- 1 Wojtek i Agata z Life on Wheelz rozstali się (96 opinii)
- 2 Więcej dzieci trafia do opieki zastępczej i domów dziecka (100 opinii)
- 3 Opracowują test, który wykryje wiele chorób (34 opinie)
- 4 Dzieci uzależniają się od telefonów przez rodziców? (80 opinii)
- 5 Latem więcej narodzin na trójmiejskich oddziałach (85 opinii)
- 6 Gdyńskie Centrum Onkologii zostanie rozbudowane (14 opinii)
Pacjentka skarży się na warunki w szpitalu. "Brak ciepłej wody"
Brak możliwości wychodzenia z pokoju z dzieckiem i zimna woda w łazience dla rodziców - między innymi takie zastrzeżenie przedstawiła nasza czytelniczka, której pociecha przebywa na jednym z gdańskich oddziałów. Szpital ustosunkował się do skargi i wdrożył działania.
Pacjentka dzieli się swoimi zastrzeżeniami dotyczącymi warunków panujących na oddziale - chodzi między innymi o zasady funkcjonowania i kwestie sanitarne.
Tylko jedna łazienka
- Dzieci muszą siedzieć w czterech ścianach, nie mogą wyjść nawet na spacer na korytarz.
Wyobrażą sobie Państwo roczne czy dwuletnie dziecko, któremu nakazuje się siedzenie w jednym miejscu 24 h przez dni/tygodnie/miesiące. Na oddziale jest tylko jedna łazienka (sedes + prysznic) dla wszystkich. We wspomnianej powyżej łazience brak ciepłej wody od minimum roku! Żeby zaczęła lecieć ciepła woda, trzeba odczekać minimum 40 minut. W związku z tym rodzice najmłodszych dzieci, żeby pójść się wykąpać, muszą zostawić je na ok. 1 h same w pokoju. Czy to normalne, żeby dzieci kilkudniowe, roczne itp. zostawały same? Panie pielęgniarki nie są od pilnowania, więc tego nie robią - napisała do nas czytelniczka.
Pacjentka porusza jeszcze kwestie związane z wydawaniem posiłków, natomiast zaznacza, że największą bolączką pozostaje brak możliwości wyjścia i łazienka.
Klinika Pediatrii, Hematologii i Onkologii - Oddział Patologii Wieku Niemowlęcego - UCK (88 opinii)
może ktoś zainteresuje się jak przynajmniej od roku wygląda oddział Patologii Wieku Niemowlęcego w UCK Gdańsk.
Wydawać by się mogło, że milionowe dofinansowania dla szpitala sprawiły, że jest jakże idealny - nic bardziej mylnego.
Na wspomnianym oddziale przebywają kobiety z zagrożoną ciążą, kobiety w połogu zaraz po porodzie wraz ze swoimi maluchami, a także rodzice z dziećmi z oddziału chemioterapii, które bardzo często są strasznie osłabione.
Niestety na oddziale panują dziwne zasady:
-Dzieci muszą siedzieć w 4 ścianach, nie mogą wyjść nawet na spacer na korytarz.
Wyobrażą sobie Państwo roczne, czy dwuletnie dziecko, któremu nakazuje się siedzenia w jednym miejscu 24h przez dni/tygodnie/miesiące.
-Na oddziale jest tylko 1 łazienka (kibelek + prysznic) dla wszystkich.
-We wspomnianej powyżej łazience brak ciepłej wody od minimum roku!! Żeby zaczęła lecieć ciepła woda, trzeba odczekać minimum 40 minut. W związku z tym, rodzice najmłodszych dzieci żeby pójść się wykąpać muszą zostawić je na około 1h same w pokoju.
Czy to normalne, żeby dzieci kilkudniowe, roczne itp zostawały same? Panie pielęgniarki nie są od pilnowania, więc tego nie robią.
-Obiad przynoszony jest do wspólnej kuchni i tylko tam można go zjeść, po 30 minutach jest zabierany. Nie zdążyłaś/zdążyłeś? trudno, dziś nie jesz.
Nikt nie patrzy na to, że akurat w tym momencie usypiało się dziecko, czy udało się dostać w końcu do łazienki.
Niestety podejście Pań pielęgniarek (nie wszystkich, ale większości) do dzieci z
zewnętrznych oddziałów, np z chemioterapii też pozostawia wiele do życzenia. Nie można spodziewać się tam jakiegoś współczucia, a wręcz przeciwnie.
Największą bolączką pozostaje natomiast wspólna łazienka, brak ciepłej wody i brak możliwości wyjścia z sali na spacer po korytarzy. Czy to normalne, że Kobiety w połogu, czy dzieci chore na nowotwory muszą przechodzić coś takiego? Zobacz więcej
może ktoś zainteresuje się jak przynajmniej od roku wygląda oddział Patologii Wieku Niemowlęcego w UCK Gdańsk.
Wydawać by się mogło, że milionowe dofinansowania dla szpitala sprawiły, że jest jakże idealny - nic bardziej mylnego.
Na wspomnianym oddziale przebywają kobiety z zagrożoną ciążą, kobiety w połogu zaraz po porodzie wraz ze swoimi maluchami, a także rodzice z dziećmi z oddziału chemioterapii, które bardzo często są strasznie osłabione.
Niestety na oddziale panują dziwne zasady:
-Dzieci muszą siedzieć w 4 ścianach, nie mogą wyjść nawet na spacer na korytarz.
Wyobrażą sobie Państwo roczne, czy dwuletnie dziecko, któremu nakazuje się siedzenia w jednym miejscu 24h przez dni/tygodnie/miesiące.
-Na oddziale jest tylko 1 łazienka (kibelek + prysznic) dla wszystkich.
-We wspomnianej powyżej łazience brak ciepłej wody od minimum roku!! Żeby zaczęła lecieć ciepła woda, trzeba odczekać minimum 40 minut. W związku z tym, rodzice najmłodszych dzieci żeby pójść się wykąpać muszą zostawić je na około 1h same w pokoju.
Czy to normalne, żeby dzieci kilkudniowe, roczne itp zostawały same? Panie pielęgniarki nie są od pilnowania, więc tego nie robią.
-Obiad przynoszony jest do wspólnej kuchni i tylko tam można go zjeść, po 30 minutach jest zabierany. Nie zdążyłaś/zdążyłeś? trudno, dziś nie jesz.
Nikt nie patrzy na to, że akurat w tym momencie usypiało się dziecko, czy udało się dostać w końcu do łazienki.
Niestety podejście Pań pielęgniarek (nie wszystkich, ale większości) do dzieci z
zewnętrznych oddziałów, np z chemioterapii też pozostawia wiele do życzenia. Nie można spodziewać się tam jakiegoś współczucia, a wręcz przeciwnie.
Największą bolączką pozostaje natomiast wspólna łazienka, brak ciepłej wody i brak możliwości wyjścia z sali na spacer po korytarzy. Czy to normalne, że Kobiety w połogu, czy dzieci chore na nowotwory muszą przechodzić coś takiego? Zobacz więcej
Nieuzasadniony zakaz
W tej sprawie poprosiliśmy o komentarz przedstawicieli szpitala klinicznego w Gdańsku. Ordynator oddziału wyjaśniła, jakie warunki panują na oddziale.
- Odnosząc się do opisanych sytuacji, chciałabym wyjaśnić, że na oddziale zaprojektowano jedną łazienkę dla rodziców dzieci. Na oddziale średnio hospitalizowanych jest 8-10 niemowląt i noworodków dziennie, w związku z czym łazienka służy ok. 8 opiekunom, natomiast dzieci - z uwagi na swój wiek - używają pieluszek jednorazowych. Personel ma do dyspozycji swoją łazienkę. Ciepła woda jest dostępna we wszystkich kranach w salach dzieci, natomiast w łazience rodziców konieczne jest odczekanie dłuższej chwili do czasu uzyskania odpowiedniej temperatury - mówi dr hab. Ninela Irga-Jaworska, ordynator Kliniki Pediatrii, Hematologii i Onkologii UCK.
W odpowiedzi na zgłoszenie udało się również dokonać korekty w instalacji i skrócić czas oczekiwania na ciepłą wodę. Ponadto ordynator przychyliła się do sugestii dotyczącej ograniczeń związanych z opuszczaniem sali.
- Zakaz wychodzenia z sali dla wszystkich rodziców i dzieci uważam za nieuzasadniony, powinien obowiązywać jedynie w uzasadnionych przypadkach z uwzględnieniem statusu epidemiologicznego. Po niezwłocznym szczegółowym przeanalizowaniu sytuacji i jej przedyskutowaniu z personelem oddziału, podjęłam natychmiastowe działania naprawcze we wszystkich obszarach, których dotyczyły zastrzeżenia - dodaje dr hab. Ninela Irga-Jaworska.
Przez co musi przejść pacjent w Polsce? Dziś Światowy Dzień Chorego
Szpital wyjaśnia sprawę
Jak przekonuje ordynator, o problemie rozmawiała również z autorką wpisu, jaki pojawił się w naszym Raporcie.
- Odbyłam także długą, szczerą rozmowę z mamą dziecka, która była autorką skargi. Zapewniłam ją, iż bardzo poważnie podeszłam do wszystkich przedstawionych zastrzeżeń i przedstawiłam podjęte działania korygujące. Jednocześnie serdecznie przeprosiłam mamę za zaistniałą sytuację, podkreślając, że dobro leczonych przez nas dzieci, ale także zapewnienie poczucia bezpieczeństwa i komfortu rodzicom jest dla mnie najwyższym priorytetem - podkreśla ordynator.
Szukasz nowej przychodni?
Miejsca
Opinie (74) 5 zablokowanych
-
2024-02-16 15:02
Chciała ciepłą wodę i dobre jedzenie to trzeba było iść do więzienia.
- 6 0
-
2024-02-16 15:33
Pielęgniarka nie jest dzisiaj ani do opieki, ani do pomocy.
Takie czasy.
- 10 2
-
2024-02-17 10:24
Dzieci na korytarzu (1)
dzieci trafiają do szpitala, gdy są poważnie chore. Jeśli mają potrzebę hasać po korytarzu, może nie powinny znajdować się w szpitalu. No i te roszczeniowe matki, którym należy się wszystko. Masakra
- 6 3
-
2024-02-17 18:41
Widać ty bez matki sie chowałeś, lepiej zamilcz
- 0 1
-
2024-02-17 18:36
Co do wody to prawda, na ogrzewaniu też oszczędzają! W UCK jest bardzo zimno!
- 3 0
-
2024-02-17 18:38
I oczywiście nie dało się wcześniej tego naprawić tylko dopiero w lutym jak ludzie zaczeli pisać skargi do gazet? Gdyby nie to, to do tej pory lodowata by leciała!
- 4 1
-
2024-02-17 22:34
Tak jest rzeczywiście - a przynajmniej było
Byłam tam 5 lat temu z dzieckiem - to straszne, ale widzę, że przez ten czas nic się nie zmieniło! Przedłużanie hospitalizacji do 3 dni, żeby uzyskać pieniądze, chore zasady związane z trzymaniem wszystkiego poza pokojem i jedzeniem w pokoju socjalnym (czy tam kuchni). No i łazienka z zimną wodą - jedna na cały oddział, a był właśnie środek gorącego maja. Cieszyłam się, że musiałyśmy tam być tylko te 3 dni i po powrocie mogłam się dokładnie umyć.
I tak miałam dobrze, bo karmiłam tylko piersią. Karmiące butlą musiały latać do socjalnego, żeby tam mleko podgrzewać. Nieźle się przy tym nagimnastykowały :/- 3 1
-
2024-02-18 16:55
Też miałem okazję być tydzień na UCK i jak dla mnie było bardzo dobrze. Sale na dwa łóżka, toaleta w pokoju, telewizor. Wiadomo że szpital to nie sanatorium. Jak dla mnie nie muszą nic tam zmieniać.
- 1 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.