- 1 Wojtek i Agata z Life on Wheelz rozstali się (72 opinie)
- 2 Więcej dzieci trafia do opieki zastępczej i domów dziecka (99 opinii)
- 3 Opracowują test, który wykryje wiele chorób (34 opinie)
- 4 To nie metabolizm zwalnia, to my zwalniamy (120 opinii)
- 5 Dzieci uzależniają się od telefonów przez rodziców? (80 opinii)
- 6 Malujący robot wart 2 mln dolarów (53 opinie)
Problemy z ogłoszeniem zgonu. Co zrobić w takim przypadku?
Czy w Trójmieście działają koronerzy? Gdzie zgłosić się w przypadku śmierci bliskiej osoby? Dlaczego lekarze POZ muszą jeździć do orzekania zgonu, pomimo czekających pacjentów przed gabinetem? - Dzwoniliśmy do dwóch najbliższych przychodni, ale się nie dodzwoniliśmy. Znaleźliśmy trzeci POZ, ale lekarz przyjechał dopiero pod koniec dnia - opowiada pan Marek.
- W Gdańsku, Gdyni i Sopocie nie wyznaczono koronerów. W przypadku konieczności stwierdzenia zgonu stwierdzają go lekarze pierwszego kontaktu zatrudnieni w przychodniach lekarskich, a w godzinach wieczornych i nocnych - lekarze obsługujący punkty Nocnej Obsługi Chorych (NOCH). Na terenie województwa pomorskiego lekarza koronera zatrudnia tylko Starostwo Powiatowe w Słupsku, lekarz ten obsługuje teren powiatu słupskiego - informuje biuro Wojewody.
I tu zaczynają się schody.
Do zgonów jeżdżą lekarze rodzinni
Dzwonimy do przychodni z lekarzem rodzinnym, ale do której? Do placówki medycznej, która jest najbliżej domu? Tam, gdzie pacjent się leczył? Co jeśli pacjent mieszkał w innej części Polski, a do rodziny przyjechał na wakacje?
"Zgon i jego przyczyna powinny być ustalone przez lekarza, leczącego chorego w ostatniej chorobie" - tak jest napisane w obowiązującej ustawie, która jednak w tym roku obchodzi 64-lecie, więc trudno brać ją na poważnie.
Problemy rodzin, które borykają się nie tylko ze stratą bliskiej osoby, ale również z kwestiami formalnymi stwierdzania zgonu nie należą wcale do rzadkości. Na taką sytuację składa się wiele czynników - archaiczne prawo, brak wiedzy, ale i dostępność lekarzy.
- Dzwoniliśmy po dwóch najbliższych przychodniach, ale się nie dodzwoniliśmy. Znaleźliśmy trzeci POZ, ale lekarz przyjechał dopiero pod koniec dnia - opowiada pan Marek.
Instytucja koronera z pewnością pomogłaby zarówno w kwestii komunikacji z rodziną i przejrzystości procesu, jak w przypadku odciążenia systemu POZ i NOCH. Od lat mówi się o nowelizacji ustawy, która wdrożyłaby takie narzędzia, jednak cały czas nie została poddana pod głosowanie.
- Projekt (nowej) ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych (UD278) oraz projekt ustawy - Przepisy wprowadzające ustawę o cmentarzach i chowaniu zmarłych (UD277) zostały przyjęte przez Stały Komitet Rady Ministrów i rozpatrzone przez Komisję Prawniczą. Obecnie oba projekty oczekują na skierowanie pod obrady Rady Ministrów - wskazuje Centrum Informacyjne Rządu.
Zwłoki leżą kilka dni, ale nikt nie chce ich zabrać
Policja tylko w przypadku wątpliwości co do przyczyny
Warto odnotować jeszcze jeden przypadek. Gdy nie jesteśmy pewni, że przyczyny śmierci były naturalne, należy zadzwonić po funkcjonariuszy policji, która z kolei zdecyduje o wezwaniu prokuratora.
- W przypadku podejrzenia przestępnego spowodowania śmierci (np. widoczne obrażenia ciała, skrępowanie ciała, penetracja w mieszkaniu), niezwłocznie należy wezwać Policję. Zgodnie z treścią art. 209 kpk przeprowadza się wówczas oględziny i otwarcie zwłok. Oględzin zwłok dokonuje prokurator z udziałem biegłego lekarza - w miarę możliwości z zakresu medycyny sądowej. Otwarcia zwłok dokonuje biegły lekarz - w miarę możliwości z zakresu medycyny sądowej, w obecności prokuratora lub sądu - mówi sierż. szt. Piotr Pawłowski KWP w Gdańsku.
Co ciekawe, od tego roku również ratownicy medyczni mogą orzekać o zgonie, jednak tylko w sytuacji, jeśli do śmierci doszło w trakcie akcji ratunkowej. Nie zmienia to więc sytuacji, kiedy to rodzina pierwsza natrafia na zwłoki.
Inna strona medalu
System jest niewydolny również z innego powodu. Tak jak zostało przytoczone, po znalezieniu zwłok w pierwszej kolejności powinniśmy zadzwonić po lekarza w przychodni bądź NOCH, a więc po lekarza, który ma wypełniony grafik i pełny korytarz przed gabinetem. To sprawia, że medyk nie jest w stanie rzucić wszystkiego i wszystkich i punktualnie stawić się na orzekanie zgonu.
- Zdarzają się sytuacje, kiedy musimy jechać po takim telefonie od rodziny. Zwykle ustawiamy sobie taką wizytę na koniec pracy, bo mamy pełną listę. Jak mam powiedzieć pacjentowi, który był umówiony na wizytę i przychodzi z konkretnym problemem, że teraz wyjeżdżam na 2 godziny. W ciągu 2 godzin pomnóżmy takich pacjentów razy 10 czy 12 - mówi lekarz rodzinny z przychodni w Nowym Porcie.
Opinie wybrane
-
2023-08-01 09:14
(5)
Moja mama leżała ponad 7 godzin, a mąż ponad 8. Niestety szybciej lekarze nie byli w stanie przyjechać by stwierdzić zgon
- 30 0
-
2023-08-01 09:21
No i w czym problem? (4)
Ludzie tyle czasu na sorze czekają na lekarza, zmarłemu się już nie spieszy.
- 21 19
-
2023-08-01 10:04
zmarłemu nie, ale trup zaczyna śmeirdzieć i jeśli już wcześniej leżał kilka dnji, to czekaj sobie z nim kolejne 8 godzin (2)
- 22 3
-
2023-08-01 11:48
(1)
Takie jest zycie. Moja matka zmarla z piatku na sobote, a odkrylismy cialo dopiero w niedziele. Srodek lata i cialo sie juz zaczelo rozkladac. Kazdy by chcial teraz zaraz ale nie zawsze jest to mozliwe.
- 12 0
-
2023-08-02 13:14
Dlaczego nie wystawiłeś zwłok na dwór ?
- 0 7
-
2023-08-01 09:49
Brutalne to ale prawdziwe.
- 26 4
-
2023-08-02 22:44
Zycie
Za życia ciężko a po życiu też nie lepiej. Czy wszędzie tak jest? Czy tylko u nas?
- 4 0
-
2023-08-02 20:57
Co w przypadku zgonu nieubezpieczonego, który nie był zapisany do żadnego POZ?
W Polsce jest parę milionów nieubezpieczonych. Co wtedy?
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.