• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Seniorzy przed świętami częstszymi pacjentami na SOR? "To norma"

Piotr Kallalas
21 grudnia 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 

Seniorzy na SOR w święta są częstymi pacjentami. Bliscy nie chcą spędzać świąt z babcią, dziadkiem czy wymagającym opieki rodzicem, dlatego już kilka dni przed przywożą go do szpitala i znikają. Potem nie ma z nimi kontaktu. Lekarze apelują: szpital to nie przechowalnia. - To jest duży problem dla szpitala, bowiem mimo organizacji transportu i przewiezieniu pacjenta do domu karetką drzwi do mieszkań pozostają zamknięte - mówi Małgorzata Pisarewicz, rzecznik Szpitali Pomorskich.



Czy był(a)byś w stanie zaopiekować się starszą osobą?

Wielkimi krokami zbliża się okres świąteczny, który co roku wiąże się ze wzrostem przyjęć osób w podeszłym wieku trafiających do Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych. Niestety często nie mówimy o przypadkach faktycznego zagrożenia życia czy zdrowia pacjentów, a o pewnej polityce rodzin, które nie mogą bądź nie chcą opiekować się seniorami - osobami schorowanymi często niesamodzielnymi, z postępującymi zmianami neurodegeneracyjnymi. Takie podejście zwykle budzi zdumienie czy niedowierzanie, jednak lekarze i pielęgniarki mówią niestety o regularności podobnych historii.

Seniorzy w okresie świątecznym na SOR



- Większość z pacjentów trafiających do SOR w okresie świątecznym to osoby w podeszłym wieku, często z demencją, odwodnieni, pozostawieni samym sobie. Dostrzegamy duży problem właśnie w tym wyjątkowym czasie, gdy bliscy i opiekunowie nie chcą odbierać osób starszych ze szpitala po wykonanych niezbędnych badaniach mimo braku wskazań do dalszej hospitalizacji. Takie scenariusze powtarzają się regularnie właśnie w okresie świątecznym, letnim czy też w okresach, gdy przypada kilka dni wolnego od pracy. Opiekunowie upoważnieni do informacji o pacjencie po prostu znikają, nie odbierają telefonów. To jest duży problem dla szpitala, bowiem mimo organizacji transportu i przewiezieniu pacjenta do domu karetką drzwi do mieszkań pozostają zamknięte. W niektórych sytuacjach w ostateczności wzywamy policję. A mamy przecież do czynienia z chorym, z człowiekiem, którego ta sytuacja dodatkowo stresuje - podkreśla Małgorzata Pisarewicz, rzecznik Szpitali Pomorskich.
Inną ważną kwestią jest to, że osoby, które pozostawiają swoich bliskich tylko dla "samej hospitalizacji", utrudniają pracę oddziałów, gdzie z zasady powinni być leczeni pacjenci z zagrożeniem życia.

- Zdarza się, że rodzina nawet sama przyprowadzi osobę starszą na oddział ratunkowy i po 5 min już ich nie ma. Niestety nie można tego nazwać inaczej, jak wpychanie dziadka na SOR przed świętami - i jest to niestety norma. My często nie wiemy nawet, jak ten pacjent się nazywa, jakie leki przyjmuje, a sam chory jest zdezorientowany - słyszymy na jednym z trójmiejskich oddziałów.
Pomorze. Najwięcej pacjentów w szpitalu z powodu grypy Pomorze. Najwięcej pacjentów w szpitalu z powodu grypy

Opieka nad osobami starszymi to duży problem społeczny



Osoby starsze cierpiące na demencje czasami są przywożone przez rodziny, sąsiadów, innym razem przez karetkę, która została wezwana do zasłabnięcia, a niekiedy przychodzą same, mając problemy z orientacją w czasie i przestrzeni. Nie jest to też nic odbiegającego od normy, bowiem pacjenci, prócz chorób neurodegeneracyjnych, mają również szereg innych problemów zdrowotnych.

- Wśród pacjentów zgłaszających się do oddziałów ratunkowych przeważają osoby w wieku podeszłym, niezależenie od pory roku. Przyczyną tego stanu jest większa wielochorobowość i zespół kruchości obserwowany w tej grupie wiekowej. Zjawisko to nie podlega sezonowości. Nie zmienia to faktu, że zauważamy sytuacje w okresie okołoświątecznym czy urlopowym, kiedy skierowanie do szpitala i stan pacjenta sugerują, iż hospitalizacja ma na celu zapewnienie opieki nad starszą i niesamodzielną osobą. Nie jest to jednak zjawisko masowe - zaznacza dr hab. Mariusz Siemiński, ordynator Klinicznego Oddziału Ratunkowego UCK w Gdańsku
Niezależnie jednak, czy mówimy o okresie świątecznym, czy nie, opieka nad osobami starszymi to duży problem społeczny, za którym kryją się ludzkie dramaty. Niestety w Polsce cały czas jest za mało ośrodków długoterminowej opieki, a sytuacja finansowa rodzin często nie pozwala na zapewnienie miejsca w prywatnym ośrodku. Jeszcze gorzej, gdy senior po prostu nie ma już żadnej rodziny.

- Dużym problemem są pacjenci w wieku podeszłym, osoby samotne, z trwającym procesem dementywnym. Przebieg starzenia i choroby doprowadza w pewnym momencie do sytuacji, w której takie osoby przestają być zdolne do samodzielnego funkcjonowania. Wówczas, najczęściej z powodów zaburzeń zachowania (np. błąkania się po okolicy), są kierowane do oddziału ratunkowego. Często okazuje się, że tacy pacjenci nie mają somatycznych czy psychiatrycznych wskazań do hospitalizacji, natomiast nie są w stanie funkcjonować samodzielnie. Okazuje się również, że rodzina bliższa czy dalsza nie może lub nie chce otoczyć starszej osoby opieką (bądź tej rodziny w ogóle nie ma, jest nieosiągalna) - mówi dr hab. Mariusz Siemiński.
Najmodniejsze babcie Trójmiasta. Instagramowy hołd dla seniorów Najmodniejsze babcie Trójmiasta. Instagramowy hołd dla seniorów

Pracownicy szpitala starają się ustalić tożsamość pacjenta z demencją



Bez względu na to, z jakich przyczyn osoba z demencją znalazła się na oddziale, pracownicy szpitala starają się ustalić tożsamość i skontaktować się z rodziną, odwieźć pacjenta. Jeżeli to nie wchodzi w grę, w trakcie i po przeprowadzeniu diagnostyki personel medyczny próbuje zorganizować opiekę w innych, stacjonarnych ośrodkach pomocy.

- Są to trudne sytuacje wymagające zorganizowania miejsca pobytu w domu pomocy społecznej bądź w zakładzie opiekuńczo-leczniczym, co z kolei potrafi trwać bardzo długo - mówi dr hab. Mariusz Siemiński, ordynator Klinicznego Oddziału Ratunkowego UCK w Gdańsku.

Miejsca

Opinie (204) 7 zablokowanych

  • Niestety (5)

    nie udała się Panu Bogu starość. To dramaty tych ludzi ale i opiekunów. Rząd powinien ten temat przepracować. To bardziej złożony temat

    • 29 0

    • (4)

      Może po prostu cele Boga były inne, niż twoje wyobrażenie o nich?
      Popatrz na drapieżniki. Jakakolwiek niedyspozycja to wyrok śmierci. Cel ich życia to tylko przedłużenie gatunku w okresie młodości i sprawności. Co się z nimi stanie później, nie nikogo nie obchodzi. Dlaczego uważasz, że w przypadku ludzi miałoby być inaczej?
      Każda zwierzę ma zaprogramowany czas życia. Przy każdym podziale komórki skracane są telomery. Gdy staną się za krótkie, nie następuje podział / podział jest wadliwy, a komórka niszczona, tkanka przestaje się odtwarzać. Niszczejące komórki są usuwane, nie są tworzone nowe, "ubywa ciała", narządy przestają funkcjonować, następuje śmierć.
      Są mechanizmy wydłużające telomery, ale nie są one powszechnie aktywne. Ciekawe dlaczego.

      • 6 0

      • Agnieszka (3)

        Pełen racjonalizm, a gdzie emocje ? Podziwiam sposób myślenia, ja tak nie potrafię.

        • 0 0

        • (2)

          Emocje warto zachować dla ludzi, którzy są ich warci.
          Nie potrafisz? Widać nie doświadczyłaś wystarczająco dużo "empatii" innych i masz wysoki próg tolerancji.

          • 2 0

          • (1)

            Dziękuję, za odpowiedź i Twój głos. Jestem otwarta na szczere i odmienne punkty widzenia. Czasami życie tak da w kość, że emocje/wrażliwość nie pomagają. Z wiekiem dostrzegam, że te pozytywne cechy charakteru bywają balastem... Racjonalne podejście pewnie pomaga przejść przez życie i muszę się tego uczyć. Po prostu zauważyłam, że ciężko radzę sobie z procesem przemijania najbliższych. Nie wiem czy jestem tolerancyjna, chyba cierpliwa, co bardziej dostrzegają i mówi mi inni, niż jest to moja opinia.

            • 2 0

            • Zaryzykowałbym tezę, że, jeśli ktoś dobrze sobie radzi z odchodzeniem najbliższych (w sensie istnienia silnej więzi emocjonalnej, a nie stopniowania "naj"), to nie są oni najbliżsi. Pewnie kiedyś byli, ale teraz jest jedynie sentyment, wspomnienia z przeszłości.
              Napisałaś, że dostrzegasz, że pozytywne cechy charakteru bywają balastem. Niestety, zbyt wiele osób to wykorzystuje. Moim zdaniem nie warto z nich rezygnować. Trzeba znaleźć kompromis. Świadomość, że nie dało się wykorzystać ,daje jakąś satysfakcję, ale niestety towarzyszy mu pustka (działanie przeciw sobie, niezgodnie z charakterem), zniechęcenie i zmęczenie ciągłym pilnowaniem się.

              • 2 0

  • Młodzi mają w nosie starych rodziców, najważniejsze co zostawi kiedy odejdzie

    • 11 8

  • jak co roku na święta kochająca babcię rodzina mówi babci, że jest chora (1)

    albo jej się pogorszyło, babcia mówi, że nic z tych rzeczy, natomiast rodzina już zdecydowała, że babcia wymaga natychmiastowej opieki szpitalnej. Widziałem to przez ostatnie 20 lat naocznie zarówno w pracy w pogotowiu jak i na oddziałach szpitalnych. na bezczela, jak próbowałem odmawiać, to wtedy na mnie z ryjem, że jest ciężko chora i zaraz przyjedzie TVN. Katolicy, że hej

    • 15 2

    • inny lekarz ma inna opinie o tym zjawisku

      za zacytowanie go, usunieto komentarz

      • 0 0

  • "Nie będzie miał kto ci podać szklanki na starość" (1)

    właśnie widać.

    • 7 0

    • no ogladalem reportaz w tvn bodajze z oddzialu covidowego

      wzywanie pomocy na ktore nikt nie reagowal itp.

      • 1 0

  • SOR Zaspa -19.12.2022

    Pokrzykiwanie i pohukiwanie przez personel na osoby starsze i zdezorientowane. Gdy ktoś młodszy z rodziny pacjenta zwróci im uwagę podkulają ogony. Lekarze-stażyści(?) jeszcze w miarę komunikatywni ale gdy tylko maja wolną chwilę to za kotarką oglądają głupawe filmiki z YT i whatsapp beż żenady komentując je ,,ku...i oraz o ja pier....". Głośne wybuchy śmiechu towarzyszące tej rozrywce nijak nie przystają do okoliczności i miejsca w którym się znajdują.

    • 35 1

  • Zycie leci bardzo ,bardzo szybko i nim się obejrzycie nadejdzie starość , wasze dzieci obserwują wasz brak

    empatii wobec rodziców czy dziadków staruszków i też zgotują wam taką starość

    • 13 0

  • wcale się nie dziwię ,ze odwiedzający staruszków księża doją z nich kasę ,bo to tylko od nich dostają ciepłe słowa (1)

    ale nie darmo bo u czarno kieckowych to nic za darmo , a staruszkami samotnymi kombatantami to najczulej opiekują się proboszczowie by na koniec przejąc ich całe dorobki życia , cwane lisy

    • 5 8

    • kombatanci są bardzo bogaci wiedzą doskonale w co lokować swoje duże emerytury , dzieła sztuki , złoto

      a i z emeryturki księża urywają ,ze niby na budowę koscioła

      • 0 0

  • (1)

    To jest prxygnebiajace i zle swiadczy o czlowieku, kazdym. A l e... problem jest glebszy, koniecznie i jak najszybciej nalezy podjac prawne kroki i dzialanie konkretne, celem stworzenia lepszej opieki nad niedoleznymi, starzejacymi sie seniorami, bo spoleczenstwo sie poprostu starzeje i problem bedzie narastal, poglebial. Musza to byc domy opieki dobre, ale dostepne cenowo. Tu musi wkroczyc panstwowa sluzba zdrowia.

    • 16 0

    • nikogo ten fakt nie interesuje

      • 1 0

  • Co zrobic ze starsza osoba ktora sie zalatwia na dywan i robi ogniska w duzym pokoju? Ludzie komentujacy nie maja pojecia o czym mowa,

    • 28 5

  • a bierzecie pod uwagę że rodziny mogą potem bać się wezwania karetki

    "bo napiętnują nas, że chcemy się pozbyć babci na święta"? O tym też piszą lekarze!

    • 21 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Misy i gongi - sesja relaksacyjna z Jakubem Leonowiczem

70 zł
muzyka poważna, muzyka na żywo, spotkanie

Sprawdź znamiona po lecie

badania, konsultacje

W drodze do zdrowia: Joga na wyspie

1650 zł
spotkanie, zajęcia rekreacyjne, joga

Najczęściej czytane