• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dlaczego już nie ufamy lekarzom?

Piotr Kallalas
24 sierpnia 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (708)

Lekarz to zawód zaufania publicznego już tylko na papierze? Od pewnego czasu pacjenci coraz mniej ufają tej grupie zawodowej, a internet jest pełen hejtu na medyków. Dlaczego nie wierzymy osobom, którym powierzamy nasze zdrowie i życie?



Czy darzysz zaufaniem lekarzy?

Spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej, w Polsce lekarze cieszą się najmniejszym zaufaniem wśród pacjentów.

W ostatnim czasie widać to również po komentarzach zamieszczanych na naszym portalu pod artykułami dotyczącymi systemu opieki zdrowotnej.

Przeważająca część ma wydźwięk negatywny. Czy naprawdę wszyscy mamy tylko złe doświadczenia w kontaktach ze specjalistami?

Będą darmowe leki. Komu przysługują? Będą darmowe leki. Komu przysługują?

Lekarz nie zrozumie pacjenta, pacjent nie zrozumie lekarza



"Córka wyjechała z tego chorego kraju i wszystkie dolegliwości minęły" - czytamy komentarz pod tekstem o zmianach w systemie wystawiania recept.

Opisując od lat relacje na linii pacjent - lekarz, można odnieść wrażenie, że są to grupy z dwóch osobnych planet, którym ciężko złapać wspólny język, a co dopiero zrozumieć się wzajemnie. Chory, który nigdy nie miał do czynienia z sektorem opieki zdrowotnej, jest osamotniony, nie wie, jak się po nim poruszać, a dolegliwości tylko napędzają te odczucia.

Ponadto jest podejrzliwy i ciągle się zastanawia - czy ktoś się przed niego nie wepchnie w poczekalni, czy zostanie prawidłowo zbadany, czy wreszcie uda mu się wszystko załatwić za jedną konsultacją? Chory przychodzi też z konkretną wizją dalszego postępowania, która musi zostać niekiedy zweryfikowana.

- Przychodzi pani po 40-stce i mówi, że chce taki i taki antybiotyk. To oczywiście nie ma sensu, bo w przypadku takich objawów stosuje się lek o szerszym działaniu. Po 20 minutach pani wychodzi obrażona - słyszymy w gdańskim POZ.
Z drugiej strony jest lekarz, który często jest w niedoczasie, zdarza się, że brak mu empatii i cierpliwości i nie potrafi zrozumieć, że jakkolwiek błahy by nie był problem, z którym przychodzi pacjent, to jednak przychodzi do specjalisty i nie dlatego, że lubi tak spędzać czas, ale ponieważ ma pewną obawę o swoje zdrowie. To lekarz zawsze jest na silniejszej pozycji, a nauczanie komunikacji i tworzenia relacji z pacjentem jest z pewnością niewystarczające na etapie studiów medycznych.



Lekarze świecą oczami za system



"Trzeci raz usiłowałam się zapisać na konsultacje, zawsze wcześniej swoje odstałam, jak ci lekarze pracują w tej przychodni?" - czytamy w opinii pod tekstem o zmianach w POZ.

Polski sektor opieki zdrowotnej boryka się z szeregiem problemów zarówno natury finansowej, jak i organizacyjnej. Od lat niskie fundusze na zdrowie i nieudane reformy, albo bardziej brak reform, skutkuje długimi kolejkami i krótkim czasem przyjęcia pacjenta u lekarza. W obu tych przypadkach to medycy niesłusznie firmują ten obraz, choć z nikim się na to nie umawiali.

Zarówno lekarze, jak i pacjenci są sfrustrowani i często chowają wobec siebie urazy, obwiniając się o rzeczy, za które odpowiada wadliwy system. Czy lekarz w gabinecie jest winny tego, że ma tylu pacjentów, że generują się opóźnienia? Czy pacjent jest winny tego, że nie wie, gdzie powinien się skierować na właściwe leczenie?

Do lekarza chodzimy, tylko kiedy dzieje się coś złego



"Byłam u lekarza, od kilku miesięcy miałam dolegliwości bólowe. Okazało się, że to guz i teraz czekam drugi miesiąc na zabieg. W tym systemie nie wiem, czy doczekam wyleczenia" - dzieli się czytelniczka pod artykułem o nowych usługach w onkologii.

Relacje pacjent-lekarz świetnie obrazuje przykład chorego u dentysty. Kiedy chodzimy do stomatologa? Kiedy już nas coś boli. To dolegliwości doprowadzają nas do stanu, w którym nie jesteśmy w stanie dalej normalnie żyć. Każda wizyta siłą rzeczy kojarzy się więc z negatywnymi emocjami oraz strachem i bólem. Nie oszukujmy się - prawie nikt nie chodzi do dentysty na kontrole, co w porę oszczędziłoby późniejszych przykrych następstw.

Tak samo dzieje się w przypadku wizyt u lekarza. Chodzimy do nich, kiedy już rzeczywiście coś przeszkadza nam funkcjonować, często bagatelizując objawy, które występują od dłuższego czasu. Wtedy rośnie tez frustracja i bezradność, kiedy pojawiają się opóźnienia w przyjęciu.

Tymczasem, chodząc na badania przesiewowe, biorąc udział w akcjach profilaktycznych czy po prostu wybierając się na regularne kontrole, moglibyśmy "rozbroić" sytuację, w której nasze symptomy dochodzą do krytycznego punktu i potrzebujemy pilnej pomocy. Owszem, to nie jest popularne stwierdzenie. Wiele osób nie wierzy w profilaktykę, która jest jednak jednym z kluczy do rozwiązania problemów sektora opieki zdrowotnej. Jest to też jedna z nielicznych rzeczy, na jaką mamy wpływ w zetknięciu z niewydolnym systemem opieki.

Setny przeszczep płuc w Gdańsku. Setny przeszczep płuc w Gdańsku. "Miał 50 proc. płuc, a chodził po górach"

Zarobki zawsze stanowią sól w oku



"Draaaaamat wypacykowanych pseudo lekarzy, którzy tylko mamonę chcą trzepać" - taki komentarz został wstawiony pod artykułem dotyczącym zwiększenia liczby szkół wyższych kształcących lekarzy i dodania do tej puli również uczelni prywatnych czy politechnik. Takie uwagi pojawiają się jednak bardzo często - praktycznie pod każdym artykułem o zdrowiu.

Lekarze pracują dla pieniędzy, jak i zresztą przedstawiciele wszystkich pozostałych profesji. W przypadku zawodów medycznych to stwierdzenie od razu nabiera jednak pewnej kontrowersji, pewnego pejoratywnego wydźwięku i koliduje z "judymowym" wzorcem lekarza, który zostaje po godzinach, "nie kasuje" biednych pacjentów czy jest w stanie przyjechać do chorego o godz. 3 w nocy. Ponadto, jest pewne szersze przeświadczenie, że lekarzom po prostu zależy na bogaceniu się. Wypada zostawić pytania otwarte - komu nie zależy? I ile powinna zarabiać osoba biorąca odpowiedzialność za czyjeś zdrowia i życie?



Pandemia podkopała zaufanie



"Najbardziej zarobiły doktorki i specjalisty od teleporad. Wielu z nich za same dodatki kowidowe (rzędu kilkunastu tys. zł miesięcznie) pokupowało sobie nowe samochody i mieszkania" - czytamy pod artykułem.

Był taki czas na początku pandemii, kiedy rzeczywiście społeczeństwo oddawało hołd medykom walczącym "na pierwszej linii frontu". Potem bardzo szybko do głosu zaczęli dochodzić fani teorii spiskowych, którzy do dziś donoszą, że pandemia to wymysł "big farmy" i lekarzy, którzy się na tym bogacą. Do tego doszły ograniczenia w opiece medycznej, dłuższe kolejki, za co również obwiniano personel. Niestety, na wyraźne oddalenie się pacjentów od lekarzy miały również wpływ decyzje polityczne. Nieprzemyślane zmiany prawa dotyczące kwestii sanitarnych czy ograniczenia dawały paliwo do szerzenia się dalszych oskarżeń.

W przestrzeni internetowej wykreował się obraz lekarza, który dorobił się na pandemii, lubuje się w zdalnym przyjmowaniu pacjentów i w ogóle jest odpowiedzialny za całą sytuację. Koronawirus - niewidoczny przeciwnik, w którego połowa społeczeństwa nie wierzy, wykopał potężny rów między pacjentami a lekarzami, czego konsekwencje będziemy obserwować latami.

Opinie (708) ponad 20 zablokowanych

  • (6)

    Proponuję wszystkim niezadowolonym leczyć się nawzajem lub samemu.
    Można też ubezpieczyć się za granicą, zobaczycie jak tam jest .......super .......... Ha,ha,ha.

    • 3 20

    • Spadaj na.... jeża puki świeża

      • 3 1

    • Jak mi oddasz moje składki

      • 6 2

    • Ja proponuję lekarzowi pójść raz chociaż do nie znanego sobie lekarza i nie zastrzec na wstępie że samemu jest się

      z tego samego środowiska. To samo w stosunku do bliskich z rodziny.

      Zdecyduje się konował na taką ekstremę, choćby na próbę? Czemuż to nie?

      • 1 1

    • A ja proponuję żebyś przestał żerować na kasie publicznej.

      • 1 1

    • Nie mają prawa wyrażać niezadowolenia, skoro są niezadowoleni?

      • 1 0

    • Ty gn..ju przecież w kowidowych czasach kazali nam się leczyć samemu konowalskie lajzy przecież nikogo nie przyjmowali teleporady po kilku dniach próbowania się dodzwonić do przychodni a sam telefon od laskawcy w białym kitlu był często po kilku godzinach od umówionego terminu

      • 1 0

  • Ja nie ufam ludziom od mechanika do dziennikarza i pani w sklepie
    ........ wszyscy tylko myślą jak tu ciebie oszukać

    • 3 2

  • Maseczka

    Na biologii w 5 klasie szkoły podstawowej dowiedziałam się że człowiek tlenem z powietrza oddycha a lekarzom kazali założyć maseczki i oni je zalozyli. Czy ktoś czegoś jeszcze nie rozumie ?

    • 11 2

  • Bo jako pierwsi w pandemii znikli z radarów! Bo jako pierwsi podnieśli ceny za swoje marne usługi. Bo kroją za to że wystawią receptę jak za pełna wizytę. Brakuje lekarzy z powołania którzy wzbudzają zaufanie.

    • 11 1

  • (4)

    Nie ma przymusu leczenia.
    Ufasz w swoje umiejętności? Lecz się sam.

    • 4 14

    • tobie to by się porządny psychiatra przydał biedaku!

      • 2 5

    • konowały które wyjeżdżają za granicę niech oddadzą kasę podatnikom za studia czubie co gn..ju korzystanie z państwowego sprzętu czy gabinetu dla prywatnej działalności jest etyczne?

      • 4 1

    • Ale jest przymus

      płacenia składek wiec jak ktoś sie podjął leczenia niech nas leczy my ich nie zmuszaliśmy żeby szli na medycyne zrobili to dobrowolnie więc niech sie wywiążuja ze swojej pracy

      • 3 0

    • A składek nie będzie musiał płacić?

      • 2 0

  • Zdruzgotani (1)

    Wlasnie wróciłam z Soru w Gdyni. Co się tam wyprawia nie do opisania grupy młodych ludzi rezydenci, ratownicy rozbawieni zajęci rozmowami. Lekarze kryjący się za plecami pielęgniarzy. Telefon który dostaliśmy o informacje przez cztery godziny nikt nie podniósł. Babcia z cukrzyca dopiero po naszych interwencjach dostała insulinę. Chaos i brak zainteresowania chorymi aż się plakac chce. Nikt nic nie wie bo dopiero zjawił się na oddziale.

    • 13 1

    • dokładnie tak. Nie wiem, po co oni w wywiadzie do karetki pytają o cukrzycę, nadciśnienie, padaczkę...

      skoro potem w SOR nikt się nie interesuje, czy pacjentowi cukier spada, czy nie ma za wysokiego ciśnienia. Kiedyś spytałam, czy mamie po przyjęciu dzień wcześniej podane były jej stałe leki na serce i cukrzycę (które miała ze sobą, i o które pytano w wywiadzie!). Nie, bo "to nie na cukrzycę ją przyjęto"... to w jej gestii jest pilnować leków gdy leży nieprzytomna, a rodzina nie jest wpuszczana na salę. Nikogo to nie interesuje tam. Nikt za nic nie odpowiada.

      • 2 0

  • Nie ufam lekarzom bo sprzedali dbałość o zdrowie pacjentów za torbę srebrników w czasie covid scamu.

    • 10 4

  • Bo pokazali co znaczą ich tytuły naukowe podczas pseudopandemi cowid

    • 12 4

  • (4)

    A ja jestem lekarzem internista, medycyna to moja pasja, ale już powoli tracę zapał do swojej pracy. Ludzie są sfrustrowani, mają problemy psychiczne, które przekładają się na ich ogólny stan zdrowia. Przychodzi ktoś z infekcja, to jeszcze przy okazji tysiąc rzeczy chce załatwić , ok należy się, nie był dwa lata, ale ja mam tylko 15 min! Oczywiście, że bym chciała więcej czasu, ale nikt za to nie zapłaci, ani NFZ ani wasze prywatne przychodnie. Nie jestem tylko wypisywaczem skierowań, chce prowadzić i diagnozowac sama pacjenta, a to kosztuje czas. Zostaje za darmo po pracy, bo rzadko kończe o czasie przez nawal pracy. W szpitalu nie jest wcale lepiej, awantura o wszystko, na dyżurze pod opieką 50 naprawdę chorych osób. Koledzy innych specjalności zarabiają dużo więcej, poszłam na specke za głosem serca, a nie dla biznesu. Zarabiam brutto 35 zł za pacjenta a po odjęciu podatków to pewnie z 20 zl, a ludzie uważają że pewnie mam 200 za wizytę;). Jak smie czegos odmówić, bo to niezgodne z wiedzą medyczną i nie ma sensu, to od razu kłótnia. Myślę , że miałam to cholerne powołanie, o którym się tyle mówi, ale trace wiarę w ten zawód. Dr google czy pani w sklepie wie lepiej przecież niż ja, internista z 10 letnim doswiadczeniem plus 6 lat studia i rok stażu. Dobrze , że wyszłam dobrze za mąż. Mąż informatyk , więc mnie utrzyma. Nie wysyłajcie dzieciaków na medycyne. Pozdrawiam i życzę zdrowia, lepiej nie bedzie

    • 8 7

    • "medycyna to moja pasja" i zaraz dodajesz ile dostajesz za pacjenta...to już nie pasja, to biznes, który wg ciebie jest słaby!

      • 4 3

    • Żałosne trochę z tym wyjściem za mąż

      • 2 0

    • Mhm... tylko pamiętaj żeby owych dzieci nie wpychać na siłę na studia, jeśli ani nie będą się nadawały.

      • 0 0

    • znam taką internistkę, co z pensji utrzymuje męża, dzieci, wielki dom (nie na kredyt) i 2 suvy

      nie ma nawet 40. Coś chyba nie bardzo potrafisz sobie życie zorganizować...

      • 0 0

  • Generalnie przestajemy ufać komukolwiek. (1)

    Firmy, które onegdaj były szacowne, sprzedają szmelc lub fałszują parametry sprzedawanych towarów, naukowcy za granty sprzedadzą własną matkę, banki zarabiają na wbijaniu klientów w koszty, bogacze latają prywatnymi samolotami by ratować planetę, a politycy... Oni zawsze kłamali, przynajmniej tu się nic nie zmieniło.

    • 16 0

    • Do zaufania potrzebna jest wiarygodność.

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

W drodze do zdrowia: Joga na wyspie

1650 zł
spotkanie, zajęcia rekreacyjne, joga

Prowadzenie cukrzycy u kobiet z cukrzycą ciążową lub cukrzycą typu I

badania

Emocje pod kontrolą

spotkanie, konsultacje

Najczęściej czytane