- 1 "Nie ma bezpiecznego opalania". Gdzie zbadać znamię? (17 opinii)
- 2 Piwo naprawdę powoduje mięsień piwny? (101 opinii)
- 3 Krajowa Sieć Onkologiczna znów opóźniona (25 opinii)
- 4 Wojtek i Agata z Life on Wheelz rozstali się (119 opinii)
- 5 Więcej dzieci trafia do opieki zastępczej i domów dziecka (100 opinii)
- 6 Opracowują test, który wykryje wiele chorób (34 opinie)
Po wakacjach więcej wstydliwych chorób
2 września 2015 (artykuł sprzed 9 lat)
Czasem wśród pamiątek przywiezionych z wakacji są też te niechciane, które przypominają o naszej lekkomyślności. Od kilku lat obserwuje się większą zapadalność na choroby, które zniknęły ze świadomości społecznej, ale nie przestały być groźne.
Choroby wciąż aktualne
Nie należy lekceważyć chorób, które wypierane są ze świadomości, bo kojarzą się raczej z XIX w. Mowa m.in. o kile, rzeżączce czy brodawkach płciowych, które nadal mają się dobrze.
- Od początku 2015 r. przez mój oddział przewinęło się już kilkanaścioro pacjentów chorych na kiłę. To rzeczywiście sporo w porównaniu z poprzednimi latami. Trzeba pamiętać, że to tylko jeden z oddziałów, które w Trójmieście zajmują się leczeniem tej choroby - mówi dr n. med. Maria Czubek, ordynator Oddziału Dermatologii Szpitala Wojewódzkiego w Gdańsku i konsultant wojewódzki w dziedzinie dermatologii i wenerologii.
Szukasz dermatologa? Skorzystaj z katalogu Trojmiasto.pl
Kiła, w świadomości społecznej choroba niebezpieczna, której objawy skłaniają do konsultacji z lekarzem, wygrywa w statystykach z rzeżączką. Łagodniejszy przebieg tej drugiej sprawia, że chorym wydaje się, iż mogą wyleczyć się na własną rękę. Można jednak podejrzewać, że rzeczywistych przypadków zachorowań jest znacznie więcej niż zgłoszeń. A to nie wszystko.
- Wśród chorób występujących coraz częściej jest np. chlamydioza, niegdyś choroba bardzo rzadka - mówi dr med. Halina Pawlik z Gdańska. - Do wzrostu zachorowań przyczynia się niewątpliwie rozluźnienie obyczajów: swoboda seksualna, wczesne rozpoczynanie współżycia oraz brak świadomości konsekwencji.
Zarazić można się od każdego. Infekcje nie są zarezerwowane dla osób z marginesu, lecz z równym entuzjazmem przenoszą się pomiędzy eleganckimi, zadbanymi, młodymi ludźmi sukcesu.
Latem rozluźniają się obyczaje
Dane statystyczne, jakimi dysponuje Sanepid potwierdzają zależność, zgodnie z którą do większej liczby zakażeń dochodzi latem.
- W 2014 r. zarejestrowano w Trójmieście 30 przypadków zachorowania na kiłę (21 przypadków w Gdańsku, 9 przypadków w Gdyni). Najwięcej zachorowań (7) miało miejsce we wrześniu, 4 w październiku, 4 w listopadzie oraz 4 w sierpniu. W pierwszej połowie roku (styczeń - czerwiec) zachorowało 6 osób. Powyższe dane w istocie wskazują, że po sezonie letnim zachorowań na kiłę jest więcej - mówi Anna Obuchowska, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej w Gdańsku.
Podobnie rzecz ma się w przypadku rzeżączki. W 2014 roku wszystkie zarejestrowane w Trójmieście przypadki odnotowano w drugim półroczu.
- Dane z całego województwa pomorskiego wskazują, że najwięcej zachorowań miało miejsce w lipcu i sierpniu (10 spośród 27), co pokazuje na związek okresu wakacyjnego ze wzrostem zachorowań również na rzeżączkę - podsumowuje Anna Obuchowska.
Strach ma wielkie oczy
Bakteryjne choroby przenoszone drogą płciową, właściwie zdiagnozowane, wyleczyć jest dość łatwo. Kuracja zazwyczaj oznacza przyjmowanie odpowiedniego antybiotyku przez wyznaczony przez lekarza czas (nigdy krócej, nawet po ustąpieniu objawów), czasem leczenie musi objąć też partnera.
Sprawdź listę gabinetów ginekologicznych działających w Trójmieście
Ważne, by obserwując u siebie niepokojące objawy zgłosić się do specjalisty, a nie czekać, aż same przejdą. Nieleczone choroby weneryczne mogą prowadzić do wielu, nieraz bardzo poważnych powikłań.
- Osoby podejrzewające u siebie chorobę weneryczną niechętnie zgłaszają się do lekarza. Sytuacja jest o tyle trudna do opanowania, że żyjemy w czasach, gdy ludzie sami mogą w Internecie zdobyć antybiotyki i leczyć się w oparciu o np. porady kolegi, który "miał to samo". W konsekwencji pozostają niedoleczeni - mówi dr med. Halina Pawlik.
Nie warto ryzykować powikłaniami, nie warto leczyć się nie do końca. Wizyta u lekarza, proste badanie krwi i w razie czego odpowiednio dobrana kuracja skutecznie uwolnią od problemu. Niektóre choroby, takie jak kiła, wymagają kontroli specjalisty nawet po kuracji.
Profilaktyka
Niestety, żeby uniknąć zarażenia chorobą weneryczną nie wystarczy używać prezerwatyw. To naprawdę zła wiadomość dla tych, którzy liczą na proste recepty.
- Prezerwatywa nie zabezpiecza ani przed kiłą, ani przed zarażeniem wirusem HPV odpowiedzialnym za opryszczkę płciową. - mówi dr Maria Czubek. - Przed zachorowaniem chroni tylko rozsądek. Unikanie przypadkowych kontaktów seksualnych, współżycie wyłącznie ze stałym partnerem.
Dla chwili beztroskiej zabawy nie warto więc ryzykować. Trzeba też pamiętać, że odpowiedzialni jesteśmy nie tylko za zdrowie własne, lecz za wszystkich przyszłych i przeszłych partnerów.
Miejsca
Opinie (50) 10 zablokowanych
-
2017-02-27 15:30
dużo prawdy
Niestety ale wiele w tym prawdy... Sama po wakacjach zostałam zmuszona do wykonania badań wenerycznych. Jestem z małego miasteczka dlatego zależało mi na anonimowym badaniu. Znalazłam takie na zdrowegeny.pl. Beż żadnego wstydu, wynik otrzymałam szybko. Jak to dobrze że już istnieje taka opcja :)
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.