• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Twórca szkoły Talkersi rezygnuje z ratowania Marie Zélie

Wioletta Kakowska-Mehring
14 listopada 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (113)
aktualizacja: godz. 11:20 (22 listopada 2022)
Wiktor Jodłowski i Krzysztof Ziętarski zapowiadają powrót marki odzieżowej Marie Zélie. Czy klientki znów uwierzą w markę? Wiktor Jodłowski i Krzysztof Ziętarski zapowiadają powrót marki odzieżowej Marie Zélie. Czy klientki znów uwierzą w markę?

Właściciel marki Marie Zélie ogłosił nowe rozdanie i przedstawił wspólnika, który ma pomóc w ratowaniu odzieżowej firmy z Gdańska. Został nim twórca szkoły języka angielskiego online Talkersi.pl z Gdyni. W oświadczeniu zapewniono, że firma spłaci długi. Na swoje należności czekają pracownicy, pożyczkodawcy, kontrahenci i klientki.



AKTUALIZACJA, 22 listopada, godz. 11.20

Miało być nowe otwarcie, a jest wielki odwrót. Twórca szkoły językowej Talkersi.pl Wiktor Jodłowski ogłosił w poniedziałek 21 listopada w mediach społecznościowych, że jednak nie włączy się w ratowanie marki odzieżowej Marie Zélie.

- Krzysztof z Marie Zélie przyszedł do mnie z propozycją współpracy niecały miesiąc temu. Oglądałem projekt z wielu stron przez ok. 2 tygodnie przed podjęciem decyzji o zaangażowaniu się. Wchodząc w niego zdawałem sobie sprawę ze skali zadłużenia spółki i wyzwania stojącego przed firmą. Nie doszacowałem jednak mojej reakcji emocjonalnej na tę ciemną stronę tak ogromnego zadłużenia - zakulisowych reakcji wierzycieli, prób windykacji, piętrzących się kar umownych, wezwań do zapłaty, zgłoszeń na prokuraturę itp. Nic dziwnego - wszystko Talkersach regulujemy od zawsze na czas. Więc nie wykształciłem w sobie tego mięśnia. A to, co przeżyłem przez ten tydzień w kuluarach, można porównać do pierwszej w życiu wycieczki na siłownię i brania na klatę 200-kilogramowej sztangi (...) W związku z tym, zdecydowałem się nie dołączać do tego projektu - poinformował Wiktor Jodłowski.



Czy znasz markę Marie Zélie?

Odnowę marki Marie Zélie jej twórca, Krzysztof Ziętarski, rozpoczął od przeprosin skierowanych do klientów. W oświadczeniu zamieszczonym w mediach społecznościowych przyznał, że zobowiązania tylko z tego tytułu to blisko 1 mln zł. Na stronie zamieszczono także "publicznie widoczny wskaźnik spłaty długu wobec klientów, który ma być na bieżąco aktualizowany.

Marie Zélie. Od marki dla skromnych kobiet do wniosku o upadłość Marie Zélie. Od marki dla skromnych kobiet do wniosku o upadłość

Kilka dni temu informowaliśmy o kłopotach marki odzieżowej Marie Zélie. Jest wniosek o upadłość spółki, zgłoszenia do UOKiK i prokuratury od klientek, są milionowe długi, ponad 2,3 tys. sukienek w kontenerach w Porcie Gdynia i szwalnia Nurayeez Apparel z Bangladeszu, która od prawie roku czeka na swoje pieniądze. W 2020 r. firma wykazała 3 mln zł straty, w lutym 2022 r. rozpoczęła postępowanie o zawarcie układu z wierzycielami. Dziś Marie Zélie - według doniesień mediów - ma być zadłużona na 12 mln zł.

Wirus zmienia biznes. Wygrywa ten, kto wytrwa mimo emocji Wirus zmienia biznes. Wygrywa ten, kto wytrwa mimo emocji

Okazuje się jednak, że Krzysztof Ziętarski nie rezygnuje. Właśnie ogłosił, że pozyskał partnera. Został nim Wiktor Jodłowski, założyciel internetowej szkoły językowej Talkersi.

- Nowe rozdanie w Marie Zélie. Przełom, którego wszyscy potrzebowaliśmy, by odzyskać wiarę w przyszłość marki. Przełom w kluczowym momencie, kiedy ważą się dalsze losy marki. Równo siedem lat od powstania Marie Zélie do marki dołącza nowy lider - Wiktor Jodłowski. Lider, który idealnie uzupełni Marie Zélie SA i otworzy nowy etap rozwoju spółki (...). To idealny moment, by w Marie Zélie powstała synergia, której brakowało. Synergia uzupełniających się kompetencji. Synergia partnerów o podobnej skali osiągnięć. Z mojej strony - sprawny marketing, branding i znajomość branży odzieżowej. Ze strony Wiktora - sprawcza organizacja, efektywne działanie zespołowe i charyzmatyczne przywództwo - poinformował na stronie internetowej Krzysztof Ziętarski.

Firma chce spłacić swoje zadłużenie i znów szuka inwestorów



Według oświadczenia spółka ma kontynuować działalność i spłacić wierzycieli. Wcześniej właściciel nie wykluczał powstania nowej firmy, która przejęłaby tylko markę, ale już bez długów.

- Zaproponowałem Wiktorowi rozmowy dotyczące dalszego funkcjonowania marki Marie Zélie w momencie, gdy przygotowywałem wniosek o upadłość spółki. Miałem świadomość, jak duży ciężar musiałaby na siebie wziąć osoba, która podjęłaby walkę o spółkę na tak dalekim etapie kryzysu. Będąc realistą, proponowałem Wiktorowi rozmowy na temat nowej spółki. Wykupiłaby ona działającą markę Marie Zélie SA bez przejmowania jej zobowiązań. Nie sądziłem jednak, że znajdę partnera, który podejmie znacznie ambitniejsze wyzwanie. Partnera, który będzie gotowy wspólnie podjąć odpowiedzialność za zaspokojenie wszystkich wierzycieli. Na swoje należności czekają pracownicy, klientki, pożyczkodawcy i kontrahenci. Akcjonariusze chcą zaś kontynuować udział w rozwoju marki, w którą uwierzyli. Wspólnie zdecydowaliśmy, że wybieramy trudniejszy scenariusz. Są scenariusze, które warto realizować, i są scenariusze, które opłaca się realizować. Nasze wartości są tożsame - pierwszeństwo dajemy scenariuszom, które warto realizować. Wierzymy, że wybrany scenariusz jest najlepszym dla wszystkich interesariuszy marki - poinformował Krzysztof Ziętarski.
Sklepy czynne tylko do godz. 21? Sklepy czynne tylko do godz. 21?

Jak przyznał Ziętarski, spółce potrzebne jest przywrócenie zdolności do sprawnego działania, a jednym z głównych zadań jest pozyskanie finansowania. Znów zwrócono się do potencjalnych inwestorów o pomoc w odrodzeniu marki. Przypomnijmy, że marka Marie Zélie rozwinęła się dzięki zaangażowaniu ponad 700 akcjonariuszy i ponad 100 pożyczkodawców. Było to możliwe m.in. dzięki crowdfundingowi, czyli finansowaniu społecznościowemu. Czy znów uwierzą, tym razem w odnowę Marie Zélie? Najpierw uwierzyć muszą klientki.

Czy klientki znów uwierzą w markę dla skromnych kobiet?



Marka odzieżowa powstała w 2016 r. Odzież sprzedawana była przez internet. Nazwa firmy pochodzi od imion francuskiej świętej Marie-Azélie Martin, przedsiębiorczej kobiety zarządzającej zakładem koronkarskim w Alençon. Jej twórca często podkreślał, że w biznesie prowadzi go wiara oraz wartości katolickie. Na metkach marki znalazł się wyszyty napis A.M.D.G ("Na większą chwałę Bożą"). Ubrania bez wyciętych dekoltów, długość za kolano, skromnie, ale kobieco, bo także czasem w kwieciste desenie. W ten sposób marka szybko zdobyła popularność jako producent ubrań dla katoliczek. Markę polubiły też panie w średnim wieku, dla których długość za kolano była istotna.

Ubrania początkowo były szyte w Polsce, z dobrej jakość tkanin, i nie należały do tanich. Za sukienki trzeba zapłacić od 350 do nawet prawie 600 zł, za spódnice od 300 do 400 zł, a płaszcz nawet 4,5 tys. zł. Klientki były jednak skłonne zapłacić za jakość. Niestety z powodu kłopotów firma podjęła decyzję o optymalizacji i przeniosła część produkcji do fabryki w Bangladeszu.

Miejsca

Opinie (113) ponad 10 zablokowanych

  • Ale beka

    A ja myślałem, ze po słabej akcji z jego poprzednia firma, da sobie spokój a tu kolejna żenada.

    • 16 0

  • Nie mogę

    Typ daje 50 000 na firmę mająca kilka milionów długów i nazywa się współwłaścicielem? Jeny Wiktor wpadka za wpadka, byłem pewny ze po tej bece z talkersami już nie będzie takich numerów a tu odzież katolicka

    • 22 0

  • Oszust (1)

    Wiktorowi Jodlowskiemu nigdy w nic bym nie uwierzyła. Poczytajcie opinie.

    • 22 0

    • Może razem panowie w jakiś katolskich podziemiach się poznali

      Współczuć panu Talkersowi? Nigdy bym nie poszła w to, ale co ja tam wiem, głupia baba, która dawała w szyję i nosiła mini...I dzieci urodziła późno.
      A serio: przecież Jodłowski jest oszustem, ile tu wcześniej babeczek pisało, że kupiło sukienkę, mijają kolejne miesiące, a towaru nie ma. Dobrze, że prokurator się tym zajmie

      • 8 0

  • najpierw musi zmienić nazwę, koncept, model biznesowy i najlepiej nazwisko, aby nie kojarzyło się to z tym co było. Pomysł na "chrześcijańskie" sukienki to najgłupszy koncept biznesowy jaki słyszałam. Powodzenia, bo roboty Panowie przed Wami sporo!

    • 17 1

  • Halo halo

    Przecież tutaj nie chodzi o zwrot 100 zł za sukienkę ten Pan nie zapłacił ludziom za pracę nie zapłacił rodzinom i dzieciom uważa się za ofiarę jest nierzetelny nie słowny, delikatnie mówiąc, odradzam jakiekolwiek kontakty z tym człowiekiem

    • 27 0

  • Swoją drogą

    Człowiek który ma mnóstwo długów ciekawe czy płaci za artykuły sponsorowane i inne formy reklamy czy przelew i wyciszony telefon.

    • 13 0

  • Jak znałem wcześniej markę, ale nie jestem kobietą to co powinienem zaznaczyć w ankiecie?

    • 5 1

  • Takich skromnych sukienek

    jest pełno. Choćby na Zalando. Nie jest to nic odkrywczego. Fasony nawet OK, kolory i te kwiatki i pieski to może faktycznie dla katoliczek ale chyba 5-letnich. Na poczatku szlo im dobrze bo stawiali na jakosc. Za taką sie płaci. Pozniej skrecili w kierunku Bangladeszu i tu juz wiadomo ze to nie bedzie to samo. I nie mozna pozostac przy cenie ponad 300 zl za cos co jest warte kilkadziesiat zlotych i będzie szmatą po pierwszym praniu. Sorry. Biznes chyba był spoko bo nieźle się kręcił ale może czasem warto do ubrania nie dorabiać ideologii tylko skupić się na produkcie. Tego zabrakło. Nie wspominając o złym zarządzaniu nijak się mającym do wartości katolickich którymi Pan Kozia Bródka tak chętnie wyciera sobie buzię.

    • 19 0

  • Taki Browar Brodacz w ciuchach. (1)

    Jeden i drugi bez zabezpieczenia własnej produkcji.Tak, tym razem się uda bo ziomek wrzucił 5 dych.Dobre herbatniki z nich.

    • 17 1

    • Hola hola

      Hola hola! Brodacza to ty szanuj! Przede wszystkim dlatego ze produkuje piwo nie hidżaby! A to produkt społecznie bardziej pożądany! Poza tym brodacz nigdy nikogo nie oszukał w przeciwieństwie do tęgi pana który wyciera sobie ten dziewiczy wąs katolickimi wartościami a jednocześnie nie płaci jakimś nieborakom z Bangladeszu którzy ledwie wiążą koniec z końcem

      • 3 0

  • Jak w katolickie wartości wpisuje się oparcie produkcji o wyzysk w Bangladeszu? (1)

    • 22 0

    • Jak to jak? O obłudzie słyszałeś?

      To ich główna wartość.

      • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Roman Walasiński

Prezes zarządu Swissmed Centrum Zdrowia. Ukończył Uniwersytet Gdański, Wydział Prawa i Administracji. W latach 1990 -1993 Okręgowa Izba Radców Prawnych w Gdańsku. Do dziś wpisany na listę Okręgowej Izby Radców Prawnych w Gdańsku. 1989-1994 Urząd Miasta Gdańska. 1997-1998 radca prawny w spółce Theo Frey Polska w Gdańsku. 1993 – 2006 własna kancelaria radcy prawnego w Gdańsku. Spółką Swissmed kieruje od 1998 roku.

Najczęściej czytane