- 1 17 osób dziennie słyszy tę diagnozę (15 opinii)
- 2 To koniec boreliozy? Kończą się prace nad szczepionką (52 opinie)
- 3 Ranking salonów masażu w Trójmieście (18 opinii)
- 4 Ciąża. Jak zachować płodność po leczeniu onkologicznym? (10 opinii)
- 5 "Nie ma bezpiecznego opalania". Gdzie zbadać znamię? (40 opinii)
- 6 Wojtek i Agata z Life on Wheelz rozstali się (119 opinii)
Nasze dzieci ważą za dużo. Gdańsk chce temu przeciwdziałać
Jedno na sześcioro dzieci w Gdańsku waży za dużo. Zbyt wiele kalorii i za mało wysiłku fizycznego powodują otyłość, za którą idą poważne choroby, takie jak cukrzyca, miażdżyca czy choroby serca. Sprawa jest poważna, więc za problem wzięło się Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku
.Bezwartościowe w składniki odżywcze produkty ze sklepików szkolnych, automaty z niezdrową żywnością, mało zróżnicowany jadłospis stołówek - to szkolna żywieniowa rzeczywistość. W Polsce problem z otyłością i nadwagą ma 20 proc. dzieci. Cierpią na nie co piąty chłopiec i co 7 dziewczynka.
Akcje promujące zdrowe jedzenie w szkołach, takie jak np. "Kolorowe dni", podczas których dzieci jedzą warzywa i owoce to za mało. Dlatego też specjaliści z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego oraz Ośrodka Promocji Zdrowia i Sprawności Dziecka w Gdańsku wzięli sprawę otyłości dzieci w swoje ręce.
- Chcemy mieć kontrolę nad zdrowiem naszych dzieci. Brak medycyny szkolnej musi być zastąpiony innym programem. Dlatego pieniądze zainwestowaliśmy w program "6-10-14 dla Zdrowia" - mówi Ewa Kamińska, zastępca prezydenta Gdańska.
To miejski program, który działa w gdańskich szkołach od 2011 roku. Jego celem jest rozpoznawanie i zapobieganie chorobom związanych z nadwagą i otyłością u dzieci.
- Leczenie chorych dzieci nie jest dziś problemem - mówi prof. Barbara Kamińska, konsultant wojewódzki ds. pediatrii. - Problemem jest rozpoznanie zagrożenia i przeciwdziałania mu, czyli praca z dzieckiem pozornie zdrowym. A to właśnie dzieje się w Gdańsku dzięki finansowaniu programu przez Urząd Miejski.
Składa się z dwóch etapów: badania przesiewowego dzieci w wybranych grupach wiekowych i poradnictwa specjalistycznego dla dzieci zakwalifikowanych do interwencji. Bezpłatnymi badaniami zostanie objętych łącznie ok. 26 tysięcy małych pacjentów.
- Podczas badań przesiewowych dziecko ma mierzony wzrost, masę ciała, trzykrotnie ciśnienie tętnicze - tłumaczy lek. Michał Brzeziński, koordynator programu. - Specjalny test ocenia jego wydolność fizyczną. Dodatkowo lekarze i pielęgniarki sprawdzają postawę oraz zbierają pogłębiony wywiad w kierunku chorób cywilizacyjnych.
Do końca 2011 r. przebadani zostali uczniowie z 44 gdańskich szkół, zarówno z podstawówek, jak i gimnazjów.
Ale "6-10-14" to nie tylko badania medyczne, ale i edukacja: zarówno nauczycieli, jaki i rodziców, bo to oni są odpowiedzialni za to, co jedzą ich pociechy.
- W niektórych przebadanych szkołach prowadzimy teraz audyty. Sprawdzamy jak funkcjonują sklepiki szkolne, stołówki, jak układany jest jadłospis. We wrześniu 2012 r. chcemy też wytypować szkoły, które wypadły najlepiej - mówi dr Aleksandra Niedzielska z Ośrodka Promocji Zdrowia i Sprawności Dziecka .
Choć "6-10-14 dla Zdrowia" to gdański projekt, są plany, by rozszerzyć go w przyszłości na Sopot i Gdynię.
- na 105 przebadanych szkół w 71 jest sklepik szkolny
- w ponad 50 z 71 sklepików szkolnych można kupić batony, czekoladę, pączki czy drożdżówki
- w 16 fast-foody
- w 56 szkołach można kupić produkty pełnoziarniste
- w 40 świeże owoce
- w 24 są automaty ze słodzonymi napojami
- w 12 szkołach można z automatów kupić coś zdrowego
Opinie (321) 10 zablokowanych
-
2012-01-26 13:05
to nie dieta ale brak ruchu
powoduje u dzieci otyłośc.Mam 60 lat w czasach mego dzieciństwa jedlismy masę dań mącznych kluski,pierogi ze śmietaną,makarony, kasze ,naleśniczki ,dużo ,dużo śmietany , smażone były faworki ,frytki ,pączki,ciasta słodyczy teżnie brakowało ale my to wszystko spalaliśmy sanki ,rower ,zabawy na podwórku o każdej porze roku dużo gier na powietrzu a nie siedzenie przed tv czy przed kompem do szkoły sie szło po 2 kilometry dzisiaj dzieci często są podwożone i odbierane ze szkoły nie mówie że to żle tylko że to jest własnie brak ruchu.
- 21 0
-
2012-01-26 13:05
wszystkie dzieci nasze są
socjalizm pełną gębą
i kolejny milion zagospodarowany przez wspaniałomyślnych urzędników
znowu traktuje się nas jak bydło na wypasie...
o które trzeba się troszczyć, żeby sobie krzywdy nie zrobiło- 6 0
-
2012-01-26 13:10
ODCZEPCIE SIĘ OD GRUBYCH DZIECI, BIEDAKI ! (2)
- 4 9
-
2012-01-26 13:25
ej, nie każdy by chciał nie widzieć swojego wacława!!!:) (1)
- 5 1
-
2012-01-26 13:33
PO CO GO OGLĄDAĆ ?
- 3 3
-
2012-01-26 13:13
KONCERNY PRODUKUJACE SYFIASTE ZARCIE NIGDY NIE ZGODZA SIE NA PROMOCJE ZDROWEGO JEDZENIA !
MACIE ZREC ICH SZLAM I ZA TO PLACIC I TYLE ! Zapakuja swinskie ryje do puszek z naklejkami USMIECHNIETA SWINKA EKO NA CIEBIE CZEKA ! PARE REKLAM W TV ZE TO DAJE ZDROWIE ! GADZETY I PRZYTULANKI I JUZ PUCHY ZE SZLAMEM SIE BEDA SPRZEDAWAC NA MAXA ! ,,, a za dwadziescia lat napis na grobowcu ''' ZYLI PIEKNIE I SZYBKO TAK JAK W REKLAMIE I MIEJ ICH W OPIECE NASZ MC PANIE "" ! tak bedzie !
- 10 0
-
2012-01-26 13:17
Z MC DONLDA POWSTALES I W MC DONLDA SIE OBRUCISZ :)) AMENKO !
Usmiechnij sie ! przeciez grubi sa sympatyczni i usmiechnieci !!!!! no masz hamburgerka i paroweczki ,,,a kazdy taki hamburger to jeden dzien zycia mniej ale ile radosci :)))))
- 8 0
-
2012-01-26 13:19
GRUBE DZIECI POCHODZA PRZEWAZNIE Z BIEDNYCH RODZIN BO JEDZA NAJTANSZA ZYWNOSC !
Bogaci sa zawsze szczupli i wysportowani !!!
- 5 8
-
2012-01-26 13:22
kok (1)
super ! dzieci otyłe, chore nie pozostaje nic innego jak wydłużyć wiek emerytalny do 80 lat bo kto na te nasze dzieci zarobi??
- 5 0
-
2012-01-26 13:51
One będa na rentach wię ktoś inny będzie musiał pracowac
- 1 0
-
2012-01-26 13:28
Przyczyną otyłości w tym wieku...
...w 90% jest BRAK RUCHU. Pozostałe 10% to predyspozycje genetyczne i choroby, ale na to nie ma mocnych. Dieta nie ma nic do rzeczy - jako dzieciak mogłem zjeść konia i wagon czekolady a i tak wyglądałem jak kościotrup. Tym czasem bogate dzieci bogatych rodziców siedzą na d*pach w willach za miastem, bo gdzie wychodzić, gdy wokół nie ma niczego? Do szkoły dowozi się je pod same drzwi. A poza tym lepiej, żeby w ogóle nigdzie nie chodziły, bo przecież wszędzie jest TAK NIEBEZPIECZNIE. Jeszcze się dzieciak potknie o własne nogi i zrobi sobie krzywdę.
Za moich czasów na oliwskich górkach zimą były tłumy o każdej porze i zjazdy wyjeżdżone do lodu. Dziś w dni wolne od nauki nikogo się tam nie spotka, tylko śnieg oszcz.ny przez psy.
Efekty widać.- 16 0
-
2012-01-26 13:37
Chętnie otworzyłabym sklepik szkolny
w którym można by było kupić zdrowe kanapki z warzywami, chudą wędlinką itp.
Jako matka - sama chętnie bym je robiła. Do tego jakieś sałatki, owoce, soki, koktajle.
ALE...
Czy ktoś by to kupował?
Czy wyżyłabym z tego?
Czy Sanepid nie "zabiłby" pomysłu swoimi surowymi wymogami?
Przy okazji - może wiecie w jakiej szkole brakuje sklepiku/baru? Nie koniecznie podstawówce.- 8 1
-
2012-01-26 13:42
wf
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.