- 1 Wojtek i Agata z Life on Wheelz rozstali się (98 opinii)
- 2 Więcej dzieci trafia do opieki zastępczej i domów dziecka (100 opinii)
- 3 Opracowują test, który wykryje wiele chorób (34 opinie)
- 4 Dzieci uzależniają się od telefonów przez rodziców? (80 opinii)
- 5 Gdyńskie Centrum Onkologii zostanie rozbudowane (14 opinii)
- 6 Malujący robot wart 2 mln dolarów (53 opinie)
Choroby krążenia, nowotwory najczęstszą przyczyną zgonów. Znaczny wpływ COVID-19
COVID-19 przez kolejny rok znacząco wpływa na wzrost liczby zgonów w naszym kraju zarówno w wymiarze bezpośrednim, jak i przez ograniczenie dostępności opieki medycznej. Widać to także w przypadku statystyk dotyczących innych przyczyn śmierci - Polacy cały czas najczęściej umierają na serce i nowotwory, jednak udział tych czynników spadł mniej więcej o 7 proc.
Onkolodzy w Trójmieście - prywatnie i na NFZ
- Według wstępnych danych w końcu września br. liczba ludności Polski wyniosła ok. 38 151 tys. osób, tj. zmniejszyła się o ok. 200 tys. w stosunku do stanu sprzed roku oraz o blisko 114 tys. w porównaniu z końcem ub. roku - informują specjaliści z Głównego Urzędu Statystycznego.
Czytaj też: Kto najczęściej umiera na COVID-19?
Na trudną sytuację demograficzną, oprócz kwestii spadku liczby urodzeń - ten jest również rekordowy - wpływa cały czas epidemia i nie widać końca tej czarnej perspektywy. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku zmarło 68 tys. osób więcej w porównaniu z 2019 rokiem. Wzrostu nie można tłumaczyć wyłącznie śmiertelnością z powodu COVID-19 - bezpośrednio z powodu powikłań poinfekcyjnych zmarło bowiem 41 tys. osób.
- Niewątpliwie w 2020 roku za wyższą umieralność w największym stopniu odpowiada pandemia wywołana wirusem SARS-CoV-2. Bezpośrednie ofiary COVID-19 stanowią ok. 60 proc. odnotowanego wzrostu umieralności - czytamy w raporcie.
Czytaj też: Rak piersi to najczęstszy nowotwór u kobiet. Na badania zgłasza się tylko 40 proc.
Choroby krążenia i nowotwory najczęstszą przyczyną zgonów
Od lat w naszym kraju najbardziej śmiertelne żniwo zbierają choroby układu krążenia, w tym między innymi choroba niedokrwienna serca, udary mózgu czy miażdżyca. W tym wypadku patologiczne zmiany mają charakter naczyń połączonych, co sprawia, że schorzenia oddziałują praktycznie na wszystkie narządy. Ostatecznie incydenty sercowo-krążeniowe odpowiadają za prawie 40 proc. zgonów w Polsce. Ze względu na większą świadomość, działania profilaktyczne i poprawę stylu życia ta statystyka stopniowo ulega poprawie - wystarczy powiedzieć, że jeszcze 5 lat temu choroby sercowe były odpowiedzialne za połowę zgonów.
Kardiolodzy w Trójmieście = prywatnie i na NFZ
Niezmiennie, drugą najczęstszą przyczyną śmierci są choroby nowotworowe. U kobiet najliczniej są diagnozowane nowotwory piersi, ale także płuc, jelita grubego, trzony macicy i jajnika. Z kolei u mężczyzn obok raka płuc i jelita grubego należy wymienić również nowotwory gruczołu krokowego i pęcherza moczowego. Ostatecznie choroby nowotworowe odpowiadają za ponad 20 proc. zgonów w Polsce. To oznacza że schorzenia onkologiczne wraz z chorobami krążenia odpowiadają za niespełna 2/3 zgonów.
Co ciekawe, COVID-19 spowodował spadek udziału innych przyczyn mniej więcej o 7 proc. W ubiegłym roku powikłania COVID-19 stanowiły mniej więcej 9 proc. wszystkich przyczyn.
Czytaj też: Strach przed kolonoskopią? "Na Pomorzu rocznie umiera 700 osób"
Mężczyźni z gorszym stanem zdrowia
Ponadto mniej więcej 10 proc. zgonów zostało zarejestrowane z przyczyną niedokładnie określoną. W dalszej kolejności znajdują się choroby układu oddechowego (ok. 11 proc.) i schorzenia układu trawiennego (około 8 proc.). Tzw. przyczyny zewnętrzne, a więc między innymi urazy i wypadki komunikacyjne, dotyczą 5 proc. wszystkich zgonów.
Raport wskazuje również na zdecydowanie gorszy stan zdrowia mężczyzn, których współczynnik umieralności na 100 tys. jest 2 lub 3 razy wyższy w zależności od grupy wiekowej - w porównaniu ze wskaźnikami dotyczącymi kobiet.
Opinie wybrane
-
2021-10-31 19:09
Tylko na Covid, na nic innego ludzie nie umierają.
A jesli nawet, to i tak się nie liczy.
- 43 5
-
2021-11-03 13:36
Leczę się prywatnie,nie mam wyjścia,do specjalistów często wielomiesięczne kolejki.Na coś tam zejdę jak już zabraknie kasy na prywatne leczenie,pewnie jak pójdę na emeryturę,ZUS zaoszczędzi.Tak działa system.Nie ma co wyzywać,szkoda zdrowia,nerwów.
- 2 0
-
2021-11-01 19:18
Przy takim przeludnieniu planety
jednostka niewiele znaczy i coraz mniejszy jest zapał aby ją ratować.
Generalnie zadłużenie ZUS likwiduje się poprzez zwiększenie dystansu do leczenia czy diagnostyki.- 13 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.