- 1 Wojtek i Agata z Life on Wheelz rozstali się (95 opinii)
- 2 Więcej dzieci trafia do opieki zastępczej i domów dziecka (100 opinii)
- 3 Opracowują test, który wykryje wiele chorób (34 opinie)
- 4 Dzieci uzależniają się od telefonów przez rodziców? (80 opinii)
- 5 Latem więcej narodzin na trójmiejskich oddziałach (85 opinii)
- 6 Gdyńskie Centrum Onkologii zostanie rozbudowane (14 opinii)
Na oddziałach covidowych brakuje lekarzy. "Szukamy anestezjologów"
Zwiększa się liczba łóżek internistycznych i respiratorowych w szpitalach specjalistycznych i tymczasowych dla pacjentów z COVID-19. Aktualnie na Pomorzu z powodu zakażenia koronawirusem hospitalizowanych jest 1284 pacjentów. Z kolei w środę w województwie przybyło kolejnych 1685 osób zakażonych. Największym problemem - jak słyszymy - jest jednak nie brak sprzętu, tylko personelu medycznego, w szczególności anestezjologów. - Na 10 pracujących respiratorów potrzebujemy pięciu anestezjologów, a lekarze i tak pracują w systemie zmianowym, więc potrzeby są tu bardzo duże - słyszymy.
- W szpitalu tymczasowym w Amber Expo mamy uruchomionych 66 łóżek, w tym 10 na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii. Obecnie mamy 64 łóżka zajęte na 66, w tym 8 łóżek zajętych na 10 OIOM-owych. Poszukujemy personelu medycznego: lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych i techników RTG - informuje Katarzyna Brożek, rzecznik prasowy spółki Copernicus, któremu Ministerstwo Zdrowia powierzyło rolę szpitala patronackiego.
W szpitalu tymczasowym w Sopocie uruchomionych może być nawet 100 łóżek, aktualnie zakontraktowanych z NFZ jest ich 56.
2,8 mln maseczek trafiło do Trójmiasta. Gdzie odebrać swoją?
Jak podaje Urząd Wojewódzki, w całym regionie dostępnych jest 1737 łóżek, z czego 1284 jest zajętych. To pokazuje, że szpitale dysponują wolnymi łóżkami, jednak nie wszędzie dostępna jest intensywna tlenoterapia, tak ważna w przypadku zakażonych koronawirusem.
W szybkim tempie zmniejszają się za to zapasy wolnych respiratorów dla najciężej przechodzących COVID-19 - na 148 respiratorów zajętych jest 131 urządzeń. Brakuje przede wszystkim personelu do ich obsługi - anestezjologów i pielęgniarek anestezjologicznych.
- Sprzęt nie jest teraz dla nas największym problemem, bo co z tego, że pojawiają się nowe łóżka i respiratory, kiedy nie ma personelu. Na 10 pracujących respiratorów potrzebujemy 5 anestezjologów, a lekarze i tak pracują w systemie zmianowym, więc potrzeby są tu bardzo duże, tego najbardziej brakuje - słyszymy w jednym ze szpitali.
Chętni do pracy w szpitalach tymczasowych mogą się zgłaszać tutaj.
Czytaj też: Na test na koronawirusa zarejestrujesz się przez internet
W Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku, gdzie od początku przyjmowani są pacjenci z COVID-19, przebywa obecnie ok. 200 pacjentów (w tym 7 na oddziale intensywnej terapii i 6 dzieci).
- Obecnie w ramach Szpitali Pomorskich mamy łącznie ponad 360 łóżek dla pacjentów z COVID-19 lub podejrzeniem zakażenia, a aktualnie w naszych szpitalach przebywa średnio dziennie ponad 340 pacjentów. W Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku rano było tylko jedno wolne łóżko intensywnej terapii. Jeszcze 3-4 tygodnie temu liczba pacjentów nie przekraczała w szpitalu zakaźnym w Gdańsku 130-140 osób. To najwyższy wskaźnik od początku pandemii. Coraz więcej jest też pacjentów młodszych, których w poprzednich etapach epidemii nie było zbyt wiele. W przypadku, gdy pacjent wymaga dodatkowego wsparcia - np. z zakresu kardiologii (np. zawały), chirurgii czy neurologii (np. udary), wówczas przekazujemy taką osobę do innego ośrodka przyjmującego pacjentów COVID-19, np. do szpitala w Kościerzynie czy też 7. Szpitala Marynarki Wojennej w Gdańsku - mówi Małgorzata Pisarewicz, rzecznik prasowy Szpitali Pomorskich.
Zamieszanie wokół egzaminów specjalistycznych dla lekarzy
Nie milkną echa kontrowersyjnej decyzji Ministerstwa Zdrowia w sprawie Państwowych Egzaminów Specjalizacyjnych (PES). Środowisko samorządu lekarskiego i rezydentów apelowało o anulowanie, ze względu na trudną sytuację epidemiologiczną i podobnie zresztą jak pół roku temu, egzaminów ustnych. Tymczasem wczoraj Ministerstwo Zdrowia przedstawiło komunikat, który przekłada sesję wiosenną na drugą połowę maja. Wtedy miałyby się odbyć obie części, zarówno pisemna, jak i ustna. To spotkało się z krytyką ze strony Naczelnej Izby Lekarskiej.
- Komunikat związany z przesunięciem jest dla nas skandaliczny, niezrozumiały i powoduje wiele wątpliwości. Dziś prezydium wystąpiło z listem otwartym do premiera Mateusza Morawieckiego, aby zmienił tę decyzję i aby wszyscy młodzi lekarze mogli przystąpić do egzaminu pisemnego, który jest bezpieczny, i zostali zwolnieni z egzaminu ustnego - poinformował prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Czytaj też: Ile pieniędzy szpitale otrzymały za walkę z COVID-19?
Decyzja Ministerstwa Zdrowia miała być argumentowana między innymi aktualną potrzebą zaangażowania lekarzy do walki z epidemią. Szkopuł w tym, że efekt mógłby być odwrotny. Medycy od kilku miesięcy przygotowywali się do egzaminu, dopasowując staże i próbując łączyć obowiązki zawodowe i rodzinne. Teraz, często na kilka dni przed egzaminami, resort zaproponował zmianę terminu i tym samym zostałby odroczony moment uzyskania wiążącego dyplomu. Dodatkowo przełożenie egzaminu nie musiałoby wcale skutkować odwołaniem urlopów szkoleniowych. Samorząd podkreślał, że w maju sytuacja może być równie ciężka, a wtedy znowu nie będzie można skorzystać z lekarzy rezydentów.
Czytaj też: W ciągu kilku tygodni w naszym regionie przybyło ponad 400 pacjentów hospitalizowanych z powodu ciężkiego przebiegu COVID-19
- Młodzi lekarze przed samą metą otrzymują informacje o przesunięciu najważniejszego egzaminu zawodowego. Kto nie zna specyfiki zawodu, może takie decyzje podejmować, ale polityk powinien zasięgnąć opinii środowiska - skwitował prof. Andrzej Matyja.
Zaraz po ogłoszeniu decyzji wielu lekarzy zapowiedziało wzięcie urlopów i zwolnień. Z kolei Porozumienie Rezydentów zadeklarowało strajk, który miałby odbyć się w najbliższy poniedziałek, 22 marca.
Wszystko wskazuje, że sytuacja zostanie jednak załagodzona, bowiem w godzinach popołudniowych pojawił się kolejny komunikat resortu. Ministerstwo Zdrowia informuje w nim, że "PES odbędzie się w sesji wiosennej zgodnie z wyznaczonymi terminami. Osoby, które z jakichkolwiek przyczyn nie przystąpią do PES w sesji wiosennej, będą uprawnione do jego złożenia w sesji jesiennej (bez konieczności ponoszenia dodatkowych kosztów)".
Miejsca
Opinie wybrane
-
2021-03-17 14:47
Dobra robota, rząd (3)
Rzucałeś pieniądze w swoje sieci propagandowe i jeszcze więcej w kościoły i edukację religijną, a teraz brakuje szpitali i lekarzy. Koniec z teokracją.
- 69 24
-
2021-03-17 16:37
Co za bełkot .Ty jestes pacjentem ale psychiatryka? (2)
- 6 18
-
2021-03-17 18:25
Kolejny kretyn, który automatycznie odrzuca wszelką krytykę rządu i / lub kościoła jako paplaninę szalonej osoby. Przysięgam, ludzie wciąż są uwięzieni w XVIII wieku. Koniec z teokracją.
- 8 5
-
2021-03-17 16:55
Do psychiatryka tez nie można się dostać - przeciążenie systemu
- 14 0
-
2021-03-18 20:23
Nic nowego
Może i brakuje ale trzeba im przyznać kondycję mieli zawsze dobrą w przychodniach na fundusz przyjmowali tyle ile chcieli a potem oblatywali po pięć minimum gabinetów prywatnych. Można można
- 0 0
-
2021-03-17 15:49
Loajalki powinny być dla każdego na dziennych (6)
7-10 lat pracy w PL lub zwolnienie za wysoką średnią jako stypendium naukowe, tak to działa od lat w USA, serial Przystanek Alaska - gość odpracowuje studia, to nie jest ściema filmowców, tylko realia. W innym przypadku zwrot kasy za studia. Podobnie specjalizacja.
- 32 36
-
2021-03-18 17:07
To nie pomoże, po studiach brak Ci doświadczenia, właśnie najlepsi są tacy już wyrobieni, po 10-15 latach pracy, ich wyjazdy są najgorsze.
- 1 0
-
2021-03-17 21:12
gratuluje wiedzy o świecie czerpanej z serialu! Jeszcze jest taka gazeta"Fakt" i taki film"Pokemony". Ale to może juz za dużo. A Ty swoje "studia" już odpracowałeś?
- 6 0
-
2021-03-17 19:28
wiesz, tam po prostu spłaca się kredyt na określoną kwotę...
i spłaca się go w 3-5 lat, takie tam są pensje..w Polsce trzeba by najpierw wprowadzić płatne studia(nie tylko medycynę). i to nie działa wstecz, mimo, że pis to kocha:) zapewniam Cię, że większość. wolałaby dom zastawić niż podpisać lojalkę. Warunki pracy są w Polsce fatalne, nie tylko płacowe...no ale z drugiej strony rzeczywisty koszt
i spłaca się go w 3-5 lat, takie tam są pensje..w Polsce trzeba by najpierw wprowadzić płatne studia(nie tylko medycynę). i to nie działa wstecz, mimo, że pis to kocha:) zapewniam Cię, że większość. wolałaby dom zastawić niż podpisać lojalkę. Warunki pracy są w Polsce fatalne, nie tylko płacowe...no ale z drugiej strony rzeczywisty koszt wykształcenia lekarza w Polsce jest śmiesznie niski, bo 95% kosztów studiów to pensje wykładowców.
parę lat temu to dla rozrywki policzyłem (dla 200 studentów na roku, teraz jest więcej, więc koszt niższy, no i nie licząc innych kierunków, które dalej obniżają koszty. Wyszło mi ok. 190k za 6 lat studiów przy stawce asystenta/profesora 100zł za godzinę. 190k, nie miliony, jak przekonują fantaści sprawdzający ceny na zachodnich uczelniach. Zresztą 10 lat temu semestr na ed podrożał z 10k do 15k i dalej się im opłacało..- 5 0
-
2021-03-17 16:40
Czesciowo sie zgadza ale w USA wszystkie studia sa płatne ,a ten z alaski miał finansowane własnie przez te gminę.
Wiec unbas wszyscy maja gratis niewiadomo dlaczego i jeszcze roszczeniowcy chcą zarabiać tyleco na zachodzie gdzie musieli by milion brac kredytu na studia!
- 8 1
-
2021-03-17 16:41
ja miałem na bankowości lojalkę z firmą kanadyjską
licencjat, 3 lata nauki, 3 lata kanadyjskiego stypendium w wysokosci owczesnej sredniej brutto i polecialem...na pol roku, tyle to Indian (jak sie okazalo) kosztowaly moje studia
- 6 0
-
2021-03-17 16:02
a jakie Ty studia kończyłeś?? o ile kończyłeś... tak samo lojalka...
- 18 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.