- 1 Coraz więcej sposobów na napiwek (288 opinii)
- 2 Ranking pierogarni w Trójmieście (55 opinii)
- 3 Jemy na mieście: Aichi (dobrze) Gotuje (72 opinie)
- 4 Psiorbet, tatar lub psierogi. Menu dla psów (188 opinii)
- 5 Azjatycki Market na Ulicy Elektryków (40 opinii)
- 6 Za tym teraz szaleje kulinarny internet (27 opinii)
Kotlet z ananasem i sałatka gyros. Kulinarne szaleństwa minionych lat
Rewolucyjne, innowacyjne, idące z duchem czasu. Ich pojawienie się na stole budziło podziw, a także zwiastowało jakąś większą okazję - urodziny, imieniny, wizytę dalekiej rodziny. Przepisy na te dania znajdowało się w gazetach z przepisami czytelników lub dostawało od znajomych. I chociaż teraz nie budzą już takiego entuzjazmu jak kilkanaście lat temu, to wciąż darzymy je sentymentem.
Z drugiej strony na poszerzenie naszych kulinarnych horyzontów ma wpływ powszechny dostęp do internetu. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę "przepis na meksykańską quesadillę" czy "jak przyrządzić grecką musakę", żeby w parę sekund poznać przepisy z całego świata. Nowe smaki poznajemy też w czasie zagranicznych podróży oraz odwiedzając tematyczne restauracje.
Nic więc dziwnego, że w tych czasach trudniej nas kulinarnie zaskoczyć. Szefowie kuchni dwoją się i troją, wymyślając coraz bardziej nietypowe połączenia składników i formy ich podania. Stąd na talerzach espumy, chrusty, pudry, konstrukcje i dekonstrukcje. Jeśli jednak cofniemy się pamięcią o kilkanaście lat, przypomnimy sobie, że zaimponowanie znajomym swoim kunsztem kulinarnym wcale nie było tak trudne, a położenie ananasa na kotlecie stanowiło prawdziwą sensację.
Kotlet po hawajsku, faszerowana papryka i ryba po grecku
Zapytałam znajomych i przyjaciół o dania, które w ich domach budziły podziw i przyrządzane były jedynie na specjalne okazje. To z pozoru niewinne pytanie wywołało prawdziwą lawinę kulinarnych wspomnień.
- Kotlet po hawajsku, czyli prawdziwy hit każdego wystawnego obiadu - wspomina Ola. - To nic innego jak drobiowy lub schabowy kotlet, na który kładło się po plastrze ananasa, przykrywało serem i zapiekało chwilę aż do jego rozpuszczenia. Pamiętam, że mama była tym przepisem zachwycona, dostała go chyba od mojej ciotki i przyrządzała na specjalne okazje. Mniej entuzjazmu wykazywał mój tata, uważał że to "wydziwianie" i ostentacyjnie tego ananasa ściągał. Wydaje mi się, że z czasem jednak poddał się wizji mamy, a i ona odpuściła trochę to ananasowe szaleństwo. Dla mnie najsmaczniejsze i tak było wypijanie zalewy, która zostawała w puszce.
Innym wspomnieniem podzielił się ze mną Paweł, którego mama namiętnie prenumerowała pisma typu "Przyślij przepis".
- Przeklinam dzień, w którym moja mama odkryła faszerowane warzywa - śmieje się Paweł. - Od tamtej pory gościły na naszym stole co najmniej dwa razy w tygodniu, a ja w tamtym czasie chciałem żywić się wyłącznie naleśnikami. Faszerowane cukinie, bakłażany, papryki, koniecznie przykryte potem "daszkiem z ogonkiem". Wszystko, co dało się przywieźć z działki i przekroić lądowało na naszym stole w wersji faszerowanej ryżem i mielonym mięsem. Do dziś mam uraz do tego typu dań.
- Ja natomiast zachowałam wspomnienie ryby po grecku, która podobno z Grecją ma niewiele wspólnego - mówi Ewelina. - Przyrządzana zawsze na specjalne okazje takie jak święta, urodziny czy imieniny. Traktowana jak największy rarytas, będąca w rzeczywistości zwykłym smażonym filetem przykrytym marchewką i pietruszką podsmażoną z koncentratem pomidorowym. Do dziś nie rozumiem tego fenomenu.
Wśród kulinarnych wspomnień często przewija się też devolay, czyli kotlet z piersi kurczaka zawierający w środku masło ziołowe lub ser żółty. Rzadziej przyrządzany w domu, częściej serwowany w restauracjach przy okazji wesel, chrzcin czy pogrzebów.
Królestwo sałatek
Na osobną kategorię w albumie kulinarnych wspomnień zasługują sałatki. W pewnym momencie polskie gospodynie domowe wręcz oszalały na ich punkcie, szczególnie gdy można było do nich dodać różne "egzotyczne dodatki".
- W moim domu hitem była sałatka z makaronem z zupek chińskich. Pamiętam, że mama serwowała ją przy każdej okazji, a zaskoczone ciotki gorliwie spisywały od niej przepis. Tyle razy chciałam sprawdzić, jak smakuje zupka w oryginale, jednak zawsze kiedy chciałam ją sobie zrobić, słyszałam: "Zostaw, to do sałatki" - śmieje się Magda.
Kulinarne trendy na 2023 rok: kebab i zapiekanka
- Sałatka z kurczakiem, kukurydzą, ananasem i curry to był prawdziwy hit - wspomina Daniel.
- Król sałatek, czyli gyros - dodaje do listy Alicja. - Pamiętam jak dziś, że kiedy koleżanka wręczyła mi na niego przepis dołączyła rysunek poglądowy, jak prawidłowo ułożyć warstwy. Do dziś dobrze to pamiętam: kurczak, cebula, keczup, ogórki, kukurydza, majonez, papryka i kapusta pekińska.
Przekąską, bez której nikt nie wyobrażał sobie udanej imprezy, były koreczki. Tu kucharza ograniczała jedynie fantazja - ser żółty, kiełbasa, szynka, papryka, korniszony, oliwki... a także owocowe koreczki na słodko.
A na deser...
Po każdej kulinarnej uczcie na stole musiał pojawić się deser. Koniecznie w towarzystwie czarnej, sypanej kawy. Prawdziwą rewolucję w domowym cukiernictwie wprowadziły ciasta z pudełek, które w tamtym czasie wydawały się powiewem wielkiego świata.
- Do dziś pamiętam smak karpatki z paczki - wspomina Piotrek. - W moim domu było to ciasto, które znajdowało się gdzieś w połowie hierarchii. Nie przyrządzano go na Wielkanoc czy Boże Narodzenie, ale na spotkania rodzinne już tak.
- Kopiec kreta - dodaje do listy Ola. - To była prawdziwa kulinarna rewolucja. Ciasto, które w niczym nie przypominało tego, które mama robiła w domu. Sam fakt, że były w nim banany, był zaskakujący. Moja mama nie chciała go przyrządzać, ale kilka razy zgodziła się, żebym zrobiła je z koleżankami.
Dziś Dzień Karmelu. Słodkości z karmelem w Trójmieście
- Ja z kolei z sentymentem wspominam rolady lodowe - mówi Krzysiek. - Zawsze pojawiały się na stole po niedzielnym obiedzie. Mama kroiła je w grube plasterki i podawała na eleganckich talerzykach.
Gyros, ryba po grecku czy kotlet po hawajsku. W wielu domach opisane przeze mnie dania wciąż często pojawiają się na talerzach. I dobrze, bo przecież upływ czasu wcale nie pozbawił ich smaku. Przestały być jednak tak "prestiżowe", jak kiedyś nam się zdawało. Nabrały za to innej wartości - tej sentymentalnej, przywołującej wspomnienia rodzinnych spotkań przy wspólnym stole.
Opinie (74) 1 zablokowana
-
2023-04-17 12:35
Opinia wyróżniona
Z podanych dań
nie próbowałem jedynie sałatki z "anielskiego włosa" z zemsty Vietkongu ;)))
Reszta to "powiew świeżości" po dość siermiężnej kuchni PRL.
Jadłem takiego kotleta z ananasem na niedzielny obiad i czułem się jak Blake Carrington z Dynastii ;)))))
Do zestawu dodałbym jeszcze sałatkę z marynowanego selera i zupę "meksykańską" z puszkowanych warzyw!- 21 3
-
2023-04-17 08:58
Opinia wyróżniona
To jak opis moich wspomnien :D (2)
Kocham ten artykuł, myślałam, że tylko ja musiałam przejść te kulinarne podróże mojej mamy :D Po przeczytaniu zjadłabym kazde z tych dań ;)
- 48 3
-
2023-04-17 09:24
(1)
Za mną chodzi coś i nie wiem co to jest. W latach 80 babcie kupowała mi w Brzeźnie albo N porcie coś ala pieróg w papierze? Pergaminie? Byłem mały i nie pamiętam już zbytnio... To za mną chodzi od lat!
- 6 0
-
2023-04-18 06:31
Może
Tzw knysza? Przynajmniej tak się coś podobnego nazywało na Śląsku. Coś podobnego do pieroga ale bułka z warzywami,mięsem i prażona cebulką. To był chyba pierwszy i jedyny rodzimy fast food,jeszcze przed nastaniem obecnych. Pamiętam jak przez mgłę
- 0 0
-
2023-04-17 08:39
Opinia wyróżniona
Gyros, ryba po grecku czy devolaye (1)
do tej pory przygotowujemy na uroczystości czy rodzinne obiady i wszystkim super smakują :)
- 34 3
-
2023-04-17 12:20
A popijacie mocnym fullem?
- 0 12
Wszystkie opinie
-
2023-04-17 08:38
Głodna się zrobiłam.
- 22 2
-
2023-04-17 08:39
Opinia wyróżniona
Gyros, ryba po grecku czy devolaye (1)
do tej pory przygotowujemy na uroczystości czy rodzinne obiady i wszystkim super smakują :)
- 34 3
-
2023-04-17 12:20
A popijacie mocnym fullem?
- 0 12
-
2023-04-17 08:41
(3)
"schabowy" z piersi kurczaka w panierce z platkow kukurydzianych i do tego ananas i ser. pycha!
to samo salatki z tym chinskim makaronem. wsszystkie inne tradycyjne salatki zostaja na 2 dni a ta jedna zawsze opedzlowana od razu.
to sa przepisy ktore ktos fajnie wymyslil bo po prostu potrawy sa smaczne. oczywiscie kulinarni spaczeni beda krecic nosem bo to nie kuchnia staropolska/wloska/francuska/hiszpanska- 22 13
-
2023-04-17 10:40
Nie ma gorszego świństwa niż sałatka z zupek chińskich. (2)
Sama chemia.
- 6 7
-
2023-04-17 10:52
(1)
H2O, sama chemia xD
- 5 6
-
2023-04-17 17:30
Ale zes zablysnal. Chyba wiadomo, ze nie chodzi o to, ze wszystko jest zwiazkiem chemicznym, ale niektore sa dla ciebie dobre, niektore neutralne, a niektore zle, tak jak zupki chinskie. Wyswiechtany zart staje sie malo smieszny.
- 0 0
-
2023-04-17 08:43
Ja wspominam pierwszy raz jak.jadlem kawior (4)
Teraz jem.go codziennie popijam szampanem a na deser truskawki
- 6 12
-
2023-04-17 09:27
Mój mruczek ma zbliżoną dietę (2)
Kawior z bieługi jako amuse bouche, na danie główne surowa wołowina argentyńska a w miedzianej miseczce zawsze dostęp do wody z lodowca. Owoców nie lubi (mięsożerca - oczywiste), ale żeby żeby nie był stratny to funkcję deseru pełni foie gras.
- 9 1
-
2023-04-17 09:41
moje kaoty to za wołowina nie przepadają.
- 1 0
-
2023-04-17 20:03
A mój kiciusiek uwielbiał ogórki małosolne i oliwki zielone :)
Kochany był to Drań :)- 1 0
-
2023-04-17 11:06
Aha,
Też lubię kaszankę.
- 4 1
-
2023-04-17 08:44
(2)
Faszerowane papryki są przepycha! Najlepiej kupić paprykę jabłkową. Mmmm. Pyszne danie to też zrazy z kiełbaska i ogorkiem. Ja bym jednak zjadł tego hot dog z przyczepy vis a vis lotu na przełomie 80/90. Ten smak mam do dziś...
- 30 7
-
2023-04-17 09:17
Bułka z kminkiem. Sałata. Parówka. No i coś jeszcze było tylko nie wiem co?!
- 3 0
-
2023-04-17 12:00
Może lepiej nie. Mogłoby się okazać, że tak naprawdę był paskudny i świat młodości stałby się mniej kolorowy. ;)
- 3 0
-
2023-04-17 08:57
(3)
Kiełbasa z wody. Kto lubi, palec do budki!
- 34 4
-
2023-04-17 09:37
ale tylko biała.
- 1 9
-
2023-04-17 10:45
Kiełbasa tylko smażona z cebulą.
Z wody bez wyrazu jest.
- 4 7
-
2023-04-17 14:04
Kiełbasa z dymem na wodzie, to był przysmak!
- 0 1
-
2023-04-17 08:58
Opinia wyróżniona
To jak opis moich wspomnien :D (2)
Kocham ten artykuł, myślałam, że tylko ja musiałam przejść te kulinarne podróże mojej mamy :D Po przeczytaniu zjadłabym kazde z tych dań ;)
- 48 3
-
2023-04-17 09:24
(1)
Za mną chodzi coś i nie wiem co to jest. W latach 80 babcie kupowała mi w Brzeźnie albo N porcie coś ala pieróg w papierze? Pergaminie? Byłem mały i nie pamiętam już zbytnio... To za mną chodzi od lat!
- 6 0
-
2023-04-18 06:31
Może
Tzw knysza? Przynajmniej tak się coś podobnego nazywało na Śląsku. Coś podobnego do pieroga ale bułka z warzywami,mięsem i prażona cebulką. To był chyba pierwszy i jedyny rodzimy fast food,jeszcze przed nastaniem obecnych. Pamiętam jak przez mgłę
- 0 0
-
2023-04-17 09:05
(5)
Niedawno - po kilku latach przerwy - zrobiłam domowe zapiekanki (bułka, pieczarki, ser, ketchup) - smakowały równie pysznie, jak te robione przez mamusię w dziecinstwie, które przypadało na lata 80.
- 31 0
-
2023-04-17 09:38
ogólnie zapiekanki to był i jest naprawdę niezły fasfood (2)
Zamiast żółtego dać tylko mozzarellę i wypas.
- 12 2
-
2023-04-17 10:44
Mozarella do zapiekanki? (1)
bryyyyy..........
- 4 6
-
2023-04-17 13:10
Jak kto lubi.
- 3 0
-
2023-04-17 20:09
(1)
Cała blacha grzanek ze starszego chleba :)
Pieczarki, salami, na to ser i pomidor.
Do tego specjal, muza z analogów i życie studenckie kwitło :)- 7 0
-
2023-04-17 22:41
Tak! Kroiło się czerstwy chleb w kosteczkę, wrzucało na patelnię, do tego dosypywało się tarty ser i w wersji ba bogato kiełbaskę i wszystko łączyło się z sobà do momentu rozpuszczenia chleba. Mniam
- 1 0
-
2023-04-17 09:33
devolay powinien... (3)
Przekraja sie wzdłuz a nie w szzzzzerżż jak na foto ;)
- 2 3
-
2023-04-17 09:40
Mówi się "Dewaluła" !
- 3 0
-
2023-04-17 12:15
Przekraja?! Co to?! (1)
- 0 3
-
2023-04-17 18:19
To samo co przekraiwuje.
- 0 0
-
2023-04-17 09:35
niezły był też taki jakby devolay serwowany w latach 80 na kaszubach
czyli filet z piersi indyka w który zawinięta była gruszka. Do tego duuuuuużo majeranku.
Myślałem ze to juz zupełna przeszłość ale ostatnio spotkałem to w restauracji w brusach.
Naprawdę całkiem niezłe.- 10 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.