• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy jesteśmy gotowi na jawność płac?

VIK
27 kwietnia 2024, godz. 10:00 
Opinie (193)

Na pytanie "Kto wie, ile zarabiasz?" 7 proc. specjalistów odpowiada "nikt". Jeśli Polacy dzielą się informacją o swoich zarobkach, to zazwyczaj z najbliższymi osobami - partnerami, rodzicami i przyjaciółmi. Jak wynika z raportu Hays i kancelarii Baker McKenzie, w gronie pracowniczym wynagrodzenia wciąż spowija mgła tajemnicy, a w firmach zasadniczo nie rozmawia się o płacach.



Czy wysokość pensji pracowników w firmach powinna być jawna?

Jeszcze tylko maksymalnie do 7 czerwca 2026 roku podanie widełek płacowych w ogłoszeniu o pracę będzie leżało w gestii pracodawcy, podobnie jak wprowadzenie polityki jawności wynagrodzeń w firmie. Po tym terminie kwestie finansowe będą musiały być transparentne. Wszystko za sprawą nowych przepisów, które zostały przyjęte przez Unię Europejską w kwietniu 2023 roku. Chodzi o Dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2023/970 z 10 maja 2023 r. w sprawie wzmocnienia stosowania zasady równości wynagrodzeń dla mężczyzn i kobiet za taką samą pracę lub pracę o takiej samej wartości za pośrednictwem mechanizmów przejrzystości wynagrodzeń oraz mechanizmów egzekwowania.

Każdy będzie na etacie? A zaczęło się od kurierów Każdy będzie na etacie? A zaczęło się od kurierów

Wyniki badania opisanego na łamach raportu "Wynagrodzenia - największe tabu polskiego rynku pracy?" stworzonego przez Hays Poland we współpracy z kancelarią Baker McKenzie pokazują, że polscy specjaliści wciąż niechętnie rozmawiają o swoich zarobkach. W zdecydowanej większości zgadzają się ze stwierdzeniem, że wynagrodzenia stanowią w Polsce temat tabu.


Odpowiedzi respondentów badania pokazują, że informacjami o swoich zarobkach najczęściej dzielą się z partnerem lub partnerką (81 proc.), rodzicami (56 proc.) oraz najbliższymi przyjaciółmi (43 proc.), natomiast nieco rzadziej - z rodzeństwem (34 proc.). Nie każdy jednak decyduje się na ujawnienie swoich zarobków komukolwiek, gdyż blisko co dziesiąty specjalista zachowuje tę informację wyłącznie dla siebie.


- W Polsce rozmowy o pieniądzach bardzo często budzą dyskomfort, a czasem wręcz są interpretowane jako brak taktu lub próba pochwalenia się. Wiele osób traktuje je jako ryzykowne, uważając, że lepiej nic nie mówić i mieć przysłowiowy święty spokój, niż przez przypadek wystawić się na nieprzyjemności czy potencjalne konflikty. W Polsce wciąż powszechne jest bowiem przekonanie, że wysoka pensja nie zawsze zależy od kompetencji, lecz sympatii i znajomości - komentuje Agnieszka Czarnecka, HR Consultancy Manager w regionie Europy Środkowo-Wschodniej w Hays.

O ile w sferze prywatnej raczej niechętnie mówimy o pieniądzach, to w sferze zawodowej temat ten stanowi prawdziwe tabu. Zaledwie 15 proc. specjalistów i menedżerów deklaruje, że wysokość ich pensji jest znana najbliższym współpracownikom. Zwyczaj nie jest to jednak wynikiem obowiązującej w firmie jawności wynagrodzeń, lecz rozmów z kolegami i koleżankami z zespołu.

Jak zauważa Agnieszka Czarnecka z Hays, kwestia uzyskiwanej płacy w polskiej kulturze jest traktowana jako sprawa wyjątkowo poufna i prywatna - coś, co powinno zostać zachowane pomiędzy pracownikiem a pracodawcą.

- Z jednej strony chęć rozmowy o zarobkach - czy jej brak - powinna być decyzją pracownika. Z drugiej natomiast brak transparentności firm i traktowanie nawet przedziałów wynagrodzeń jako informacji całkowicie poufnych nie działa na korzyść zatrudnionych, ponieważ sprzyja utrzymywaniu nieuzasadnionych dysproporcji wynagrodzeń - zauważa ekspertka.

Pomimo wyraźnych obaw przed ujawnianiem swojego wynagrodzenia współpracownikom, aż 79 proc. pracowników dostrzega sens działań na rzecz większej jawności płac oraz wdrażania zasad zwiększających przejrzystość płac w firmie. Jako najważniejszą szansę uznają wzrost transparentności i przyspieszenie procesów rekrutacyjnych (78 proc.). W ujawnianiu płac pokładają także nadzieje związane z eliminacją nieuzasadnionych nierówności oraz utrudnieniem pracodawcom stosowania niesprawiedliwych praktyk wynagradzania.


Respondenci dostrzegają jednak również ryzyko. Najczęściej obawiają się konfliktów ze współpracownikami (54 proc.) oraz popsucia atmosfery w zespole (44 proc.). Obawiają się również, że w warunkach jawnych przedziałów wynagrodzeń na określonych stanowiskach trudniej im będzie wynegocjować podwyżkę.

Co ciekawe, więcej specjalistów i specjalistek obawia się sytuacji, w której miałoby się okazać, że są lepiej wynagradzani od swoich najbliższych współpracowników (23 proc.) niż gdyby zarabiali od nich mniej (19 proc.).

- Pokazuje to, jaki cel przyświeca pracownikom wspierającym zwiększenie jawności. Chcą być sprawiedliwie traktowani i mieć pewność, że ich zarobki są adekwatne oraz zależne wyłącznie od kompetencji i wyników. Nie chcą natomiast, aby ujawnianie płac prowadziło do konfliktów i narażało ich na sytuację, w której muszą się niejako tłumaczyć z otrzymywanej pensji. Wiele pracy jest zatem do wykonania po stronie organizacji, które mając na uwadze zmiany prawa zaplanowane na rok 2026, już dzisiaj powinny zacząć przyglądać się swoim siatkom płac i eliminować nieuzasadnione dysproporcje - dodaje Agnieszka Czarnecka.
VIK

Opinie (193) 2 zablokowane

  • Przynajmniej bym wiedział jak zarabiam (20)

    W internecie każdy kozak.
    Zarabiam 5,5 netto na etacie i nie brakuje mi na nic. Nawet mogę powiedzieć że przewaliłem trochę pieniędzy na bzdury. Ale od jakiegoś czasu oszczędzam. Do tego w każdej chwili mogę zwiększyć dochody poprzez działalność.
    Nie mam pojęcia ile zarabiają ludzie w Polsce,
    wiem, że poza dużymi miastami najniższą krajową ale w miastach rozstrzał jest duży. Między 2000 a 2005 wszyscy znajomi zarabiali podobnie i to były grosze. Teraz mimo gigantycznej inflacji nie odczuwa się dyskomfortu na zakupach. Nie ma tak, ze czegos nie kupisz bo za drogie i czekasz na masło w przecenie. Nie wiem też ile zarabia moja kobieta. Ona uważa że zarabiam ponad dychę :) Obecnie bardziej ludziom brakuje czasu niż pieniędzy. Czyli dni urlopowych. Jedyne czego żałuję to że stopy procentowe nie są wysokie. Jeśmy pozbawieni tej wspaniałej możliwości pomażania środków na lokacie

    • 6 12

    • Zyjesz w biednej nieswiadomosci. Wlasnie przez brak jawnosci. (16)

      Otóż 5,5k to calkiem mizernie jak na duze miasto. Malo, smiem twierdzic, ze jestes dymany i koles z ktorym pracujesz zarabia np. 8k netto. Ale to wszystko jest na zasadzie cichosza. Płaczki, podlizuchy, amłeje nie zarabiają mniej niż te 8k. To sie odbywa u Januszy na zasadzie masz te 8k ale siedz cicho i nie mow nikomu. Aby ludzie sie nie wkur*****.

      • 10 1

      • Spodziewałem się takich odpowiedzi (15)

        Ale mi się to nie spina. Pomorskie to nie Warszawa. Jeśli na tym portalu często pojawiają się komentarze, że nawet 8-10 netto to mało i "za tyle to nie będą pracować" to zastanawiam się jakie by musiały być horrendalne koszty zatrudnienia pracowników gdyby rzeczywiście średnio tyle zarabiano. To się słabo trzyma kupy bo skąd dochody na tym poziomie miałyby sie znaleźć żeby to pokryć. Wychodząc od dochodów przynajmniej w miejscach gdzie pracowałem mogę stwierdzić że zarobki o których mowa sa mało prawdopodobne. I nie chodzi już czy to dużo czy nie.

        • 5 2

        • (2)

          Spójrz na ulice. Czy tymi samochodami, które widzisz jeżdżą ludzie zarabiający 5,5k netto, czy raczej 15,5k netto?

          • 2 2

          • Samochód to ma być oznaka bogactwa? (1)

            Po pierwsze samochody mozna dziś kupic tanio albo wziąć leasing

            • 4 0

            • Tak, weź w leasing furę gdzie rata wynosi 5tys zarabiając 5,5 tys

              • 1 1

        • (11)

          Nie wiem, zarabiałem w trójmieście 8000 netto i musiałem wyjechać za granice bo nie wiązałem końca z końcem i wpadłem w długi. Nie imprezowałem, nie kupowałem ciuchów, jeździłem autem 20 letnim i ostatecznie mnie ojczyzna pokonała. ;)

          • 1 4

          • Trzeba byc nieudacznikiem aby nie wiazac konca z koncem (10)

            mając 8k. To jest szereg bledow poprzedzajacych zarabianie tych 8k. Np. Leasingi na auta 5k, jakies kredyty na dom 5k, abonamenty na netflixy, hbo i inne po kilka stów itp

            • 6 1

            • Żadnego leasingu, 20 letnie auto kupione za gotówkę, jedzenie, mieszkanie, dojazdy, internet, telefon, netflix i spotify ale tylko to nic więcej.

              • 0 2

            • (3)

              8 tys to takie minimum aby wegetować, a nie żyć.

              • 1 2

              • Dokładnie, dlatego jestem w szoku, że dla kogoś wyjazd przy 8000 netto może być symbolem nieudacznictwa. To naprawdę są pieniądze ledwo na przeżycie.

                • 1 1

              • Czyli co najmniej 67% ludzi w PL wegetuje lub wyjechac musi bo ma dlugi. (1)

                Co najmniej, bo srednia to okolo 8k ale brutto czyli moze 5,5k na reke. A srednią lub wiecej statystycznie ma tylko okolo 33% ludzi. Zapewne są tacy co mając 30k netto dochodu musieli z racji dlugow i nie spinania budzetu wyjechac. Ale jak pisalem. To sa bledy gdzies po drodze.

                • 2 0

              • Dokładnie tak jest. 67% ludzi wegetuje. Co niektórzy nawet nie dopuszczają myśli że można mieć dom, samochod i wydawać pieniądze na życie i rozrywki. To właśnie pokazuje biedę naszego społeczeństwa, ze niektórzy myślą że jak sobie wydam kilka tys na zbędne rzeczy to są bledy zyciowe. A życie wlasniw polega na tym aby wydawać na co się chce i co się lubi, albo nawet na głupoty. Błędem życiowym jest zarabiać 5 czy tam 8 tys, wszystkiego sobie odmawiać i się jeszcze z tego cieszyc.

                • 0 1

            • (4)

              Kredyt na dom i leasing na auto to wg ciebie jakiś luksus? To minimum z życia. A przy 8 tys na pewno cie nie będzie na to stac

              • 2 0

              • Nie zaden luksus tylko glupota. (3)

                • 0 0

              • (2)

                Dom, samochod i korzystanie z zycia ( w koncu ma sie jedno) to glupota. Mądrość to siedzenie w domu u mamusi i gapienie się w telewizor. Bo tylko na to sobie może pozwolić ktoś kto zarabia 5 tys zl.

                • 0 0

              • Korzystanie z życia na kredyt to głupota. (1)

                Można korzystać z życia mając 5k, można też mając 100k. Ten co ma 100k kupi tygrysa, dom z basenem, jacht i helikopter, a po 3 latach stwierdzi, że na utrzymanie tegoż nie daje rady i musi wyjechać. To się nazywa głupota i błędy po drodze.

                • 1 0

              • Przemawia przez ciebie niedołęzność umysłowa. Kredytowanie jest bardzo dobrym sposobem optymalizacji podatkowej. Poczytaj tez o dzwigni finansowej,ktora jest motorem rozwijania kazdego biznesu. Widac, ze nie masz o tym pojecia, dlatego zawsze bedziesz pracował za te 5 tysiecy i niczego nie bedziesz mial. Przy 5 tysiacach to mozna korzystac z telewizora, a nie z zycia.

                • 0 1

    • 5500 na rękę to bardzo mało (2)

      U nas pracownicy biurowi, nie juniorzy, właśnie chyba koło dyszki zarabiają

      • 1 7

      • Co to za branża/firma gdzie najmnjej zarabiający ciągną koło dychy na łapę? (1)

        Pytam bez złośliwości. Bo są firmy gdzir fachowcy zarabiają krocie a na stanowiska do łatwej roboty zatrudniają się znajomych, rodzinę itd bo ich stać szastać.
        Dla mnie normalne jest, że za pracę którą może wykonać każdy nie można płacić 10 koła. To ile miakby zarabiac piekarz, 15?

        • 6 0

        • Za jakiś czas tak.

          Piekarz to zawód na wymarciu. Szkoły nie kształcą.

          • 0 0

  • Dlaczego zarobki w ogłoszeniach do UMG są tajne ? (9)

    Nawet podczas rozmowy kwalifikacyjnej nie powiedzą. Tylko mówią że oddzwonią. Przecież to publiczna kasa a nie zadna tajemnica! Czlowiek sie zwalnia z pracy na rozmowę bo spełnia idealnne kryteria a rozmowa jest stratą czasu bo parę dni później dzwonią zaoferować zarobki na poziomie Biedronki gdzie nie trzeba żadnych kwalifikacji. Gdansk chociaż publikuje widełki

    • 49 3

    • u Szczurka nie było kontaktowo

      a u nowej Pani Prezydent - to się okaże

      • 4 1

    • To idź do biedronki. Nie trzeba kwalifikacji, to się mniej natyrasz, a pieniądz ten sam. Publiczna, to może być toaleta !

      • 4 8

    • (3)

      może i Tobie nie powiedzą przez telefon, ile proponują płacić. Ale za to ty, jak się zatrudnisz w urzędzie to będziesz musiał/a składać oświadczenia majątkowe, które każdy będzie mógł sobie zobaczyć w Biuletynie Informacji Publicznej. Czego nie rozumiesz? ;)

      • 4 4

      • To nie tak. Takie oświadczenia sa wymagane tylko na wyższych stanowiskach (2)

        Chyba ze się cos zmieniło od moicj czasów (10 lat temu). Tak czy inaczej prace w UM to strata czasu i duza dziura w CV. Później robi się nerwowo gdy w pośpiechu chce się ją zasypać wybierajac byle janusza. Jeśli nie idziesz tam na kierownika czy naczelnika to lepiej sobie darować

        • 7 3

        • wręcz przeciwnie

          takie oświadczenia wymagane są jedynie na niższych stanowiskach
          Konkretnie to wyłącznie jeżeli wydajesz decyzje w imieniu prezydenta miasta/starosty -> podinspektorzy i inspektorzy.
          Naczelnicy wydziałów i wyżej nie wydają decyzji w imieniu prezydenta miasta/starosty więc ich oświadczenia majątkowe nie dotyczą.

          Czy podinspektor może odmówić prośbie naczelnika to już się sami domyślcie.

          • 3 5

        • Chyba od inspektora w górę trzeba publikować

          • 1 2

    • zapytaj się o stopień zaszeregowania

      i sprawdź w ustawie.
      dolicz 1% dodatku za staż za każdy rok pracy* (maksymalnie do 20%) i mniejwięcej już wiesz

      *za każdy rok pracy w ogóle, a nie tylko w urzędzie - możesz zacząć z 20% dodatkiem jeżeli masz odpowiednią ilość przepracowanych lat

      do tego jakieś 'wczasy pod gruszą' czy dodatek na święta - ale też bardziej kilkaset złotych

      Tak czy siak to dalej nie są dobre zarobki

      • 5 4

    • Tajne???? (1)

      Pokaż gdzie

      • 2 2

      • W żadnym ogłoszeniu UMG nie podaje zarobków

        • 0 0

  • Widełki to i tak pic na wodę

    Zarobki na dane stanowisko to wypłata w widełkach 5-10 tys zł. I nic się nie zmienia.

    • 6 0

  • powinni widzieć zarobki brutto, wtedy by wyszło czy okrada ich szef czy może państwo.

    • 4 1

  • Kobietom nie podwyższą (1)

    Mężczyzną obniżą.

    Bilans rodzinny będzie się zgadzał :-)

    • 6 3

    • Mężczyznom

      • 6 0

  • Gdy nastanie jawność to u nas niektóre dziewuchy wydrapią sobie oczy (2)

    Od razu trzeba zamówić oktagon, wylać tam kisiel i dzwonić po pogotowie. Przecież wiele osób nie wytrzyma psychicznie że np miesiącami czy latami zarabiali 10% czy 20% mniej niż osoby z którymi pracują, a czasem mniej od tych którzy przyszli pozniej i ktorych uczyli. I juz podczas tego przyuczania ci nowi mieli nieraz wiecej na umowie, bo inaczej by nie przyszli.

    • 28 3

    • Nigdy nikogo nie przyuczam i nic nie pokazuję. (1)

      Nie jestem nauczycielem. Jak cię przyjęli to pracuj .

      • 3 2

      • Nie słyszałeś o onboarding

        • 0 1

  • Naród, który nigdy nie miał pieniędzy nie potrafi o nich mówić. (1)

    • 24 3

    • Nasz naród miał pieniądze- tylo niektórym odbiło

      Rody magnackie się zrobiły zbyt chciwe i zbyt patrzyły na własne interesy a nie interesy kraju. A klasa średnia (mówimy już o okresie dużo późniejszym) czyli bogaci mieszczanie z fabrykami, kamienicami itd, to jej większość wytłukli podczas wojny i nastapił okres rządów proletariatu, to teraz jest jak jest- kto ma pieniądze to na pewno oszust, kombinator.

      • 0 1

  • Nie wytrzymam!

    Permanentna inwigilacja, nie wytrzymam!

    • 4 5

  • Rozumiem, że oprócz wielkości zarobków, będą podawane także ich źródła

    I wtedy dowiemy się, kto za obce pieniądze robi Polakom wodę z mózgu. Tak będzie, prawda? Czy może akurat to już będzie wbrew demokracji?

    • 36 24

  • Ja nie mam nic do ukrycia (4)

    3200 co miesiąc

    • 5 0

    • Podbijam stawkę. (3)

      Mam 4800 co miesiąc. I kto mi podskoczy?

      • 5 0

      • Ja (2)

        Mam 8600 zł

        • 1 3

        • Ja miałem 14.500 (1)

          ale teraz siedzę

          • 3 0

          • Jak kraść to miliony hehe

            • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Justyna Kowalczyk

Prezes zarządu OptiWay Biuro Rachunkowe Sp. z o.o.. Absolwentka Wydziału Finansów i Rachunkowości Uniwersytetu Gdańskiego. Menedżer, ekspert w zakresie finansów i rachunkowości oraz podatków. Laureatka plebiscytu Kobieta Sukcesu 2017 roku. Plebiscyt organizowany od 1995 r., w którym wyróżniane są kobiety które odnoszą sukcesy w różnych dziedzinach życia. Organizatorem jest Konwencja Przedsiębiorców Województwa Pomorskiego, a patronat honorowy sprawuje Marszałek Województwa Pomorskiego...

Najczęściej czytane