Niepewna przyszłość czeka Specjalistyczną Przychodnię Rehabilitacyjną w Gdańsku. Placówka, z której usług korzysta miesięcznie około ośmiu tysięcy pacjentów m.in. z Chełmu, Oruni i Gdańska Południe, ma zostać sprzedana. Nie wiadomo jednak kto będzie nowym właścicielem i czy przychodnia będzie funkcjonować w dotychczasowym miejscu, przy ul. Dyrekcyjnej w Gdańsku Głównym.
tak, zdarzyły się kontuzje i rehabilitacja była konieczna
32%
tak, dotyczy to schorzeń, które wymagają stałej rehabilitacji
37%
nie jestem pewien, czy któryś z moich bliskich korzystał z rehabilitacji
6%
nie, bo w państwowej służbie zdrowia są ogromne kolejki, a prywatne zabiegi są za drogie
16%
nie, zarówno młodsi, jak i starsi członkowie mojej rodziny to okazy zdrowia
9%
- Z Chełmu mam tu dobry dojazd, bo autobus staje blisko i po zabiegach nie trzeba daleko chodzić na przystanek. Byłoby niedobrze, jeśli przychodnia miałaby zostać przeniesiona - martwi się
Maria Flasińska, która od lat leczy kręgosłup w Specjalistycznej Przychodni Rehabilitacyjnej przy ul. Dyrekcyjnej w Gdańsku.
Placówka, która podlega Urzędowi Marszałkowskiemu ma zostać sprzedana jeszcze w tym roku. Sprzedaż nie dotyczy jednak samego budynku, w którym funkcjonuje przychodnia. Jego właścicielem jest bowiem miasto Gdańsk.
- Kwestie miejsca udzielania świadczeń medycznych musiałyby zostać ustalone między nowym właścicielem przychodni, a miastem Gdańsk - informuje
Sławomir Lewandowski z Biura Prasowego Urzędu Marszałkowskiego.
Oznacza to, że przychodnię może czekać przeniesienie w inne miejsce. Niewiadomą pozostaje także kwestia nowego właściciela placówki.
- Po analizie aktualnej sytuacji ekonomiczno-prawnej przychodni, podjęte zostaną decyzje dotyczące formy zbycia, czy to w drodze przetargu czy bez przetargu - wyjaśnia Lewandowski.
Obecnie placówka działa na prawach samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej.
- Nasza przychodnia przynosi zyski. Byłyby większe, jeśli placówka przekształcona zostałaby w niepubliczny zakład opieki zdrowotnej - mówi
Anna Rusin, dyrektor przychodni.
Jak wyjaśnia Anna Rusin, placówka funkcjonująca jako niepubliczny zakład opieki zdrowotnej oprócz świadczeń wynikających z kontraktu podpisanego z Narodowym Funduszem Zdrowia, mogłaby oferować swoje usługi także odpłatnie.
- Obecnie nie wiemy, jakie są plany wobec nas. Czekamy na informacje z Urzędu Marszałkowskiego - niepokoi się Rusin.
Jak dowiedział się portal trojmiasto.pl, placówka nie zostanie jednak przekształcona w niepubliczny zakład opieki zdrowotnej. Są jednak szanse, że przychodnię przejmie spółka pracownicza zawiązana przez pracowników placówki.
- Zrobiliśmy wycenę majątku przychodni, kupiliśmy sprzęt, mamy bardzo dobry, wykształcony zespół, więc jest to wyjście - ocenia Rusin.
- Udział spółki pracowniczej jest możliwy - twierdzi Lewandowski.
- Dalsze kroki w sprawie zbycia przychodni podjęte zostaną prawdopodobnie jesienią 2011 r.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy