- 1 17 osób dziennie słyszy tę diagnozę (44 opinie)
- 2 Ranking salonów masażu w Trójmieście (20 opinii)
- 3 Krajowa Sieć Onkologiczna znów opóźniona (26 opinii)
- 4 To koniec boreliozy? Kończą się prace nad szczepionką (90 opinii)
- 5 Ciąża. Jak zachować płodność po leczeniu onkologicznym? (19 opinii)
- 6 Wojtek i Agata z Life on Wheelz rozstali się (119 opinii)
Przepłynął 1000 km kajakiem dla chorego chłopca
26 października rozpoczęła się samodzielna ekspedycja śmiałka ze Śląska, który postanowił przepłynąć kajakiem trasę z Czechowic-Dziedzic do Gdańska. Po dwudziestodniowej wyprawie, Artur "Saper" Troncik dopiął swego - w czwartek, ok. godziny 13, dobił do brzegu nieopodal przeprawy promowej w Świbnie.
Zmotoryzowanemu podróżnikowi pokonanie 570 kilometrów z Czechowic-Dziedzic do Gdańska zajęłoby ponad siedem godzin. Przepłynięcie blisko dwukrotnie dłuższego szlaku wodnego wymagało równo dwudziestu dni. Artur Troncik każdego dnia wyprawy pokonywał średnio 50-kilometrowe odcinki, wiosłując po 5-6 godzin dzienne.
- Jestem bardzo zadowolony, że udało się dopiąć swego. Zawsze chciałem to zrobić, a dodatkową mobilizacją był cel. Najtrudniejsze w całej wyprawie było poranne wstawanie, wyjście ze śpiwora, namiotu i zderzenie się z wszechobecną, ekstremalną wilgocią - tłumaczył nam Artur Troncik, gdy spotkaliśmy się w Świbnie.
Mgliste, zimne i wilgotne poranki, przemoczone ubrania i wiatr wiejący prosto w twarz - do takich warunków bardzo szybko musiał się przyzwyczaić.
- Szybko zrozumiałem, że tutaj rządzi Wisła, a ja jestem tylko jej gościem. Płynąc taką rzeką, nie można pozwolić sobie na minimum szaleństwa. To niesamowity żywioł. Do tego dochodziły często trudne warunki atmosferyczne. O ile deszcz nie przeszkadzał w płynięciu, to wiatr był już sporym ograniczeniem - opowiada podróżnik.
Dodatkowym utrudnieniem dla kajakarza były zbyt krótkie dni, które rozpoczynały się od uporczywych mgieł, a kończyły szybko zapadającym zmierzchem.
- Pora roku nie sprzyja tego typu wypadom. Przez poranne mgły często musiałem przepychać kajak przez mieliznę na środku Wisły. Trafiłem za to na dwie, może trzy takie noce, kiedy mogłem płynąć w przy mocno świecącym księżycu - dodaje.
Ryż zalany mlekiem z cukrem, z różnymi dodatkami: słonecznikiem, rodzynkami, morelami czy orzechami laskowymi - tak wyglądało niemal codzienne śniadanie pana Artura. Na obiad najczęściej zjadał mięso.
- Noclegu szukałem przede wszystkim na odludziu. Najbardziej komfortowymi miejscami na rozbicie namiotu okazywały się wyspy na Wiśle. Miałem wtedy spokój. Na dwadzieścia dni spędzonych na wodzie, zaledwie dwukrotnie spałem w mieszkaniach. Było to niezbędne do wysuszenia przemokniętych ubrań - tłumaczy.
Artur Troncik w kajakową podróż do Gdańska wyruszył nie tylko dla przygody, ale przede wszystkim z myślą o pomocy drugiemu człowiekowi. Wyprawa Wisłą dedykowana jest bowiem 6-letniemu Jakubowi z Siemianowic Śląskich, który cierpi na dziecięce porażenie mózgowe. Dziecko wymaga całodobowej opieki.
- Aby ta wyprawa miała większy sens, oprócz realizacji moich marzeń, postanowiłem w jakimś stopniu pomóc choremu chłopakowi. Mam nadzieję, że przyczynię się do poprawy jego stanu zdrowia - dodaje.
Przepływając przez kolejne miasta "Saper" doświadczał życzliwości przypadkowych ludzi, którzy deklarowali trzymanie za niego kciuków, wspierali go i kibicowali, nierzadko oferując pomoc. Bywały dni katorżniczej walki z naturą, ale i sytuacje, których nie zapomni do końca życia.
- Pewnego dnia zgubiłem wiosło, które potem musiałem ratować, w związku z czym czekała mnie niezbyt przyjemna kąpiel. Którejś nocy rozbiłem namiot obok wielkiego kamienia. Rano okazało się, że to nie kamień, tylko wielka, spuchnięta, martwa świnia. Przez całą noc czułem fetor, ale nie przypuszczałem, że może pochodzić od martwego zwierzęcia - wspomina podróżnik.
ul. Łomiańska 5
01-685 Warszawa
Nr. konta bankowe: 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615
W tytule: "18603 Wolnarek Jakub - darowizna na pomoc i ochronę zdrowia"
Opinie (33) 3 zablokowane
-
2013-11-19 19:33
Tak trzymać
Brawo Saper. mam nadzieje ze w środę będziesz w Siemianowicach na hokeju podwodnym ?
- 0 0
-
2014-03-04 15:14
Saperku, Arturku
Gdzie są Twoje publikacje naukowe ? Bo jakoś nie natrafiłem na żadną. Krypto reklama przy okazji takiej akcji to czysty cynizm!!!!! Do dyr. Muzeum masz żal ? I jeszcze próbujesz jak mały kundelek gryźć za to że działał zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem. A Ty skąd miałeś zabytki ? Wszyscy wiedzą, że wykradałeś je ze stanowisk archeologicznych. Ciesz się, że nie siedzisz. Bo mogłeś dostać do 8 latek za kratami.
- 0 1
-
2014-03-12 17:10
Nominacja do National Geographic ....
za wyczyn roku. Koledzy z forum " Złodzieje skarbów" łączcie się i głosujcie. W kupie siła. Raz już się udało, uda się i teraz.. Jacusiu Fielgusie ..... pomożesz ?????
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.