- 1 Wojtek i Agata z Life on Wheelz rozstali się (83 opinie)
- 2 Więcej dzieci trafia do opieki zastępczej i domów dziecka (100 opinii)
- 3 Opracowują test, który wykryje wiele chorób (34 opinie)
- 4 To nie metabolizm zwalnia, to my zwalniamy (120 opinii)
- 5 Latem więcej narodzin na trójmiejskich oddziałach (85 opinii)
- 6 Dzieci uzależniają się od telefonów przez rodziców? (80 opinii)
Szpital podał przyczynę zalania. Straty wyceniane na 2,3 mln zł
Wybicie kanalizacji było powodem zalania jednego z oddziałów w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku. W wyniku zdarzenia awarii uległy 4 aparaty do radioterapii. Straty są wyceniane na 2,3 mln zł. - Jesteśmy w stanie zrekompensować przerwę, aby leczenie było zrealizowane niemal zgodnie z planem - mówi ordynator.
W trakcie zalania ośrodek był pusty, dlatego na skutki tego zdarzenia natrafili dopiero pracownicy, którzy pojawili się rano w szpitalu. Placówka była zmuszona wstrzymać pracę radioterapii. Teraz poznaliśmy więcej szczegółów samego zalania.
Zalanie w szpitalu. Wstrzymano prace radioterapii
Kanalizacja wybiła, zalewając aparaturę do radioterapii
- Doszło do awarii systemu kanalizacji poza obrysem budynku. Pod parkingiem nastąpiło zaczopowanie systemu rur. Jesteśmy w najniższej części budynku, gdzie kanalizacja zaczęła wybijać. Przyczyną jest używanie przez szpital i wrzucanie przez część personelu materiału fizeliny, która pod wpływem wody tworzy czopy, a te zatkały kanalizację - tłumaczy Arkadiusz Lendzion, z-ca dyrektora naczelnego ds. administracyjno-technicznych.
Pracownicy szpitala relacjonują, że zalanie nie było obszerne - woda osiągnęła pułap 3 cm. Niestety to wystarczyło, aby ucierpiała elektronika przyspieszaczy liniowych, a więc specjalistycznego sprzętu do przeprowadzenia radioterapii. Łącznie zostały uszkodzone 4 takie maszyny.
- Wypompowaliśmy wodę, a osuszanie trwało 3 dni. Pomieszczenia są już gotowe i już zaczynamy przyjmować pierwszych pacjentów na brachyterapię. Niestety zalaniu uległy wszystkie przyspieszacze liniowe, jest to specjalistyczny sprzęt i potrzebuje naprawy przez autoryzowany serwis. Do jednego z nich części lecą ze Stanów Zjednoczonych, będzie gotowy za 8-9 dni. W pozostałych 3 ten czas wyniesie ok. 4 tygodni - dodał Arkadiusz Lendzion.
Straty są wyceniane na 2,3 mln zł. Szpital w tym momencie sam pokryje koszty, będzie jednak próbował odzyskać pieniądze od ubezpieczyciela.
Co z pacjentami?
- Każda sytuacja kryzysowa jest bardzo poważnie traktowana przez zespół lekarski i przez zarząd po to, aby rozwiązać ją w sposób optymalny. Każda przerwa w radioterapii jest niepożądanym zjawiskiem, stąd szybkie rozpoczęcie napromieniania jest dla nas absolutnym priorytetem - mówił prof. Rafał Dziadziuszko, ordynator Kliniki Onkologii i Radioterapii UCK. - Duża część chorych od wczoraj jest napromieniowana w dwóch sąsiednich zakładach radioterapii, dzięki możliwości zdalnego przeplanowania.
1/3 chorych to 60 pacjentów, którzy będą kontynuowali leczenie w Szpitalu Morskim im. PCK w Gdyni oraz w Elbląskim Centrum Radioterapii i Onkologii. 80 pacjentów skorzysta z innego przyspieszacza liniowego UCK, który jest właśnie uruchamiany. W przypadku 10 chorych było możliwe zrezygnowanie z dwóch ostatnich frakcji promieniowania bez konsekwencji medycznych.
- Jutro rozpoczyna pracę jeden z naszych akceleratorów. Te cztery dni przerwy będziemy mogli rozpocząć kompensować już w najbliższy weekend. Oprócz piątku lekarze przyjdą do pracy równiez w sobotę i niedzielę. Jesteśmy w stanie zrekompensować przerwę, aby leczenie było zrealizowane niemal zgodnie z planem. Tak naprawdę jesteśmy w stanie skutecznie rozpocząć leczenie u wszystkich 140 chorych, którzy tego wymagają w ciągu najbliższych dni, najpóźniej do poniedziałku - dodaje prof. Rafał Dziadziuszko.
5-latka nie chodzi i nie mówi. W Polsce jest tylko 30 takich pacjentów
Nowi pacjenci otrzymają leczenie
Specjaliści podkreślają, że medyczne konsekwencje tego zdarzenia są minimalne. Pytanie jednak co z nowymi pacjentami, którzy mają rozpoczynać leczenie.
- Jeżeli zrealizowano chirurgię, to należy zastosować uzupełniającą radioterapie w optymalnym odstępie czasowym do 6-8 tygodni. Jesteśmy w stanie tak to ustalić, by nie musieć korzystać z uprzejmości innych ośrodków - uspokaja prof. Rafał Dziadziuszko..
Takie propozycje padły między innymi z Koszalina, Bydgoszczy czy Szczecina.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2024-02-29 17:36
Umieszczenie takiego sprzetu tak nisko, to nieprzemyslana decyzja (4)
Drugą sprawą jest to, jak jest ten sprzet wykorzystywany. Biorąc pod uwage ile się czeka na jakiekolwiek badania czy zabiegi, te urzadzenia powinny byc wykorzystywane 24 h na dobe. Wtedy ktos szybciej by zauwazył taką awarie i nie doszoby do zniszczenia sprzetu
- 58 15
-
2024-03-01 13:19
sprzęt jest tani - lekarz jest drogi
Jeśli chodzi o ten sprzęt to nie ma żadnych kolejek i na nic się nie czeka.
Badanie zrobią na drugi dzień jak potrzebujesz.
Pół roku czekasz na opis badania, czyli na lekarza specjalistę który na to spojrzy.- 2 2
-
2024-02-29 21:28
Pytanie
Czy Ty byś przychodził w nocy np.na 3-cią po północy codziennie przez 5 tygodni?
- 4 9
-
2024-02-29 19:19
Nie można wyżej (1)
To ogromne maszyny produkujące ogromne dawki promieniowania. Całość jest umieszczona w bunkrze, który chroni przed tymże.
- 8 3
-
2024-02-29 21:04
No to wracamy do projektanta i do tego co zatwierdził ten projekt - popełnili błąd, dobrze że nie projektowali samolotu albo windy bo tam trzeba przewidywać tego typu, niespodziewane rzeczy. A tu taką prostą sprawę jak cofka z deszczówki przegapili.
- 6 6
-
2024-03-01 09:27
Czujka (2)
Skoro uszkodzona elektronika musiała być zamontowana tak nisko, dlaczego nie zamontowano czujki alarmowej zalania i trzeba było czekać, aż personel przyjdzie do pracy?
- 31 1
-
2024-03-01 11:43
Dokladnie (1)
Czujki zalaniowe plus automatyka z pompa podlogowa i niezalezna instalacja odprowadzenia wody na wypadek zalania we wszystkich pomieszczeniech z takimi urzadzeniami, dodatkowo instalacja powiadamiajaca alarmowa dla dyzurujacego utrzymaniem objektu.
To ze takich rzecza nie ma to sabotaz tam powinien wejsc prokurator.- 4 1
-
2024-03-20 09:27
Lendzion wymyslił
Lendzion wymyślił że personel wrzuca fizelinę do sedesu i ma winnego. Tak, personel nie robi nic innego tylko wrzuca fizelinę do sedesu.
- 0 0
-
2024-02-29 15:50
To ja tylko podpowiem (5)
Że system kanalizacji powinien być wyposażony w zawór zwrotny, który zapobiega tego rodzaju zdarzeniom.
Inspektor ds. sanitarnych, który odbierał te instalacje do zwolnienia.- 92 2
-
2024-03-01 08:21
niestety bardzo często sie zacinają i nie działają,
- 0 0
-
2024-03-01 05:42
Chce się powiedzieć że g...o się znasz
- 3 0
-
2024-02-29 19:47
wybiło by gdzie indziej . zawór zwrotny nie chroni przed głupotą wyrzucania fezyliny
- 10 1
-
2024-02-29 16:22
Jeśli jest taki skutek zatoru,to pewnie oprócz braku zasuwy przeciwzalewowej w pierwszej studni na przyłączu to pewnie też (1)
- 2 0
-
2024-02-29 16:57
czesto bywa tak ze w projekcie jest a wykonawca dla oszczednosci polowe rzeczy usunie..zycie a potem awarie i zdziwienie, a juz niedlugo wejdzie na rynek pokolenie internetu to dopiero beda roboty
- 13 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.