- 1 Wojtek i Agata z Life on Wheelz rozstali się (73 opinie)
- 2 Więcej dzieci trafia do opieki zastępczej i domów dziecka (99 opinii)
- 3 Opracowują test, który wykryje wiele chorób (34 opinie)
- 4 To nie metabolizm zwalnia, to my zwalniamy (120 opinii)
- 5 Dzieci uzależniają się od telefonów przez rodziców? (80 opinii)
- 6 Malujący robot wart 2 mln dolarów (53 opinie)
Rak a zakażenie COVID-19. Pacjenci narażeni na ciężki przebieg. Co ze szczepieniami?
Na razie nic nie wskazuje na to, że w najbliższym czasie pożegnamy się z pandemią koronawirusa. W takiej rzeczywistości muszą odnaleźć się pacjenci onkologiczni, którzy borykają się z zupełnie nowymi problemami i to przy jednoczesnej walce z rozpoznaną chorobą. Jak koronawirus oddziałuje na leczenie chorych na raka? Czy są bardziej narażeni na cięższy przebieg COVID-19?
- Nowotwory zawsze przebiegają tak, jak są rozpoznawane i leczone. Wskaźniki dotyczące wykonywalności badań cytologicznych pikują w dół. Badania mammograficzne z przejściowym, zupełnym załamaniem. W przypadku kolonoskopii nigdy nie było dobrze, a każde wahnięcie stanowi dramat. To zresztą problem nie tylko Polski, ale także innych krajów - wskazuje dr Barbara Radecka, onkolog z Opolskiego Centrum Onkologii.
Czytaj też: Wzrost liczby zgonów na Pomorzu. W pierwszym półroczu nie widać poprawy sytuacji
COVID-19 wpłynął na system
Przede wszystkim mamy do czynienia z problemami funkcjonowania systemu opieki medycznej, organizacją profilaktyki i opóźnieniami w kwestii opieki i leczenia. Pierwsze miesiące epidemii, w których nie byliśmy uzbrojeni w szczepionki, prowadziły do powstawania licznych ognisk w placówkach szpitalnych. Dodatkowo oddziały onkologiczne musiały chronić swoich pacjentów w o wiele większym wymiarze, co również wymagało reorganizacji pracy i doprowadzało do przestojów.
- Obserwowaliśmy zmniejszenie liczby wizyt, ograniczenie kontaktów i komunikowanie się na odległość, musieliśmy również przeorganizować samo leczenie pacjentów i zmienić pracę samych placówek - rozdzielenie szlaków chorych i osób niezakażonych. Nasz system chodzi bez rezerw, więc nałożenie nowych zadań musiało przełożyć się na opóźnienia ze wszystkimi tego następstwami. Wielu rzeczy uczyliśmy się, dlatego mam nadzieję, że wyciągnęliśmy pewne wnioski i przy kolejnych falach te problemy będą mniejsze - podkreślał prof. Tomasz Smiatacz, pomorski konsultant wojewódzki chorób zakaźnych.
Problem dotyczy także zmniejszenia procedur chirurgicznych, nie wspominając już o rehabilitacji. Główną bolączką pozostaje jednak wspomniana profilaktyka - w ciągu ostatniego roku znacząco wzrosła rozpoznawalność zmian nowotworowych w już zaawansowanym stadium. Pacjenci pojawiają się w ośrodkach, ponieważ sami wyczuli lub zauważyli "problem", a nie dlatego, że zmiana została wychwycona na etapie badań przesiewowych. Dostępność do profilaktyki stała się więc podstawowym wyzwaniem dla systemu.
- Nie spadła liczba przeprowadzanych konsyliów, więc chorzy mieli możliwość i dostęp do szybkiego leczenia. Jednak problemy z pandemią spowodowały przede wszystkim opóźnienia w rozpoznaniu - potwierdza dr Barbara Radecka.
Czytaj też: Wzrost liczby zgonów na Pomorzu. W pierwszym półroczu nie widać poprawy sytuacji
Czy pacjenci onkologiczni ciężej przechodzą COVID-19?
Choroby onkologiczne nie wpływają na różnorodność występujących objawów przy infekcji wywołanej koronawirusem. Natomiast coraz więcej badań wskazuje, że chorzy z nowotworami są bardziej narażeni na samo zakażenie, a także z pewnością na ciężki przebieg infekcji.
- Pojawiły się prace sugerujące, że chorzy onkologiczni są bardziej podatni na infekcje. Pewne rodzaje receptorów występują częściej u chorych onkologicznych, co sprzyja wnikaniu wirusa do organizmu. Wymaga to jednak potwierdzenia. Inne prace mówią, że na COVID-19 częściej chorują pacjenci z rakiem płuc, ale być może chodzi o zagęszczenie pacjentów na oddziale chorób płuc, który równolegle przyjmuje pacjentów z COVID-19 - tłumaczył prof. Tomasz Smiatacz.
Nie bez znaczenia jest również fakt, że chorzy onkologiczni to częściej osoby starsze, niekiedy borykające się z nałogami i innymi chorobami towarzyszącymi, co również wpływa na postępującą infekcję COVID-19.
- Pacjenci onkologiczni są narażeni na cięższy przebieg, widzimy także wyższy współczynnik przyjęć na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej oraz wyższe ryzyko zgonu. W naszej populacji ryzyko zgonu z powodu COVID-19 szacowane jest na 3 proc., a w przypadku pacjentów onkologicznych niektóre prace mówią o 14 proc. Natomiast trzeba jeszcze uwzględnić kwestie wieku i płci - zaznacza prof. Tomasz Smiatacz.
Okazuje się jednak, że ciężki przebieg czy wyższe ryzyko zgonu mają mimo wszystko pacjenci cierpiący na choroby układu sercowo-naczyniowego.
Jak pacjenci onkologiczni reagują na szczepienia?
W przypadku nowotworów litych nie obserwuje się znacznego spadku skuteczności szczepień, nawet u pacjentów w trakcie leczenia. Efektywność ochrony powstałej w wyniku szczepienia jest niższa w przypadku pacjentów hematoonkologicznych. Wynika to między innymi z upośledzenia odporności i z immunosupresyjnego działania leków. Poziomy wytworzonych przeciwciał są niższe i z pewnością jest tu pole do rozważenia podania trzeciej dawki. Co ciekawe, odczyny poszczepienne wcale nie występują częściej w porównaniu do populacji ludzi zdrowych.
- W naszej klinice myślę, że około 90 proc. pacjentów jest zaszczepionych. Pracujemy nad tymi niezaszczepionymi. Należy podkreślić, że rodzaj szczepionki w niewielkim stopniu wpływa na odpowiedź humoralną. Na odpowiedź wpływa za to rodzaj leczenia, np. terapie celowane - wskazał prof. Artur Jurczyszyn z Ośrodka Leczenia Dyskrazji Plazmocytowych Katedry Hematologii UJ CM w Krakowie.
Pacjenci hematoonkologiczni także o wiele gorzej przechodzą COVID-19, co niestety wiąże się z wyższą śmiertelnością, która sięga nawet 30 proc. Rokowania pogarsza dodatkowo wiek, płeć męska, nałóg palenia tytoniu, a także choroby współistniejące oraz stan sprawności, a także fakt wystąpienia progresji nowotworu. Warto dodać, że np. w przypadku chorych na szpiczaka plazmocytowego - ciężki przebieg COVID-19 dotyczy nawet 80 proc. chorych.
- Przebieg COVID-19 jest u takich pacjentów piorunujący i niestety ma wysoką śmiertelność - podkreślał. - Ze względu na duże ryzyko i wobec braku innych terapii szczepienie jest najlepszym rozwiązaniem ochronnym - wskazuje prof. Artur Jurczyszyn.
Czytaj też: Co z trzecią dawką szczepienia przeciw COVID-19?
Stygmatyzacja i stres
Dla ogólnego stanu pacjentów nie bez znaczenia jest również permanentny stres związany z ryzykiem zakażenia, rozwoju infekcji i ciężkiego przebiegu.
- Jest to porównywalne ze stresem pourazowym. Chorzy onkologiczni, którzy ulegli zakażeniu, są narażeni na nieporównywalnie większy stres od ludzi zdrowych - powiedział prof. Tomasz Smiatacz.
Mówimy najczęściej o stałych odczuciach i obawach przed zachorowaniem zarówno w domu, w przestrzeni miejskiej czy nawet podczas leczenia na oddziale. W nawet najbardziej restrykcyjnych ośrodkach medycznych nie da się w pełni zabezpieczyć przed rozwojem zakażenia.
- Pacjenci generalnie są stygmatyzowani, a pacjenci z chorobami zakaźnymi są niekiedy traktowani jako osoby groźne - nieczyste. Musieliśmy wielokrotnie zapewniać, że jeśli pacjent jest wyleczony, to nie stanowi niebezpieczeństwa dla oddziału onkologicznego. Jest to najważniejsze zadanie, aby pacjent onkologiczny wrócił na oddział i na leczenie - wskazuje prof. Tomasz Smiatacz.
Opinie wybrane
-
2021-08-16 10:04
Wy sprzedajne dziady ,co (2)
nawet obok niezależnego dziennikarstwa nie staliście.Ludzie w domach umierają bo brak podstawowej opieki zdrowotnej.Wszystko pozamykane,a tu jakiś bełkot o konsultacji zdalnej. Kto chciał pisać prawdziwe informacje ,juz dawno pożegnał się z pracą u was i na innych podobnych szmirach.Teraz mnie banuj.Tfuuu
- 53 6
-
2021-08-16 11:03
Opieka jest, przychodnie w większości otwarte. Bez przesady. (1)
- 1 19
-
2021-08-18 12:18
" 2 sie 2021 -W przypadku raka szyjki macicy mamy do czynienia z pięciokrotnym wzrostem zachorowań mówi Jolanta Łuniewska-Bury, onkolog z Łodzi. Jej zdaniem wpływ na to miała pandemia koronawirusa, w czasie której pacjentki bały się chodzić do lekarza." Wykończa nas w imię walki z sarsami i zachorowaniami nieobjawowymi. Bardzo mały procent ludzi
" 2 sie 2021 -W przypadku raka szyjki macicy mamy do czynienia z pięciokrotnym wzrostem zachorowań mówi Jolanta Łuniewska-Bury, onkolog z Łodzi. Jej zdaniem wpływ na to miała pandemia koronawirusa, w czasie której pacjentki bały się chodzić do lekarza." Wykończa nas w imię walki z sarsami i zachorowaniami nieobjawowymi. Bardzo mały procent ludzi umiera ,głównie starsze i innymi ciężkimi chorobami. W UK zmarło 0,23% populacji ( jeżeli wierzyć statystykom). Czy warto niszczyć całą gospodarkę, powodować wzrost liczby innych i tak ciężkich chorób ? Komu na tym zależy ? Strach to narzędzie możnych ,gdzie bankruci czyli rządy będą mogły robić co chcą z szarym obywatelem.
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.