- 1 Jemy na mieście: Masło Maślane w Klubie Kot (30 opinii)
- 2 Nie ma jagodzianek, są malinianki (39 opinii)
- 3 Nowe lokale: od skrzatów po Portugalię (110 opinii)
- 4 Lubisz kawę? Odwiedź ten festiwal (62 opinie)
- 5 Coraz więcej sposobów na napiwek (310 opinii)
- 6 Ranking pierogarni w Trójmieście (58 opinii)
Jemy na mieście: Masło Maślane jest wspaniałe
Z legendarnym Rudym Kotem mam jedno wspomnienie. Być może było to w 1984 lub 1985 roku, kiedy to z koleżankami z podstawówki poszłyśmy na taneczny maraton, który wygrała moja koleżanka Ewa, tańcząc do piosenki Maanamu "Kocham Cię, kochanie moje". Do nowego Kota, już nie rudego, wróciłam, aby zrecenzować restaurację Masło Maślane, która mieści się w tej samej sali, gdzie kiedyś odbywał się wspomniany taneczny maraton, a dokładnie przy ul. Garncarskiej 18/20. Wpadłam tam wraz z rodziną na sobotni obiad. W poprzednim odcinku cyklu "Jemy na mieście" pisałam o Aichi Gotuje w Gdańsku. Za dwa tygodnie przeczytacie relację z wizyty w Pizzerii Truflowej w Gdyni (już tam byłam).
Masło Maślane w Klubie Kot
Lokal położony na parterze budynku jest przestronny oraz przeszklony, z dużymi oknami od podłogi do sufitu, przez które można obserwować, co dzieje się na ulicy. Wystrój łączy surowe elementy z delikatnym nawiązaniem do lat 60. ubiegłego wieku, ale z nowoczesnymi akcentami.
Krzesła przypominają te z czasów PRL (moja babcia miała identyczne), z zielonymi skajowymi siedziskami, podczas gdy stoliki są drewniane i marmurowe. Duży gięty bar jest wyłożony ceramiką w kolorze butelkowej zieleni. Betonowe ściany z fragmentami surowej cegły tworzą industrialny klimat, ale mimo to przestrzeń jest przyjemna.
Ciekawym rozwiązaniem, które nadaje pewnej głębi wnętrzu, jest ukwiecona antresola czy też balkon kolejnego piętra, które pełni funkcję kawiarni. Z sufitu zwisają lampy z zielonymi szklanymi abażurami. Wnętrze uzupełnia długie siedzisko w odcieniach zieleni i brązu oraz zielone rośliny w dużych donicach na żywicznej podłodze. Na chodniku przed restauracją znajdują się dodatkowe stoliki.
Menu nawiązuje do trendu newstalgia, łącząc domowe smaki z nowoczesnym twistem. Dania serwowane są w formule talerzykowej, na talerzach z kwiecistymi ornamentami, przypominającymi babcine serwisy. Większość potraw zawiera śmietanę lub masło, przywołując wspomnienia kuchni babci.
Zamówiliśmy:
- kawałki matjasa (pisownia oryginalna) z kwaśną śmietaną ze Strzałkowa, ogórkiem gruntowym w syropie z kwiatów bzu, marynowaną szalotką, młodymi ziemniakami i koperkiem (34 zł);
- smażone pierogi a'la ukraińskie z tłuczonym bobem i twarogiem ze Strzałkowa, kwaśną śmietaną z długo dojrzewającym serem, szczypiorkiem, pietruszkową oliwą (39 zł);
- pyzy z długo duszoną wołowiną polane masłem ziołowym ze skórką cytryny, natką pietruszki (39 zł);
- bitki wołowe niebite z antrykotu, duszone w niskiej temperaturze w sosie z boczkiem wędzonym, papryką i ogórkiem kiszonym (49 zł), a do tego młode ziemniaki z koperkiem (16 zł);
- kaszkę manną na deser z wanilią i białą czekoladą, świeżymi truskawkami w syropie z kwiatów bzu i mięcie, pokruszoną bezę (24 zł).
Jeśli chodzi o matjasa w śmietanie, to był on pod każdym względem doskonały. Subtelny w smaku, o idealnie wyważonej słoności. Śledź był aksamitny i miękki, dosłownie rozpływał się w ustach. Słoność delikatnej ryby idealnie balansowała się z kwaśną śmietaną ze Strzałkowa, która nadała daniu kremowej tekstury. Ogórek gruntowy w syropie z kwiatów bzu dodał słodyczy, a marynowana cebulka pikantnego akcentu. Młode ziemniaki z koperkiem były klasycznym, lekkim dodatkiem, który dopełnił całości. W naszym subiektywnym rankingu to danie zajęło pierwsze miejsce.
A na drugim, ex aequo ze śledziem, uplasowały się genialne smażone pierożki z farszem z bobu i twarogu. Cienkie, chrupiące ciasto skrywało delikatnie doprawiony, niezbyt wyrazisty farsz z tłuczonego bobu i twarogu o subtelnej nutce ziemistości, który nabierał charakteru po zanurzeniu w sosie ze śmietany z intensywnym posmakiem dojrzewającego sera. Ziołowego smaczku dodała pietruszkowa oliwa, a lekkiej ostrości szczypiorek.
Pyzy również nam przypadły do gustu. Ciasto było miękkie, delikatne i neutralne w smaku, co świetnie współgrało z wyrazistą i soczystą długo gotowaną wołowiną. Całość była dobrze doprawiona. To prawdziwe, domowe i pyszne pyzy.
Bitki wołowe z antrykotu duszone z boczkiem, papryką i ogórkiem kiszonym to całkiem przyzwoite połączenie smaków, ale nie uwiodło mnie na tyle mocno, by się nim zachwycać. Delikatne mięso rozpływało się w ustach, a wędzony, lekko chrupiący boczek dodał intensywności. Papryka wprowadziła odrobinę słodyczy, a ogórek kiszony nutę kwaśnej świeżości, która przełamała bogaty, mięsny sos. Do tego smakowite młode ziemniaczki z koperkiem. Doszukiwałam się w tym daniu smaku zrazów, bo choć składniki podobne, to jednak smak zupełnie inny. Osobiście przeszkadzała mi ta papryka.
Deser z kaszki manny z wanilią i białą czekoladą to była prawdziwa uczta dla podniebienia. Nie tak bardzo słodka, kremowa kaszka z nutą wanilii i aksamitną białą czekoladą tworzy idealną bazę. Świeże truskawki w syropie z kwiatów bzu i mięty dodają orzeźwiającego, kwiatowego smaku, a pokruszona beza zapewnia chrupiący kontrast. Całość jest lekka, elegancka i idealnie zbalansowana - zarówno pod względem smaku, jak i tekstury. To deser, który łączy w sobie słodycz, świeżość i subtelną chrupkość. Zakochaliśmy się w kaszce wszyscy bez wyjątku.
Podsumowanie: nasza wizyta w restauracji Masło Maślane była prawdziwą przyjemnością. Dania, które mieliśmy okazję spróbować, zachwyciły nas zarówno smakiem, jak i starannością przygotowania oraz jakością składników. Czuło się w nich domowy smak minionych lat, ale w znacznie lepszym, dopieszczonym wydaniu. Samo miejsce również zrobiło na nas dobre wrażenie, dobrze spędza się tam czas, a więc jednogłośnie z rodziną przyznaliśmy ocenę bardzo dobrą.
O autorze
Miejsca
-
Masło Maślane Gdańsk, Garncarska 18/20
Miejsca
Opinie (30) ponad 10 zablokowanych
-
2 godz.
Opinia wyróżniona
Ładne, że w Rudym Kocie (teraz Kocie) coś się wreszcie dzieje. Tylko ceny skandynawskie.
Ładnie, że w Rudym Kocie (Kocie) wreszcie coś się dzieje. Tylko ceny skandynawskie więc nie będę miał okazji spróbować. Ograniczę się do fotek i recenzji.
- 10 1
-
2 godz.
Opinia wyróżniona
Miłe miejsce, klub też ciekawy
Naprawdę dobrze tam gotują, to jedzenie, które znamy, ale smakuje nieco inaczej, trochę jest niespodzianką, ale na plus. Cieszę się, że dawny Rudy Kot dostał nowe życie, dużo się tam dzieje
- 8 2
Wszystkie opinie
-
4 godz.
Porcje mikro,ceny makro.
- 20 10
-
4 godz.
Jak się nazywajo tak też gotujo?! A tak na serio to mogli to nazwać inaczej jak Kot. Bo to już nie te czasy. Nie ci ludzie. Nie ten klimat... Smacznego wszystkim bo nie ma to jak dobrze zjeść i nie czuc się oszukanym i na talerzu i w portfelu.
- 2 11
-
3 godz.
Ale pogrom w komentarzach
Artykuł opłacony czy co?
- 11 4
-
3 godz.
Super (3)
Wspaniałe miejsce, wszystko wyglada bardzo smakowicie. Ceny baaaardzo przystępne.
Świetna recenzja Pani Agnieszko, rewelacyjnie się to czyta.- 6 22
-
2 godz.
to mają być przystępne ceny? wysokie niczym w Warszawie...
- 6 1
-
2 godz.
ceny jednak zaporowe, skandynawskie
ceny jednak zaporowe, skandynawskie lub dla lekarzy i informatyków z korpo.
- 6 0
-
17 min
Baaardzo przystępnie - 1 (jeden) pieróg za dychę :P
- 0 0
-
3 godz.
Mikro porcje makro ceny (2)
typowo skrojone pod turystę :( Rozumiem, że nie zawsze trzeba się mocno najeść, ale 5 pierożków za 40zł to jakaś aberracja. Kasza manna na deser i zachwyt O.o Cały zestaw "recenzyjny" 152zł + pewnie 50zł za napoje
- 15 4
-
2 godz.
mikro są też miejsca
nie rozgościsz się tam, bo walisz z łokcia sąsiada :) Bardziej to przypomina stołówkę w podstawówce niż restaurację
- 1 0
-
1 godz.
W Nowym Mieście Lubawskim w centrum miasta - w knajpce na Rynku, za 4 na prawdę wielkie pierogi zapłaciłem 11 złotych.
- 1 0
-
2 godz.
(1)
Jeśli była Pani z rodziną to oznacza, że były pewnie 3-4 osoby. Czy to oznacza, że każdy dostał po jednej pyzie? i wszyscy jedli kaszkę z jednego pucharka?
- 4 2
-
2 godz.
Ciekawe jak jedli tego śledzia
Bo z talerzykami to nie ma dużo wspólnego.
- 2 0
-
2 godz.
Opinia wyróżniona
Miłe miejsce, klub też ciekawy
Naprawdę dobrze tam gotują, to jedzenie, które znamy, ale smakuje nieco inaczej, trochę jest niespodzianką, ale na plus. Cieszę się, że dawny Rudy Kot dostał nowe życie, dużo się tam dzieje
- 8 2
-
2 godz.
Jeden pierog 10euro bo Norwegia wjechala pompowac maryle (1)
- 7 2
-
44 min
Norwegia pompuje nie tylko Maryle.
Aski,Kaski,Julki,Payrycje itp tez.
- 1 0
-
2 godz.
Opinia wyróżniona
Ładne, że w Rudym Kocie (teraz Kocie) coś się wreszcie dzieje. Tylko ceny skandynawskie.
Ładnie, że w Rudym Kocie (Kocie) wreszcie coś się dzieje. Tylko ceny skandynawskie więc nie będę miał okazji spróbować. Ograniczę się do fotek i recenzji.
- 10 1
-
2 godz.
Masło według lewactwa nie jest weganskie i powinno byc zabronione jak juz to margaryna najlepiej palmowa:)
- 5 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.