- 1 Wojtek i Agata z Life on Wheelz rozstali się (75 opinii)
- 2 Więcej dzieci trafia do opieki zastępczej i domów dziecka (99 opinii)
- 3 Opracowują test, który wykryje wiele chorób (34 opinie)
- 4 To nie metabolizm zwalnia, to my zwalniamy (120 opinii)
- 5 Dzieci uzależniają się od telefonów przez rodziców? (80 opinii)
- 6 Malujący robot wart 2 mln dolarów (53 opinie)
Uzależniają się od telefonów przez rodziców? "Uratuje nas moda offline"
Dzieci i młodzież są coraz bardziej uzależnione od telefonu czy po prostu wszelkich ekranów, co wpływa na deficyt odczuwania przyjemności. Mało kto jednak traktuje to jak nałóg, a rodzice często sami mają problem, aby oderwać się od urządzenia, nawet spędzając czas z dziećmi. - Brak możliwości odczuwania pełni przyjemności sprawia, że nawet jeśli wokół nas dzieją się rzeczy potencjalnie fajne, a często fajniejsze niż telefon, to nie jesteśmy w stanie tego docenić i ograniczamy się do sięgania po telefon - mówi dr Wojciech Glac.
Sytuacja nie wydaje się skomplikowana - jak dziecko, które spędza 3-4 godziny dziennie grając w gry czy oglądając bajki m.in. na telefonie, ma skupić się przez 45 min na statecznym nauczycielu, który stoi w miejscu i próbuje przekazać treści przy tablicy?
Dziecko po szkole wraca do domu, do środowiska, gdzie każdy ma przed nosem telefon, czy to siedząc na toalecie, odpoczywając w fotelu czy jedząc obiad przy stole.
Dlaczego tak szybko się uzależniamy? Dr Wojciech Glac: Nasz mózg przecenia teraźniejszość nad przyszłość
Rodzic jest winny
Kilka dni temu w kolejce ludzi na SOR-ze dziecięcym w Szpitalu im. Kopernika siedziało około kilkunastu młodych pacjentów z rodzinami. 3/4 pacjentów z głową w telefonie - mama, tata i dziecko. W poczekalni jest kącik dla dzieci z książkami i klockami, jednak w tamtym momencie korzystali z niego najmłodsi chorzy, którzy prawdopodobnie nie mieli jeszcze dostępu do telefonu. Dzieci się nudzą, to jasne, a rodzic podsuwa bezwysiłkowe rozwiązanie, co jest jeszcze jaśniejsze.
- Trzeba powiedzieć sobie jasno i brutalnie, że winę za uzależnienie dzieci od nowych technologii ponoszą w dużej mierze rodzice. To często rodzice dają dzieciom do zabawy telefony i jednocześnie nie dostarczają alternatywnych form spędzania czasu, bo sami mają z tym kłopot. Takie są wzorce. Jeśli dziecko obserwuje rodziców, którzy siedzą w telefonie i czerpią z tego przyjemność, a jednocześnie rodzice nie inicjują innych działań z dziećmi, to dziecko przejmuje wzorzec korzystania z telefonu często jako główne źródło przyjemności. Pierwszą porcję "narkotyku" dziecko dostaje od swoich rodziców w postaci telefonu czy tabletu i w ten sposób rodzice stają się dilerami przyjemności. I mimo iż tyle się mówi o tzw. higienie cyfrowej, wciąż nie obserwujemy specjalnie jakiejś autorefleksji po stronie rodziców - mówi dr Wojciech Glac z Katedry Fizjologii Zwierząt i Człowieka Uniwersytetu Gdańskiego.
Coraz więcej rodziców odmawiających szczepienia dzieci
Potrzeba używania to pikuś
Jesteśmy często nieświadomi w jakim stopniu telefon wpływa na nasze życie. Problem jest w tym, że nawet spędzając czas w domu z bliskimi, często wybieramy ekran czy monitor zamiast rozmowy z drugą osobą, której zresztą często nie widzieliśmy cały dzień.
- To odbija się na naszych relacjach, na nauce, na śnie. To, że ktoś ma potrzebę używania telefonu, to pikuś, bo prawdziwym problemem są właśnie deficyty nastroju, które wynikają z nadużywania. Brak możliwości odczuwania pełni przyjemności sprawia, że nawet jeśli wokół nas dzieją się rzeczy potencjalnie fajne, a często fajniejsze niż telefon, to nie jesteśmy w stanie tego docenić i ograniczamy się do sięgania po telefon - stwierdza dr Wojciech Glac.
Telefon jak heroina?
Specjaliści wskazują, że przy procesie uzależniania od telefonu działają te same schematy, co przy tworzeniu się nałogu od środków farmakologicznych czy alkoholu. Nasz mózg traktuje ekran jak nagrodę.
- Źródłem przyjemności są atrakcyjne i dynamiczne treści płynące z ekranu lub efekty działań, jakie dana osoba podejmuje, używając takie urządzenie. Schemat zmian pod wpływem powtarzania takich bardzo przyjemnych i bezkosztowych przyjemności jest bardzo podobny jak w przypadku uzależnień farmakologicznych, czyli w pewnym momencie na skutek zmian w mózgu inne rzeczy jawią się jako znacznie mniej atrakcyjne. Wykonywanie jakiejkolwiek czynności w sytuacji, miejscu czy czasie, w których dana osoba doświadczyła nagrody płynącej z ekranu, które jej mózg kojarzy z telefonem, staje się niezwykle trudne. Ponieważ dana osoba odczuwa wówczas deficyt nastroju - czegoś jej instynktownie brakuje, nie jest w stanie utrzymać uwagi, wytrwać w czynnościach, bo mózg kieruje myśli i działania w stronę telefonu - tłumaczy dr Glac.
Dlaczego więc nie traktujemy tego jako zagrożenie? Dlaczego nie włącza nam się czerwona lampka, że być może przegrywamy walkę z samym sobą, że ekran pochłania nas do tego stopnia, że przestaje być tylko naszym źródłem przyjemności, ale staje się problemem, który wyłącza nas z innych aktywności - z czytania książek, z rozmowy, z przeżywania chwil na świeżym powietrzu?
- Uzależnienie od telefonu wydaje się niegroźne, nie kojarzy nam się z czymś obarczonym ryzykiem czy poważnymi konsekwencjami. Tak jak mamy jednoznacznie negatywny obraz alkoholika, widzimy przerażające filmy przedstawiające uzależnionych od fentanylu ludzi-zombie, to jeśli chodzi o telefon, to nie zapala nam się czerwone światełko. Być może dlatego, że uzależnienie od urządzeń ekranowych nie prowadzi do poważnych zaburzeń fizycznych, nie ma w nim tak silnych objawów abstynencyjnych - wyjaśnia.
Wydłuża się nasz czas przed ekranem
Nie zmienia to faktu, że problem istnieje i dopóki nie zrozumiemy, że radość - i to ta zdrowa i autentyczna - może wynikać z przeżywania czegoś bez telefonu, raczej nic w tym temacie się nie zmieni.
- Nie ma jednak wątpliwości, że niekontrolowane korzystanie z telefonu wyczerpuje znamiona nałogu. U takich osób można zauważyć wydłużenie czasu, jaki spędzają przed ekranem, oraz częstotliwości, a to są obiektywne objawy uzależnienia. Telefon staje się nieodzowny w naszym życiu. Młodzi ludzie nie mają alternatywy, bo wszędzie wokół obserwują ludzi takich jak oni, którzy w taki sam sposób czerpią przyjemność. Dlatego trudno uchronić dziecko przed takimi wzorcami. Dopóki nie powstanie moda na offline i będziemy widzieć ludzi radujących się z podejmowania aktywności bez telefonu, to to się nie tylko nie zmieni, a będzie przybierać na sile - dodaje wykładowca.
Nikt nie każe oczywiście cofać się do okresu przedinternetowego i nie neguje, że urządzenia mobilne stały się cennym narzędziem edukacyjnym czy informacyjnym, ale istotne jest świadome korzystanie z ekranu i wiedza o mechanizmach uzależnienia.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2024-07-30 08:10
W dużej mierze na pewno. To strasznie trudny temat dla wielu gdzie wiele osób nie przyzna jednocześnie, że ma ten problem. Dzieciaki chłona jak gąbka. Od rodziców tego co w domu, ale głównie z podwórka. Ze szkoły. Od rówieśników. Szczerze mówiąc widzę, że bardzo dużo niegrzecznych dzieci jest z domów gdzie wychowuje tylko mama. Dzieciak nie ma
W dużej mierze na pewno. To strasznie trudny temat dla wielu gdzie wiele osób nie przyzna jednocześnie, że ma ten problem. Dzieciaki chłona jak gąbka. Od rodziców tego co w domu, ale głównie z podwórka. Ze szkoły. Od rówieśników. Szczerze mówiąc widzę, że bardzo dużo niegrzecznych dzieci jest z domów gdzie wychowuje tylko mama. Dzieciak nie ma "ojcowskiego bata" nad sobą. Mama na wszystko pozwala bo dziecko jest skrzywdzone... Nasze dzieci też dostają telefon oczywiście. Jednak nie bez limitu. Widzę na placu zabaw jak rodzic aż wstydzi się "chwycić za ucho czy dać klapsa" na naprawdę niedobre zachowanie dzieciaka. Udają że wszystko gra głupkowatym uśmiechem. Widać jak boją się na głos zwrócić uwagę dziecku bo "co pomyśli Graża" co siedzi pół dnia na placu zabaw. Ciężki, złożony temat.
- 28 7
-
2024-07-30 09:16
W obecnych czasach rodzice nie są nic mądrzejsi od swoich dzieci (3)
Kiedys może też tak bywało, ale rzeczywistość wymuszała jednak trochę inne podejście do swojego potomstwa. Społeczeństwo mamy leniwe, roszczeniowe, i jak ktoś nabawi się dzieci, to uważa, że są one przykrą dolegliwością przeszkadzającą w wygodnym zyciu. Aby mieć spokój wciskają dzieciom telefony do rąk już od najmłodszych lat , aby mamuśki mogły oddawać sie ulubionemu zajęciu brylowania na fejsie , czy insta.
- 58 8
-
2024-07-30 19:47
A tatusiowie gdzie? (1)
Niewinne aniołki?
- 8 2
-
2024-07-30 21:20
W pracy
Ktoś musi na te smartfony zarobić
- 3 6
-
2024-07-30 13:40
Brawo
- 3 3
-
2024-07-30 08:10
Na Sor powinny byc 2 telewizory. Jeden dla dzieci, drugi dla doroslych (8)
Każdy kto tam spędził 6 godzin wie, że z nudów tam można oszalec. Autor sobie wyobraża że rodzic bedzie dziecku 6h kawały opowiadał albo rysował na kartce która akurat oczywiście wziął ze sobą? Nagle wszyscy mają książki czytać? Jest tam regał z książkami? No właśnie.
- 83 27
-
2024-07-31 08:57
Na sor to powinna byc zapewniona obsluga pacjentów
- 3 0
-
2024-07-30 19:41
A swojej książki w domu nie masz ? (1)
- 7 11
-
2024-07-30 19:49
Na sor to sie jedzie z walizka i przygotowaniem co najmniej jak na wakacje? Sure...
- 21 2
-
2024-07-30 19:09
W szpitalu powinien być chociaż jeden telewizor na oddział (1)
Miałam operacje usunięcia czegoś we mnie i spędziłam tam z 4 dni. Nigdy tak się nie wynudziłam tak jak tam. Miałam ze sobą dwie książki, ale czytać non stop nie daję rady.
- 8 7
-
2024-07-30 19:19
Inteligentni, ponoc, sie nie nudza.
A jesli nawet.
- 6 9
-
2024-07-30 08:59
(2)
kto chodzi na SOR....chyba tylko głuptaki
- 1 23
-
2024-07-30 13:30
Idź kiedyś z czymś poważniejszym niż stłuczona nóżka do prywatnej przychodni, to zobaczysz gdzie Cię wyślą :)
- 12 1
-
2024-07-30 10:19
Oool
Nigdy nie mów nigdy i nie chwal dnia przed zachodem słońca plus licz kasę jak już masz w kieszeni.
Pozdrawiam- 12 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.