- 1 Wojtek i Agata z Life on Wheelz rozstali się (95 opinii)
- 2 Więcej dzieci trafia do opieki zastępczej i domów dziecka (100 opinii)
- 3 Opracowują test, który wykryje wiele chorób (34 opinie)
- 4 Dzieci uzależniają się od telefonów przez rodziców? (80 opinii)
- 5 Latem więcej narodzin na trójmiejskich oddziałach (85 opinii)
- 6 Gdyńskie Centrum Onkologii zostanie rozbudowane (14 opinii)
Czy medycy powinni być karani za nieumyślne błędy?
Opracowywany system no-fault cały czas budzi w naszym kraju wielkie kontrowersje i to także w obozie rządzącym. Zwolnienie z sankcji za zgłaszane błędy medyczne jest natomiast podstawą zabezpieczenia zarówno personelu medycznego, jak i pacjentów. - Obecnie znaczna część zdarzeń niepożądanych jest zamiatana pod dywan. Musimy zaproponować rozwiązania, gdzie personel medyczny czując się bezpieczny, będzie te zdarzenia zgłaszał, abyśmy mogli je wyeliminować - mówi Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta.
- Mamy projekt ustawy o jakości i bezpieczeństwie pacjenta. To nie jest łatwy projekt. To jest ustawa, która budzi różnego rodzaju emocje zarówno w naszym, jak i poza naszym środowiskiem. Na pewno system no-fault jest kontrowersją, jesteśmy do niego w 100 proc. przekonani. Na poziomie politycznym jest to bardzo trudne do wytłumaczenia, nie wymieniając żadnego z resortów - mówił Adam Niedzielski, minister zdrowia.
Czytaj też: Niedzielski w Gdańsku o jakości świadczeń i sporze ws. szczepionek
"Przyzwyczailiśmy się do penalizacji"
System no-fault to rozwiązanie stosowane powszechnie w krajach zachodnich. Oznacza to zmianę myślenia i działania w kontekście błędów medycznych popełnianych w toku leczenia. U jego podstaw jest zniesienie odpowiedzialności specjalistów za nieumyślnie podjęte złe decyzje, doprowadzenie do zgłaszania wszystkich takich przypadków i wypłatę pacjentowi odszkodowania. Chodzi więc o system skupiający się nie na szukaniu winnych, a opierający się na gromadzeniu danych, wyciąganiu wniosków i wprowadzaniu mechanizmów naprawczych, aby uniknąć powtórnych błędów. Skoro system no-fault zabezpiecza zarówno personel medyczny, jak i pacjentów - gdzie tkwi kontrowersja?
- Może stąd, że przyzwyczailiśmy się do penalizacji każdego obszaru i karania w każdej sytuacji. Medycyna nie jest natomiast miejscem gdzie zawsze jeden i jeden daje dwa. Nie możemy wszystkiego przewidzieć, zawsze może dojść do wystąpienia powikłań, którym nie jesteśmy w stanie zapobiec, ze względu np. na specyfikę pacjenta. W Polsce udziela się 380 mln świadczeń medycznych rocznie, pytanie czy jesteśmy w stanie uniknąć błędów. Pytanie czy słuszną drogą jest, aby iść w stronę penalizacji, czy raczej iść w tym kierunku, w którym idą kraje zachodnie, czyli pozwalanie personelowi medycznemu na zgłoszenia zdarzenia - mówi Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta.
Czytaj też: Geriatria będzie priorytetem polityki zdrowotnej? Augustyniak: to bardzo ważne
"Zapewnimy szybki system uzyskania zadośćuczynienia"
Eksperci za każdym razem podkreślają, że chodzi o nieumyślne błędy. Zakładamy bowiem, że wykształceni medycy pracują zawsze w dobrej wierze i z myślą o zdrowiu chorego. W medycynie natomiast zawsze mówimy jedynie o redukcji ryzyka i nie poruszamy się wyłącznie stosując pewne rozwiązania. Czasami należy podjąć działania mniej pewne. Warto jednak pamiętać, że nawet po wprowadzeniu systemu no-fault, specjaliści w przypadkach kiedy rażąco działają na szkodę, nie unikną odpowiedzialności.
- W sytuacji gdy dochodzi do błędu medycznego, pod wpływem alkoholu czy narkotyków, z winy umyślnej, czy w wyniku rażącego niedbalstwa, to wówczas system nie będzie działał. Jeśli jednak dołożono staranności i popełniono błąd medyczny, to szukanie winnego jest błędem. Lepiej zbudować system, w którym będziemy zbierać dane, analizować, rejestrować i wprowadzać zmiany oraz rozwiązania, a pacjentowi zapewnimy szybki system uzyskania zadośćuczynienia - dodaje Chmielowiec.
Czytaj też: Spada zainteresowanie testami na COVID-19. Wyjątkiem były święta
"Bezpieczny pacjent oznacza bezpieczny personel medyczny"
Nowa ustawa zakłada bowiem powołanie Funduszu Kompensacyjnego Działań Medycznych, który trochę wzorowałby się na podobnym systemie obowiązującym od dwóch miesięcy w przypadku wystąpienia niepożądanych skutków szczepienia przeciw COVID-19. Natomiast istotą tej rewolucji ma być uszczelnienie, a raczej stworzenie systemu raportowania, który pozwoli na późniejszą eliminację błędów.
- Bezpieczny pacjent oznacza bezpieczny personel medyczny - te dwa światy są ze sobą powiązane. System no-fault pozwala zbudować nam kulturę bezpieczeństwa, gdzie pacjent jest chroniony za pomocą wypłaty świadczeń, i przede wszystkim rejestrujemy zdarzenia niepożądane. Obecnie znaczna część zdarzeń niepożądanych jest zamiatana pod dywan. Musimy zaproponować rozwiązania, gdzie personel medyczny czując się bezpieczny, będzie te zdarzenia zgłaszał, abyśmy mogli je wyeliminować. Bazując na danych z krajów zachodnich, wiemy, że nawet 50 proc. ciężkich zdarzeń niepożądanych może zostać wyeliminowana. Obecnie w Polsce tego nie mierzymy i nie zbieramy systemowo danych. W Niemczech szacuje się, że w wyniku zdarzeń niepożądanych rokrocznie przedwcześnie umiera 20 tys. pacjentów. Teraz wyobraźmy sobie sytuację, że połowie tych zdarzeń możemy zapobiec. Nikt nie jest w stanie całkowicie wykluczyć tego zjawiska, ale możemy spowodować, że będzie ich dużo mniej - powiedział Bartłomiej Chmielowiec.
Opinie wybrane
-
2022-04-26 09:01
nie trzeba by było wymyślać jakiś dziwnych systemów no fault gdyby urządzić system na europejskim poziomie (9)
skoro każdego dnia lekarz musi obsłużyć całą armię pacjentów, taśmowo, jeden za drugim, to kiedy ma on się zastanowić nad tym pacjentem, coś zjeść, chwilę odpocząć, ochłonąć i potem ustalić jakiś plan leczenia. Lekarze to ludzie, nie roboty z wgranym softem. Przychodzi zmęczenie, głód, spada koncentracja. A im więcej się tego nawarstwia, tym
skoro każdego dnia lekarz musi obsłużyć całą armię pacjentów, taśmowo, jeden za drugim, to kiedy ma on się zastanowić nad tym pacjentem, coś zjeść, chwilę odpocząć, ochłonąć i potem ustalić jakiś plan leczenia. Lekarze to ludzie, nie roboty z wgranym softem. Przychodzi zmęczenie, głód, spada koncentracja. A im więcej się tego nawarstwia, tym nieuchronnie rośnie ryzyko błędu. Różnica między zwykłym robotnikiem polega na tym, ze pomyłka może być fatalna w skutkach i nieodwracalna. Przykład ze Szwecji: 6 pacjentów dziennie, pokój relaksu. W Polsce 50 pacjentów ciągiem i po 15 już nie wiesz jak się nazywasz i z czym w ogóle przychodzi do ciebie ten pacjent
- 55 16
-
2022-04-28 12:23
Gdyby lekarze nie gonili za pieniędzmi to mieli by czas dla pacjenta
a tak rano w szpitalu obchód, do 11-12 napisać coś w karcie pacjenta i o 12 wyjazd do innego szpitala lub przychodni, tam do 15 przyjąć pacjentów, a wieczorem prywatna praktyka, soboty i niedziele wykłady na uczelni... i tysiące na koncie się liczą.....
- 0 0
-
2022-04-26 10:17
Z czego to wynika ? Wpadłeś na to czy tak sobie piszesz aby pisać ? (1)
Wykształcenie medyka jest drogie i powinny być lojalki na studia jak w USA (również w wielu innych zawodach).
- 2 4
-
2022-04-26 12:43
nie lojalki tylko kredyty bo studia medyczne są prywatne, z resztą większość studiów jest prywatna
lojalkę to ci może szpital dać jak już jesteś u nich zatrudniony i chcesz się dalej rozwijać i iść w specjalizacje a nie masz kasy
- 1 0
-
2022-04-26 09:40
(2)
To teraz napisz, o jakiego lekarza Ci chodzi? Pierwszego kontaktu w prywatnym gabinecie czy w szpitalu miejskim? Bo chyba nie wiesz o czym piszesz :) wszystko ładnie się koloryzuje, a rzeczywistość jest całkiem inna. Cały zachod ! Statystykami się podeprzyj. Tez Ci o nich mógłbym coś napisać, ale po co? I tak nie zrozumiesz :( jedno wielkie oszustwo ten Twój europejski poziom!
- 5 3
-
2022-04-26 10:15
chodziło mi o lekarzy systemowych ubezpieczenia zdrowotnego (1)
i te opisy ze Skandynawii pochodzą od moich licznie pracujących tam przyjaciół w różnych krajach skandynawskich, w szpitalach czy przychodniach, ale zawsze są to placówki publiczne. Prywatnie nie ma sensu pracować ani też nie ma w ogóle takiej potrzeby. Natomiast jeśli chodzi o system prywatny- to już sam lekarz przedsiębiorca musi sam sobie
i te opisy ze Skandynawii pochodzą od moich licznie pracujących tam przyjaciół w różnych krajach skandynawskich, w szpitalach czy przychodniach, ale zawsze są to placówki publiczne. Prywatnie nie ma sensu pracować ani też nie ma w ogóle takiej potrzeby. Natomiast jeśli chodzi o system prywatny- to już sam lekarz przedsiębiorca musi sam sobie oszacować ile jest w stanie przyjąć dziennie pacjentów i czy jest w stanie zapewnić przez cały ten czas odpowiednią jakość swoich usług i ponosi też za to pełną odpowiedzialność. Znam i takich, co śpią po 4 godziny, przyjmują do 1 w nocy i rzekomo są wypoczęci. Ja tak nie potrafię ( ani też nie stosuję modafinilu )
- 0 0
-
2022-04-26 10:38
To może niech Cię przyjaciele poinformują jak wyglada system ubezpieczeń zdrowotnych i jak dokładnie dzialaja takie kliniki. O odpowiedzialności nie wspominaj, bo to jest jedno wielkie spychadło. Wszystko co jest u nas, przychodzi właśnie z zachodu. Tylko u nas lekarze maja kompetencje !
- 0 1
-
2022-04-26 09:32
w Norwegii dyżury w szpitalu po 14,16h , zero dopoczynku, jedzenia, sikania i wiadro papierologii (2)
Jet gorzej niż w Polce i do tego pełna odp wraz z podawaniem droższych leków. To musisz uzasadnić. Lecą na apapie i polopirynie.
- 9 3
-
2022-04-26 09:56
W Norwegii slużba zdrowia jest fatalna- koleżanka mieszka tam z mężem Szwedem od prawie 30 lat, dzieci leczy w Polsce (1)
Dobrze, że ktoś napisał o Norwegii. Bo Polacy narzekają , że tu źle a wszędzie na świecie lepiej.
- 9 1
-
2022-04-26 10:19
Norwegia to tak naprawdę bogata wioska rybacka
kto tam był ten wie co mam na myśli. Gdyby nie ropa i gaz był by to bardzo biedny kraj, znam wiele osób które pamiętają biedę która tam panowała lata wstecz zanim rozwinął się przemysł wydobywczy.
- 10 0
-
2022-04-26 11:12
Najlepiej kara śmierci
To na pewno zwiększy chęć lekarzy do pracy jak będą karani za błędy
- 8 5
-
2022-04-26 10:14
czy inżynier albo chemik powinien być ukarany za nieumyślne błędy ? (4)
Jak się zawali wiadukt komuś na łeb albo wybuchnie laboratorium i poparzy kilkanaście osób ? Co to za pytania w ogóle ? Utarło się że pacjent kopnął w kalendarz przez nieprzywidziane zdarzenie i wszystko jest cacy, ale jeśli ktoś wycina np zdrową nerkę komuś a zostawia chorą lub amputuje zdrową kończynę albo operuje zdrowe oko to co był pod wpływem jak to robił ?
- 44 9
-
2022-04-26 14:20
Podajesz takie przykłady, że jest oczywiste, że powinni za nie odpowiadać lekarze. Ale przecież zdarzają się błędy nie wynikające z niedbalstwa i lekkomyślności. Człowiek to nie maszyna wyprodukowana fabrycznie, której budowa jest dokładnie poznana i działa według jednego schematu. Organizm człowieka nie do końca jest poznany, każdy jest nieco inny i może inaczej reagować w tych samych okolicznościach. Medycyna to sztuka.
- 9 2
-
2022-04-26 12:36
inżynier nie pracuje pod presją czasu (2)
bo rozróżnijmy błędy w wyniku zaniedbania od błędów kiedy był ograniczony czas na reakcję oraz od tych kiedy pewnych okoliczności nie dało się wziąć pod uwagę. W pierwszym przypadku są i będą karani, w pozostałych to bez sensu. Jak byłem 20 lat temu podchorążym w woju i zginął żołnierz to sprawdzało się czy ktoś się przyczynił do jego śmierci choćby nieumyślnie ale łamiąc procedury. Jeśli procedury były dopełnione to się mówiło że zginął "zgodnie z procedurami". W medycynie też tak może być.
- 7 6
-
2022-04-26 20:38
Oczywiście, że pracuje pod presją czasu (1)
Tak samo, jak kierowcy zawodowi... Wyobrażasz sobie, że kierowca ciągnika siodłowego po przejechaniu ludzi po prostu chodzi sobie na wolności, bo rozjechał ich "nieumyślnie"?
- 2 4
-
2022-04-27 12:16
nonsens, to nie jest presja czasu
presja to jest jak przyjeżdża pacjent po wypadku komunikacyjnym, z krwotokiem wewnętrznym, nieprzytomny i nikogo z nim nie ma by potwierdził czy ma jakieś choroby które mogą wpłynąć na leczenie i choćby podanie rodzaju anestetyków. Ale działać trzeba natychmiast. Inżynier czy kierowca nie mają takiej presji. Mają czas na przewidzenie skutków swoich działań.
- 2 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.