• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Metki gdańskiej spółki LPP na gruzach fabryki w Bangladeszu

Robert Kiewlicz
27 maja 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Przy stadionie żużlowym powstaje nowy budynek LPP
Metki marki Cropp, należącej do LPP SA, znaleziono na gruzach budynku fabryk odzieżowych w Bangladeszu. W katastrofie 24 kwietnia 2013 zginęło tam 1127 pracowników.
  Metki marki Cropp, należącej do LPP SA, znaleziono na gruzach budynku fabryk odzieżowych w Bangladeszu. W katastrofie 24 kwietnia 2013 zginęło tam 1127 pracowników.
 

Metki marki odzieżowej Cropp, należącej do gdańskiej spółki LPP, znaleziono na gruzach zawalonego budynku fabryk odzieżowych Rana Plaza w Bangladeszu. W katastrofie 24 kwietnia zginęło 1127 pracowników szyjących ubrania znanych marek, w tym jak się okazuje, także LPP.



Firma odpowiedzialna społecznie powinna przede wszystkim:

W jaki sposób metki gdańskiej firmy znalazły się na miejscu tragedii? - LPP nie posiada własnych mocy produkcyjnych. Produkcja odzieży marek należących do LPP jest zlecana niezależnym producentom, których siedziby zlokalizowane są głównie w Azji - tłumaczy Dariusz Pachla, wiceprezes zarządu LPP. - Około 19 proc. oferty powstaje w Bangladeszu. Udział ubrań produkowanych na zlecenie LPP stanowi ok. 0,3 proc. całego eksportu odzieży z tego kraju. Współpraca z producentami odbywa się poprzez agentów lokujących produkcję w różnych fabrykach. Jeden ze współpracujących z LPP agentów ulokował w tym roku produkcję części odzieży marki Cropp (0,6 proc. udziału w całości tegorocznych zamówień złożonych przez LPP w Bangladeszu) w fabryce, której siedziba mieściła się w budynku Rana Plaza.

Zobacz całą treść oświadczenia wydanego przez zarząd LPP w sprawie odnalezienia metek marki Cropp w ruinach zburzonego budynku w Bangladeszu.

Budynek ten uległ tragicznej katastrofie budowlanej, która pociągnęła za sobą ponad tysiąc ofiar śmiertelnych. Odnalezione na miejscu katastrofy przywieszki Cropp, których fotografie znalazły się w mediach, prawdopodobnie były przygotowane dla mającej nastąpić w maju produkcji kolejnej partii towaru.

Ogrom tragedii w Rana Plaza ostatecznie zmotywował 31 światowych marek odzieżowych do podpisania i natychmiastowego wdrażania porozumienia dotyczącego ochrony przeciwpożarowej oraz bezpieczeństwa budynków w Bangladeszu. Obejmuje ono m.in. zobowiązania do niezależnych inspekcji bezpieczeństwa wraz z upublicznianiem raportów, napraw i remontów w fabrykach odzieżowych, szkoleń dla pracowników, a także zobowiązuje zleceniodawców do zrywania kontraktów z zakładami, które nie chcą przestrzegać niezbędnych procedur bezpieczeństwa. Sygnatariusze muszą także zapewnić finansowanie tego programu.

Do porozumienia przystąpiły znane marki odzieżowe m.in.  H&M, Zara, C&A, Marks and Spencer. Porozumienie podpisały również firmy, które w przeszłości zlecały produkcję fabrykom z Rana Plaza, w tym Mango i Benetton. W tym momencie trwają negocjacje dotyczące wypłat przez nie odszkodowań poszkodowanym pracownikom i rodzinom tragicznie zmarłych. Do porozumienia ma także przystąpić LPP. Jednak jak zaznacza prezes Pachla, kontrola warunków funkcjonowania fabryk w Bangladeszu jest bardzo trudna.

- Od kilku miesięcy nasilają się w tym kraju zamieszki. Z powodu obaw o bezpieczeństwo pracowników, LPP nie wysyła swoich kupców do tego kraju. W tej sytuacji bardzo ważna jest inicjatywa największych światowych firm branży odzieżowej - twierdzi Pachla. - Pomimo tego, że firmy te są wielokrotnie większe od LPP, badamy możliwość przystąpienia do tego porozumienia, które mamy nadzieje da szansę na unikanie tragedii podobnych do tej, która miała miejsce w budynku Rana Plaza.

- Ta straszna katastrofa powinna stanowić ostateczny impuls dla LPP, aby w końcu wziąć odpowiedzialność za zdrowie i życie pracowników w krajach takich jak Bangladesz. Fakt, że LPP nie wie albo nie chce wiedzieć, jakim fabrykom zleca produkcję może świadczyć o braku odpowiedzialności i transparentności tej firmy - komentuje Maria Huma, koordynatorka Clean Clothes Polska, kampanii na rzecz poprawy warunków pracy w globalnym przemyśle odzieżowym.

Clean Clothes Polska zaapelowała do LPP o natychmiastowe działania, w tym: zidentyfikowanie fabryk w Bangladeszu, w których produkowane są ubrania marek LPP i podanie ich listy do publicznej wiadomości, podpisanie i wdrażanie porozumienia dotyczącego ochrony przeciwpożarowej oraz bezpieczeństwa budynków w Bangladeszu oraz wzięcie odpowiedzialności za los pracowników z Rana Plaza szyjących ubrania na zlecenie LPP.

LPP SA jest właścicielem sieci detalicznej liczącej ponad 600 sklepów marek: Reserved, Croop, House, Sinsay i Mohito w Polsce. Siedziba spółki mieści się w Gdańsku, gdzie znajduje się również całe zaplecze projektowe dla Reserved, Croop i Sinsay. Działy tworzące marki House i Mohito mieszczą są w Krakowie. Spółka sprzedaje swoje produkty głównie w rejonie środkowej i wschodniej Europy, oprócz Polski w Czechach, Słowacji, na Węgrzech, Litwie, Łotwie, Estonii, Ukrainie, Rosji, Rumunii oraz Bułgarii.

Miejsca

Zobacz także

Opinie (157) 1 zablokowana

  • firmy produkujace w Polsce (1)

    Laura Guidi, Bialcon, Rylko, For

    • 4 0

    • nie znam

      poza Rylko, reszty nie znam, a Rylko nie oferuje takich butów, jakich potrzebuję

      • 4 0

  • dlaczego LPP nie chce wyzyskiwac polaków tylko azjatów ?

    wiem ze tam nie ma PO ale czy to jest jedynym powodem ?

    • 5 0

  • Biznes bez sentymentów !!!

    W biznesie nie ma miejsca na sentymenty. Nikt im tzn Azjatom nie każe pracować pod przymusem. Mogą poszukać innej pracy. LPP nie powinno interesowac w jakich warunkach i za ile pracują. To nie ich biznes, powinni raczej zwrócić uwagę na warunki własnych pracowników !!!

    • 2 4

  • Srutututu pęczek drutu :)

    Taaa, już widzę jak przed sklepami LPP stoją demonstracje w obronie nieszczęśników z Bangladeszu, jak świadomi konsumenci omijają te sklepy szerokim łukiem, jak świecą one pustkami, jak akcje LPP lecą na łeb, na szyję...
    Co za głupia dziecinada... Skąd Wy jesteście? z Nibylandii? Nie chcesz kupować w LPP, nie kupuj. Ja kupuję u nich ubrania dla dzieci i będę to robił nadal. I co z tego? Na portalu aukcyjnym też kupuję.

    • 2 5

  • Sitwa Polskich krawczyków " wymordowała "

    i ciągną zyski z niedoli świata.

    • 1 0

  • Co za bzdety!!! (1)

    Jak widzę takie wpisy zindoktrynowanych prostaków to ręce opadają.Powtarzanie o Korei ( a gdzie Białoruś ) jest żałosne.Nigdy ustrój który do rangi cnoty wynosi chciwość i oszustwo nie będzie przyjazny ludziom.Tyle w temacie!

    • 1 1

    • To fantastyczne, że o tym wspominasz, bo do rangi cnoty w sposób mistrzowski wynosi oszustwo tzw. demokracja i socjalizm.

      • 0 0

  • ciekawe dlaczego LPP ma taką " reklamę"?

    czym sie narazili???? i komu?

    99% odzieżowych w tych wspaniałych galeriach handlowych szyje w Azji !!!!
    a tu takie " rewelacje".......

    • 1 2

  • Ojej, nagle wielkie firmy odzieżowe się zreflektowały! Jakie to wzruszające...

    Tysiące, setki tysięcy ludzi w Bangladeszu, Chinach, Indiach i Bóg wie jeszcze gdzie choruje i umiera realizując "modowe" zachcianki zachodu. Ludzie babrają się w trujących barwnikach, pracują katorżniczo, w warunkach urągających ludzkiej godności, za jakieś śmieszne grosze, bez szans na opiekę medyczną. A to wszystko po co? Aby zachodnie klientki mogły codziennie kupić krzykliwe szmatki za 20 zł, mimo, że ich szafy już pękają w szwach. Nie mówiąc o zyskach samych firmach odzieżowych. Smutna rzeczywistość...

    • 1 2

  • Mój pogląd na temat produktów LPP

    Odzież bardzo droga jak na materiał i trwałość. Bawełna bardzo cienka - słaby gatunek. Większość ciuchów z domieszkami syntetyków. Materiał bardzo podatny na blaknięcie po praniu. Ubrania bardzo często się prują na szwach i wykończeniach.

    Ogólnie asortyment robiony na jedno kopyto. Mało elegancko i bardzo często mało użytkowo. Tendencja do promowania mody mało męskiej i mało kobiecej. Czyli dla mężczyzn obcisłe spodnie, dla kobiet zamiast sukienek i spódnic lampasy lub opięte dżinsy.

    Sklepy. Towaru nawalone ale z rozmiarówką bywa różnie. Sprzedawcy na ogół sympatyczni, ale zdarzają się tacy co dla dobra korpo po szkoleniach potrafią przekabacić klienta przy składaniu reklamacji. I tak przykładowo bez konsultacji z klientem wpisano przy składaniu reklamacji na pasek do spodni z którego schodziła farba z klamry że niby wrzucono go do pralki! Później nie było komu tego odkręcić bo sklepy nie mają telefonu i kontakt jest tylko przez komórkę kierownika. Rzeczoznawca oczywiście nie uznał reklamacji i sprawa ciągnęła się jeszcze długi czas. Ostatecznie skończyło się na uznaniu przy trzecim podejściu. Robiłem to dla zasady bo pasek kosztował paręnaście złotych.

    Staram się nie kupować w tym sklepie. Współczuje ludziom robiącym w handlu. Pamiętam jak znajoma w GB pracowała przed paroma latami za 5 lub 6 zł za godzinę. Do tego ę z tego co pamiętam robiła na umowie śmieciowej. Zakaz posiadania telefonu komórkowego przy sobie (nawet wyciszony), zakaz siadania, jedna przerwa, przeszukiwanie na wyjściu. Praktycznie nowoczesny obóz pracy.

    Co do podatków i katastrofy w Bangladeszu to LPP nie różni się wiele od innych marek. Są w końcu nawet takie co szyją szmaty w krajach trzeciego świata ale liczą obie za nie o wile więcej niż LPP. Szkoda tylko że w mieście wolności gdzie zrodziła się Solidarność jest sobie firma która kieruje się tylko zyskiem i chciwością. Niestety kapitalizm bez odpowiednich unormowań to dziki system. Szkoda że biznes w Polsce jest taki krótkowzroczny i nie chce łożyć na infrastrukturę, drogi i wspieranie zasobów ludzkich.

    Oczywiście nie zapominam że władza, szczególnie obecna wraz z postkomunistami zrobiła wiele aby prowadzenie biznesu nie było w Polsce opłacalne i ich podstawowe działanie to zwiększanie ciężarów podatkowych i że są tacy którzy będą od tego uciekać. Niestety winni są obywatele którzy dają się tak robić w konia i ulegają manipulacji.

    Tak czy inaczej jeśli nic się nie zmieni, to dla LPP i wszystkich pozostałych skończy się to tak, że przestaną ludzie kupować te łachy i buble nie ze względu na bojkot i zasady ale po prostu nie będzie ich na to stać!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Maciej Dobrzyniecki

Od roku 1994 jest członkiem Business Centre Club i pełni funkcję wiceprezesa. Jest ponadto Przewodniczącym Rad Nadzorczych Abantia Polska oraz Ibereolica; jak i członkiem Rad Nadzorczych. Od czerwca 1997 prowadzi własną firmę doradczą Profit-Consult zajmującą się: doradztwem inwestycyjnym, organizacją finansowania rozwoju i inwestycji, projektami doradczymi w zakresie zarządzania inwestycjami, pośrednictwem finansowym i opiniowaniem kontraktów.

Najczęściej czytane