• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Recenzja filmu "Zielona granica". Quo vadis, Europo?

Tomasz Zacharczuk
22 września 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (1088)

Nawet najbardziej stonowane i wystudzone z emocji słowa nie ugaszą zapewne ognia, jaki od kilku dni towarzyszy "dyskusjom" wokół nowego filmu Agnieszki Holland. Ten pożar wybuchł zanim jeszcze pojawił się dym, a więc przed oficjalną premierą "Zielonej granicy" w naszym kraju. Tych płomieni jeszcze długo nikt nie zatrzyma, choć po obejrzeniu filmu mam wrażenie, że obu zaangażowanym w spór stronom przyda się wiadro zimnej wody na rozgrzane głowy. "Zielona granica" nie jest bowiem kinowym arcydziełem, filmem kompletnym i nieomylnym. Jednakowoż nie można nazwać tej produkcji "antypolską" czy wymierzoną w konkretną grupę zawodową. Celownik polska reżyserka obrała głównie na bezradność europejskich instytucji i naszą ludzką bezczynność.



Całkiem świeżo mam jeszcze w pamięci kontrowersje i internetowe awantury, jakie swoimi produkcjami wzbudzał w naszym kraju Wojciech Smarzowski. Warto przy tym podkreślić, że naprawdę gorąco robiło się jednak dopiero po premierach "Kleru", "Wołynia" czy "Wesela". "Zielona granica" natomiast jest pod tym względem absolutnym ewenementem. Krytyczne komentarze posypały się bowiem lawinowo jeszcze przed oficjalną premierą dzieła Agnieszki Holland. Doszło więc do kuriozalnej sytuacji polegającej na tym, że w wymianę zdań zaangażowali się przede wszystkim ci, którzy ... filmu nie widzieli.

Sprawdź, co grają trójmiejskie kina



Dotyczy to także polityków, głównie strony rządzącej, którzy w mocnych słowach recenzowali pracę polskiej reżyserki i deprecjonowali wagę jej najnowszego filmu. Na porównaniach do nazistów i haśle "tylko świnie siedzą w kinie" się nie skończyło, bo doszły jeszcze nawet równie śmiałe, co niedorzeczne zapowiedzi emitowania w kinach studyjnych specjalnych spotów MSWiA mających za zadanie ocieplić wizerunek strażników granicznych. Do tych pomysłów ustosunkowało się już Stowarzyszenie Kin Studyjnych, które podkreśliło, że kina we własnym zakresie decydują o repertuarze filmowym i spotach reklamowych.

Działające w Gdańsku Kino Kameralne Cafe, które do powyższego stowarzyszenia należy, już w czwartek, a więc dzień przed premierą "Zielonej granicy", w swoich mediach społecznościowych poinformowało, iż "nie przewiduje emisji spotów, o których mowa w doniesieniach medialnych".

"Zielona granica", pomimo nierówności i uproszczeń w scenariuszu, broni się jako niezwykle emocjonalna opowieść o ratowaniu człowieczeństwa w ekstremalnych warunkach. "Zielona granica", pomimo nierówności i uproszczeń w scenariuszu, broni się jako niezwykle emocjonalna opowieść o ratowaniu człowieczeństwa w ekstremalnych warunkach.

Biel i czerń nie tylko w obrazie, ale i fabule



Bez wątpienia "Zielona granica" już właściwie stała się elementem wyborczej kampanii i politycznych przepychanek. Tego wątku jednak rozwijać nie zamierzam. Do moich skromnych zadań należy przede wszystkim obiektywna ocena filmu pod kątem warsztatowym i emocjonalnym. Oczywiście, jak to bywa już w kinie społecznie zaangażowanym, oba te elementy wzajemnie się przenikają, więc nie da się obrazu tak mocno osadzonego w realiach komentować bez odpowiedniego kontekstu, a takim w przypadku filmu Agnieszki Holland są wydarzenia na polsko-białoruskiej granicy.

Przyglądamy się im z czterech perspektyw: syryjskiej rodziny Bashira (Jalal Altawil), który ucieka z ojczyzny przed terrorem ISIS, młodego pogranicznika Janka (Tomasz Włosok), aktywistów niosących pomoc uchodźcom koczującym w lasach i psycholożki Julii (Maja Ostaszewska), która po przeprowadzce na Podlasie z dnia na dzień coraz mocniej angażuje się w przygraniczny konflikt. Teoretycznie Agnieszka Holland, w oparciu o setki wywiadów z socjologami, imigrantami, strażnikami granicznymi i osobami udzielającymi się w roli wolontariuszy przy granicy, zadbała o głos każdej strony zaangażowanej w tę trudną do jednoznacznej oceny sytuację.

Filmowa praktyka pokazuje jednak, że narracyjne proporcje nie do końca udało się wyważyć, a konstrukcja poszczególnych wątków i postaci odpowiada czerni i bieli, w jakich zanurzone jest dzieło Agnieszki Holland. Zero-jedynkowi bohaterowie zaprogramowani są na konkretne działania. Brakuje w ich charakterystyce pewnej zmiennej, która podbiłaby emocjonalną różnorodność "Zielonej granicy" i pokazałaby kwestie uchodźców w szerszym kontekście. Właściwie poza Jankiem, który przygraniczne obowiązki dzieli z rolą przyszłego ojca, nikt tutaj nie przechodzi psychologicznej przemiany i nie rewiduje własnego systemu wartości. Dobro pozostaje dobrem, zło złem.

Jedną z bohaterek "Zielonej granicy" jest Julia (Maja Ostaszewska), psycholożka, która po przeprowadzce na Podlasie zaczyna angażować się w działalność pomagającym uchodźcom aktywistów. Jedną z bohaterek "Zielonej granicy" jest Julia (Maja Ostaszewska), psycholożka, która po przeprowadzce na Podlasie zaczyna angażować się w działalność pomagającym uchodźcom aktywistów.

Bez paszkwilu na polskość, ale mocna szpila w bierność polityków i bezradność UE



Szeroki dyskurs społeczny wokół filmu sprowadza się zasadniczo właśnie do jednej kwestii: kto jest tutaj tym złym? Strażnicy przerzucający imigrantów przez graniczny płot jak worki z zepsutymi ziemniakami, a może szturmujący barykady obcy pragnący politycznego azylu? Tutaj czarno-białej kolorystyki Holland już nie stosuje, choć nie wyzbywa się pewnego generalizowania, wskazując na brutalność służb i szczere, wolnościowe intencje przybyszów. Prawda zapewne leży pośrodku, ale ze względu na bardzo emocjonalny i bezkompromisowy wydźwięk "Zielonej granicy" twórcom filmu znacznie trudniej do niej dotrzeć.

Nie ma tu jednak przekłamywania i zniekształcania rzeczywistości. Podobnie jak nie ma celowych ataków w pograniczników czy funkcjonariuszy wszelkich innych służb stojących na straży polskiego bezpieczeństwa. Adresatem tego poruszającego i momentami wstrząsającego filmowego apelu jest cała Europa, która od lat nie potrafi poradzić sobie z uchodźczym kryzysem i unormowaniem przepisów, które dają przyzwolenie na przedmiotowe traktowanie człowieka. Pieczątką na tym apelu jest scena, w której wyczerpaną syryjską rodzinę Holland portretuje na tle europejskich gwiazdek widniejących na elewacji podlaskiego marketu.

"Zielona granica" polskości nie atakuje i nie deprecjonuje nas jako narodu. Za to wbija potężną szpilę w bezduszny mechanizm urzeczywistniania przepisów prawa i w instytucje, które trzymają nad tym pieczę. Wbrew zapowiedziom Agnieszka Holland nie stroni tutaj od polityki. Nie ma jej za wiele, ale momenty, w których się pojawia wydają się być po prostu zbędne fabularnie, czasami wręcz karykaturalne.

Agnieszka Holland nie bez publicystycznych i politycznych zaciągów opowiada o uchodźczym kryzysie na polsko-białoruskiej granicy. Adresatem jej apelu są jednak przede wszystkim władze w Brukseli i sumienie każdego z nas. Agnieszka Holland nie bez publicystycznych i politycznych zaciągów opowiada o uchodźczym kryzysie na polsko-białoruskiej granicy. Adresatem jej apelu są jednak przede wszystkim władze w Brukseli i sumienie każdego z nas.

"Zielona granica" najbardziej broni się emocjami



O wiele lepiej "Zielona granica" broni się jako bolesny i przejmujący do szpiku kości traktat o dewaluacji człowieczeństwa w sytuacjach ekstremalnych. O dławionym przez brak odpowiednich procedur humanitaryzmie i zagubionej w przygranicznych lasach empatii. To obraz niezwykle sugestywny, szorstki w odbiorze, nieprzyjemnie wrzynający się w psychikę i szturmujący nas potężną dawką skrajnych odczuć, które czasami podane zostają w stylu balansującym już na granicy emocjonalnego szantażu. Tej granicy jednak Holland nie przekracza, dzięki czemu jej najnowszy film ma ogromną siłę rażenia i uniwersalny przekaz.

Daleko jednak "Zielonej granicy" do dzieła kompletnego i spełnionego. Ciężko oprzeć się wrażeniu, że to, co w tej opowieści najistotniejsze, dostajemy w pierwszej połowie filmu. W drugiej zarówno rozwój fabuły, jak i poszczególnych postaci zmierza już w dość oczywistym kierunku. Tempo co prawda zostaje konsekwentnie podbijane, ale skala emocji jakby spada. Niektóre wątki ulegają cudownego samorozwiązaniu, inne zaś nikną pod ciężarem ekranowej publicystyki, która przybiera na silę z każdą kolejną sekwencją. Finał tej rozpisanej na cztery akty historii nie satysfakcjonuje, ale z pewnością pozostawia z refleksją nad kondycją współczesnego człowieka i dobijającą bezradnością na ludzką krzywdę.

Krzywdzący z perspektywy polskiego widza jest natomiast brak "Zielonej granicy" na trwającym 48. FPFF w Gdyni. Producent nie zdążył zgłosić tytułu do konkursu głównego, bo nie udało się zakończyć prac w terminie. Nikt jednak - dotyczy to zarówno twórców filmu, jak i organizatorów gdyńskiej imprezy - nie wyszedł z inicjatywą dołączenia "Zielonej granicy" do grona walczącego o Złote Lwy w trybie awaryjnym. A przecież to miejsce dla najlepszych i najważniejszych rodzimych produkcji. Jeśli nowy film Agnieszki Holland do tej pierwszej kategorii zaliczyć dość ciężko, to bezapelacyjnie należy do drugiej. "Zielona granica" na pewno zapisze się w historii polskiego i europejskiego kina.

7/10   Ocena autora
+ Oceń film

Film

5.2
686 ocen

Zielona granica (292 opinie)

(292 opinie)
dramat

Opinie (1088) ponad 200 zablokowanych

  • Film zupełnie nic nie wnosi dobrego... (1)

    Do przestrzeni publicznej...tylko pogłębia i tak już głęboki konflikt w Polsce... pomiędzy dwoma wiodącymi partiami i ich zwolennikami...

    • 32 3

    • Przecież o to właśnie chodzi.

      • 7 0

  • dlaczego nie zajęto się (1)

    tj. nie powstał film o rodzinach mieszkających przy granicy?
    jakie mają myśli, obawy, może są w strachu? to nie jest problem?

    • 29 4

    • Zbierz ekipę nakręć film. Ps. Tymi biednymi ludźmi również włada sue nie zajęła, a zostawiła ich z traumą samym sobie.
      Ps. Polecam książkę Mikołaja Grynberga pt. Jezus umarł w Polsce

      • 2 4

  • Głosowanie (1)

    O ile KO miała do tej pory jakieś szanse, tak teraz uważam, że już niestety nie wygra tych wyborów. Ci co się wahali, nie zagłosują na nich widząc jakie przyzwolenie dają na szkalowanie Polski i wpuszczanie jak leci nielegalnych imigrantów.

    • 33 5

    • Jestem odmiennego zdania, na film dopiero się wybieram, wiec nie wypowiadam się ba jego temat, natomiast ludzie inteligentni i empatyczni widząc reakcje władz na film np. wypowiedz Pana Prezydenta porównującego widzów do świń, będą w stanie wyrobić sobie opinie, z kim mamy odczynienia. Pozdrawiam

      • 2 12

  • pislandia atakuje film i wychwala mundur, ale nie potrafili ochronic Polakow usmierconych rakieta tuz przy granicy, ba, (5)

    nawet nie zareagowali na bialoruskie smiglowce buszujace nad glowami mieszkancow przygranicznych miejscowosci, ale geby pelne frazesow!!!

    • 5 34

    • no i...jaki wniosek?to że zginęło dwóch ludzi od rakiety (4)

      to wina kogo? naszego rządu? wojska?
      idź do szkoły, a później pisz!

      • 1 2

      • pewnie tych zabitych, bo mogli byc w innym czasie i miejscu

        • 2 1

      • nie pytaj o wniosek, tylko czytaj ze zrozumieniem (2)

        • 1 2

        • To ciężko zrozumieć ze nie rozumiesz dlaczego ginie 2 ch ludzi od rakiety? (1)

          • 0 2

          • tylko tyle z tego zrozumiales, a to prosty przekaz

            • 1 0

  • pani holland, wychowała się w Polsce

    posługiwała się tym językiem, jadła polski chleb, miała polskich sąsiadów, przyjaciół, pracowała, uczyła się w Polsce
    a twórczość - anty Polska! co pani powie rodzinom mieszkającym wzdłuż wschodnich granic?! mają dzieci, domy, pracę, spokój ( mięli)...

    • 33 5

  • Film cieszy się taką popularnością, że są próby robienia spędów przez szkoły (2)

    • 12 17

    • juz to wiesz, mimo ze nie uplynal nawet pierwszy likend wyswietlania. paradne!

      • 7 0

    • Rodzice zablokowali dzieciom ze szkoły wejście do kina na ten paszkwil.

      Wara od naszych dzieci i propagandy opozycji.

      • 3 1

  • Wyraźnie widać, że trwa już kolejna w historii świata Wędrówka Ludów.

    Nie zatrzymamy tego, możemy jedynie próbować nieco spowolnić.
    Poczytajcie książki o historii poprzednich wędrówek. Padały mocarstwa i mniejsze państwa, powstawały nowe. Historia nie zatrzyma się w miejscu, choćbyśmy nie wiem jak próbowali to zrobić.
    A jedną z przyczyn nowej wędrówki ludów jest też rozwój technologii.
    Ludzie z krajów biednych dzięki internetowi i smartfonom mają dostęp do informacji, łączności itp. I część z nich zrobi wszystko by swoje obecne życie zamienić na lepsze, gdzieś w Europie czy USA.
    Wszystko ma swoją cenę, postęp techniczny również.

    • 8 4

  • (4)

    Panie recenzencie, pan sobie daruje te wygibasy intelektualne, bo to żenada jest. Jeżeli miałby to być film o uniwersalnym przesłaniu, bez problemu można było umieścic jego akcję na granicy bliżej nieokreślonej i nie wskazywać wyraźnie narodowości ani służb mundurowych ani mieszkańców terenów przygranicznych, nie mówiąc już o odniesieniach politycznych, marszu "nazistów" itp. To raz. Dwa, proszę nie używać wobec mnie argumentu, że bez obejrzenia całego filmu nie można się na jego temat wypowiedzieć, bo nie mam kompleksów i wystarczy mi kilka obejrzanych w internecie fragmentów. Trzy, w scenie z rozbijanym termosem uderzyła mnie absurdalność przypuszczenia, że Polacy mogą zachowywać się jak sadyści. Otóż nie, towarzyszko reżyserko, Polacy, w przeciwieństwie do innych nacji (chociażby jak ruscy czy niemcy), nie mają w sobie absolutnie zapędów sadystycznych - a więc mamy do czynienia ze zjawiskiem określanym w psychologii jako projekcja. Ta kobieta nie jest w stanie zrozumieć, że pewne zachowania, z którymi być może zetknęła się w swoim środowisku, w narodzie polskim po prostu nie występują. Po czwarte, na tej samej zasadzie projekcji zachodni widz uwierzy w te brednie, że również Polacy są zdolni do takich zachowań jak np. Francuzi w czasie rewolucji, Hiszpanie w wojnie domowej, nie mówiąc o Niemcach w II wś. I to już poważnie obciąża twórców, bo jest czystym propagandowym celowym kłamstwem . I po piąte, zapoznałam się z kilkoma wywiadami jakich udzielała reżyserka podczas festiwalu w Wenecji. We wszystkich stanowczo twierdziła, że pokazała w filmie prawdę, takie przesłanie poszło w świat. Tego już się nie da obronić.

    • 49 6

    • "Polacy nie mają w sobie zapędów sadystycznych" (1)

      Po pierwsze - co to znaczy Polacy? Wszyscy? Bo wszyscy są jednakowi?
      Po drugie - poczytaj trochę, wiedza nie boli.

      • 1 11

      • Co to znaczy? Wszyscy Polacy?

        Masz na myśli reżyserkę, jako wyjątek?
        To tak, zdarzają się wyjątki!

        Ale nazywanie nas Polaków " nazistami ", to już jest przegięcie totalne!

        • 6 1

    • Dokładnie.... wstyd...

      • 5 1

    • Brawo. Grzecznie i na temat.
      Pozdrawiam

      • 4 0

  • Pani Holland

    to dobra reżyserka. Zamiast więc chlapać jęzorem i się obrażać nie wiadomo na co, powinna się skupić wyłącznie na kręceniu filmów. I powinna mieć w du**e pisowskie oraz innych ignorantów filmowych opinie.

    • 6 31

  • (1)

    Mam nadzieję że jarek się odwdzięczy tej starej babie

    • 18 6

    • Noo, młodzieniec z Nowogrodzkiej pokaże jej, gdzie raki zimują :))

      • 2 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Kina

Gdańsk

Helios Forum Gdańsk Forum Gdańsk
Helios Alfa Centrum Alfa Centrum
Helios Metropolia Galeria Metropolia
Cinema1 Galeria Morena
Kino Muzeum Muzeum II Wojny Światowej
Kino IKM Instytut Kultury Miejskiej
Kino Spektrum Klub Kot

Sopot

Multikino Sopot Centrum Haffnera

Rumia

Multikino Rumia Galeria Rumia

Wydarzenia

BNP Paribas Kino Letnie Sopot-Zakopane 2024 (1 opinia)

(1 opinia)
10 zł
projekcje filmowe

Animafest Lato - przegląd filmów animowanych

0-19 zł
impreza filmowa, festiwal filmowy, przegląd

Kultura dostępna: Supersiostry

13 zł
projekcje filmowe