- 1 Coraz więcej sposobów na napiwek (289 opinii)
- 2 Ranking pierogarni w Trójmieście (57 opinii)
- 3 Jemy na mieście: Aichi (dobrze) Gotuje (72 opinie)
- 4 Psiorbet, tatar lub psierogi. Menu dla psów (188 opinii)
- 5 Za tym teraz szaleje kulinarny internet (27 opinii)
- 6 Azjatycki Market na Ulicy Elektryków (40 opinii)
Kotlet z ananasem i sałatka gyros. Kulinarne szaleństwa minionych lat
Rewolucyjne, innowacyjne, idące z duchem czasu. Ich pojawienie się na stole budziło podziw, a także zwiastowało jakąś większą okazję - urodziny, imieniny, wizytę dalekiej rodziny. Przepisy na te dania znajdowało się w gazetach z przepisami czytelników lub dostawało od znajomych. I chociaż teraz nie budzą już takiego entuzjazmu jak kilkanaście lat temu, to wciąż darzymy je sentymentem.
Z drugiej strony na poszerzenie naszych kulinarnych horyzontów ma wpływ powszechny dostęp do internetu. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę "przepis na meksykańską quesadillę" czy "jak przyrządzić grecką musakę", żeby w parę sekund poznać przepisy z całego świata. Nowe smaki poznajemy też w czasie zagranicznych podróży oraz odwiedzając tematyczne restauracje.
Nic więc dziwnego, że w tych czasach trudniej nas kulinarnie zaskoczyć. Szefowie kuchni dwoją się i troją, wymyślając coraz bardziej nietypowe połączenia składników i formy ich podania. Stąd na talerzach espumy, chrusty, pudry, konstrukcje i dekonstrukcje. Jeśli jednak cofniemy się pamięcią o kilkanaście lat, przypomnimy sobie, że zaimponowanie znajomym swoim kunsztem kulinarnym wcale nie było tak trudne, a położenie ananasa na kotlecie stanowiło prawdziwą sensację.
Kotlet po hawajsku, faszerowana papryka i ryba po grecku
Zapytałam znajomych i przyjaciół o dania, które w ich domach budziły podziw i przyrządzane były jedynie na specjalne okazje. To z pozoru niewinne pytanie wywołało prawdziwą lawinę kulinarnych wspomnień.
- Kotlet po hawajsku, czyli prawdziwy hit każdego wystawnego obiadu - wspomina Ola. - To nic innego jak drobiowy lub schabowy kotlet, na który kładło się po plastrze ananasa, przykrywało serem i zapiekało chwilę aż do jego rozpuszczenia. Pamiętam, że mama była tym przepisem zachwycona, dostała go chyba od mojej ciotki i przyrządzała na specjalne okazje. Mniej entuzjazmu wykazywał mój tata, uważał że to "wydziwianie" i ostentacyjnie tego ananasa ściągał. Wydaje mi się, że z czasem jednak poddał się wizji mamy, a i ona odpuściła trochę to ananasowe szaleństwo. Dla mnie najsmaczniejsze i tak było wypijanie zalewy, która zostawała w puszce.
Innym wspomnieniem podzielił się ze mną Paweł, którego mama namiętnie prenumerowała pisma typu "Przyślij przepis".
- Przeklinam dzień, w którym moja mama odkryła faszerowane warzywa - śmieje się Paweł. - Od tamtej pory gościły na naszym stole co najmniej dwa razy w tygodniu, a ja w tamtym czasie chciałem żywić się wyłącznie naleśnikami. Faszerowane cukinie, bakłażany, papryki, koniecznie przykryte potem "daszkiem z ogonkiem". Wszystko, co dało się przywieźć z działki i przekroić lądowało na naszym stole w wersji faszerowanej ryżem i mielonym mięsem. Do dziś mam uraz do tego typu dań.
- Ja natomiast zachowałam wspomnienie ryby po grecku, która podobno z Grecją ma niewiele wspólnego - mówi Ewelina. - Przyrządzana zawsze na specjalne okazje takie jak święta, urodziny czy imieniny. Traktowana jak największy rarytas, będąca w rzeczywistości zwykłym smażonym filetem przykrytym marchewką i pietruszką podsmażoną z koncentratem pomidorowym. Do dziś nie rozumiem tego fenomenu.
Wśród kulinarnych wspomnień często przewija się też devolay, czyli kotlet z piersi kurczaka zawierający w środku masło ziołowe lub ser żółty. Rzadziej przyrządzany w domu, częściej serwowany w restauracjach przy okazji wesel, chrzcin czy pogrzebów.
Królestwo sałatek
Na osobną kategorię w albumie kulinarnych wspomnień zasługują sałatki. W pewnym momencie polskie gospodynie domowe wręcz oszalały na ich punkcie, szczególnie gdy można było do nich dodać różne "egzotyczne dodatki".
- W moim domu hitem była sałatka z makaronem z zupek chińskich. Pamiętam, że mama serwowała ją przy każdej okazji, a zaskoczone ciotki gorliwie spisywały od niej przepis. Tyle razy chciałam sprawdzić, jak smakuje zupka w oryginale, jednak zawsze kiedy chciałam ją sobie zrobić, słyszałam: "Zostaw, to do sałatki" - śmieje się Magda.
Kulinarne trendy na 2023 rok: kebab i zapiekanka
- Sałatka z kurczakiem, kukurydzą, ananasem i curry to był prawdziwy hit - wspomina Daniel.
- Król sałatek, czyli gyros - dodaje do listy Alicja. - Pamiętam jak dziś, że kiedy koleżanka wręczyła mi na niego przepis dołączyła rysunek poglądowy, jak prawidłowo ułożyć warstwy. Do dziś dobrze to pamiętam: kurczak, cebula, keczup, ogórki, kukurydza, majonez, papryka i kapusta pekińska.
Przekąską, bez której nikt nie wyobrażał sobie udanej imprezy, były koreczki. Tu kucharza ograniczała jedynie fantazja - ser żółty, kiełbasa, szynka, papryka, korniszony, oliwki... a także owocowe koreczki na słodko.
A na deser...
Po każdej kulinarnej uczcie na stole musiał pojawić się deser. Koniecznie w towarzystwie czarnej, sypanej kawy. Prawdziwą rewolucję w domowym cukiernictwie wprowadziły ciasta z pudełek, które w tamtym czasie wydawały się powiewem wielkiego świata.
- Do dziś pamiętam smak karpatki z paczki - wspomina Piotrek. - W moim domu było to ciasto, które znajdowało się gdzieś w połowie hierarchii. Nie przyrządzano go na Wielkanoc czy Boże Narodzenie, ale na spotkania rodzinne już tak.
- Kopiec kreta - dodaje do listy Ola. - To była prawdziwa kulinarna rewolucja. Ciasto, które w niczym nie przypominało tego, które mama robiła w domu. Sam fakt, że były w nim banany, był zaskakujący. Moja mama nie chciała go przyrządzać, ale kilka razy zgodziła się, żebym zrobiła je z koleżankami.
Dziś Dzień Karmelu. Słodkości z karmelem w Trójmieście
- Ja z kolei z sentymentem wspominam rolady lodowe - mówi Krzysiek. - Zawsze pojawiały się na stole po niedzielnym obiedzie. Mama kroiła je w grube plasterki i podawała na eleganckich talerzykach.
Gyros, ryba po grecku czy kotlet po hawajsku. W wielu domach opisane przeze mnie dania wciąż często pojawiają się na talerzach. I dobrze, bo przecież upływ czasu wcale nie pozbawił ich smaku. Przestały być jednak tak "prestiżowe", jak kiedyś nam się zdawało. Nabrały za to innej wartości - tej sentymentalnej, przywołującej wspomnienia rodzinnych spotkań przy wspólnym stole.
Opinie (74) 1 zablokowana
-
2023-04-17 10:00
To są traumy mojego dziedziństwa
Dziś wydaję przez nie majątek na psychoterapię
- 5 20
-
2023-04-17 10:39
ostanio jadłem tzw szwajcara :)
- 8 0
-
2023-04-17 11:46
Filet z ryby zapiekany w śmietanie, cebuli i pieczarach posypany serem.
To był prawdziwy nokaut dla wątroby. Stary po dwóch kęsach pękał w kiblu a wzdęty chodził przez 3 dni
- 5 5
-
2023-04-17 11:51
(4)
Ciasta typu fale dunaju, chatka puchatka, cycki murzynki i inne wynalazki bazujace na kremach budyniowych...
- 19 0
-
2023-04-17 11:54
(1)
Cycki murzynki pamietam :) Chatki puchatka i fal dunaju nie jadlam. Za to pamietam ciasto pani walewska- przepyszne bylo.
- 5 0
-
2023-04-17 22:46
Panią Walewską moja mamusia robi od czasu do czasu na większe okazje. Naprzemiennie z karpatka, melbą i biszkoptami z galaretką :)
- 1 0
-
2023-04-17 14:37
Albo ciasto pleśniak (1)
Lol
- 9 0
-
2023-04-17 17:31
Plesniak jest pyszny :)
- 5 0
-
2023-04-17 12:03
(1)
Jutro na obiad robię schabowego z ananasem. Koniecznie na talerzu z duralexu. :)
- 15 3
-
2023-04-17 13:28
Jak te talerze z duraleksu sie potlukly, to przez 2 tygodnie sie odpryski odkurzalo :D
- 4 0
-
2023-04-17 12:13
Wrona, co to jest ten devolaj?!
- 2 2
-
2023-04-17 12:29
chyba kotlet de volaille
a nie dewolaj?
- 3 2
-
2023-04-17 12:35
Opinia wyróżniona
Z podanych dań
nie próbowałem jedynie sałatki z "anielskiego włosa" z zemsty Vietkongu ;)))
Reszta to "powiew świeżości" po dość siermiężnej kuchni PRL.
Jadłem takiego kotleta z ananasem na niedzielny obiad i czułem się jak Blake Carrington z Dynastii ;)))))
Do zestawu dodałbym jeszcze sałatkę z marynowanego selera i zupę "meksykańską" z puszkowanych warzyw!- 21 3
-
2023-04-17 12:43
Aaa, no i jeszcze moja pierwsza w życiu "lasagne"
Mama kolegi po lekturze gazety typu "Pani na gorąco" uraczyła nas "domową lasagne" ;)))))
Naleśniki przełożone farszem z pokrojonej w kostkę zasmażonej kiełbasy z cebulą, posypane tartym serem i polane keczupem ;))))
Wspomnień czar ;)- 15 1
-
2023-04-17 13:27
A u kogo w domu jadlo sie zapiekanki pt. wrzucam tu wszystko co jest w lodowce? Najczesciej to byl sobotni obiad. Ziemniaki, jajko, kielbasa, ogorek kiszony, to wszystko zapieczone z zoltym serem. Albo zapiekanka makaronowa.
- 17 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.