- 1 Wojtek i Agata z Life on Wheelz rozstali się (118 opinii)
- 2 Piwo naprawdę powoduje mięsień piwny? (97 opinii)
- 3 Krajowa Sieć Onkologiczna znów opóźniona (24 opinie)
- 4 Burzą szpital pod Centrum Pediatryczne (58 opinii)
- 5 Latem więcej narodzin na trójmiejskich oddziałach (85 opinii)
- 6 Więcej dzieci trafia do opieki zastępczej i domów dziecka (100 opinii)
Będzie kolejny lockdown czy zniesienie obostrzeń?
Ministerstwo Zdrowia alarmuje, że zaczyna rosnąć liczba zakażeń koronawirusem, zwłaszcza bardziej zakaźną, brytyjską mutacją. W środę, 17.02.2021 r., odnotowano 8694 przypadki - to najwięcej od miesiąca. W czwartek jeszcze więcej. Z drugiej strony mamy coraz odważniejsze podważanie decyzji rządu oraz rosnące protesty przedsiębiorców i nie tylko. Drążący temat zadają coraz więcej pytań o szczegóły i otrzymują coraz mniej konkretnych odpowiedzi.
W konsekwencji pojawiły się głosy z rządu, np. ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, że jak tak dalej pójdzie, to niechybnie będziemy mieli trzecią falę koronawirusa i nie tylko nie będzie mowy o luzowaniu kolejnych obostrzeń, ale mogą wręcz wrócić poprzednie.
Zbiegło się to z rosnącą liczbą zakażeń, ale eksperci nie mają wątpliwości, że wynika ona m.in. z przedostania się do Polski zmutowanej wersji koronawirusa, tzw. brytyjskiej. Naukowcy szacują, że jest ona o 40-60 proc. bardziej zakaźna niż "klasyczny" koronawirus. Charakteryzuje się za to mniej intensywnymi objawami.
Restauracje? Wystarczy reżim sanitarny
Mamy się więc czego bać? Wiele osób uważa, że jednak nie.
Jako przykład podawane są badania amerykańskich naukowców. W prestiżowym czasopiśmie naukowym "Nature" analizowano związek między liczbą zakażeń a liczbą czynnych restauracji.
Model matematyczny wykonano na podstawie analizy metropolii Chicago, gdzie na 10 tys. mieszkańców przypadają 32 restauracje (jest w sumie ponad 8,8 tys. takich miejsc).
Uwzględniono także zwyczaje społeczne mieszkańców tej aglomeracji, którzy - podobnie jak wszyscy Amerykanie - z barów i restauracji korzystają często i regularnie.
Po uwzględnieniu tych wszystkich czynników okazało się, że działalność gastronomiczna nie ma istotnego wpływu na rozprzestrzenianie się wirusa i rozwój pandemii.
Katalog: gastronomia w Trójmieście
A teraz porównajmy sytuację w Chicago do sytuacji w Trójmieście.
W naszej metropolii jest 754,3 tys. mieszkańców i 2327 obiektów serwujących jedzenie. Odejmujemy od nich jednak te, które na co dzień serwują dania wyłącznie na wynos, food trucki, catering i sale okolicznościowe. Zostaje 1409 punktów gastronomicznych, do których możemy wejść i zamówić coś do jedzenia.
Wychodzi więc, że na każde 10 tys. mieszkańców przypada 18 takich punktów, czyli niemal dwa razy mniej niż w Chicago.
Do tego przypomnijmy, że statystyczny Polak, a więc i mieszkaniec Trójmiasta, z gastronomii korzysta wielokrotnie rzadziej niż Amerykanin. Szacuje się, że zaledwie połowa Polaków bywa raz w roku w restauracji i są to wizyty stricte okazjonalne: urodziny, komunie, wesela.
W raporcie "Nature" jasno wskazuje się, że zasadniczym problemem jest ogromna liczba restauracji, hoteli czy klubów fitness w amerykańskich metropoliach, a nie fakt, że w tych miejscach zarażamy się w sposób szczególnie łatwy. Takich miejsc jest wielokrotnie więcej niż amerykańskich odpowiedników naszych Biedronek, Castoram czy sklepów meblowych. Stąd w swojej masie stanowią szczególne zagrożenie. Autorzy wyraźnie wskazują, że ograniczenie liczby miejsc w restauracji o 80 proc. powoduje ograniczenie zaledwie 42 proc. wszystkich wizyt w danym lokalu, ale już liczbę nowych infekcji COVID-19 redukuje aż o 80 proc. Zatem zamykanie tej branży - według amerykańskich naukowców - nie ma sensu.
Jaka logika kieruje zamykaniem branż?
Bezsprzecznie można odnieść wrażenie, że luzowanie obostrzeń odbywa się na zasadzie: kto więcej krzyczy, temu ulegniemy szybciej
W marcu minie rok od pierwszego stwierdzonego przypadku koronawirusa w Polsce. Zdążyliśmy się już z nim oswoić, ale wiele osób traci cierpliwość i ma poczucie niesprawiedliwości.
Nie ma wątpliwości, że ograniczenia wprowadzane były po to, aby - krótko mówiąc - ludzie siedzieli w domach z najbliższymi. Celem było ograniczenie kontaktów, a wybór zamkniętych branż środkiem, który miał do tego doprowadzić.
- Musimy solidarnie zaangażować się w walkę z koronawirusem. Każdy coś traci, każdy coś poświęca, ale na szali jest życie, zwłaszcza osób starszych i schorowanych - powtarza premier Mateusz Morawiecki.
Jednak bezsprzecznie można odnieść wrażenie, że luzowanie obostrzeń odbywa się na zasadzie "kto głośniej krzyczy, temu ulegniemy szybciej". Tak było z hotelami czy galeriami handlowymi. Właściciele kasyn co prawda głośno nie protestowali, ale te miejsca otwarto, bo państwo po prostu dużo zarabia na daninach od nich.
Czym jednak różni się otwarty sklep z ubraniami od zamkniętego stoku narciarskiego? Czy w sklepowej przymierzalni ryzyko zarażenia się jest zauważalnie mniejsze niż podczas szusowania na stoku pod gołym niebem? Czy w kolejce do kasy sklepowej zachowujemy większy dystans niż w kolejce do wyciągu?
Tego nikt logicznie wyjaśnić nie potrafi. Nie może więc dziwić, że pojawiają się teorie spiskowe o losowym zamykaniu branż lub nawet drugim dnie całego zamieszania - "chcą zniszczyć całe branże, by potem je tanio przejąć".
Jeśli dodamy do tego bałagan z publikacją wyników testów, zmieniające się procedury ich wykonywania oraz zmieniające się dane archiwalne, które potrafią nawet znikać, nie może dziwić, że pewna część społeczeństwa coraz bardziej manifestuje nieufność wobec rządu, ale także względem szczepionki na COVID-19 i otwarcie przyznaje, że nie widzi sensu w przestrzeganiu wytycznych sanitarnych.
Szczepionych już więcej niż zakażonych od roku
Zapowiedzi ze strony polityków są jasne: koniec obostrzeń wynikać będzie wyłącznie z utrzymanej na stabilnym poziomie liczby dziennych zakażeń i postępującej akcji szczepień.
Ale nawet naukowcy i lekarze wirusolodzy przyznają, że nie wiedzą, na jaki okres szczepionki zapewnią nam ochronę przed zakażeniem. Pojawiają się głosy, że szczepienia trzeba będzie powtarzać regularnie, np. co roku, tak jak te na grypę.
Czy to oznacza, że z niektórymi branżami, a w konsekwencji z całym stylem życia, będziemy musieli pożegnać się na zawsze? Tego nikt nie powiedział i prawdopodobnie nie powie, ale stosując rządową logikę, taka właśnie czekałaby nas przyszłość.
Opinie (734) ponad 50 zablokowanych
-
2021-02-18 18:34
Sam tytuł artykułu stwierdza że jest to bzdura.
- 2 3
-
2021-02-18 18:50
Niech wylaczy tv
To i rozum wroci ministrowi. Bo poki co to sobi3 jaja robia z tym zamykani3m i otwieraniem. Albo niech nas wybija albo dadza zyc. Chyba ze lubia pokazywac swoja wladze. Ludzie chodza pracuja bawia si3 i zyja czyli beda i umierac. Trzrba ministra tego uczyc? Barany i nic wi3cej
- 0 2
-
2021-02-18 18:51
"Wierze w wirusa wszechmogącego,stworzyciela paniki i maseczek i w Simona experta jedynego,guru naszego,który się począł z chęci zysku,narodził się dla Pfizera,umęczon pod pustym szpitalem Narodowym.Zstąpił do rzadu i trzeciego dnia się wzbogacił,wstąpił do grona covidowego,siedzi po prawicy Morawieckiego,stamtąd przyjdzie szczepić żywych a po szczepieniu umarłych.Wierze w wirusa świetego,święte WHO,obcowanie z dynstansem,domu nie opuszczenie,ciała odrodzenie(po szczepionce),żywot krótki.Amen."
- 5 2
-
2021-02-18 19:15
A niech zamkną znów świat idzie tak do przodu że sprzedaż internetowa masowa to już norma (choć nie wszyscy są mobilni w przestrzeni internetowej) widać wszędzie rosną paczkomaty jak grzyby po deszczu plus masa różnych firm kurierskich.
- 2 1
-
2021-02-18 19:31
to łapie tyle starych i chorych
no zuus sie cieszy ...emryt...ÓF mniej . kasy wiecej na złote kłamki ! i 13,14 ,premie i inne ,,,,,straszne.
- 1 1
-
2021-02-18 19:37
Dulkiewicz nawoływała do wyjścia na czarne protesty
Niech przeprosi
- 5 1
-
2021-02-18 19:43
Wracamy z Zakopanego. Wszyscy sie super bawiliśmy.
Wykorzystalismy kupon turystyczny więc wyjazd praktycznie za friko. Dzieciaki zadowolone, wszyscy zdrowi, covida nie widać. Bąbelki cały czas zjeżdzały na nartach.
Zbyszek z Rodziną- 2 6
-
2021-02-18 19:47
Niemieccy dziennikarze polskojęzyczni spieszcie się pisać bo już niewiele czasu wam zostało :), wasz czas niemieckich interesów
na Polskiej ziemi nareszcie się kończy ! Polska tylko dla Polskich mediów działających w interesie Polski !
- 4 0
-
2021-02-18 20:03
Brawo dla PO! (2)
W końcu się określili i już nie będą okłamywać swoich wyborców, że nie mają nic wspólnego z lewica.. Teraz macie czarno na białym z kim macie doczynienia. Oczywiście Ci mądrzejsi wyborcy Pisu wiedzieli to już dawno, że oni lewoskretni.
- 1 1
-
2021-02-18 20:24
Ta sama klika
Nie męcz się
- 1 0
-
2021-02-19 06:38
PiS PO
Jedno zło
- 0 0
-
2021-02-18 20:05
Bla bla bla
Bla bla bla
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.