- 1 Wojtek i Agata z Life on Wheelz rozstali się (95 opinii)
- 2 Więcej dzieci trafia do opieki zastępczej i domów dziecka (100 opinii)
- 3 Opracowują test, który wykryje wiele chorób (34 opinie)
- 4 Dzieci uzależniają się od telefonów przez rodziców? (80 opinii)
- 5 Latem więcej narodzin na trójmiejskich oddziałach (85 opinii)
- 6 Gdyńskie Centrum Onkologii zostanie rozbudowane (14 opinii)
Poród w Trójmieście. Na co mogą liczyć mamy?
- W mojej ocenie, liczba porodówek w Trójmieście jest wystarczająca, a konkretniej w Gdańsku - sytuacja jest bardzo dobra. Tylko na Zaspie przyjmujemy około 3,5-4 tys. porodów w skali roku. Natomiast największym problemem jest poprawa struktur świadczeń położniczych na Pomorzu - mówi Maciej W. Socha, ordynator Oddziału Położniczo-Ginekologicznego Szpitala św. Wojciecha w Gdańsku. Rozmawialiśmy między innymi o powrocie znieczuleń zewnątrzoponowych na Zaspę, dostępności miejsc na oddziałach porodowych i rodzeniu w czasie epidemii.
Dr n. med. Maciej W. Socha, lekarz specjalista położnictwa i ginekologii, ginekologii onkologicznej, perinatologii: W ubiegłym tygodniu, co wiąże się z powrotem specjalistów z zakresu anestezjologii, którzy do tej pory byli zaangażowani w pracę w Szpitalu Tymczasowym. To jednak nie oznacza, że w naszym oddziale nie było znieczuleń, ponieważ metoda zewnątrzoponowa stanowi tylko część oferty, jaką świadczymy. Obok gazu entonox, który jest u nas standardem i jest wykorzystywany właściwie u każdej rodzącej, stosowaliśmy dożylne leki przeciwbólowe podawane w pompie infuzyjnej. To spowodowało, że znacznie zmniejszyło się zapotrzebowanie na znieczulenie zewnątrzoponowe i udało nam się przetrwać najtrudniejsze momenty pandemi COVID-19 sprawując dobra opiekę przeciwbólową.
Dobrze jednak mieć wsparcie anestezjologiczne.
Oczywiście, dedykowany do ZOP lekarz anestezjolog, dzięki swojej wiedzy i umiejętnościom poprawia jakość rodzenia i komfort naszej pracy. Mówi się, że ze znieczuleń zewnątrzoponowych korzysta 20- 25 proc. kobiet. Ktoś powie, że mało, ale brak tej metody oznacza codziennie trzy niepotrzebnie cierpiące kobiety. Bez wsparcia anestezjologicznego nie ma mowy o realizacji tego świadczenia, jednak staraliśmy się niwelować ból. Należy podkreślić, że znieczulenie zewnątrzoponowe jest jednym z elementów uśmierzania bólu.
W pierwszej kolejności staramy się, aby pacjentka była aktywizowana ruchowo (to jedna z metod niefarmakologicznego łagodzenia bólu). Kobieta odczuwająca ból na poziomie 6 (w skali 1 -10), dzięki zmianie pozycji ciała jest w stanie zmniejszyć dolegliwości bólowe do poziomu 3-4. W tym celu wykorzystujemy również szereg ćwiczeń na drabinach, z piłkami czy innymi sprzętami - dysponujemy również sznurami porodowymi. Promujemy porody w pozycji wertykalnej, a nie horyzontalnej, co także dodatkowo ułatwia poród.
Spotkałem się z opinią, że znieczulenie zewnątrzoponowe podaje się w określonym stanie pacjentki, w określonym rozwarciu.
Jest to jeden z archaicznych poglądów. Obecnie w naszym szpitalu ze znieczulenia zewnątrzoponowego mogą skorzystać rodzące niezależnie od tzw. rozwarcia szyjki macicy. Nieistotne jest, czy do porodu została godzina, czy 15 min, bo jest to czas, który kobieta może spędzić bez bólu. Każda pacjentka wie dokładnie jak istotna jest to ulga, nawet jeśli znieczulenie trwa przez minuty. Tutaj nie ma co kalkulować, tylko trzeba znieczulać.
Czy obecne zabezpieczenie anestezjologiczne jest wystarczające?
Nie zdarzają się sytuacje, w których kobieta nie może otrzymać znieczulenie ze względu na fakt, że anestezjolog jest przy innej pacjentce. Zgodnie uregulowaniami prawnymi dotyczącymi znieczulenia porodu, anestezjolog nie jest przydzielony tylko do jednej rodzącej, a dodatkowo przeszkoliliśmy położne, które mają uprawnienia do asystowania przy znieczuleniu i opieki nad ciężarną z ZOP. To bardzo komfortowa sytuacja.
Epidemia znacząco wpłynęła na warunki porodu?
Szpital na Zaspie był numerem jeden w Polsce w przypadku prowadzenia porodów rodzinnych w najcięższym czasie epidemii. Pacjentki nie były pozostawione same sobie, nie ograniczyliśmy obecności partnera lub partnerki na sali porodowej. Mamy XXI w. i wsparcie anestezjologa musi być standardem, istotną pomocą dla rodzącej. To był nasz sukces i robiliśmy to z szacunku do kobiety i chęci utrzymania normalnych warunków.
Jak obecnie wyglądają obostrzenia?
Przede wszystkim staramy się zabezpieczyć zarówno ciężarną, jak i bliską jej osobę. Osoby towarzyszące muszą bezwzględnie przestrzegać przepisów - używać środków ochrony indywidualnej, nosić maseczki, a także poddać się ankiecie epidemiologicznej. Dopiero przy ujemnym wyniku wywiadu, partner trafia na salę porodową. Zasady wprowadzamy jednak rozważnie.
Co działo i dzieje się w sytuacji, kiedy u dziecka stwierdza się zakażenie?
Na naszym oddziale oczywiście zdarzały się takie sytuacje. Najczęściej dowiadywaliśmy się o fakcie, że pacjentka jest SARS-CoV-2(+), już po szybkim porodzie. Natomiast postawiliśmy na jedną zasadę - kobieta jest zawsze w centrum decyzyjnym. Jeśli okazywało się, że rodząca jest dodatnia i chce oraz może karmić, to robiliśmy wszystko, aby jej to umożliwić. Wprowadzaliśmy odpowiednią diagnostykę i leczenie, stosowaliśmy parawany i maseczki. Nie chcę powiedzieć, że nie odczuliśmy sytuacji epidemiologicznej, ale w żaden sposób nie pogłębialiśmy traumy wśród pacjentek.
Czy szpital odczuł zamknięcie oddziału w Szpitalu Kopernika?
Tak naprawdę w 2017 r. mieliśmy więcej porodów niż sumaryczna liczba porodów na Zaspie i w Szpitalu im. Mikołaja Kopernika. To też kwestia zmian demograficznych. Jesteśmy przyzwyczajeni do dużej liczby porodów i sytuacja, w której mamy 2-3 porody dziennie więcej, bo de facto tyle porodów było przyjmowanych w Koperniku, nie stanowi dla nas problemu. Poza tym władze Coperniusa dobrze nas do tego przygotowały i wsparły. Chciałbym także podkreślić, że obecnie odsetek odesłań ciężarnych do innych oddziałów jest niższy w porównaniu z zeszłym rokiem.
W ostatnim czasie można było usłyszeć w mediach o głośnym przypadku poszukiwania porodówki.
Ta historia budzi kontrowersje, a w mojej ocenie szukanie oddziałów na własną rękę zakrawa wręcz na szaleństwo. Jeśli pacjentka zjawia się w szpitalu, to w przypadku braku miejsc naszym obowiązkiem jest organizacja miejsca w innym oddziale oraz transportu. Natomiast do takich sytuacji dochodzi bardzo rzadko.
Jak ocenia pan dostępność porodówek na Pomorzu?
Jestem świeżo po obronie pracy dyplomowej w tej tematyce. W mojej ocenie, liczba porodówek w Trójmieście jest wystarczająca, a konkretniej w Gdańsku - sytuacja jest bardzo dobra. Tylko na Zaspie przyjmujemy około 3,5-4 tys. porodów w skali roku. Natomiast największym problemem jest poprawa struktur świadczeń położniczych na Pomorzu. Mamy o wiele za dużo ośrodków niskiej referencyjności, dlatego jest potrzeba stworzenia 2-3 ośrodków drugiego stopnia referencyjności (ale nie w Trójmieście), co zdecydowanie odczuliby mieszkańcy regionu.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2021-07-06 08:29
(6)
Rodziłam na Zaspie, nie mogę powiedzieć złego słowa. Opieka fantastyczna. Jedynie do czego mogłabym się przyczepić to to że Pan Doktor spał i Pani położna nie mogła go dobudzić gdy w drugiej fazie porodu wylądowałam na IP. Jednak rozumiem sytuację, lekarze też ludzie i mogą być zmęczeni dlatego nie mam żadnego urazu i bardzo się cieszę że trafiłam na super personel który zajął się nami od początku do wyjścia ze szpitala. Dziękuję serdecznie
- 19 24
-
2021-07-06 19:38
Ja Też bywam zmeczona
W pracy. Gdzie mogę sobie przyciąć komara i kto za mnie zrobi robotę?
- 6 2
-
2021-07-06 15:25
Szpital na Zaspie
porodówki nie przeszedłem, ale zaliczyłem kilkakrotnie ratunkowy, chirurgię i urologię. Ogólnie w szpitalu jest przyzwolenie na chamstwo wobec pacjenta, głupie odzywki itp. Urologia niby po remoncie, a wygląda bardzo biednie przy UCK, brakuje podstawowych środków dla pacjentów. Mam bardzo mieszane uczucia co do tej placówki.
- 8 0
-
2021-07-06 09:31
(3)
nie wiem po co tak słodzisz skoro bylaś niezadowolona? Hipokryzja?
- 10 9
-
2021-07-06 19:11
Personel jest enigmatyczny :(
- 3 0
-
2021-07-06 13:55
(1)
W szkole czytać ze zrozumieniem nie nauczyli niestety prawa?
- 4 3
-
2021-07-06 14:20
dokładnie taką opinię znam też od położnej, która tam pracuje i od koleżanki która 2 tygodnie temu urodziła. Naprawdę wszyscy zadowoleni, personel pierwsza klasa. Gratuluję Młodej Mamie :)
- 2 3
-
2021-07-06 16:26
Kto normalny teraz zachodzi w ciaze w tym kraju?
Żeby nosić potworki czy inne kawałki komórek plodowych? Gdzie nawet w sytuacji zagrożenia życia pistaliban ci odmówi pomocy .
Niech tej kraj wymrze . Chociaż tyle można zrobić. Takich rządzących sobie wybieracie i takie macie konsekwencje- 20 19
-
2021-07-06 09:06
(3)
Ten sam pan w wywiadzie w RMF twierdził, ze żadna pacjentka nie jest odsyłana z Zaspy podczas akcji porodowej. Lekarze którzy tam pracują dobrze wiedza, ze ciagle pacjentki są wypychane do szpitali poza Gdańskiem, bo wiecznie brak miejsc. ZZO nie można się doprosić, a z cesarką czekaja dopiero do zagrożenia życia pacjentki, bo pieniążków szkoda, a ordynator ciąć nie pozwala.
Ten Pan jedyne co potrafi to się lansować w mediach i opowiadać bajki jakie to cuda na kiju są na Zaspie.- 102 11
-
2021-07-07 14:48
Dokładnie
ZZO na Zaspie śmiech na sali albo legenda miejska tak cię przetrzymają żebys rodziła naturalnie bez znieczulenia , dopiero jak dziecku tętno zaczęło spadać wzięli mnie na salę po 10 godzinach parcia nigdy więcej Zaspy
- 2 0
-
2021-07-06 09:22
(1)
To prawda! Straszne to jest....
- 27 1
-
2021-07-06 19:10
Są odsyłane nawet do domu
- 9 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.