• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Potężne słupy energetyczne zniszczą nasze firmy - alarmują przedsiębiorcy z Oruni

Wioletta Kakowska-Mehring
23 lipca 2024, godz. 10:55 
Opinie (238)
  • Centrum Ogrodnicze Justyna przy ul. Trakt św. Wojciecha 291. Jeden słup 110 kV ma stanąć tuż obok bramy wjazdowej, drugi na końcu działki.
  • Justyna Kaleta, Włodzimierz Guz i Marcin Iglikowski walczą  o to, aby w imię dobra wspólnego nie zapominać o prawach każdego, choćby pojedynczego obywatela.
  • Słup energetyczny 110 kV. Taki ma stanąć tuż obok bramy wjazdowej do Centrum Ogrodniczego Justyna.
  • Widok od strony Ośrodka Sportów Konnych "Lipce".
  • Widok od strony Ośrodka Sportów Konnych "Lipce".
  • Centrum Ogrodnicze Justyna przy ul. Trakt św. Wojciecha 291. Tuż obok bramy wjazdowej ma stanąć słup elektryczny 110 kV.
  • Centrum Ogrodnicze Justyna przy ul. Trakt św. Wojciecha 291.
  • Centrum Ogrodnicze Justyna przy ul. Trakt św. Wojciecha 291.
  • Widok od strony Ośrodka Sportów Konnych "Lipce".

Tu chodzi o "zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego Gdańska" - mówią przedstawiciele Energi Operator, a "każda zmiana w projekcie oznacza wydłużenie realizacji o kolejne lata". - Rozumiemy wagę tej inwestycji i zgadzamy się, ale nie na linię napowietrzną. Z naszej strony linia podziemna zamyka tę sprawę. Prosimy o to od lat - mówią mieszkańcy i przedsiębiorcy z Oruni i Olszynki, którym energetyczny koncern zamierza postawić ogromne słupy na posesjach lub w ich najbliższym sąsiedztwie. Zrozpaczeni po raz kolejny proszą o mediację i apelują do premiera.



O tej części Gdańska władze lokalne pamiętają... rzadko - tak przynajmniej twierdzą mieszkańcy. Za to nie zapominają Gdańszczanie. Chyba większość posiadaczy skrzynek balkonowych czy ogródków działkowych choć raz odwiedziła Centrum Ogrodnicze Justyna przy Trakcie św. Wojciecha 291Mapka. Właścicielka centrum, pani Justyna Kaleta znana z cyklu programów "Kwiaty i ogrody" nadawanego na antenie TVP Gdańsk, wspólnie z sąsiadami i Radą Dzielnicy Orunia-Św. Wojciech-Lipce, walczy o to, aby w imię dobra wspólnego nie zapominać o prawach każdego, choćby pojedynczego obywatela.

Chodzi o budowę dwutorowej linii energetycznej 2x110 kV w Gdańsku pomiędzy GPZ Pruszcz Gdański-GPZ Gdańsk Maćkowy, a dokładnie o odcinek SE Gdańsk Błonia GPZ Maćkowy poprzez dzielnice Orunia i Olszynka.

Linia energetyczna strategiczna, ale czy musi być naziemna



Jak twierdzi inwestor, czyli władze Energi Operator, budowa tej linii jest niezwykle istotną inwestycją z punktu widzenia funkcjonowania Krajowego Systemu Elektroenergetycznego, kluczową dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Miasta Gdańska i miejscowości powiatu gdańskiego.

- Strategiczny status linii dla funkcjonowania Krajowego Systemu Energetycznego w zakresie sieci przesyłowych został potwierdzony w ramach tzw. specustawy tj. ustawy z dnia 24 lipca 2015 r. o przygotowaniu i realizacji strategicznych inwestycji w zakresie sieci przesyłowych. Planowana do budowy linia zapewni drugostronne zasilanie dla sześciu Głównych Punktów Zasilania, tj. GPZ Maćkowy, GPZ Kowale, GOP Port Czystej Energii, GPZ Pruszcz Południe, GPZ Pruszcz oraz GPZ Straszyn. Ze wskazanych wyżej obiektów zasilanych jest blisko 80 tysięcy odbiorców energii elektrycznej w południowych dzielnicach Gdańska oraz miejscowościach powiatu gdańskiego, w tym wiele przedsiębiorstw - informuje Grzegorz Baran, koordynator ds. kontaktu z mediami spółki Energa Operator.

Według inwestora, korytarz infrastrukturalny dla tej inwestycji jest zarezerwowany od kilkudziesięciu lat m.in. w Planach Zagospodarowania Przestrzennego Województwa Pomorskiego oraz kolejnych wersjach Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Miasta Gdańska. Jego trasa została wytyczona w taki sposób, aby jak najmniej kolidowała z istniejącą zabudową. Realizowana inwestycja jest zgodna z przeznaczeniem terenu w aktualnie obowiązujących miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego.

- Tym samym planowana budowa linii nie jest zaskoczeniem dla właścicieli nieruchomości, zwłaszcza tych, których obiekty powstały w późniejszym czasie - dodaje Grzegorz Baran.
Jak przypomina pani Kaleta, ona była tu zanim ktoś na mapie nakreślił linię i nazwał ją linią energetyczną. O inwestycji mówi się od ponad 20 lat, a ona prowadzi swoją firmę od prawie 30 lat. Przez ten czas wraz z sąsiadami zgromadzili pokaźne teczki pism, przeszli kilometry przemierzając korytarze wszelakich urzędów. Nie walczą z inwestycją, chcą aby częściowo zmienić jej formę. O to prosi od lat, nie od wczoraj.


- My nie podważamy istoty sprawy, czyli tego, że linia jest potrzebna. Chcemy tylko, by ta linia, przebiegała pod ziemią zamiast na słupach. O to toczymy bój, sami bez wsparcia władz lokalnych, bez pomocy instytucji państwowych, mając za przeciwnika wielki koncern. Według projektu jeden ze słupów ma stanąć na wjeździe do mojego centrum ogrodniczego, drugi na końcu działki. U moich sąsiadów prowadzących stadninę koni słup ma stanąć zaledwie kilka metrów od domu. Energia elektryczna oznacza szkodliwe pole elektromagnetyczne, a my tu mieszkamy, zatrudniamy pracowników i każdego dnia przyjeżdża do nas kilkuset klientów - mówi Justyna Kaleta.

Czy każdą firmę można prowadzić pod linią wysokiego napięcia?



Mieszkańcy obawiają się, bo linia napowietrzna szczególnie w okresie opadów atmosferycznych i znacznej wilgotności powietrza powoduje słyszalny i niepokojący hałas wynikający ze zjawiska ulotu elektrycznego, który jest szczególnie uciążliwy w jej bezpośrednim sąsiedztwie.

- Dla nas oznacza to koniec działalności. Konie są bardzo wrażliwe, a tak bliskie sąsiedztwo potężnej linii energetycznej może powodować u nich niepokój. A to z kolei może zagrażać jeźdźcom. U nas szkoli się głównie młodzież i dzieci - mówi Marcin Iglikowski prowadzący Ośrodek Sportów Konnych "Lipce".
Jak twierdzą, może nawet rozważyliby przeniesienie się, ale niestety nikt im tego nigdy nie zaproponował, tak jak i pani Kalecie. Słup ma stanąć na ich posesji, na całą nieruchomość inwestor nie ma ochoty. O wykupie nie ma mowy.

- Nie tylko o nas chodzi, choć obawiam się, że nasze działki ze słupami stracą na wartości. Dziwi mnie postawa miasta, które godzi się na postawienie w tym miejscu ogromnych słupów. Przecież w sąsiedztwie mamy zabytkowy dom podcieniowy i XVII-wieczny Dwór Ferberów oraz park Ferberów, zaraz za kanałem Raduni i historyczny wjazd do centrum miasta - dodaje Justyna Kaleta.
  • Słupy energetyczne w dzielnicy Maćkowy
  • Słupy energetyczne w dzielnicy Maćkowy
  • Słupy energetyczne w dzielnicy Maćkowy
  • Słupy energetyczne 110 kV w dzielnicy Maćkowy w rejonie ulicy Starogardzkiej. Ich posadowienie budziło emocje kilka lat temu. Prace wykonano, pomimo protestów części mieszkańców.
  • Słupy energetyczne w dzielnicy Maćkowy

Podobne emocje budziło kilka lat temu posadowienie takich samych słupów w rejonie ulicy StarogardzkiejMapka. Prace wykonano pomimo protestów części mieszkańców.

Technologia zbyt ryzykowna czy jedynie "nieuzasadniona ekonomicznie"



Jak twierdzą sąsiedzi kolejnego etapu tej linii, z jej przebiegiem już się pogodzili. Nowo powstające osiedla w tzw. południowej części Gdańska potrzebują "prądu". Proszą tylko o zmianę z linii napowietrznej na linię podziemną.

- Nie rozumiemy dlaczego przez tyle lat, pomimo zmian technologicznych nie wysłuchano nas i nie przeprojektowano tej linii. Dlaczego nie uwzględniono aktualnej wiedzy technicznej oraz aktualnych wymagań w zakresie projektowania i realizacji linii energetycznych, w tym kablowych. Realizacja skablowanych linii energetycznych jest coraz szerzej stosowana i dotyczy szeregu inwestycji. Takie realizacje mamy też w Gdańsku, choćby dwutorowa linia 2x110 kV w samym centrum Gdańska pomiędzy GPZ Brętowo i GPZ Zaspa. Linia te na prawie całym odcinku wykonana został jako skablowana. A do tego połączenie GPZ Gdańsk II (EC) - GPZ Gdańsk Młode Miasto-GPZ Motława. Cóż, tam interesy mają deweloperzy - dodaje Justyna Kaleta, która o technologicznych meandrach mówi ze znawstwem, ponieważ sama jest inżynierem.


Dlaczego Energa Operator upiera się przy linii napowietrznej? Według inwestora, budowa linii kablowej w tej lokalizacji byłaby zbyt ryzykownym przedsięwzięciem z punktu widzenia technicznego i... dodatkowo nieuzasadnionym ekonomicznie.

- Wybór określonego wariantu budowy linii uzależniony jest głównie od uwarunkowań wynikających z przepisów prawa. Obowiązujący od 2004 r. Plan Miejscowy Zagospodarowania Przestrzennego na obszarze rozciągającym się od ulicy Trakt Świętego Wojciecha do wysokości ulicy Starogardzkiej, gdzie mieści się jedno ze wskazanych niżej przedsiębiorstw - Centrum Ośrodka Sportów Konnych, wskazuje na budowę linii w wariancie napowietrznym. Na trasie linii zlokalizowany jest teren ujęcia wody Lipce, gdzie wykonanie linii w wariancie kablowym jest niedopuszczalne. Ponadto na trasie linii znajdują się także tereny kolejowe, dla których Energa Operator od długiego czasu jest w posiadaniu decyzji zezwalającej na budowę linii w wariancie napowietrznym - informuje Energa Operator.
Według inwestora, przystępując do planowania omawianej inwestycji dokonano analizy różnych wariantów jej wykonania z uwzględnieniem skablowania.



- Tereny, przez które przebiegać będzie nowa linia to w większości tereny zalewowe, pokryte gęstą siecią kanałów i rowów melioracyjnych.  Trasę linii przecina m.in. kanał Raduni, rzeka Motława z wałami przeciwpowodziowymi oraz ujęcie wody Lipce.  Tym samym linia kablowa kolidowałaby z obszarem, pokrytym kanałami i innymi urządzeniami infrastruktury technicznej (tereny kolejowe, jezdnia Trakt Św. Wojciecha) co wymagałoby zastosowania kosztochłonnych przewiertów sterowanych, a ponadto wydłużyłaby ją o ok. 5 km generując nieuzasadnione dodatkowe koszty, zarówno na etapie budowy, jak również eksploatacji w przypadku awarii - informuje Energa Operator.
Na argument o bezpieczeństwie, mieszkańcy mają swoje, które zawarli w piśmie, apelu skierowanym bezpośrednio do premiera Donalda Tuska, którego proszą o pomoc i mediację. Opracowanie przygotowało działające od 2012 r. Inżynierskie Koło Orunia. Wnoszą m.in. że "linia skablowana zmniejsza ryzyko awarii wywołanych zdarzeniami natury terrorystycznej, sabotażu, w tym zagrożeń militarnych". Dodatkowo "wykorzystanie technologii kablowej już na etapie projektu może być wykorzystane do zastosowania kabli i większych przekrojach i przystosowania linii do przesyłania większych mocy" oraz że "linia skablowana dodatkowo stwarza większe możliwości monitoringu sieci energetycznej, m.in. poprzez instalację skojarzonego światłowodu".

- Tu chodzi nie o technologię, ale o cenę. My możemy stracić, bo potężny koncern chce mieć taniej - podsumowują mieszkańcy.

Czy jest jeszcze czas na mediację? Pismo do premiera bez odpowiedzi



Każda ze stron konfliktu uzbrojona jest w tony pism i analiz. Mieszkańcy w piśmie do premiera wciąż proszą o mediację. Przypominają, że od lat wnoszą sprzeciwy, ale nikt ich nie wysłuchał.

- Pod koniec 2021 r., wbrew stanowisku rady dzielnicy, Rada Miasta Gdańska przyjęła Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego, zezwalający na budowę napowietrznej linii. Z kolei w kwietniu 2024 r. pozwolenie na budowę słupów z zaleceniem natychmiastowej wykonalności wydała nowa wojewoda. To wszystko się dzieje poza nami - mówi Justyna Kaleta.


Zmian w planach obawia się inwestor. Swoje racje tłumaczy pełnym pakietem wszelakich pozwoleń urzędowych.

- Wszystkie dotychczas wydane pozwolenia, decyzje administracyjne, jak i ustanowione służebności dotyczą linii w obecnym wariancie projektowym. Wprowadzanie zmian do projektu, który uzyskał wszystkie niezbędne uzgodnienia, na obecnym etapie postępowania, z pewnością skutkowałoby opóźnieniem w realizacji tej inwestycji o wiele lat m.in. w związku z koniecznością rozpoczęcia części procesów formalnych od nowa. W ocenie  Energa Operator nieuzasadnione opóźnienie budowy linii, byłoby wyrazem braku odpowiedzialności za bezpieczeństwo energetyczne mieszkańców naszego regionu - mówi Grzegorz Baran.

Urzędy wydały zgody, ale ich ocenie nie podlegała technologia



A co na to władze? Okazuje się, że urzędy wydały zgody na inwestycje, ale ich ocenie nie podlegała zaproponowana technologia.

Czy zdaniem władz miasta postawienie tak wysokich słupów (linia 110 kV) i poprowadzenie linii przez Trakt św. Wojciecha, w sąsiedztwie zabytkowego Dworu FerberówMapka to dobry pomysł, niezależnie od kosztów?

- Po uzyskaniu wszystkich niezbędnych uzgodnień oraz opinii, projekt planu wraz z prognozą oddziaływania na środowisko był wyłożony do publicznego wglądu w dniach od 9 sierpnia 2021 r. do 6 września 2021 r. W ustawowym terminie, tj. do 20.09.2021 r. do projektu planu wniesiono uwagi, które zostały rozpatrzone negatywnie - przekazała nam Joanna Bieganowska z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Jak zauważyła, pod koniec listopada 2021 r. Rada Miasta Gdańska uchwalając ww. plan miejscowy zaaprobowała sposób rozpatrzenia uwag.

- Należy zauważyć, że plan dopuszcza lokalizację linii wysokiego napięcia, nie wskazując technologii, w jakiej będzie ona wykonana. Tym samym dopuszczony jest zarówno wariant kablowy podziemny, jak i napowietrzny, na słupach. Decyzja o wyborze wariantu należy do inwestora realizującego inwestycję celu publicznego, w tym przypadku spółki Energa. Sporządzenie analiz dotyczących realizacji przedsięwzięcia leży po stronie inwestora, który zobligowany jest również do uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach realizacji przedsięwzięcia od Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska - dodała Joanna Bieganowska.


W podobnym tonie odnosi się Pomorski Urząd Wojewódzki. Okazuje się, że w przypadku wniosków wniesionych na podstawie tzw. "specustawy" wojewoda nie może oceniać racjonalności czy też słuszności przyjętych rozwiązań. Według wyjaśnień, to inwestor, w tym przypadku Energa Operator samodzielnie dokonuje wyboru najbardziej korzystnych rozwiązań lokalizacyjnych i następnie techniczno-wykonawczych inwestycji, mając na uwadze spowodowanie jak najmniejszych uciążliwości dla właścicieli nieruchomości. Jak to określono, to "inwestor jest zatem kreatorem miejsca, sposobu i kształtu realizacji inwestycji, natomiast rolą organu orzekającego w sprawie jest sprawdzenie kompletności wniosku w świetle wymogów ustawowych oraz ocena czy koncepcja składającego taki wniosek mieści się w granicach wyznaczonych przez prawo".

- My nie chcemy stawać na drodze potrzebom miasta, tym bardziej mieszkańców. Linia podziemna kablowa zamyka tę sprawę. Chcemy zostać wysłuchani. Choć pewnie są tacy co liczą, że jedni umrą, a inni się poddadzą - mówi Włodzimierz Guz, prowadzący ogrodnictwo na Olszynce.
Pismo do premiera z prośbą o mediację wysłano pod koniec kwietnia. Niestety, do tej pory odpowiedź nie przyszła.

Miejsca

Opinie (238) ponad 10 zablokowanych

  • efektywnie napowietrzna linia wysokiego napiecie jest najlatwiejsza do polozenia oraz ekspoatacji (2)

    Linia podziemna bylaby w momencie kladzenia o wiele drozsza a w momencie remontu/usuwania uszkodzeni trzeba by ryc teren od nowa. Ponadto musiala by istniec naziemna infrastruktura laczenia odcinkow podziemnych.
    Ja tez bym nie chcial miec tego nad swoja dzialka dlatego rozumiem, ze uzywa sie roznych argumentow, ktore do konca merytoryczne nie sa

    • 20 8

    • (1)

      Linia kablowa jest bezawaryjna, lepsza w utrzymaniu. Takich linii jest już wiele i ta technologia jest przyszłością. Proszę poczytać, dokształcić się w tej dziedzinie

      • 0 5

      • no i co z tego? czy dla widzimisie krajobrazowego wlasciciele doplaca? no i promieniowanie z kabla w ziemi tez juz nie istnieje?

        ja tam bym sie ucieszyl, jakbys podal/podala tytuly artykulow lub linki

        • 1 0

  • Przeciez prad robi tylko bzzzzz, w czym komu to przeszkadza?

    Caluje, pani Ola.

    • 16 4

  • pod budowe drogi kaszubskiej tnie sie krajobraz, wywlaszcza ludzi, prowadzi droge tuz pod nosem. To sa wieksze problemy

    • 9 8

  • "do projektu planu wniesiono uwagi, które zostały rozpatrzone negatywnie" (2)

    klasyka arogancji gdańskiej serdecznej władzy.
    Naprawdę wątpię w uczciwość wyników ostatnich wyborów samorządowych w Gdańsku Nawet d**ile nie mają powodów, żeby głosować na taki układ

    • 24 6

    • Szkoda, ze nie umiesz czytac tekstu ze zrozumieniem. (1)

      No cóż, może Ty też dostałeś komplet garnków?

      • 2 3

      • tak świat wygląda z fotela urzędniczego trola?

        • 0 2

  • Teraz Energa to swoi

    Gdańsk został stracony

    • 10 2

  • W glebe zakopać (1)

    W całej UE linie się zakopuje a nie prowadzi górą

    • 16 6

    • To chyba w Portugali nie byłeś

      • 1 0

  • Niestety, ale znając życie...

    g...o zdziałacie, widać, że decyzja już została podjęta i żadne pisma do urzędników, premiera jej nie zatrzymają. Gdy buduje się drogi też mieszkańców ma się w głębokim poważaniu.

    • 16 2

  • Prawa pojedyńczego łobywatela?

    Buahahaha! To POlska właśnie a nie elegancja Francja.

    • 12 3

  • Będzie drożej OK

    Tylko słowa o tym o ile drożej brak.

    • 9 0

  • tu chodzi o starcie małych z gigantem ktory moze wszystko i ma wszystkich Was w nosie (1)

    Nikt nie podważa zasadności tej linii, mieszkańcy też jej chcą. Kwestia tylko jej formy I to nie tak, że się mieszkancy teraz obudzili, teraz media sie wreszcie tym zainteresowaly. Od 30 lat, odkąd tylko pojawił się pomysł tej linii, mieszkańcy prosili o okablowanie, składali wszelkie możliwe uwagi i zażalenia do planów aby uwzględnić ich postulat z puszczeniem w ziemi. Głucho. Władze miasta milczą, koncern robi, co chce.
    Energa (a właściwie jej podwykonawca niemiecka firma SPIE) upiera się, że to są "tylko" tereny wiejskie, a to jest obszar zamieszkały z domami,, z rodzinnymi firmami i zabytkami. To nie są pola! Przedstawiciele Energii na wizji lokalnej widzieli zabytki, domy, zabudowania i stwierdzili: i tak przegracie, bo wiedzą, że mogą wszystko. . Odszkodowan za słupy Energa nie wypłaca nikomu, nawet rolnikom, na ktorych polu słupy już dawno stanęły. A firma zawierzona Matce Boskiej za wartości, śmiech przez łzy...
    Każdemu z Was koncern jest w stanie dziś postawić 30-metrowy słup 7m (tak bedzie w Lipcach) od Waszego domu, nawet jesli teraz nie ma tego w planach i nic nie zrobicie, nikt Was nie wysłucha, bo koncern po prostu może wszystko, a Wy nic. Zastanówcie się, czy w takiej rzeczywistości chcecie żyć. To jest historia jak z fimu Promised land, gdzie mali wszystkimi siłami probują walczyć z dużym, który jedzie niczym buldożer. Tu w dodatku jest rozsądna opcja kompromisowa na skablowanie, ale podwykonawca koncernu chce zwyczajnie przyoszczedzić. Apeluję do Konserwatora żeby opanował to szaleństwo.

    • 29 16

    • Otóż to! Niech się raz na coś konserwator zabytków przyjda

      • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Grzegorz Bierecki

Grzegorz Bierecki urodzony 28 października 1963 roku. Od 1990 prezes Fundacji na Rzecz Polskich Związków Kredytowych; od 1992 do 2012 roku prezes Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej. Od 2001 członek, od 2005 sekretarz Rady Dyrektorów World Council of Credit Union w Madison, USA. Honorowy obywatel kilku miast amerykańskich, laureat nagród ekonomicznych w Polsce i USA; wyróżniony m.in odznaką Zasłużony Działacz Kultury (2001) i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski...

Najczęściej czytane