryszard Minkiewicz nie wyraził zgody na publikację utworu zawierającego tekst o takiej treści. Przyczyną miała być obawa o utratę subwencji.
- Jesteśmy Katedrą Jazzu i Muzyki Estradowej. W tych kategoriach mieszczą się też np. rap i R&B - tłumaczy Maciej Grzywacz. - To gatunki, w których się przeklina, śpiewa rzeczy niewygodne, czasem specjalnie prowokuje, żeby zwrócić uwagę na jakiś problem. Nie możemy uciekać od szczerości przekazu i zabraniać studentom wyrażania własnych przemyśleń czy opinii. Nieważne, którą stronę polityczną czy kogo mieliby krytykować.
Próbowaliśmy skontaktować się z rektorem Minkiewiczem, ale przebywa na zwolnieniu (w jego imieniu wyjaśnienia złożył prof. dr hab. Marek Rocławski, prorektor ds. organizacji i nauki - publikujemy je poniżej). Omawianą sytuację zdecydował się skomentować nieoficjalnie jeden z pracowników uczelni, który poprosił o anonimowość (nazwisko znane redakcji).
- Zgadzam się z moim kolegą, profesorem Grzywaczem, że artyści powinni mieć wolność wypowiedzi. Niestety, ta wolność jest obarczona obecnie srogimi konsekwencjami, których rektor miał świadomość. Stąd zapewne taka jego decyzja - mówi nasz rozmówca, także pracownik Akademii Muzycznej. - Dziewczyny nie miały jednak zakazu nagrywania i publikowania projektu w sieci, poza stroną uczelni. Natalia Capelik-Muianga to przecież zrobiła. Moim zdaniem nie mamy tu do czynienia z cenzurą, a rektor wykazał się zdrowym rozsądkiem.
Zwolnienie z pracy m.in. za niedopełnienie obowiązków służbowych
Profesor Maciej Grzywacz nie zgodził się z decyzją rektora. Uważał, że to ingerencja w wolność słowa, do której wszyscy mają prawo. Artyści w szczególności. Podjął szereg działań mających na celu walkę z "cenzurą".
- Nie może być tak, że zamyka nam się usta - mówi prof. Grzywacz. - Po tej całej akcji dążyłem do zorganizowania mediacji. Do spotkania w gronie przedstawicieli innych uczelni artystycznych, podczas którego przedyskutowalibyśmy problem i wspólnie poszukali rozwiązania. Niestety, władze Akademii Muzycznej w Gdańsku nie chciały podjąć tego tematu.
8 września profesor Maciej Grzywacz otrzymał wypowiedzenie umowy o pracę. Lista kierowanych pod jego adresem zarzutów była długa. Podkreślono m.in., że pracodawca utracił do niego zaufanie, że jego postępowanie wpływa źle na wizerunek uczelni, że współpracę z profesorem Grzywaczem utrudnia brak porozumienia z innymi pracownikami (w szczególności członkami Senatu) oraz przełożonymi.
Profesor Grzywacz przyznaje, że ma inną niż rektor wizję rozwoju uczelni, a także Katedry Jazzu i Muzyki Estradowej, ale uważa to za swój atut.
- Przecież to dobrze, że się różnimy. Dzięki temu możemy wypracować ciekawsze rozwiązania, stworzyć coś lepszego, działać innowacyjnie - przekonuje prof. Grzywacz.
Formalnie jednak prof. Maciej Grzywacz jest podwładnym rektora. A ten, od czasu wejścia w życie Konstytucji dla nauki, zyskał większe uprawnienia do zarządzania uczelnią. Włącznie z możliwością doboru sobie osób, z którymi chce współpracować, i skreślania z listy płac tych, których np. nie darzy zaufaniem.
Przypomnijmy, że prof. Ryszard Minkiewicz kieruje Akademią Muzyczną w Gdańsku od 1 września 2020 r. Od tego czasu dokonał sporo zmian w kadrze, przekazując stanowiska m.in. dziekanów i kierowników katedr w ręce młodych, ale cenionych i utytułowanych pedagogów.
Akademia Muzyczna zainaugurowała rok akademicki 2020/2021
Sprawę rozstrzygnie sąd
Profesor Maciej Grzywacz ma ogromne poczucie krzywdy i niesprawiedliwości. Dlatego też, za radą swoich pełnomocników, odwołał się od wypowiedzenia umowy o pracę.
Wysłał też przedsądowe wezwanie do usunięcia skutków naruszenia jego dóbr osobistych do dra Michała Kierzkowskiego, dziekana Wydziału Dyrygentury Chóralnej, Muzyki Kościelnej, Edukacji Artystycznej, Rytmiki i Jazzu Akademii Muzycznej w Gdańsku. To właśnie opinia dziekana, zdaniem Grzywacza naszpikowana nieprawdziwymi informacjami, była przesłanką, która przesądziła o wręczeniu mu wypowiedzenia.
- To są informacje [zawarte w opinii dziekana - dop. red.] wyssane z palca - komentuje prof. Grzywacz. - Jeśli dziekan nie sprostuje tych nieprawdziwych i szkalujących mnie informacji, to spotkamy się w sądzie.
Konieczność organizowania życia zawodowego poza gdańską Akademią Muzyczną prof. Maciej Grzywacz bierze pod uwagę niechętnie.
- Praca pedagoga to moja pasja, mam tak wiele do przekazania swoim uczniom - komentuje prof. Grzywacz. - Sopot to moje rodzinne miasto, z Trójmiastem jestem nierozerwalnie związany. Są oczywiście inne uczelnie w kraju i za granicą, ale tu mam przecież swoje życie i swoich studentów. Chcę o nich zawalczyć. Chciałbym tu podkreślić, że nigdy nie było skarg na moją pracę dydaktyczną. Przeciwnie - często gratulowano mi sukcesów pedagogicznych i doceniano moją aktywność artystyczną. Nie rozumiem, dlaczego nie mogę dalej uczyć. Nie podano ani jednego zastrzeżenia do mnie jako pedagoga.
Po stronie zwolnionego profesora stanęli posłowie Agnieszka Pomaska i Tadeusz Aziewicz. Napisali list, który złożyli na ręce rektora Akademii Muzycznej w Gdańsku (PDF).
Posłowie skierowali też interpelację do ministra kultury Piotra Glińskiego, apelując m.in. o mediację.
W jego imieniu Jarosław Sellin, sekretarz stanu w MKDNiS, odpowiedział, że ewentualne podjęcie działań mediacyjnych przez ministra nadzorującego uczelnię, w sprawach pozostawionych przez ustawodawcę w zakresie jej autonomii, mogłyby nastąpić jedynie na wniosek jednej ze stron konfliktu, przy wyraźnie wyrażonej zgodzie władz uczelni. Odpowiedź na interpelację - PDF
Odnosząc się do licznych oświadczeń prof. Macieja Grzywacza, pragniemy potwierdzić, iż doszło do rozwiązania umowy o pracę łączącej pracownika z Akademią Muzyczną im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku na podstawie złożonego przez Uczelnię wypowiedzenia. Kategorycznie należy jednak zaprzeczyć, aby przyczyny powołane w przedmiotowym wypowiedzeniu dotyczyły okoliczności podnoszonych przez pracownika w różnego rodzaju mediach. Obecnie szczegółowe kwestie związane z omawianym wypowiedzeniem są przedmiotem oceny właściwego Sądu.
Ustosunkowując się natomiast do kwestii związanych z zarzucaną przez pracownika próbą cenzury utworów, które powstają w Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku, należy zaprzeczyć w całości wskazanym twierdzeniom. Wolność artystyczna jest jedną z idei przyświecających działalności naszej Uczelni. Na nadzwyczajnym posiedzeniu Senatu, które odbyło się w czerwcu 2021 roku, rozważane było, czy jeden z utworów wchodzących w skład projektu "Żywioły" przygotowanego przez studentów Katedry Jazzu i Muzyki Estradowej Akademii winien zostać upubliczniony pod jej szyldem w pierwotnie zaproponowanej treści, z uwagi na część tekstu, która budziła pewne kontrowersje. Tekst ten, w opinii Adwokat sporządzającej w przedmiotowej sprawie ekspertyzę prawną, poczytany mógł zostać bowiem jako zawierający wulgaryzmy i poniżający konstytucyjny organ RP, co zobligowało władze Uczelni do podjęcia działań związanych z jego zgłębioną analizą.
Decyzja o czasowym wstrzymaniu publikacji utworu pod szyldem Akademii poprzedzona została analizą ekspertyzy prawnej, o której mowa powyżej, a także stanowiskiem organu uchwałodawczego naszej Uczelni. Celem takiego działania nie było ograniczanie w jakikolwiek sposób wolności twórczej studentów czy pedagogów Akademii, a jedynie przeprowadzenie zgłębionej analizy językowej i etycznej utworu przed podjęciem decyzji o jego upublicznieniu. Powyższe miało na celu zabezpieczenie Uczelni oraz wszystkich członków społeczności akademickiej przed konsekwencjami, które mogłyby się wiązać z ewentualnym naruszeniem powszechnie obowiązujących norm prawnych.
Prace komisji oceniającej zasadność publikacji omawianego utworu trwają do dnia dzisiejszego, z uwagi na analizę przez Komisję senacką dokumentacji, na którą składają się opinie specjalistów z zakresu: językoznawstwa, estetyki i filozofii kultury oraz metafizyki, antropologii i etyki filozoficznej. Sprawa nie została jeszcze ostatecznie rozstrzygnięta, a zatem również z tego powodu czynienie przez pracownika w tym zakresie zarzutów jest niezasadne.
Ubolewamy nad faktem zaistnienia rozgorzałego dyskursu publicznego dotyczącego spraw naszej Uczelni, które jeszcze nie znalazły swojego formalnego rozstrzygnięcia w ramach podjętych działań.
Miejsca
Opinie (728) ponad 50 zablokowanych
-
2021-12-19 08:02
Jakby rektor nie był za pisem to by była inna sprawa (3)
Nie spodobal mu się tekst, a że ma władze to ją wykorzystał / nadużył. Po co trzymać kogoś kto myśli inaczej i robi problemy... Komuna wraca! Co to za władza, której się boimy, ze jak ma się inne poglądy niż "słuszne" (PIS) to można wylecieć z pracy... Jak tak dalej pojdzie to będziemy mieli tutaj Koreę Północną. Kazdy bedzie musiał sr*ć i myć zęby z podnóżkiem pod nogami bo tak wódz robi, jak nie to odstrzał!
- 2 18
-
2021-12-19 19:00
Rektor nie jest za PIS
Rektor jest przeciwko polityce na uczelni, właśnie dlatego, że wzbudza to takie podziały, emocje i agresję. Gdyby utwór był w drugą stronę to też by został zablokowany. Słusznie władza uczelni unika takich podziałów jak ognia.
- 7 0
-
2021-12-19 21:36
Za PiSem, nie za PiSem... Tu chodzi o zwykłe chamstwo!!! Nie chce mi sie tego tłumaczyć, na Boga, takie rzeczy wynosi się z domu.
- 2 0
-
2021-12-20 06:24
niech idzie do porywatnej firmy, fundacji...
tam dopiero "użyje" wolności!
jeżeli nie potrafi docenić, zrozumieć....
następny " uciśniony"!- 1 1
-
2021-12-19 08:03
O cenzurze piszą na portalu który nie puszcza 50% moich wpisów (nie obrażających, bez wulgaryzmów). To się nazywa hipokryzja.
- 6 0
-
2021-12-19 08:14
Kaganiec (1)
PiS wszystkim zakłada kagańce tak samo jak za komuny . Czy my o taką wolną Polskę walczyliśmy
- 0 8
-
2021-12-20 06:24
nawet nie wiesz jak było za komuny
a sie wypowiadasz!- 1 0
-
2021-12-19 09:30
Słaby tekst tej piosenki, chwilami wulgarny świadczy o braku kultury autorki.
W PRL teksty piosenek były zdecydowanie lepsze, np. Jacek Kaczmarski to było mistrzostwo, nie musiał używać wulgarnych słów, to był zdecydowanie wyższy poziom niż tej pseudo artystki.
- 13 1
-
2021-12-19 09:36
Sonda pod artykułem !?
Świetna sonda pod artykułem, taka bezpieczna, dobrze samoocenzurowana. Gratuluję wolności wypowiedzi.
- 5 1
-
2021-12-19 11:14
kolejny pseudoprofesor
można mieć tytuł a nadal być durniem ...
- 12 2
-
2021-12-19 11:17
koleny
POmiot
- 6 1
-
2021-12-19 11:35
demokracja? (1)
psi wpriowadza malymi kroczkami system totalitarnej wladzy. kiedys sie obudzimy i bedzie szqro,patrole milicji na ulicach ,wszedzie wiszace flagi pisowskie,pustki w sklepach ,kartki na zakupy , kontrole , nakazy , zakazy. chcecie tego ? ja to przezylem wiec nie pieprzcie bzdur ze nie widzicie tego co sie dzieje . kazdy czlowiek ma prawo spiewac ,mowic o czym tylko chce. cenzura minela ,mamy wolne panstwo ,niestety tylko na papierze. jewane rzadzace swinie !!!
- 1 10
-
2021-12-20 06:26
niech idzie śpiewać w tunelu! ma prawo!
a nie na uczelni za nasze pieniądze miesza w głowach!
- 1 1
-
2021-12-19 12:02
Wiadomo co, wiadomo kogo
I zimę też.
- 0 1
-
2021-12-19 13:54
Takich prymitywnych chamów należy wywalać na zbity pysk. Ale Kasta Go obroni, jeszcze odszkodowanie dostanie.
- 6 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.