- 1 Wojtek i Agata z Life on Wheelz rozstali się (34 opinie)
- 2 Więcej dzieci trafia do opieki zastępczej i domów dziecka (99 opinii)
- 3 Opracowują test, który wykryje wiele chorób (34 opinie)
- 4 Dzieci uzależniają się od telefonów przez rodziców? (80 opinii)
- 5 To nie metabolizm zwalnia, to my zwalniamy (120 opinii)
- 6 Gdyńskie Centrum Onkologii zostanie rozbudowane (14 opinii)
Opłata "za talerzyk" biletem wstępu na imprezę rodzinną?
Kiedyś zaproszenia na imprezy rodzinne przyjmowało się z radością. Dziś wiele osób reaguje obawą o to, czy podołają finansowo, bo społeczne oczekiwanie jest takie, żeby zwrócić chociażby za symboliczny talerzyk. Normą stało się też odejście od tradycyjnych prezentów na rzecz gotówki, np. wpłacanej bezpośrednio na w tym celu założone konto. To jednak nie koniec kosztów, bo jeśli ktoś został dodatkowo zaproszony na wieczór panieński czy kawalerski, najprawdopodobniej będzie współdzielił koszt ich organizacji. A jeszcze "trzeba się ubrać"... Niestety ofiarą popularyzacji takiego podejścia bywają organizatorzy, którym niejednokrotnie trudno jest zapełnić listę gości.
- Koperta remedium na problemy z wyborem prezentu?
- Przyjmujesz zaproszenie? Zapłać za "bilet"
- Kosztów związanych z przyjęciem zaproszenia może być więcej
- "Bilet za wstęp" weryfikuje listę gości
- Masz wymagania? Ze skompletowaniem listy gości możesz mieć problem
- Kto ma nie przyjść i tak nie przyjdzie. Czy chcesz pieniędzy "za talerzyk", czy nie
Koperta remedium na problemy z wyborem prezentu?
- 8 lat temu przeprowadziłam się do Gdańska. Moja córka była wtedy w III klasie szkoły podstawowej - opowiada Marta. - Podczas imprezy urodzinowej jej kolegi z nowej klasy zauważyłam, że inne dzieci dały jubilatowi przede wszystkim kartki urodzinowe, z pieniędzmi w środku. Chłopiec nawet nie patrzył na prezenty, tylko wyciągał pieniądze z tych kartek, a resztę odrzucał na bok. Kiedy moja córka zaprosiła znajomych na swoje urodziny, sytuacja się powtórzyła. Dzieci po prostu w kopertach zwróciły nam koszt udziału w imprezie. Poczułam się bardzo nieswojo i każdemu z nich oddałam pieniądze, mówiąc, że mają sobie za to kupić coś fajnego i że już sama ich obecność jest dla nas najpiękniejszym prezentem. Potem poczułam się jeszcze gorzej, bo mogły się poczuć urażone. Tym bardziej że wcześniej żadnemu z nich nie przeszkadzało, że zamiast otrzymać furę prezentów, dostały pieniądze, które wydadzą tak, jak będzie im się podobało.
- Bierzemy ślub po 10 latach wspólnego życia - mówi Marlena. - Dom mamy w pełni wyposażony, nic więcej nam nie potrzeba. Wesele robimy na 80 osób i gdyby każda przyniosła prezent, musielibyśmy otworzyć antykwariat. Na zaproszeniach napisaliśmy taki wierszyk: "Goście nasi ukochani, my już w domu wszystko mamy. Chcecie coś nam podarować, dajcie śwince się radować". Myślę, że to w naszej sytuacji optymalne rozwiązanie.
Katalog.trojmiasto.pl - Oni zaprojektują i wydrukują ci najpiękniejsze zaproszenia, nie tylko ślubne
Przyjmujesz zaproszenie? Zapłać za "bilet"
Dlaczego w ogóle czujemy się w obowiązku, żeby opłacić swój udział w imprezie?
- Kiedyś podczas organizowania imprez operowano głównie kosztorysem całościowym. W przypadku wesel rodzice pana młodego pokrywali koszt napojów i wódki, rodzice młodej płacili za jedzenie - tłumaczy Marlena, kucharka z 40-letnim stażem. - Dziś coraz częściej za imprezę płacą narzeczeni, choć rodzice, mniej lub bardziej, ich wspierają. Podstawą rozliczenia jest koszt tzw. talerzyka. Z góry zatem wiadomo, ile kosztuje udział konkretnej osoby i właśnie wartość talerzyka staje się walutą przetargową. Niegdysiejsze "ile uzbieraliście" coraz częściej zajmuje "i jak, zwróciło się?". Jest to istotne szczególnie w przypadku par, które same płacą za organizację wesela, nie mogąc liczyć na wsparcie rodziców.
Na tej samej zasadzie uczestnicy oszacowują koszt swojego udziału podczas imprez innych niż wesela:
- Rodzice, którzy wysyłają dziecko np. na imprezę urodzinową w klubie malucha, kręgielni czy innej sali zabaw, z reguły są dobrze zorientowani w cenach i wiedzą, jaki jest koszt na osobę. Tyle najczęściej wkładają do koperty, a ewentualne drobne prezenty stanowią dodatek - dodaje Karolina, mama 4 dzieci w wieku 6-12 lat. - Jest to o tyle uczciwe, że jeśli jedno z moich dzieci dostaje zaproszenie na imprezę urodzinową do któregoś ze swoich kolegów, a rodzeństwo też ma ochotę się wybrać, to mogę wyjść z propozycją, że przyprowadzę więcej swoich dzieci, ale za ich udział w imprezie sama zapłacę. Dzięki temu dzieci są zadowolone, a rodzice organizatora nic nie tracą.
Kosztów związanych z przyjęciem zaproszenia może być więcej
Przyjęcie honorowego tytułu "świadkowej" dziś najczęściej wiąże się z przywilejem zorganizowania wieczoru panieńskiego. Koszt takiej imprezy z reguły dzielą między siebie zaproszone dziewczyny.
- W zależności od charakteru imprezy i oczekiwań panny młodej zrzutka może wynosić od kilkudziesięciu złotych wzwyż. Zwykle oscyluje w granicach 200-600 zł - opowiada Laura, mężatka z rocznym stażem. - Mnie koleżanki zorganizowały wypad do domku nad jeziorem, więc - jak udało mi się nieoficjalnie dowiedzieć - zrzucały się po 300 zł. Chciałam brać udział w kosztach, ale się nie zgodziły. Mówiły, że to prezent. W takim razie ja poinformowałam je, że skoro to prezent, to ja traktuję to jako prezent ślubny i nie tylko nie oczekuję, ale wręcz obrażę się, jeśli czymś więcej mnie obdarują i nie zastosują się do tej prośby. Na wesele z pustymi rękami jednak nie przyszły - stwierdziły, że skoro ja dostałam już swój prezent, to zrzuciły się na butelkę dobrej whisky dla mojego męża. Jako że było ich 8, to tym razem zrzutka była mniej dotkliwa, a z prezentem trafiły w dziesiątkę.
"Biedne laski chcą się bawić jak księżniczki". Zrzuta na panieński po 1000 zł to standard
Mogą też dojść koszty transportu i noclegu.
- Mój brat robił wesele w pięknym pałacyku na Kaszubach. My mieszkamy w Radomiu, więc już sam dojazd wiązał się z niemałym kosztem - opowiada Tomasz. - Miło nam się zrobiło, że zaproszono nas razem z trojgiem dzieci. Kiedy planowaliśmy wyjazd, okazało się jednak, że noclegi w okolicy są potwornie drogie, a nas będzie przecież pięcioro. Ogromny koszt. No ale brat to brat, dlatego postanowiliśmy z żoną, że pojedziemy, tyle że zamiast koperty, do której trzeba by włożyć pewnie z tysiąc złotych, kupimy jakiś gustowny, choć tańszy prezent. Dwa tygodnie przed imprezą, podczas rozmowy telefonicznej, kiedy podpytywałem o prezent, jaki chcieliby dostać, brat odpowiedział "No przecież nic nie musicie kupować. Jakbyście się zastanawiali, to talerzyk kosztuje 350 zł". Odebrałem to jednoznacznie. Jako że nie było nas stać zarówno na podróż, nocleg, jak i opłatę za całą piątkę "za talerzyk", odwołaliśmy wyjazd. Pieniądze na przejazd na Kaszuby i noclegi dla naszej piątki przelałem młodym na konto. Zwróci się za talerzyki i lekka nawiązka zostanie.
Top 10 atrakcji turystycznych w Trójmieście
"Bilet za wstęp" weryfikuje listę gości
To, co powoli staje się normą, a więc pokrywanie kosztów udziału w imprezie przez gości, często skutkuje tym, że listy zaproszonych znacznie się kurczą. Ceny "talerzyków" idą w górę, a że goście nie chcą uchodzić za darmozjady, bądź, co gorsze, urazić zapraszających, wolą zrezygnować z udziału w imprezie. Szczególnie jeśli takich imprez w krótkim czasie jest więcej niż jedna.
- W tym roku wypadło nam pięć wesel i dwie komunie. Byliśmy na dwóch pierwszych - reszcie zmuszeni byliśmy odmówić, bo nie jesteśmy w stanie podołać temu finansowo - komentuje Ewelina. - To, że na każdym ślubnym zaproszeniu był dopisek, w mniej lub bardziej żartobliwej formie, że proszą o pieniądze, a nie prezenty, specjalnie mnie nie zdziwiło. To już powszechna praktyka. W osłupienie wprawiło mnie jednak jedno z zaproszeń komunijnych, na którym poinformowano, że dziecko, w prezencie od rodziców, otrzymało konto, więc prosi się gości, zamiast wręczania prezentów, o wpłacanie na nie pieniędzy, z których dziecko samo zrobi najlepszy użytek. Z prezentem za 400 zł odważyłabym się pójść, mimo że zaproszono nas troje - oprócz mnie mojego męża i córkę. Przy trojgu osobach 400 zł w prezencie nie wypada jednak dać.
Masz wymagania? Ze skompletowaniem listy gości możesz mieć problem
Wiele dziewczyn z pewnością marzyło o bajkowym ślubie księżniczki, z tłumem gości zapatrzonym w gwiazdy wieczoru. Nie brakuje par, które decydują się na takie przedsięwzięcie, na dany moment nie dysponując budżetem, pozwalającym pokryć koszty organizacji. Liczą na to, że "w kopertach" się zwróci. Tyle że dziś nie tak łatwo przekonać gości, szczególnie tych, z którymi ktoś nie jest specjalnie zżyty, do udziału w takiej imprezie.
- Od zawsze marzyłam o wielkim weselu, ale że rodzinę mamy małą, to musiałam się bardzo nagimnastykować, tworząc listę gości, żeby uzbierać ich przeszło 100 - opowiada Marika. - Na 120 zaproszonych osób swój udział zadeklarowało 56. Pozostali tłumaczyli, że czuliby się skrępowani, bo nie znamy się zbyt dobrze, a poza tym to dodatkowy koszt, na który nie mogą sobie pozwolić. Tłumaczyłam, że talerzyk kosztuje 390 zł, co w Trójmieście nie jest wygórowaną stawką, no ale jeśli zdecydują się dać mniej, to przecież też będzie ok. Nie dali się skusić. Finalnie w weselu wzięło udział 60 osób. Straciłam przez to sporą część zadatku, a marzenia o bajowym weselu nie udało mi się spełnić, bo te kilkadziesiąt osób w tak wielkiej sali wyglądało, jakby swoją obecnością zaszczyciła nas garstka.
Kto ma nie przyjść i tak nie przyjdzie. Czy chcesz pieniędzy "za talerzyk", czy nie
Zdarzają się też sytuacje, że choć odmowa ma związek z pieniędzmi, to wcale nie chodzi o ten feralny talerzyk.
- Nie robiłam dużego wesela, bo zależało mi na obecności wyłącznie 40-50 najbliższych osób - wspomina Klaudia. - Nie tylko nie było na zaproszeniach informacji o tym, że nie chcemy prezentów, tylko kasę, ale każdego podczas wręczania zaproszenia zapewniłam, że chodzi mi wyłącznie o ich obecność, a nie prezenty. Mogą przyjść z gołymi rękami i nikt nie będzie miał im tego za złe. Dwa tygodnie przed imprezą, kiedy wszystko było już załatwione i opłacone, zadzwoniła kuzynka informując, że jej rodzina jednak nie przyjedzie. Pytam, o co chodzi, a ona coś kręci i mówi o kosztach. To jej powiedziałam, że prezentu nikt nie oczekuje, że zapewniamy im przecież transport i nocleg, a ona mi na to "no ale trzeba się jeszcze ubrać". Ręce mi opadły. Jest partnerem w kancelarii prawnej, a ja od lat jej księgową. Poprzedni rok był rekordowy pod względem zysków.
Opinie wybrane
-
2024-05-14 09:47
(4)
To podejście jest chore. Skoro organizuję imprezę, to muszę ponieść koszty. Zapraszam osoby, które chcę widzieć na tej imprezie, niezależnie od ich statusu majątkowego.
A już zupełnie nie rozumiem, jak można na dziecięce urodziny dawać pieniądze. W ten sposób uczy się dzieci od małego materialistycznego podejścia do życia. Nie ważne, czy koledzy przyjdą, czy będziemy się bawić, ważne, żeby kasa była.- 188 3
-
2024-05-14 15:01
Święte słowa jak cię nie stać to nie Rob imprezy pokazówka za cudze pieniądze marzy się wielu zreszta widać po mieście te cygańskie imprezy gdzie szampan w limuzynach się leje a to wszystko kosztuje ja zaznaczyłem świadkowi na weselu ze nie ma być żadnego kawalerskiego czy coś.
- 9 0
-
2024-05-14 13:35
Tak, zresztą podejscie powinno byc takie:
Robisz imprezę to znaczy, że cię na nią stac a nie, że liczysz że ci się zwróci. Jak liczysz na kasę to sory, żegnam. Jak ktoś się lubi lansować za cudzą kasę i do tego jeszcze wrzuca fotki z tej impry na media to takie coś jest żałosne.
- 18 0
-
2024-05-14 12:10
Dokładnie tak imy tak z Żoną robimy gdy córka idzie na imprezę /2klasa podst/ robi rozpoznanie co by koleżanka chciała lub potrzebuje,potem jak się to zakupi informuje ją że dostanie i to wszystko poza kartka urodzinowa z córki "życzeniami " dla koleżanki.
- 11 0
-
2024-05-14 11:04
Cieszę się że są jeszcze ludzie z takim podejściem jak autor tego komentarza!
- 37 0
-
2024-05-14 09:25
Jak się płaci za panieński, to już się koperty nie daje (2)
Z tym się zgodzę. Jeszcze kilka lat temu oprócz zrzucania się na panieński, dawało się też kasę chociaż za talerzyk. Teraz już kolejne wesele, przed którym panna młoda powiedziała, że mamy tego nie robić, bo prezentem była zrzutka na panieński. I to jest bardzo fajne, bo z reguły chodzi o mlode dziewczyny, które nie mają dużej kasy.
- 68 4
-
2024-05-15 07:18
Nie zgadzam się. To wszystko działa na zasadach wzajemności. Raz ktoś mi zorganizuje kawalerski i się zrzuci, potem ja mu i też się zrzucę, to samo z kopertami i wrzucaniem do nich ;)
- 2 1
-
2024-05-14 12:44
sr*lis mazgalis - festyny jak niegdyś w Kartuzach a później rozwód i tragedia dzieci -sryle bawią się w dom tak by innym oko bielało
- 5 5
-
2024-05-14 08:19
(4)
Dlatego nie ma sensu robienie wesel dla dużej ilości gości. Lepiej tylko dla najbliższego grona. Mniej gości to mniej problemów i mniej wydanej kasy
- 105 2
-
2024-05-14 08:50
(3)
Tu chodzi o to by zaprosić piąte wody po kisielu nawet bo zawsz cos dadzą. O to chodzi! Chodzi tylko o kase i sztuczne uśmiechy.
- 32 1
-
2024-05-14 11:25
(2)
jak ktoś chce połechtać swoje ego albo zrobić pokazówkę, to proszę bardzo
- 14 0
-
2024-05-14 12:46
(1)
takie wsiowe nawyki wiejskiej biedoty - kiedyś świniaka zarzynali by pokazać się przed rodziną ... człowiek ze wsi wyjdzie ...
- 7 2
-
2024-05-14 13:37
Chłop....ze wsi wyjdzie
A wieś z chłopa nigdy. I z chłopki tak samo ;)
- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.