• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak zostawić napiwek w restauracji? Sposobów coraz więcej

Alicja Olkowska
22 sierpnia 2024, godz. 15:00 
Opinie (167)
Zwyczaj dawania napiwków jest powszechny i społecznie akceptowalny, choć nie przez wszystkich stosowany. Zwyczaj dawania napiwków jest powszechny i społecznie akceptowalny, choć nie przez wszystkich stosowany.

Napiwki to dla niektórych kontrowersyjny temat: jedni uważają, że warto dodatkowo zapłacić za miłą i kulturalną obsługę w restauracji, pubie czy kawiarni, inni są zdania, że przecież kelner otrzymuje pensję, więc dlaczego mamy dawać mu jeszcze coś ekstra. Ten tekst jednak nie będzie rozważaniem na temat plusów i minusów napiwków, a sposobach ich płacenia, bo jak się okazuje, jest ich coraz więcej, a gotówka staje się tym najrzadziej stosowanym.  





W jaki sposób najlepiej zostawiać napiwki w restauracjach?

Kwestia napiwków wielokrotnie rozpalała sekcję komentarzy w portalu Trojmiasto.pl: takie dodatkowe wynagrodzenie pracy kelnerów/kelnerek miało zwolenników, jak i zagorzałych przeciwników.

Fakt jest jednak taki, że zwyczaj dawania napiwków jest powszechny i społecznie akceptowalny, choć nie przez wszystkich stosowany. No chyba, że opłata za serwis jest automatycznie naliczana: zazwyczaj jest to 10 proc. rachunku, co powinno być wyraźnie zaznaczone w menu - wtedy albo godzimy się na taką zasadę, albo musimy zmienić lokal.

Gotówka? A kto jeszcze nosi przy sobie gotówkę?


Napiwki możemy zostawić na kilka sposobów, a gotówka, choć najmilej widziana przez kelnerów, trafia do nich coraz rzadziej. Czemu? Bo klienci najczęściej płacą kartą lub telefonem: mało kto nosi przy sobie gotówkę albo zabiera ją specjalnie na kolację z myślą o pozostawieniu napiwku.

- Gotówka zawsze będzie najlepszym rozwiązaniem. W 95 proc. przypadkach kelnerzy nie rozliczają napiwków gotówkowych w swoim zeznaniu PIT, więc mają pieniądze dla siebie bez podatku. Urząd nie jest w stanie tego skontrolować - mówi osoba pracująca w branży gastronomicznej. - Gość przekazuje napiwek kelnerowi, kelner chowa go do kieszeni i skarbówka nie jest w stanie udowodnić, ile kelner dostał napiwków w ciągu roku i czy w ogóle. Problem jest taki, że 80 proc. płatności przechodzi kartą. Większość ludzi nie nosi ze sobą gotówki.
Dać czy nie dać? Napiwki w restauracjach Dać czy nie dać? Napiwki w restauracjach

Jednak nie zawsze jest tak, że co klient zostawi w gotówce na stole, to w całości od razu trafia do rąk kelnera.

- Preferuję gotówkę, jednak w miejscu, w którym pracuję, napiwki dzielimy na całą ekipę: 15 proc. dostaje bar, 20 proc. kuchnia, reszta idzie na kelnerów do podziału i od każdego kelnera po 20 zł dla runnera (to osoba, która pracuje jako pomoc kelnerska). Mamy też wliczone 10 proc. serwisu do każdego rachunku - opowiada Piotr, kelner z kilkunastoletnim doświadczeniem. - Mnóstwo miejsc ma taki sposób rozliczania tipów, wypłacane są raz w tygodniu albo raz w miesiącu. Wtedy każdy wrzuca tipy do jednego "worka". Ile z tego trafia do nas? Policzmy. Np. mamy z napiwków łącznie 5 tys. z 5 kelnerów w ciągu 5 dni. Od tego odejmujemy VAT i podatek dochodowy, w więc sumę napiwków mnożymy przez kwotę 0,6187, czyli 5000x06187 = 3093,5. Od tego odejmujemy 20 proc. kuchni, 15 proc. baru, czyli zostaje nam 2010,775 do podziału na 5 osób. Jak mamy runnera, to jeszcze odejmujemy po 20 zł od kelnera. Bez runnera wychodzi po 402,55. Mało.


- Kilka lat temu pracowałem w znanym lokalu w Sopocie, przychodziły do niej tłumy. Pracy było dużo, po kilku dniach byłem wyczerpany i nie wiedziałem, jak się nazywam, ale napiwki... napiwki było obłędne! Czasem w jeden dzień potrafiłem zarobić 1500 zł. Miałem kasę, ale nie miałem czasu i siły jej wydawać, więc w pewnym momencie poczułem, że przecież nie o to w tym chodzi... - dodaje Daniel. - Natomiast napiwki z terminali były rozliczane raz w miesiącu na cały zespół po równo.
Klienci najczęściej płacą kartą lub telefonem: mało kto nosi przy sobie gotówkę albo zabiera ją specjalnie na kolację z myślą o pozostawieniu napiwku. 
Klienci najczęściej płacą kartą lub telefonem: mało kto nosi przy sobie gotówkę albo zabiera ją specjalnie na kolację z myślą o pozostawieniu napiwku.

To może zaokrąglimy kwotę na terminalu?



Świat jednak nie stoi w miejscu i znaleziono rozwiązania, które pomagają ominąć problem braku gotówki. Można np. zaokrąglić kwotę rachunku i potraktować to jako napiwek. Kwota ta jest jednak opodatkowana oraz często z automatu dzielona na zespół, a przecież zapracowała na nią jedna konkretna kelnerka lub kelner. Rozliczana jest raz raz na tydzień albo na miesiąc, więc kelnerzy muszą na nią poczekać.

- W przypadku płatności kartą, napiwki podlegają nieco innym zasadom niż przy gotówce. Kwota napiwku, przekazana przez terminal, trafia najpierw na konto firmowe restauracji, co wiąże się z obowiązkiem odprowadzenia odpowiednich podatków. Należą do nich podatek dochodowy, składki na ubezpieczenie społeczne, VAT i inne. Łącznie obciążenia te mogą wynosić około 40 proc., co oznacza, że kelner ostatecznie otrzymuje 50-60 proc. wartości napiwku - wyjaśnia Tomasz Czarnocki z firmy GlobalTips, specjalizującej się w bezgotówkowych napiwkach i płatnościach. - Przykładowo: jeśli zostawiamy napiwek w wysokości 10 zł kartą, to po odliczeniu podatków, kelner otrzymuje od 5 do 6 zł. Niektórzy właściciele restauracji decydują się pokrywać te koszty z własnej kieszeni, aby kelnerzy otrzymywali całą kwotę napiwków. Takie podejście zależy jednak od wielu czynników, takich jak forma prowadzenia działalności, wielkość zespołu kelnerów czy ogólna suma zbieranych napiwków.


Niektóre terminale są również wyposażone w funkcję "dodaj napiwek" - automatycznie pytają o napiwek podczas procesu płatności. Na ekranie terminala wyświetla się pytanie, czy chcesz dodać napiwek: pojawia się np. konkretna kwota lub możemy ją zaproponować sami.

- Ta opcja ma swoje zalety, bo np. ktoś może nie mieć gotówki, a chce zostawić tipa, ale czasem niezręcznie mi tak stać nad klientem i dyskretnie obserwować, czy zaakceptuje napiwek na terminalu, czy nie. Jak nie, to sobie myślę, że może coś źle zrobiłam i zaczynam to brać do siebie. Mam też wrażenie, że trochę ten napiwek na nim "wymuszamy" - dodaje kelnerka restauracji przy ul. Długiej w Gdańsku.
  • Nowy sposób na napiwki: można je przelać na kartę kelnera za pomocą kodu QR. Coraz więcej lokali decyduje się na takie rozwiązanie.
  • Nowy sposób na napiwki: można je przelać na kartę kelnera za pomocą kodu QR. Coraz więcej lokali decyduje się na takie rozwiązanie.

Kelner ma swoją kartę do napiwków



Rośnie moda na karty kelnerów, czyli do każdego z nich przypisana jest jedna wizytówka wraz z kodem QR. Goście skanują go i zostają przeniesieni na stronę internetową do zostawienia napiwku. Nie potrzeba do tego żadnej aplikacji.

- Przy trybie indywidualnym wyświetla się kelner i pieniądze trafiają na jego konto na aplikacji. Przy trybie grupowym kelnerzy zbierają pieniądze do jednego "worka" i na koniec dnia w aplikacji rozdzielają pieniądze według uznania. Zazwyczaj po równo - dodaje Tomasz Czarnocki z firmy GlobalTips. - Osoby korzystające z tego rozwiązania dostają 100 proc. kwoty z napiwku. Oczywiście jako osoby fizyczne muszą odprowadzić 12 proc. podatku jako inny przychód w zeznaniu PIT lub 0 proc., jeśli są młodsi niż 26 lat bez względu na to, czy studiują, czy nie. Czasy nie są łatwe, więc coraz więcej restauratorów wprowadza właśnie takie sposoby rozliczania napiwków, a to się kelnerom opłaca.
Ranking 2024: najlepsze pierogarnie w Trójmieście Ranking 2024: najlepsze pierogarnie w Trójmieście

W Trójmieście to rozwiązanie wprowadziło już 40 lokali, m.in. Pasta miasta, Czerwony piec, Chinkalnia w Gdańsku i Gdyni, Pan Papuga, Fikka Bar i Panorama.

Na podobnej zasadzie działa aplikacja tiptip: tu również przelewamy pieniądze na konto konkretnego pracownika restauracji. Klient nie musi posiadać aplikacji, wystarczy, że w momencie, gdy otrzyma wraz z rachunkiem wizytówkę z logo tiptip, zeskanuje indywidualny kod QR obsługującego kelnera lub skorzysta z funkcji NFC w swoim telefonie. Następnie może wybrać kwotę, którą chce przekazać kelnerowi w ramach napiwku i wskazać formę płatności.

Opinie (167) 8 zablokowanych

  • Napiwek jest za dobra obsluge. A u nas obsluguja dzieciaki, ktire nie wiedza na czym polega obsluga

    • 7 1

  • mi w pracy nie dają , to i ja nie daje.....

    • 4 0

  • (1)

    Ja ostatnio jak zostawiłem napiwek 200zł. Banknot był z gry monopoli

    • 2 1

    • A to chamskie akurat.

      • 0 2

  • Najbardziej mnie bawi wymuszony serwis 10%

    Kurka za co?

    • 4 0

  • A czemu mam dawać napiwek?

    Przecież oni dostają normalną wypłatę. Jakoś kasjerom nikt nie daje napiwków, pani w urzędzie też nie dostanie napiwku za dobrą obsługę, pielęgniarki też nie dostają napiwków, strażacy którzy właśnie ugasili czyjś dom też napiwku nie dostaną, no po prostu wiele zawodów nie ma napiwków, więc dlaczego kelnerzy mają dostawać? Jacyś lepsi są? To niestety jest ich obowiązek aby dobrze wykonać swoją pracę i nie pluć komuś do talerza. Jak już bym miała komuś dać napiwek, to kucharzom i pomocy kuchennej, bo faktycznie sie napracują, a jak jeszcze smaczne jedzenie to super. A nie napiwek dla kelnera który tylko przyniesie i zabierze talerze, no bez przesady.

    • 8 0

  • Państwo chce tymi elektronicznymi płatnościami położyć łapę również na napiwki

    Dlatego zawsze biorę nieco gotówki do knajpy bo wtedy daję obsłudze bezpośrednio
    A gdybym chciał to samo zrobić elektronicznie to wiem że kwota ode mnie znika w mniej wiecej połowie i napwek staje się już mało przyzwoity i tak nie mam pewności ile z tego trafi faktycznie do obsługi. Ktoś powie, że mógłbym wiecej zapłacic elektronicznie ale o ile nie widzę problemów z napiwkiem dla kelnera to stanowczo nie mam zamiaru dawać przy okazji napiwku zachłannemu państwu na zmarnowanie.

    • 2 0

  • Właściciele restauracji nazywają kelnerów napędem do tacy

    słabo im płacą , zakładając, ze frajer konsument doplaci różnicę jaką pracodawca wkłada do swojej kieszeni. Najlepiej by było, jakby kelner przynosił swojemu szefowi napiwki w zębach . Nie chodze do patogastro, bo zniechęciła mnie pazerność i fałszywość tej branży. Dostali ogromne pieniądze na utrzymanie miejsc pracy w covidzie. A co zrobili? Wywalili pracowników na bruk, a sami za te pieniądze pokupowali luksusowe samochody, albo wyjechali na wakacje. Wielki był lament aby ratować gastronomię, a co w zamian za to otrzymali konsumenci ?? Rachunki grozy. W czasie szczytu pandemii, otrzymawszy wsparcie od rządu, aby nie otwierać lokali, otwierali i jeszcze bezczelnie się awanturowali. Gdańsk jest tego najlepszym przykładem. Jedyne co wyniosłem we wspomnieniach z tej gastronomii, to paniczne poszukiwanie toalety i sensacje żołądkowe. Co w Gdańsku jest szczególnie opresyjne, bo toalet publicznych nie ma. Miasto to stoi pod tym względem na równi z Koreą Północną. Czyli s.....j gdzie stoisz. Od płacenia kelnerowi jest restaurator.

    • 3 0

  • Ja w pracy napiwków nie dostaje i nie mam zamiaru dzielić się swoją kasą
    To może dla mechanika samochodowego taki miły dodatek też dawać.

    • 2 0

  • W rachunku jest już napiwek dla resturatora,

    numer telefonu kucharza, i numer buta kelnera.

    • 1 0

  • W

    Atelier w Sopocie w dzień powszedni podszedłem do baru i zamówiłem kawę. Barmanka wytoczyła się spod blatu, zrobiła kawę i podała terminal pytaniem czy doliczyć napiwek?

    • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bufet Włoski w Sheraton Sopot (1 opinia)

(1 opinia)
240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Niedzielne obiady z muzyką na żywo

187 zł
muzyka na żywo

Wakacyjny live cooking | Kulinarne podróże z The Kitchen

170 zł
degustacja, spotkanie

Kultura

Najczęściej czytane