- 1 Wojtek i Agata z Life on Wheelz rozstali się (75 opinii)
- 2 Więcej dzieci trafia do opieki zastępczej i domów dziecka (99 opinii)
- 3 Opracowują test, który wykryje wiele chorób (34 opinie)
- 4 To nie metabolizm zwalnia, to my zwalniamy (120 opinii)
- 5 Dzieci uzależniają się od telefonów przez rodziców? (80 opinii)
- 6 Malujący robot wart 2 mln dolarów (53 opinie)
Do moich czy do twoich rodziców? Jak spędzimy święta w tym roku
Święta to czas piękny, ale i trudny. Decyzja o tym, z kim i w jakiej formie je spędzimy, nie powinna być kolejnym powodem do kłótni, ale okazją do okazania sobie bliskości, szacunku i zrozumienia. Tego nam wszystkim potrzeba! - podkreślają eksperci.
Czytaj też: Trudne rozmowy przy wigilijnym stole. Jak wybrnąć i nie wybuchnąć?
"Tylko nie bierzcie psa!"
Tomek i Sandra są młodym małżeństwem. To ich pierwsze święta i marzą o tym, aby spędzić je tylko we dwoje. Niestety, ich rodzice mają na ten temat zgoła odmienne zdanie.
- Mam poczucie, że co roku naginamy się do oczekiwań rodziców - mówi Sandra. - Jeszcze na etapie narzeczeństwa i moja mama, i rodzice Tomka "siłowali się" w kwestii naszej świątecznej wizyty. To było trudne, bo mieliśmy wrażenie, że nieustannie rywalizują o nasze towarzystwo. Moja mama z przekąsem podkreślała, że skoro ona mieszka sama, powinniśmy co roku spędzać święta z nią. Argumenty, że jest też druga rodzina, w ogóle do niej nie trafiały. Jest w świetnej formie, aktywna i próbuje wszystkimi sterować, co jest uciążliwe - opowiada Sandra.
- Padał również argument, że jak już będziemy małżeństwem, to będziemy mogli sobie decydować po swojemu - mówi Tomek. - Najgorsze było to ciągłe wskazywanie nam i oczekiwanie, że zdecydujemy, kto jest ważniejszy - moi rodzice czy mama Sandry. To rodziło konflikty, no bo wiadomo, jak jest - można mieć z kimś napięte stosunki, ale jednak rodzice to najbliższe osoby - dodaje.
- Również jeśli para nie jest małżeństwem, nie widzę przeszkód, żeby jechać do jej czy jego rodziców - mówi Karolina Mikowska, psycholog. - Staż pary nie ma tutaj większego znaczenia, bardziej liczy się chęć bycia razem i radość wynikająca z faktu, że mogę ten szczególny czas dzielić z bliską mi osobą. W ostatnich dniach w gabinecie słyszałam obawę: "będę sam(a) w ten czas" - dodaje ekspertka.
Z ankiety przeprowadzonej przez firmę Black Red White wynika, że w tym roku bardzo zmieniły nam się plany dotyczące odwiedzania bliskich w święta. O ile w 2019 r. z badań "Driving home for Christmas" wynikało, że ok. 39 proc. Polaków podróżuje, by spędzić święta z rodziną, w tym roku trendy dotyczące podróżowania bardzo się zmieniły, a liczba wyjeżdżających na święta znacznie spadła ze względu na obostrzenia.
69,8 proc. ankietowanych zadeklarowało, że nie planuje świątecznych wyjazdów. 20,8 proc. odpowiedziało, że wyjedzie na święta, a 9,5 proc. - jeszcze nie zdecydowało (Raport BRW)- Nie ukrywam, że ciężkie są te nieustanne negocjacje - mówi Sandra. - Moja mama jest apodyktyczna i z jednej strony chciałaby nas mieć u siebie co roku, a z drugiej stawia nam warunki, na które coraz trudniej nam przystać. Np. teraz chciałaby, żebyśmy przyjechali do niej już dwa dni przed Wigilią, ale najlepiej bez psa, bo ona nie przepada za zwierzętami w domu. A my nie chcemy nikogo obarczać opieką nad naszym zwierzakiem, a psu fundować traumy rozstania na kilka dni.
- I już usłyszeliśmy, że pies jest dla nas ważniejszy niż rodzina, a w ogóle to powinniśmy sobie zrobić dziecko - dodaje Tomek z przekąsem. - No mnie się odechciewa jechać do teściowej.
- Jeśli chodzi o to, do których rodziców jechać, warto szczerze porozmawiać - mówi Karolina Mikowska. - Przed rozmową z partnerem przyjrzeć się swoim potrzebom i uczuciom, ustalić, na czym mi zależy, z czego nie mogę zrezygnować, a gdzie mogę pójść na kompromis. Dopiero z takim rozeznaniem można przystąpić do negocjacji - biorąc pod uwagę potrzeby partnera. Następnie powinniśmy wspólnie ustalić, czy chcemy i potrzebujemy w święta pojechać do rodziny, czy może chcemy je spędzić tylko we dwoje, a może część czasu spędzić sami, a część z rodzinami, z których pochodzimy. W końcu to aż trzy dni do świętowania - dodaje.
Czytaj też: Ile wydamy na święta w 2021 roku? Rosną ceny, maleją wydatki
Razem, ale osobno
Podjęcie decyzji o formie spędzania świąt nie jest łatwe. Co innego, gdy rodzina nie jest rozsiana po całej Polsce i mieszka niedaleko, co innego, gdy w grę wchodzi kilkugodzinna podróż. Jeszcze większą komplikacją jest życie za granicą. To utrudnia kwestie logistyczne.
Anna i Piotr żyją ze sobą od kilku lat w nieformalnym związku i udało im się wypracować świąteczny zwyczaj, chociaż przyznają, że nie jest to łatwe. Rodzice Anny mieszkają w Wielkiej Brytanii, Piotra - w Trójmieście.
- Do tej pory co roku jeździliśmy na święta do rodziców na zmianę - jednego roku spędzaliśmy je z moimi rodzicami, w kolejnym - z rodzicami Piotra. Tak z nimi ustaliliśmy. To dawało nam poczucie sprawiedliwego podziału, chociaż rodzice próbują "kombinować" w tym temacie - mówi Anna. - Niby od niechcenia co roku pytają, czy w te święta będziemy u nich, chociaż doskonale wiedzą, że teraz kolej na tych drugich... To takie siłowanie się i sprawdzanie, czy może się "złamiemy". Nasz w miarę działający układ skomplikował COVID...
- To prawda, co roku ta sama sytuacja - dodaje Piotr. - Najlepszym rozwiązaniem byłoby podzielenie tych trzech świątecznych dni pomiędzy moich rodziców i Anki, ale nie da się tego technicznie przeprowadzić. Spędzilibyśmy większość świątecznego czasu w podróży, bo przecież mieszkają w różnych krajach - wyjaśnia.
Oboje martwią się, jak długo uda im się utrzymać ten stan - ojciec Anny ma problemy z sercem i odgraża się coraz częściej, że być może to już jego ostatnie święta. Ideałem dla Piotra i Anny byłoby zorganizowanie świąt u nich i zaproszenie rodziców obojga z nich, ale kłopotliwe byłoby pomieszczenie wszystkich w ich 40-metrowym mieszkaniu, no i długa podróż z Anglii dla starszych państwa to zwłaszcza teraz obciążenie nie tylko finansowe. Sytuacja bez wyjścia?
- Każda sytuacja rodzinna jest wyjątkowa - zaznacza Monika Gawrysiak, psycholog, terapeutka z Pracowni Faro. - Dlatego nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy spędzać święta razem, czy osobno. To wszystko zależy od wielu czynników. Będzie miał na nią wpływ np. stan zdrowia poszczególnych osób, wiek, odległość miejsca zamieszkania, częstość kontaktów, relacje itd. - wyjaśnia ekspertka.
W tym roku postanowili, że Anna leci na święta do rodziców. Przez COVID nie widziała się z nimi od dwóch lat. Piotr zostaje na miejscu ze swoimi rodzicami - są starsi i nie chce, żeby w święta zostali sami.
- To chyba taki "zgniły kompromis" - wzdycha Piotr. - Dla mnie nie jest to fajne rozwiązanie. - Mam poczucie, że my z Anką tworzymy rodzinę, chociaż nieformalnie, a mimo to nie będziemy razem w święta. Ale rozumiem jej tęsknotę za rodzicami i chęć spędzenia z nimi czasu.
- W podejmowaniu decyzji o tym, z kim spędzimy święta, nie ma znaczenia staż pary ani forma związku - podkreśla Monika Gawrysiak. - Ważniejsza jest relacja, bliskość i wzajemne zrozumienie. Pamiętajmy też, że jeśli my sami oczekujemy zrozumienia, powinniśmy dać takie samo prawo innym. Wysłuchajmy i postarajmy się zrozumieć i zaakceptować argumenty wszystkich stron. Akceptacja nie oznacza zgody, ale chęć zrozumienia. Gdy okazujemy szacunek, mamy większą szansę na to, że druga strona zrobi to samo i uszanuje nasze wybory i oczekiwania - wyjaśnia.
Tylko spokój nas uratuje
Jak zatem podejść do tematu świąt? Rozjechać się w różne strony, żeby zadowolić rodziców w święta? A może spędzić je we dwoje i narazić się na ich niezadowolenie?
- Z pewnością nie warto odkładać na ostatnią chwilę decyzji o tym, jak zamierzamy spędzić święta - mówi Monika Gawrysiak. - Nerwowa atmosfera, zabieganie nie będą wtedy naszymi sprzymierzeńcami w podejmowaniu dobrych wyborów. Warto zapytać partnera oraz bliskich, jak wyobrażają sobie święta i co dla nich jest ważne w tym roku. Często bowiem zakładamy z góry, że wiemy, co myślą inni, ale jeśli ich o to nie zapytamy, to nie możemy tego zweryfikować. Czytanie w myślach jest błędem poznawczym... - zaznacza.
Ekspertka podkreśla, że warto przed rozmową z partnerem zastanowić się, co jest dla nas ważne w kategoriach celów. Przykładowo może to być spędzenie czasu z wszystkimi osobami najbliższymi, choćby kosztem skrócenia czasu odwiedzin, albo odwrotnie - skupienie się na tym, by zamiast bieganiny od jednych do drugich spędzić ten świąteczny czas z uważnością i spokojem.
- Warto wypisać sobie wszystkie cele i argumenty na kartce - radzi Monika Gawrysiak. - Gdy zobaczymy je "czarno na białym", będziemy mogli podjąć bardziej racjonalną i świadomą decyzję. Będzie nam też łatwiej rozmawiać z partnerem o tym, co jest dla nas ważne. Dajmy też czas partnerowi, aby mógł spokojnie przemyśleć swoje oczekiwania względem spędzania świąt. Dobrze też zwrócić uwagę na okoliczności, w których rozmawiamy. Rozmowa w pośpiechu, "na głodnego i niewyspanego" nie przyniesie niczego dobrego. Zadbajmy o to, by rozmowa o świętach i naszych oczekiwaniach przebiegła spokojnie, np. po dobrej kolacji - dodaje ekspertka.
Eksperci zgodnie mówią, że najczęściej nie da się wszystkich uszczęśliwić i nie ma na to sposobu. Żeby jednak uniknąć nerwowości, poczucia krzywdy i znaleźć dobre rozwiązanie, należy skupić się na aktualnej sytuacji i to tę konkretną sytuację przegadać. Bez wątków pobocznych, bez rozdrapywania ran, cofania się w rozmowie w przeszłość i odgrzebywania starych tematów. To jedyna droga do znalezienia kompromisu i wyjścia z trudnej sytuacji świątecznej. Tu istotne są priorytety. Nie chcemy się przecież skłócić przed świętami, tylko dobrze je spędzić.
- Żeby uniknąć świątecznej "dramy", warto skupić się na radości z bycia razem, szczególnie w tym czasie, kiedy różnie z tym bywa, a ewentualne "sprawy" do załatwienia, trudne tematy zostawić na inny, bardziej dogodny czas - radzi Karolina Mikowska.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2021-12-23 15:16
Z tym psem to teściowa miała rację (42)
Jeśli dla kogoś pies jest ważniejszy niż rodzina i stawia go ponad ludzi, to znaczy że ma niepoukładane w głowie i też nie chciałbym mieć z taką osobą do czynienia. A niestety coraz częściej ludzie brak dzieci zastępują sobie zwierzętami domowymi, tzw. bambinizm.
- 32 68
-
2021-12-23 21:15
Pies to żywa, czująca istota (1)
I czy Twój ciasny światopogląd to ogarnia czy nie, to nie można go zamknąć w domu samego na trzy dni.
- 5 4
-
2021-12-23 23:25
Pamiętajcie, że karma która mu kupujecie jest zrobiona z żywych czujacych istot. Powołano je na świat w celu skonsumaowania przez wasze psy i koty. W tym czasie w wielu rejonach świata ludzie umierają z głodu i walczą o żywność. Koty zabijaja dużo niewinnych stworzeń np drobne ptaki. Kot zabija ptasia mamę i wszystkie młode w gnieździe padają z glodu, a komarów coraz więcej.
- 4 1
-
2021-12-23 20:49
bambinizm to przesadna dbałość o zwierzęta (5)
a nie ich posiadanie w zastępstwie dzieci. Np. jak ktoś boleje z powodu że rybitwa pływa zimą w lodowatej wodzie. Ta sama rybitwa która ewolucyjnie się do tego przystosowała
- 3 2
-
2021-12-23 23:30
Bambinizm to mówienie o psie że ma twarz albo ze umarł.
- 4 0
-
2021-12-23 23:19
(3)
Bambinizm to nie nadmierna dbałość, tylko nadawanie zwierzętom cech i motywacji ludzkich. A przykład nietrafiony, bo - w odróżnieniu od mew - rybitwy spędzają zimę w ciepłych krajach. Zatem troska o rybitwę zimą w polskiej wodzie byłaby na miejscu.
- 4 3
-
2021-12-24 15:01
to to samo, przesadna dbałość wynika właśnie z nadawania cech ludzkich (2)
bo wtedy przez ten pryzmat odbiera się byt zwierząt. Rybitwa była natomiast przykładem, chodziło mi o ptaki które tutaj naturalnie zimują. Fakt nie wiedziałem że rybitwa zimuje w ciepłych krajach, ale nie jest to kontekstem tej wypowiedzi.
- 1 1
-
2021-12-24 15:10
(1)
Pytanie, jak chcesz zdefiniować nadmierną dbałość? Ty zdecydujesz, kiedy jest jeszcze właściwa, a kiedy już nadmierna? Znam sporo ludzi, którzy nie uczłowieczają zwierząt, ale nadal bardzo o nie dbają - i te domowe, i te dzikie. Nie ma to nic wspólnego z bambinizmem. Jedno nie musi iść w parze z drugim. A przykładu się czepiłem, bo próbowałeś opisać to zjawisko obrazowo, a wyszło Ci nieco na opak.
- 2 0
-
2021-12-24 16:47
Co jest nadmierna dbałością napisałem powyżej
- 1 0
-
2021-12-23 20:11
Stuknij się w łeb
- 0 0
-
2021-12-23 18:09
(1)
Uważasz że tylko posiadanie dzieci może uszczęśliwić człowieka? Otóż nie... wielu ludzi nie chce mieć dzieci i nic w tym złego, nie trzeba mieć dzieci bo tak wypada!
- 10 8
-
2021-12-23 20:46
ci co nie chcą to niewielki odsetek społeczeństwa
ich prawo, ale on nie pisał o tym że każdy powinien mieć dzieci tylko że ludzie sobie to zastępują zwierzętami. Bo nadal mają potrzebę opieki nad kimś/czymś. Tak jakby sami męczyli się z tym że nie starczyłoby im cierpliwości na dzieci.
- 5 3
-
2021-12-23 17:47
(9)
Ludzie oszaleli na punkcie kotów i psów. Śpią z nimi w łóżkach, całują je, dają sobie lizać twarz. Niektóre związki rozpadają się przez bambinizm.
- 13 14
-
2021-12-23 18:07
(5)
Zobacz ile związków rozpada się przez posiadanie dzieci i problemy z nimi związane! Nie każdy musi mieć dzieci, nie każdy chce mieć dzieci ...każdy ma prawo żyć jak chce!
- 11 6
-
2021-12-23 20:43
prędzej związek się rozpadnie przez brak dzieci jeśli ludzie się o nie starają (3)
Przez posiadanie dzieci związek może się rozpaść jak zrobisz dziecko sąsiadce. Wtedy najwyżej. Ale zgodzę się nie każdy chce mieć dzieci, to jest parę procent społeczeństwa.
- 1 7
-
2021-12-24 05:33
(2)
No to uśmiałam się od rana.Patologia w akcji
- 1 3
-
2021-12-24 21:56
patologia w akcji się uśmiała?
- 1 0
-
2021-12-24 14:57
taaa bo związki rozpadają się przez dzieci
chyba właśnie w patologicznych rodzinach
- 3 1
-
2021-12-23 18:14
Tak, to inna sytuacja. Pamiętajmy tylko, że psy nie decydują za siebie i często nieświadomie wyrządzamy im krzywdę nadmierną miłością i opiekuńczością. Wszystko z umiarem.
- 8 3
-
2021-12-23 17:59
ty nie jesteś racjonalny tylko głupi , bo każdy chce żyć po swojemu i nic tobie do tego (2)
- 8 10
-
2021-12-23 18:03
(1)
Proszę bez agresji w Święta.
- 3 2
-
2021-12-23 21:20
Póki co jest dzień powszedni.
- 1 2
-
2021-12-23 15:35
Ok (1)
A co jak ktoś nie może mieć dzieci? Też bambinizm?
- 18 5
-
2021-12-23 23:28
Jeżeli traktuje zwierzę jak dziecko to tak.
- 6 2
-
2021-12-23 15:31
No to na weekend zostawić psa przywiązanego do budy, świetny pomysł. (1)
Może po prostu niechęć teściowej wynika z braku wychowania psa. Ja mam 3 i rodzina mnie z otwartymi rękoma przyjmuje z całą paczką. Ale psy są bezproblemowe, nie niszczą, grzecznie leżą i spędzają czas ze wszystkimi.
- 3 5
-
2021-12-23 21:18
Ja mam jednego a właściwie jedną
Moi rodzice są przeszczęśliwi widząc nas oboje. Gdy czasem wpadnę do nich sam to pierwsze pytanie z ich strony: A dlaczego nie zabrałeś psa??? :)
- 5 0
-
2021-12-23 15:24
Współczuję (8)
Człowieka poznasz po tym, jak traktuje zwierzęta i dzieci. W tym wypadku ta "teściowa" to raczej podgatunek roszczeniowy
- 21 10
-
2021-12-23 16:59
i ty z czasem będziesz teściem ,a czas zapierdziela i będzie to niedługo
- 1 3
-
2021-12-23 15:26
Jeśli ktoś np. ma traumę związaną z psami i nie życzy sobie ich obecności (6)
To dlaczego ma z nimi mieć do czynienia?
- 10 20
-
2021-12-23 17:06
jak ktoś nie chce mieć do czynienia ze zwierzętami to niech liczy się
z tym, że nie ma szans na dłuższe wizyty ich właścicieli. Nie zabieram psa w gości do osób, które sobie tego nie życzą/tam gdzie nie wypada z psem ale wyjścia planuję tak by wstrzelić się między spacerami psa. Nie wyobrażam sobie świąt bez mojego psa.
- 14 3
-
2021-12-23 17:00
to wina człowieka ,a nie psa ,ze została tobie trauma ,bo to człowiek czegoś nie dopilnował
- 10 3
-
2021-12-23 17:01
(1)
Lubie psy. Sama mialam psy. Ale nie uszczesliwialam nigdy nikogo ich obecnoscia na sile. Mam znajomego co ma psa. Okropny. Glupi. Wszystko opluwa. Fuj. I wlecze go za soba gorzej jak dziecko. Bo bidulek 2h samotnosci nie zniesie. Zgadnjjcie jaki skutek? Dla ulatwienia dodam se wcale to naszych relacji nie zaciesnilo.
- 9 6
-
2021-12-23 17:37
o krechę wzięłaś za duzo
- 4 8
-
2021-12-23 15:34
Bo traumy się zwalcza a nie z nimi żyje. (1)
- 16 8
-
2021-12-23 17:01
w punkt
- 7 6
-
2021-12-23 15:18
(7)
teściowa to nie rodzina
- 35 8
-
2021-12-23 16:58
co teściowa zła ,że pijesz i obijasz się , ma rację
- 1 0
-
2021-12-23 15:20
Oczywiście że rodzina, co to za myślenie? (5)
Wchodząc w związek małżeński stajesz się częścią rodziny swojej małżonki. Teściowa i teść to cześć mojej rodziny, a niby co? Obcy ludzie?
- 9 29
-
2021-12-23 16:59
Obcy
- 3 0
-
2021-12-23 15:49
Nie wykumałeś żartu.
- 4 0
-
2021-12-23 15:45
oczywiście, ze to obcy ludzie, chyba, ze męża traktujesz jak brata, to ja wtedy nie chcę mieć pytań...
- 11 2
-
2021-12-23 15:25
ktoś tu szydery nie zauważył
- 9 4
-
2021-12-23 15:23
to coś podobnego, jak mamusia męża mówi-żona rzecz nabyta, zawsze można zmienić :D
- 20 2
-
2021-12-23 17:50
A spytajcie (3)
Się tej drugiej strony czyli rodziców czy aby z pewnością chcą co roku sami wszystko kupić, gotować i podawać przerośniętym dzieciom pod noski! To może dogadacie się z rodzicami i jedzcie wszyscy na świąteczne wczasy w takie miejsce by się nie zmęczyli.
- 19 2
-
2021-12-23 20:37
u mnie jest zasada że kto zaprasza ten robi, ale zmieniamy się
raz teście czy rodzice zaproszą, a raz my. Wtedy to my robimy. Mimo wszystko każdy sam z siebie coś przywozi. A z tymi potrawami to bez przesady. Nikt nie robi 12 potraw. Po prostu bardziej wystawny obiad z kilkoma daniami do wyboru.
- 3 0
-
2021-12-23 19:21
Ja mam kolede po rodzicach i teściach i tak się składa, ze przygotowuje większość potraf mojej mamie. Mam dość tych kolęd co toku jest afera z obu rodzin że chcemy je spędzić sami. Póki co zgadzam się na to dla mojej córki ale jak podrośnie na pewno zrezygnuje z corocznego kolędowania po którym padam na twarz. Zeszłoroczne święta gdy mieliśmy kwaranntanne były najlepsze w całym moim życiu!
- 3 1
-
2021-12-23 18:06
mądra wypowiedz
- 4 1
-
2021-12-23 15:47
Różnice
Po raz pierwszy od lat gdzie wyjeżdżaliśmy wspólnie z mama do hotelu poznając faceta dostaje szoku na myśl o dzieleniu się opłatkiem, śpiewaniu kolęd czy czytaniu pisma, u mnie nie ma tego od lat, po śmierci taty dawno tego nie robimy po prostu siadamy do wspólnej kolacji teraz jestem na dwóch wigiliach i ciazko zebrać myśli na tą wieczerzę i siebie
- 8 7
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.