- 1 "Nie ma bezpiecznego opalania". Gdzie zbadać znamię? (12 opinii)
- 2 Piwo naprawdę powoduje mięsień piwny? (99 opinii)
- 3 Wojtek i Agata z Life on Wheelz rozstali się (119 opinii)
- 4 Krajowa Sieć Onkologiczna znów opóźniona (24 opinie)
- 5 Opracowują test, który wykryje wiele chorób (34 opinie)
- 6 Więcej dzieci trafia do opieki zastępczej i domów dziecka (100 opinii)
Polacy leczą się na COVID-19 w domu. Koncentratory tlenu na wagę złota
Dziś każdy jest lekarzem we własnym domu - jeśli zachorujemy na COVID-19, a hospitalizacja nie jest konieczna, sami musimy monitorować swój stan i koordynować leczenie, korzystając ze wsparcia lekarzy jedynie za pośrednictwem telewizyty. Bojąc się nagłych problemów z oddychaniem oraz braku miejsca w szpitalach, wiele osób perspektywicznie wyposaża się w koncentratory tlenu bądź inne urządzenia do tlenoterapii domowej. Zainteresowanie jest tak duże, że zakup nie tylko stacjonarny, ale i przez internet, graniczy z cudem, a nawet jeśli uda nam się sprzęt upolować, to na dostawę trzeba czekać tygodniami. Chorujący na COVID-19 tyle czasu niejednokrotnie nie mają.
Na początku pandemii zdarzało się, że osoby z potwierdzonym zakażeniem SARS-CoV-2, nawet jeśli choroba nie dawała większych objawów, trafiały do szpitala. Dziś rekomenduje się, aby tak długo, jak to możliwe, chorzy na COVID-19 leczyli się w domu.
Chorują na COVID-19 w domu: "To trzeba przeczekać"
Podejrzewają COVID-19 - do lekarza idą tylko w ostateczności
- Ludzie po prostu chcieli wiedzieć, czy są zakażeni - wspomina jedna z trójmiejskich internistek. - Tłumaczyli to różnie: że mieli kontakt z kimś, kto miał kontakt z kimś zakażonym, że sąsiad był za granicą czy któryś z domowników nieco gorzej się poczuł. Niektórzy byli nieustępliwi i kombinowali na przeróżne sposoby, aby otrzymać takie skierowanie.
W ostatnich miesiącach nastąpił jednak zwrot. Pacjenci nie tylko nie chcą skierowań, ale i nie zgłaszają się na testy nawet wówczas, jeśli takie skierowanie otrzymają.
- Stwierdzili, że pozytywny wynik testu w zasadzie nic im nie da, w żaden sposób nie wpłynie na proces leczenia, a tylko przysporzy problemów, bo zostaną bezwzględnie zamknięci w domu co najmniej na kilka dni - opowiada internistka. - Obawiając się konieczności poddania testowi, wielu pacjentów zgłasza się do lekarza dopiero wówczas, kiedy leczenie objawowe nie przynosi rezultatów i sami nie są sobie w stanie już pomóc. A próbują sami się leczyć na wszelkie sposoby, z domową tlenoterapią włącznie. Tymczasem pamiętajmy, że takie same objawy jak COVID-19 daje też wiele innych chorób, które wymagają zupełnie innego leczenia, np. antybiotykoterapii. Odwlekając wizytę na ostatnią chwilę, działają na własną szkodę.
Koronawirus Gdańsk - Gdynia - Sopot - wszystko o COVID-19 w Trójmieście
Koncentrator tlenu coraz częściej poza zasięgiem
Jeszcze na początku maja o koncentratorach tlenu nie słyszał niemal nikt, kto nie był zmuszony do korzystania z nich. Zresztą mało kto myślał wtedy o tym, że na COVID-19 przyjdzie nam się leczyć w domu, skoro w szpitalach było tak wiele wolnych miejsc, a liczba zakażonych w porównaniu z nimi była stosunkowo nieduża.
- Potrzebowaliśmy koncentratora tlenu dla członka rodziny, który chorował na raka i był pod opieką hospicjum domowego. Wypożyczyliśmy go ze sklepu medycznego od ręki, płacąc 120 zł. Kiedy odbieraliśmy sprzęt, widziałem, że nie był to jedyny koncentrator, jaki mieli na stanie - było ich tam co najmniej kilkanaście - opowiada Marian z Moreny.
Tyle szczęścia nie miała Olga, która przed kilkoma tygodniami szukała takiego samego sprzętu.
- Obdzwoniłam wypożyczalnie i wolnego urządzenia nie miał nikt - opowiada. - Postanowiłam koncentrator kupić, choć to koszt kilku tysięcy złotych. Bliska mi osoba przechodziła jednak COVID-19 bardzo ciężko, dlatego koszty były sprawą trzeciorzędną. Finalnie go jednak nie kupiłam, bo stacjonarnie się nie dało, a sklepy internetowe kazały czekać na dostawę od 12 do nawet 34 dni! Próbowałam ściągnąć sprzęt z zagranicy, równie bezskutecznie. Na szczęście stan zdrowia mojej mamy się poprawił i alternatywne leczenie, które wdrożyli lekarze, przyniosło zamierzony skutek.
Sklepy medyczne - Trójmiasto
Planujesz wdrożyć tlenoterapię? Nie rób tego na własną rękę!
Wdychanie tlenu wydaje się totalnie nieszkodliwe - przecież i tak wdychamy go nieustannie, więc jeśli przyjmiemy go więcej, to powinno tylko wyjść nam na dobre, prawda? No nie!
- Pamiętajmy, że tlen jest lekiem, a zbyt intensywna tlenoterapia może być toksyczna dla organizmu, dlatego trzeba to robić z głową. A najlepiej ściśle według wskazań lekarza - radzi Łukasz Wrycz-Rekowski, ratownik medyczny z fundacji AID Ratunek.
To, czy to już moment na wdrożenie tlenoterapii, podpowie nam odczyt z pulsoksymetru.
COVID-19. Pulsoksymetr pomoże ocenić, czy potrzebna jest hospitalizacja
- Tlenoterapia generalnie powinna być prowadzona u pacjentów, u których saturacja krwi (wskaźnik nasycenia hemoglobiny krwi obwodowej tlenem) wynosi poniżej 94 proc. i którzy dostrzegają u ciebie cechy duszności. To ważne, aby zaistniały oba te elementy. Jest bowiem duża grupa pacjentów, która z uwagi na choroby płuc ma przewlekle obniżoną saturację nawet do 80 proc., a nie wymaga tlenoterapii.
Saturacja po podaniu tlenu powinna być w granicach 94-98 proc. Jeżeli mimo podania tlenu utrzymuje się duszność, potrzebny jest kontakt z lekarzem, Zespołem Ratownictwa Medycznego lub nawet hospitalizacja.
W internecie roi się od ofert znacznie mniejszych, a przy tym i tańszych urządzeń wspierających domową tlenoterapię. Jednym z najpopularniejszych jest tlen inhalacyjny w sprayu, który możemy kupić już za kilkanaście złotych. Czy warto pokusić się o taki zakup?
- Koncentrator wyodrębnia tlen z powietrza bezpośrednio przed podaniem. Butla tlenowa ma ok. 10 l pojemności i jest napełniana pod ciśnieniem 150 bar, co daje 1,5 tys. litrów powietrza - tłumaczy Łukasz Wrycz-Rekowski, ratownik medyczny. - Średnio podaje się pacjentowi ok 4-5 l/min. Jedna taka butla starczy zatem na 300 minut, czyli 5 h. Taka mała butelka, z tlenem sprężonym jak aerozol, na ile starczy? Dwie, trzy minuty? Dwa wdechy i dalej się dusisz.
Sklepy medyczne uzupełniają braki
Sklepy medyczne robią co w ich mocy, aby sprzęt do tlenoterapii domowej jak najszybciej był dostępny.
- Nie przewidzieliśmy tak dużego zainteresowania, dlatego nasze magazyny zostały wyczyszczone do zera, niemniej pracujemy nad tym, aby szybko uzupełnić braki i aby nasi klienci mogli zaopatrywać się w sprzęt stacjonarnie, bez konieczności czekania - zapewnia Tomasz, przedstawiciel sieci sklepów ze sprzętem medycznym. - Przed miesiącem mieliśmy analogiczną sytuację z pulsoksymetrami, ale szybko udało nam się z nią uporać - teraz w większości aptek, które z nami współpracują, są dostępne od ręki i w takiej cenie jak przed pandemią. Jeśli chodzi natomiast o koncentratory tlenu, to chcemy zarówno przygotować zapasy towaru do sprzedaży, jak i wypożyczenia, bo tę opcję nasi klienci wybierają najczęściej.
Jak zostało wspomniane, sklepy medyczne uzupełniają zapasy i już niebawem koncentratory tlenu powinny ponownie pojawić się w ich ofercie stacjonarnej.
Najkorzystniejszą opcją z punktu widzenia pacjenta, w przypadku leczenia COVID-19, jest oczywiście wypożyczenie, ponieważ z reguły po kilku tygodniach użytkowania urządzenie przestaje być potrzebne. Koszt wypożyczenia to od 90 zł/mies. wzwyż, średnio ok. 120-140 zł/mies. (cena zależy od modelu koncentratora oraz marży sklepu). Z reguły taki sprzęt jest wyposażony we wszystko, co niezbędne do użytkowania (m.in. kaniula donosowa, nawilżacz). Sprzęt taki jest serwisowany i przygotowany do natychmiastowego użycia.
Jeśli zdecydujemy się na zakup, będzie nas to kosztowało od kilkuset do kilku tysięcy złotych.
Opinie (84) ponad 10 zablokowanych
-
2020-12-09 15:12
Nie przesadzaj. Popularny pulsoksymetr kupiłem u chińczyka/AliEx. za 14zl (1)
.
- 3 0
-
2020-12-10 12:29
Wyrzuć ta zabawke
Ostatnio był przypadek że takie cudo pokazywało dobre wyniki a chory trafił do szpitala z ostrym niedotlenieniem i ledwo uratowali mu płuca
- 1 0
-
2020-12-09 15:23
najpierw papier toaletowy, teraz koncentratory tlenu
na głupotę nie ma rady
- 15 2
-
2020-12-09 15:28
porąbało was z ta sciemą.
- 3 2
-
2020-12-09 15:32
Ja
A może by tak wrócić do normalnej przeszłości
- 9 1
-
2020-12-09 15:46
Tak samk bylo z papierem
- 3 1
-
2020-12-09 15:49
moja córka bez ubocznych chorób zachorowała na covid , ma 35 lat i ciagłe zadyszki jak stara babcia (2)
tak więc nie bagatelizujcie tego świństwa , myjcie łapy , dezynfekujcie swoje śmierdziele smarfony i noscie maski ,a na ulicy po to by brudnych łap nie wkładać do ust ,nosa itd. a poza tym ograniczy maska smog uliczny ,bo osłabione płuca to idealne miejsce dla covida , dlatego najwięcej jest zarażeń w tych rejonach Polski gdzie największy smog
- 9 10
-
2020-12-09 17:06
Córka niech lepiej idzie na siłkę i ciśnie jakieś cardio, a nie na covida zrzuca.
Bo takich 35, a nawet i 20 latków to obecnie pełno z covidem w mediach czy bez.- 7 5
-
2020-12-09 19:16
Z dwa tygodnie pisałaś, że to był syn lat 35. Jak widać to nowy objaw covidu, on zmienia płeć :O Jak żyć panie premierze?
- 3 2
-
2020-12-09 15:55
Kupcie sobie koncentratory mózgu
- 14 4
-
2020-12-09 15:56
A Szumowski zarabia dalej...
- 6 2
-
2020-12-09 16:31
xD!
- 0 0
-
2020-12-09 17:23
Mądrze
Tlen to też lekarstwo i w nadmiarze szkodzi. Każdy astmatyk jak mu się poprawi lekarz karze wyjmować wąsy z tlenem z nosa i mówi jak to możliwe nie korzystać bez przerwy. Tu poprostu robi się biznes ale wiadomo tonący brzytwy się trzyma. Wszystko ma plusy i minusy podstawa to nie dać się zwariować trzeba opanować stres i nerwy bo wtedy po zamiatane. Silny stres potrafi skurczyc płuca plus do tego kłucie w klatce piersiowej i często już myślicie ze macie zawał. Niestety objawy zawału i stresu z bólami podobne do tego jeśli w mózgu będzie się ciągle kołatać myśl nie wyjdę bo zachoruję to też nie jest dobre na psychikę dodatkowo wysterylizowana skóra na maksa niszczy swoją naturalną ochronną florę bakteryjną.
- 5 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.