• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Od stycznia grozi nam chaos z receptami

Marzena Klimowicz-Sikorska
16 grudnia 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
aktualizacja: godz. 15:55 (16 grudnia 2011)
Jeżeli nowe przepisy wejdą w życie, apteka sprzeda nam lek w pełnej cenie, a po refundację trzeba się będzie zgłosić do NFZ. Jeżeli nowe przepisy wejdą w życie, apteka sprzeda nam lek w pełnej cenie, a po refundację trzeba się będzie zgłosić do NFZ.

Czy po 1 stycznia bardziej niż choroby będziemy się bać leczącego ją leku? Na razie wszystko wskazuje na to, że pacjenci znajdą się w oku cyklonu sporu między lekarzami i NFZ-etem o refundowanie leków.



Aktualizacja 16 grudnia godz. 15:55. W piątek minister zdrowia Bartosz Arłukowicz rozmawiał z Naczelną Radą Lekarską, która na razie postanowiła zawiesić decyzję w sprawie wypisywania pełnopłatnych recept. Mimo to lekarze wciąż nie zgadzają się z ze zmianami w ustawie refundacyjnej dotyczącym kar dla tych , którzy wystawią receptę na lek refundowany osobie nieubezpieczonej.

Co sądzisz o nowych przepisach dotyczących leków refundowanych?

Choć z blisko 3 tys. wszystkich leków dostępnych w Polsce tylko ok. 180 jest refundowanych, to problem jest duży. Powód? Najczęściej są to drogie specyfiki, które ratują życie lub uśmierzają ból w przewlekłych chorobach.

Dopłaca do nich państwo, więc bywa, że za lek warty początkowo np. 200 zł pacjent z receptą wypisaną przez lekarza może zapłacić w aptece 13 zł. Ale już na początku przyszłego roku może to się zmienić.

Nowe przepisy, które wejdą w życie 1 stycznia 2012 r. przewidują, że każdy lekarz wypisując receptę na lek refundowany będzie musiał każdorazowo sprawdzać, czy pacjent jest uprawniony do leków refundowanych, a jeśli tak, to jaka wysokość refundacji mu się należy. Jeśli lekarz popełni błąd i wypisze receptę pacjentowi, który nie jest ubezpieczony, albo ustali wysokość refundacji, którą potem zaneguje NFZ, będzie mu grozić kara finansowa, a nawet sąd.

Lekarze protestują przeciwko takim przepisom. Argumentują, że w ciągu 15-20 minut, jakie pacjent spędza w ich gabinecie, nie zdążą przeprowadzić badania, postawić diagnozy, przepisać leczenia, wypełnić dokumentacji lekarskiej i jeszcze sprawdzić informacji o ubezpieczeniu.

Przypomnijmy, że dokumenty, które poświadczają ubezpieczenie to tzw. druk ZUS RMUA, który otrzymujemy od księgowej jako poświadczenie odprowadzenia składek ubezpieczeniowych oraz książeczka ubezpieczeń - już nie wydawana, ale wciąż ważna.

- Wyobraźmy sobie, że do lekarza przychodzi starsza schorowana osoba, która zapomniała wziąć ze sobą dowodu ubezpieczenia. Lekarz, w obawie przed karą finansową, a nawet sądem, nie wypisze recepty na lek refundowany. Aż strach pomyśleć czym może się to skończyć - tłumaczy dr Jerzy Karpiński, pomorski lekarz wojewódzki.

Lekarze zapowiadają, że w takich sytuacjach będą wypisywali recepty na leki refundowane, ale nie będą uzupełniać rubryki dotyczącej odpłatności za lek. Na takiej recepcie przybiją za to pieczątkę "Refundacja do decyzji NFZ". Gdy pacjent pójdzie z nią do apteki, otrzyma stosowny lek, ale zapłaci za niego pełną, rynkową cenę. Żeby otrzymać zwrot wydanych pieniędzy, będzie się musiał zgłosić do swojego oddziału NFZ, który zdecyduje o wysokości refundacji.

Ministerstwo Zdrowia tłumaczy wprowadzenie nowych przepisów potrzebą rozsądniejszego wydawania pieniędzy na ochronę zdrowia, których zawsze jest za mało. Refundacja leków tylko dla pacjentów z Pomorza pochłania od ok. 300 do 500 mln zł.

- To dużo. Te pieniądze mogłyby przecież być przeznaczone na leczenie - mówi dr Jerzy Karpiński. - Trudno się jednak dziwić protestom lekarzy, bo z jakiego powodu to na nich miałby spaść obowiązek sprawdzania, czy pacjent nie oszukuje ich w kwestii ubezpieczenia.

Czego domagają się lekarze? Chcą mieć prawo do zaufania pacjentowi w kwestii ubezpieczenia. Gdyby nie miał przy sobie stosownego dokumentu, mógłby złożyć w tej sprawie pisemne oświadczenie. Gdyby się okazało, że pacjent skłamie co do tego, czy jest ubezpieczony, to on ponosiłby tego konsekwencje, a nie lekarz.

Czy Ministerstwo Zdrowia zmieni przepisy w tym duchu? Nie wiadomo. - Nie dogadamy się - powiedziała w piątek rano wiceprzewodnicząca sejmowej komisji zdrowia Halina Szymiec-Raczyńska. Jej zdaniem porozumienie nie zostanie zawarte i w styczniu lekarze zrealizują swoje groźby.

Jolanta Augustynowicz, kierownik apteki z 30-letnim stażem

Ustawa o  lekach refundowanych zawiera wiele niejasności, które mogą doprowadzić do chaosu w codziennej pracy aptek, a dla pacjentów skutkować droższymi lekami, za które odpłatność będzie odgórnie określona przez NFZ. Nowe prawo określa stałe ceny na leki refundowane, limity, marże, które będą naliczane w sposób wiadomy jedynie dla urzędników NFZ.

Kierownicy aptek nie wiedzą co się stanie 1 stycznia 2012 roku. Wszelkie formy promocji leków refundowanych, takie jak rabaty, bonifikaty i programy lojalnościowe będą całkowicie zabronione. Krótko mówiąc: leki za grosz i złotówkę, całkowicie znikną z aptecznych półek.

Opinie (186) 2 zablokowane

  • Z każdym następnym dniem panowania Tuska, robi się w Polsce większy cyrk. (1)

    Takiego bajzlu wszędzie i we wszystkim to chyba od komuny nie było.

    • 15 2

    • za "komuny" było lepiej

      mniej urzędników,lepsza służba zdrowia,armia...

      • 0 0

  • "Dopłaca do nich państwo"

    nie państwo tylko obywatele. Państwo nie ma swoich pieniędzy, bo nie pracuje i nie zarabia, dysponuje tylko pieniędzmi obywateli.

    • 11 0

  • Trzeba zbadać co teraz robi Kononowicz, obawiam się,że zakupił na e-bayu

    silikonowa maskę, schudł, nauczył sie wymawiać gardłowe rrrr i nami rządzi.

    • 5 0

  • A ja sobie napiszę tak ....

    Nie narzekam,przygotowałam sie do tego co mamy ,ponieważ wiedziałam ,że rządzenie przez obecną opcje polityczną nie bedzie dla nas korzystne oczywiście jestem wsciekła ,ze nie mogę dostać sie do lekarza mimo przewlekłej choroby , ale idę sobie prywatnie bo mam na to .

    • 3 0

  • Wszystko ok, tylko brakuje narzędzi

    Sam pomysł z weryfikacją pacjentów i tego, czy powinni dostać refundację jest dobry, ale należałoby najpierw wprowadzić system, który pozwoli na szybką weryfikację pacjenta. Zamiast legitymacji ubezpieczeniowych i innych tego typu rzeczy, powinny być karty, które pozwalają szybko sprawdzić, czy pacjent ma ubezpieczenie, czy nie. W polskim lecznictwie kuleje przepływ informacji i to jest główny problem. Nie ma centralnej bazy danych z historią zdrowia danej osoby, co powoduje, że nie można sobie sięgnąć w jedno miejsce i zobaczyć, co dany pacjent przechodził, jakie leki mu szkodziły. Wszystko to musi być w głowie pacjenta, chyba że chce on kserować masę papierów i przychodzić z kompletem do każdego swojego lekarza. Niestety, zamiast rozwiązać problem u podstaw, proponuje się półśrodki, które same w sobie są dobre, ale w obecnej sytuacji polskiej służby zdrowia, powodują tylko zamieszanie, a nie rozwiązują problemy.

    • 9 0

  • (2)

    Mam wrażenie, że sami lekarze chcą jedynie zarabiać duże pieniądze i nic poza tym ich nie interesuje. Nie chcą aby była scentralizowana baza pacjentów, bo po co mają wszyscy zainteresowani wiedzieć - NFZ, sam pacjent, kolejny lekarz itp.- na co był chory pacjent, jakie leki miał przepisane, jaki sposób leczenia zastosowany. Bo przez to wiadomo by było gdzie i ile dany lekarz pracował, ilu pacjentów przyjął i jakie leki zastosował. Wte szybko można wyłapać ewentualne ilości leków przypisane jednej osobie. Podobnież recepty wypisują pielęgniarki, nie lekarze.
    Nie wiem czy to prawda, ale słyszałam, że lekarze mają procent od sprzedaży leków. I taki wykaz robią im apteki.

    • 3 9

    • Derek ale sie popisałeś

      "Nie wiem czy to prawda, ale słyszałam, że lekarze mają procent od sprzedaży leków. I taki wykaz robią im apteki."
      Jeżeli chcesz wiedzieć, to nigdy w życiu nie dostawaliśmy żadnego procentu od wypisywanych leków. Wręcz przeciwnie, w chorobach, którymi się zajmujemy b.mało leków jest refundowanych, sprawdzamy w wykazach, który preparat jest tańszy, mamy wiadomości od pacjentów (a większość to stali wieloletni) gdzie jakie leki są tańsze i przekazujemy to dalej innym chorym. A recepty na leki b.często piszemy prawie każdy na osobnych receptach, bo proszą nas o to pacjenci, gdyż jeden lek kupują w tej aptece, bo tańszy, potem idą do kolejnej, bo inny lek jest tańszy.

      • 3 1

    • Do darka

      Nie masz pojęcia o czym piszesz . Naucz się czytać ze zrozumieniem właśnie o to chodzi lekarzom.O centralna bazę danych.

      • 2 0

  • grunt że rządowe pachoły mają darmowe leki i leczenie

    • 10 0

  • Taka stara i smutna prawda, że żeby się w Polsce leczyć, to trzeba mieć końskie zdrowie

    Od pół roku biorę leki na nadciśnienie, nie wiem refundowane czy nie, jestem oczywiście ubezpieczony i co wam powiem, to wam powiem, ale wam powiem - ja na służbę zdrowia raczej nie narzekam. Idę do mojego lekarza, czekania góra godzina, czasem wchodzę wprost z korytarza i pan doktor, którego jestem pacjentem już 12 rok, ach jak ten czas leci, wypisuje mi to co aktualnie pobieram. Na całe szczęście nie jestem szczególnie chorowity, ale współczuję ludziom np. z cukrzycą, co roku jakieś krzywe ruchy z insuliną

    • 1 2

  • Oj przeleje sie któregoś dnia szala goryczy. Nawet lemingom i wyborcom peło

    uśmiechnięta buźka D.TUska i jego mantrrrra się znudzi.

    • 5 2

  • jak zawsze na opak

    Jeśli to organa państwowe zbierają składki na ubezpieczenie zdrowotne to na nich ciąży obowiązek wykazania, kto jest ubezpieczony. W tym akurat wypadku zgadzam się z lekarzami. Teraz mamy płacić za to, że kolesie w Ministerstwie Zdrowia biorą kasę za to, że nie pracują. Ile lat już mieli na zbudowanie systemu informatycznego?
    Gdyby również placówki zdrowotne miały płacone za realnie wykonane usługi, a nie za wirtualnego pacjenta (niezależnie od tego czy skorzysta z usługi czy też nie), to też byłoby lepiej z dostepnością. Ci, którzy leczą dobrze i nowocześnie mieliby pacjentów i pieniądze na dalsze inwestycje, pracę na 3 zmiany, więcej placówek, itp.
    A te placówki, które mają pacjenta gdzieś, poszłyby w odstawkę.

    I w końcu czas powiedzieć wyborcom w oczy, panowie z PO: do ochrony zdrowia trzeba dopłacać! Symboliczne kwoty, ale trzeba. Tylko jak mamy "chory" system to ta kasa i tak pójdzie w błoto...

    • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Warsztaty dla opiekunów osób z demencją

warsztaty

Prowadzenie cukrzycy u kobiet z cukrzycą ciążową lub cukrzycą typu I

badania

Dlaczego szczęście mieszka w jelitach?

129 zł
warsztaty, spotkanie

Najczęściej czytane