• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zwyczaje w komunikacji miejskiej

Piotr Krupa
19 listopada 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 

Codzienne podróżowanie komunikacją miejską jest jak oglądanie spektaklu, którego zakończenie jest nam dobrze znane. Jedynym urozmaiceniem mogą być te same role odgrywane przez zmieniających się aktorów.



Dla większości osób codzienne obowiązki zaczynają się i kończą zazwyczaj o tej samej porze. Oznacza to, że dzień w dzień, przez pięć dni w tygodniu w większości domów poranki wyglądają mniej więcej tak samo, a przynajmniej bardzo podobnie. Budzik od poniedziałku do piątku ustawiony jest na tę samą godzinę, a śniadanie jedzone jest w pośpiechu, bo jeśli wyjdziemy pięć minut później, to utkniemy w korku lub spóźnimy się na autobus, trolejbus, tramwaj czy pociąg SKM.
Kierowcy aut też mają swoje ulubione zajęcia podczas jazdy, np. zabawa tabletem. Kierowcy aut też mają swoje ulubione zajęcia podczas jazdy, np. zabawa tabletem.

Ta rutyna codzienności przekłada się również na drogę do pracy, szkoły lub uczelni. Jeżeli jeździmy samochodem, zazwyczaj mijamy te same auta, a w nich te same twarze. Wiemy już nawet, na których kierowców trzeba bardziej uważać, bo korzystając z tego, że stoją w korku, będą się golić, poprawiać makijaż, jeść śniadanie albo czytać książkę.

Trochę inaczej wygląda to w przypadku podróży komunikacją miejską. Na przystanku też widzimy te same twarze, ale z racji tego, że dzielimy z nimi tę wspólną przestrzeń, są nam jakoś tak bliżsi. Dlatego czasami rozglądamy się niepewnie, czy wszyscy już są. Jest starsza pani, młody chłopak i dwie nastolatki. Brakuje jeszcze tej mamy z synkiem. Ciekawe czy zdąży, czy pojadą tym późniejszym?

Choć nikt nie pozdrawia się na powitanie, to każdy się zna. Każdy wie, gdzie kto wysiądzie. Nikt tylko nie wie, gdzie kto tak naprawdę jedzie. Czy jeśli ten chłopak wysiądzie na przystanku przed szkołą, to na pewno do niej dotrze, czy skręci w drugą stronę i pójdzie spędzić dzień w galerii handlowej? Tak naprawdę to nikogo z jego towarzyszy podróży to nie obchodzi, bo ważne, że na przystanku i w autobusie wszystko jest takie samo jak co dzień.

A jeśli nie jest to jeden z wielu przystanków tylko akurat odjeżdżamy z pętli, na której miksują się podróżni z różnych linii autobusowych lub tramwajowych, to naszą uwagę przykują widoczne różnice pokoleń.
Makijaż w pociągu SKM? To znacznie lepsze rozwiązanie niż makijaż podczas prowadzenia samochodu osobowego. Makijaż w pociągu SKM? To znacznie lepsze rozwiązanie niż makijaż podczas prowadzenia samochodu osobowego.

Na jednej krawędzi stoją osoby pamiętające czasy PRL, które ćmią w ukryciu papierochy wydmuchując dym za siebie, bo są przekonane, że dzięki temu nikt nie widzi, że palą. Na drugim krańcu kulą się w grupkach młodzi z bajeranckimi e-papierosami udając, że powtarzają właśnie materiał na dzisiejsze zajęcia. Podobnie jak "starzy", też myślą, że nikt ich nie widzi. Między nimi stoją pozostali pasażerowie. Ci, którzy gardzą tradycyjnymi papierochami, a są już za starzy na ich elektroniczną wersję.

Kiedy podjeżdża autobus czy tramwaj to nikt się nie dziwi, że starsze panie rzucają się do środka. Tylko młodzi uśmiechają się pod nosem i czasem ktoś rzuci cichym komentarzem dla "beki". Wychodzi z nich ta "nieopierzona" młodość. Oni nie mają jeszcze tego życiowego doświadczenia, które podpowiedziałoby im, że o swoje trzeba walczyć - nawet w autobusie. Jak ty nie będziesz się pchać, to nikt nie zrobi tego za ciebie. Tutaj nie ma kultury ani rozsądku. Tu jest prosta kalkulacja. Miejsc siedzących jest mało i albo zdążysz je dla siebie zająć, albo po prostu będziesz stać.

Moment zajmowania miejsca w środkach komunikacji miejskiej to prawdziwie widowisko. To nieważne, że większość osób jedzie tylko kilkanaście minut. Każdy ma swoją strategię, swój własny plan na tę podróż. Fotel nie może być blisko drzwi - bo zimno; nie tyłem do kierunku jazdy - bo mdli; nie przy oknie - bo potem trudno wysiąść, gdy autobus się zapełni; nie na kole - bo trzęsie. A do tego dochodzą jeszcze fani pojedynczych foteli, bez pasażera obok, bo - wiadomo - wygodniej.
W pojazdach komunikacji miejskiej zachowujemy się coraz swobodniej. Zdarzają się pasażerowie jedzący w nich np. obiad. W pojazdach komunikacji miejskiej zachowujemy się coraz swobodniej. Zdarzają się pasażerowie jedzący w nich np. obiad.

Osobną kategorię stanowią fani jazdy na pierwszych fotelach, tych od razu za kierowcą. Nie wiedzieć czemu, ale są tacy, którzy chcą akurat tam siedzieć. Jeżeli są zajęte, to będą pilnie śledzili, kiedy się zwolnią. Są nawet tacy spryciarze, którzy postoją sobie kilka przystanków przy takim pierwszym rzędzie tylko po to, żeby posiedzieć tam chociaż przez jeden przystanek.

Nie brakuje również pasażerów preferujących miejsca stojące. Ten typ pasażera nie usiądzie nawet wtedy, gdy niemal cały autobus lub tramwaj są puste. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby wśród nich nie zdarzali się fani podróżowania przy drzwiach. "Ja wysiadam za dwa przystanki, więc stanę sobie przy drzwiach" - szkoda tylko, że na ten sam pomysł wpada zawsze kilkanaście osób naraz, przez co do pojazdu nie można wejść ani z niego wyjść.

Nieważne jakim typem pasażera jesteś. Ważne, żebyś od razu po wejściu usiadł na swoje ulubione miejsce lub złapał punkt podparcia zanim zamkną się drzwi. Część kierowców lubi ruszać ostro: chyba wciąż żałują, że nie zakwalifikowali się cyklu rajdów WRC i teraz sobie to rekompensują. Podobnie jest zresztą przy zjeżdżaniu na przystanki - po co hamować wcześniej, skoro - niczym Robert Kubica - można opóźnić hamowanie do ostatniego momentu i być tę jedną sekundę na plusie? Niektórzy z nich lubią też rozbujać swoich pasażerów, dlatego stojąc w korku wciskają co kawałek kilkakrotnie hamulec, a autobus zaczyna tańczyć w miejscu jak sławetny "biba bus".

Wszyscy pasażerowie szanują się i nie przeszkadzają sobie. Weźmy np. taki poniedziałkowy poranek, czyli moment wymagający powagi i zadumy nad swoim życiem. Dlatego jest to jedna z niewielu chwil społecznej solidarności i wspólnego milczenia. Jedynie "młodzi" wyłamują się z tego schematu snując nierealne opowieści z weekendowych imprez, w które nawet oni sami nie wierzą. Starsi rozumieją, że młodość ma swoje prawa i musi się wyszumieć, dlatego nikt nie zwraca im uwagi. Większość współpasażerów jedynie uśmiecha się pod nosem i rzuca sobie porozumiewawcze spojrzenie, które mówią tylko jedno - młodzi po prostu jeszcze nie wiedzą.

Jedynym wyjątkiem wspólnego pasażerskiego porozumienia mogą być rozmowy telefoniczne... W autobusie czy tramwaju może panować harmider, ale gdy dzwoni ci telefon, to nagle zapada cisza, niczym podczas gaszenia światła w kinie. Można uznać to za oznakę kultury współpasażerów, którzy nie chcą przeszkadzać w ważnej rozmowie, np. z przedstawicielem firmy zapraszającym na pokaz garnków. Z drugiej strony jednak... Wiadomo, że nikt nie słucha cudzych rozmów, ale czasami jest to jedyne urozmaicenie podczas tych samych, codziennych podróży.

Opinie (264) ponad 20 zablokowanych

  • czy nie mamy większych zmartwień???? (1)

    Trochę inaczej wygląda to w przypadku podróży komunikacją miejską. Na przystanku też widzimy te same twarze, ale z racji tego, że dzielimy z nimi tę wspólną przestrzeń, są nam jakoś tak bliżsi. Dlatego czasami rozglądamy się niepewnie, czy wszyscy już są. Jest starsza pani, młody chłopak i dwie nastolatki. Brakuje jeszcze tej mamy z synkiem. Ciekawe czy zdąży, czy pojadą tym późniejszym?

    • 4 6

    • Nie masz większych zmartwień niż zapamiętywanie obcych ludzi w autobusie?

      • 2 1

  • W środkach komunikacji miejskiej powinien być zakaz rozmów telefonicznych. (2)

    Tak jak nie można wchodzić z lodami (kiedyś były takie naklejki, nie wiem jak teraz), tak samo nie można gadać przez telefon. Taki problem oddzwonić za pół godziny już po opuszczeniu pojazdu? To kwestia kultury i poszanowania współpasażerów. Jedni to respektują, a inni mają to w... Wiecie gdzie.

    • 12 1

    • (1)

      A rozmawiać między sobą można czy też nie? Może wprowadzmy w ogóle zakaz otwierania paszczy w komunikacji miejskiej?

      • 1 5

      • Pomysł popieram. Nie tylko hałas by zelżał, ale i smród

        • 4 0

  • Piotr Krupa pisze felieton. Pisze jak opowiadanie.

    Myślę, że pana artykuł to: przerost formy nad treścią. Treści nie ma bo pan pewnie jeden raz przejechał się tramwajem. Forma jest wybujała. A ja codziennie dojeżdżam rano do pracy. 15 minut jazdy tramwajem nr 2 i nie narzekam
    Z jednym wyjątkiem : nowe PESY są przegrzane.

    • 4 3

  • Jacy jesteśmy ?

    Kilka lat temu : rano,linia 181 od Dąbrowy i pańcia /ok.25 l / zaczęła od kanapek tzn.serek,plasterek wędliny na krojoną bułeczkę i popitka z termosu.Potem chusteczką usteczka i makijaż.I w 30 min.śniadanko i upiększanie.

    • 4 1

  • Takie to zwyczaje (1)

    Kierowcy zkm uwielbiają ćwiczyć hamulce co niektórzy z nich to robią rozumiem mają one ważny wpływ na jazdę ale do przesady... wozi się ludzi, czasem zwierzęta lub rower czy wózek dziecięcy
    Są i tacy pasażerowie co uwielbiają opowiadać przez telefon o różnych sprawach
    ale mało kogo to interesuję a poza tym miejsca przy kierowcy są bezpieczniejsze i taka codzienność...

    • 1 2

    • Kierowcy ZKM to najbardziej ludzcy ludzie z ludzi na świecie..zwłaszcza z linii 113 -175 - 162 i 262.

      • 0 0

  • kilma (2)

    Najgorsze co może być to włączone ogrzewanie zimą, człowiek wchodzi do tramwaju w kurce przygotowanej na temperaturę która jest na zewnątrz a w środku kurde 30 stopni i milion ludzi. Po paru minutach zaczyna cię mdlić.

    • 8 2

    • To prawda

      • 0 0

    • A ja jadę tramwajem ok. 40 minut i nie mam ochoty marznąć. Nie twierdzę, że ma być 30 stopni, ale jak ogrzewanie w ogóle nie działa, to niestety przyjemnie nie jest.
      Nie każdy wysiada po 3 przystankach.

      • 1 0

  • (1)

    W autach co 3...4 kierowca dłubie w nosie ....., czyli głównie mężczyźni
    Natomiast panie ... malują usta bądź w telefonie przeszukują (...)

    • 4 0

    • Dłubią w nosie a później paznokieć pomiędzy zęby i wyczyszczone..

      • 1 0

  • Profil graniczny..

    pięć panien wraca z Nowego Portu ze szkoły. K..i ch..i pier.. i rąb..Obrzydliwie brzydkie z pryszczami zachowują się jak menelki najgorszego sortu. Mam nadzieję że je w końcu ktoś wywali na zbity pysk z tramwaju.

    • 2 0

  • Czytając opinie...

    Czytając opinie (bo lubię) można się trochę załamać ... nie jacy ludzie jeżdzą komunikacją, tylko jacy tu się udzielają. No cóż jeżeli niektórym to pomaga to czemu nie :) Mamy przekrój społeczństwa. Trochę załamka ale cóż. Pozostaje wierzyć że Ci którzy się nie udzielają są w większości :)

    Co do komunikacji, mnie boli tylko brak empatii ludzi stojących przy wejściu, którzy widzą że nie da się wejść mimo że jest jeszcze miejsce w środku tramwaju, ale nic z tego bo za 3 przystanki UG i trzeba wysiąść. To nic że potem kilka osób zostaje na przystanku. Także z mojej strony mała prośba w tym temacie:)

    • 1 2

  • trawaj

    komunikacja jezdza same buraki i sloiki i tyle w temacie.....

    • 2 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane