- 1 Wojtek i Agata z Life on Wheelz rozstali się (118 opinii)
- 2 Piwo naprawdę powoduje mięsień piwny? (97 opinii)
- 3 Krajowa Sieć Onkologiczna znów opóźniona (24 opinie)
- 4 Burzą szpital pod Centrum Pediatryczne (58 opinii)
- 5 Latem więcej narodzin na trójmiejskich oddziałach (85 opinii)
- 6 Więcej dzieci trafia do opieki zastępczej i domów dziecka (100 opinii)
Zebrała miliony na sprzęt, z którego teraz korzysta jej syn
Patrycja Krzymińska pół roku temu, po tragicznej śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, do swojej wirtualnej puszki zebrała dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy blisko 16 mln zł. Teraz ma okazję przekonać się, jak pomoc ze strony fundacji przebiega w praktyce - jej syn Janek jest pacjentem Kardiochirurgii Dziecięcej w Szpitalu św. Wojciecha i niedawno przeszedł zabieg zamknięcia ubytku przegrody międzyprzedsionkowej.
- Można powiedzieć, że historia zatoczyła koło. Pół roku temu pani Patrycja zbierała pieniądze do "Ostatniej puszki Pana Prezydenta Pawła Adamowicza", a dziś jej synek jest leczony na naszym oddziale, przy wykorzystaniu sprzętu, który za pieniądze z tej puszki Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy kupiła dla naszego szpitala - mówi prof. Ireneusz Haponiuk, współtwórca i ordynator Oddziału Kardiochirurgii Dziecięcej im. Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. - Myślę, że jest to nie tylko ciekawostka, ale i dobitne potwierdzenie tego, że warto wspierać takie inicjatywy, że sprzęt kupiony ze zbiórki, do której dziś dokładamy cegiełkę, w przyszłości może uratować życie nam czy naszym bliskim - przyznaje.
"Ostatnia puszka prezydenta Adamowicza"
Plan był taki, żeby zebrać 1000 zł. Mąż pani Patrycji wspominał, że jeśli zbiórka nie dojdzie do zakładanej kwoty, to on dorzuci resztę. Jednak kwota zaczęła szybko rosnąć. Finalnie w wirtualnej puszcze znalazło się 15 990 811 zł. Kwota ta zasiliła konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Blisko 16 mln zł w wirtualnej puszce WOŚP
"Uzależniłam się od pomagania"
Szum, jaki zrobił się wokół tej rekordowej zbiórki, przysporzył pani Patrycji popularności i znacząco wpłynął na jej dalsze życie.
- Można wręcz powiedzieć, że moje życie zostało wywrócone do góry nogami. Uzależniłam się od pomagania! - przyznaje Patrycja Krzymińska. Teraz już jest spokojnie, ale w styczniu i lutym nie mieliśmy ani chwili, żeby odsapnąć. Najpierw była zbiórka do ostatniej puszki, potem na Europejskie Centrum Solidarności, ciągle coś się działo wokół nas. A my nie pchamy się na świecznik, nie chcemy promować siebie. Jeśli jednak mamy możliwość tę naszą popularność wykorzystać w szczytnym celu, chcemy z tego korzystać. Wcześniej też udostępniałam w mediach społecznościowych informacje o różnego rodzaju zbiórkach, ale informacja ta trafiała do osób z mojego bliskiego otoczenia. Teraz publikowane przeze mnie posty mają zdecydowanie szerszy zasięg - dodaje.
Wielki spec od małych serc - wywiad z prof. Ireneuszem Haponiukiem
Sprzęt najwyższej klasy, który posłuży przez lata
W niedzielę Janek, syn Patrycji Krzymińskiej, trafił na Oddział Kardiochirurgii Dziecięcej im. Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, gdzie we wtorek przeszedł zabieg zamknięcia ubytku przegrody międzyprzedsionkowej (ASD).
- I tu kolejna ciekawostka, bo dr Maciej Chojnicki, który operował Janka, w 2015 roku operował mnie. Miałam tę samą wadę, którą wykryto u syna - mówi Krzymińska. - Synek czuje się dobrze, roznosi go energia i choć personel na Kardiochirurgii Dziecięcej jest cudowny, to nie możemy się doczekać, kiedy wrócimy do domu.
Patrycja Krzymińska przyznaje, że choć zawsze zdawała sobie sprawę z tego, jak cenna dla placówek medycznych jest pomoc WOŚP, to ilość przekazanego przez fundację sprzętu wprawiła ją w osłupienie.
- Sprzętu jest tyle, że w głowie się może zakręcić. Ja zawsze wiedziałam, że pomoc WOŚP jest nieoceniona. Przekonałam się o tym już wcześniej, kiedy hospitalizowana była córka. Poza tym każde dziecko w Polsce ma tuż po urodzeniu wykonywane badanie przesiewowe słuchu sprzętem od WOŚP. Tak więc każdy noworodek w Polsce ma do czynienia ze sprzętem WOŚP przynajmniej raz w życiu. I byłoby cudownie, gdyby na tym jednym razie się kończyło i dzieci rosły w zdrowiu - mówi Krzymińska. - Pan ordynator, prof. Ireneusz Haponiuk, powiedział mi, że kupiono też sporo sprzętu najwyższej jakości, który bez wątpienia będzie służył przez lata. A że blok operacyjny znajduje się na innym piętrze niż sala pooperacyjna, kupiono m.in. aparaty, które cały czas monitorują pracę serca.
Miejsca
Opinie (54) ponad 10 zablokowanych
-
2019-08-11 19:54
Do jej puszki wrzucono 16 milionów?
Bajki, to dzieciom na dobranoc.
- 1 8
-
2019-08-13 12:40
"14 stycznia - dzien po tragicznej smierci" ...
Raczej dzien po tragicznym zamachu, jakas niescislosc tu sie wdarla....
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.