• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Najdziwniejsze fobie kulinarne

MM
25 lipca 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (118)
Jedni odczuwają paniczny lęk przed zjedzeniem warzyw, innych odrzuca zapach mleka. Jakie fobie kulinarne nam towarzyszą? Jedni odczuwają paniczny lęk przed zjedzeniem warzyw, innych odrzuca zapach mleka. Jakie fobie kulinarne nam towarzyszą?

Nie lubicie jeść sami w restauracji? Wykrawacie z mięsa wszystkie żyłki? Nie popijacie lodów i owoców? A może przeszkadza wam chrupanie warzyw? Nie jesteście sami, wiele osób ma jakieś kulinarne fobie czy dziwactwa. Moi rozmówcy opowiedzieli mi o swoich żywieniowych "strachach".




Czy masz jakieś fobie kulinarne?

Dla większości z nas jedzenie to spora przyjemność, jednak niewielka część społeczeństwa odczuwa paniczny lęk przed zjedzeniem określonych potraw. Fobie, natręctwa, dziwactwa kulinarne... Każdy z nas zapewne jakieś ma. Jedne wydają się błahe, inne to poważny problem, który nie tylko utrudnia życie, lecz także może zagrażać zdrowiu, jak np. hydrofobia, czyli lęk przed piciem wody czy fagofobia - strach przed przełykaniem pożywienia.

Czym tak naprawdę jest fobia? To zaburzenie nerwicowe, którego objawem jest niekontrolowany i irracjonalny lęk przed różnymi określonymi sytuacjami, zjawiskami lub przedmiotami. Choć strach ten nie ma swojego logicznego uzasadnienia, często uniemożliwia człowiekowi normalne funkcjonowanie w społeczeństwie. Szacuje się, że na tę przypadłość cierpi ok. 10 proc. naszej populacji.

Lęk przed pająkami czy zamkniętymi, ciasnymi przestrzeniami nikogo nie dziwi, jednak fobie związane z kulinariami mogą wydawać się zaskakujące. Choć podane przez moich rozmówców przykłady należałoby zakwalifikować jako kulinarne dziwactwa, w dodatku niegroźne dla zdrowia, istnieje cała grupa fobii związanych z jedzeniem, które wywołują objawy somatyczne, np. przyspieszoną akcję serca, duszności, zawroty głowy, wymioty, biegunkę, odrętwienie, omdlenie i wiele innych.


1. Popijanie lodów i owoców



- Po zjedzeniu owoców czy lodów czuję lęk. Jest on spowodowany tym, że boję się, że się zapomnę i napiję wody. Miałam w życiu kilka takich sytuacji, że ktoś z moich znajomych po skończeniu lodów czy podczas jedzenia owoców sięgał po picie i panicznie wtedy reagowałam, drąc się, żeby nie pił. Nie wiem, dlaczego tak silnie na to reaguję, nie pamiętam, żeby kiedyś bolał mnie brzuch czy towarzyszyły inne dolegliwości, bo połączyłam owoce czy lody z wodą. Pamiętam za to, że w dzieciństwie babcia zawsze mi powtarzała, gdy chciałam się napić, że nie mogę, bo dopiero zjadłam owoce - opowiada Kamila.
Okazuje się, że babcine rady były jak najbardziej słuszne. Według lekarzy i dietetyków, po zjedzeniu owoców powinno się pić wodę dopiero po 30, a najlepiej 50 minutach. Dozwolony jest oczywiście mały łyk wody, by ugasić pragnienie (nie powinno się pić wody całym szklankami). Dlaczego? W owocach znajdują się cukry oraz drożdże, które odpowiadają za fermentację alkoholową. Po zjedzeniu owocu, enzymy trawiennie zajmują się strawieniem go. Jeśli zaraz po zjedzeniu wypijemy wodę, rozcieńczy ona soki żołądkowe. Wówczas w żołądku panują doskonałe warunki do fermentacji - a ta powoduje nieprzyjemne gazy i wzdęcia.

2. Trzy składniki na talerzu



Czasem problemem okazuje się odpowiednia kompozycja składników na talerzu.

- Nie zjem obiadu, jeśli nie składa się on z trzech składników: musi być mięso, ryba lub jakiś ich wege zamiennik, skrobiowy dodatek np. ziemniaki czy ryż i jakaś surówka. Mój chłopak nie przepada za warzywami i jak robi obiad to podaje np. mięso z samymi frytkami. Dla mnie jest za sucho, musi być warzywko - opowiada Marta.

3. Strach przed chrupiącymi warzywami



Z warzywami związanych jest wiele żywieniowych fobii. To, że dzieci za nimi nie przepadają, jesteśmy w stanie zrozumieć. Brukselka czy szpinak to zmora wielu kilkulatków. Jednak w przypadku dorosłych lęk przed zjedzeniem warzyw może oznaczać, że mamy do czynienia z jakimś zaburzeniem, np. holusofobią. Lęk ten często przyjmuje postać odmowy jedzenia jarzyn w określonym kolorze. Ale zdarzają się też inne.

- Nie lubię jeść warzyw. I to nie tak, że smak mi przeszkadza. Mam ciarki i niedobrze mi się robi, gdy słyszę jak ktoś je je. Chrupanie marchewki, ogórka czy rzodkiewki jest dla mnie tak samo nieprzyjemne jak dźwięk kredy na tablicy czy noża na szkle. Z kolei w miękkich gotowanych warzywach nie pasuje mi ich tekstura. Ta ziemniaczaność, która wypływa, gdy przegryzie się fasolę czy groszek. Obrzydliwość - mówi Ada.

4. Żyłki w mięsie



Przyrządzanie surowego mięsa nawet dla mięsożerców bywa zadaniem niełatwym. I to nie przez skomplikowane przepisy, lecz przez sam produkt.

- Rzadko przyrządzam mięso, raczej mój narzeczony gotuje obiady. Czasem jednak zdarza się, że sama muszę coś mięsnego zrobić i jest to dla mnie katorga. Nie mogę znieść zapachu surowego mięsa. Zwykle wybieram najprostsze do obrobienia piersi kurczaka czy indyka. Jednak wycięcie tych wszystkich błonek zajmuje mi mnóstwo czasu. Nie może zostać nawet jedna - opowiada Paulina. - Tak samo jak podczas obiadu natrafię w mięsie na jakąś żyłkę czy chrząstkę - nie zjem dalej. Po prostu mnie to obrzydza.
Bardzo wiele osób odczuwa dyskomfort i narastający niepokój na samą myśl o tym, że miałoby samemu wejść do restauracji. Bardzo wiele osób odczuwa dyskomfort i narastający niepokój na samą myśl o tym, że miałoby samemu wejść do restauracji.

5. Jedzenie samemu w restauracji



Lęk przed samotną wizytą w restauracji to jedna z częstszych obaw związanych z jedzeniem. I nie chodzi nawet o to, że przeżywanie miłych chwil w samotności jest mniej miłe. Tylko o to, że nadal zabawa w pojedynkę budzi skrajne emocje i dla wielu osób jest barierą nie do pokonania.

- Mogę iść sama do Maka, zamówić frytki z budy, ale pójście do restauracji to jest coś, co robi się z ludźmi. Co ciekawe, nie mam problemu z robieniem samodzielnie rzeczy, np. nie widzę problemu w pójściu w pojedynkę do kina. Ale restauracja to co innego - nie chodzi przecież o samo zjedzenie posiłku, ale o jego celebrację, przy okazji się rozmawia itp. Przeraża mnie, że miałabym siedzieć sama i patrzeć w talerz - opowiada Agnieszka.
- Nie lubię sam jeść w restauracjach, bo czuję się dziwnie, niekomfortowo. Pewnie dlatego, że za dzieciaka wyjście do restauracji było świętem, więc dziś nie umiem sam wejść do knajpy, bo czuję się tak, jakbym sam sobie kupował medal na allegro - mówi Kuba.

6. Lęk przed jedzeniem w towarzystwie



Sporo jest też osób z odwrotnym lękiem - nie przepadają za konsumowaniem posiłków w większym gronie. Jest to całkiem zrozumiałe. Problem pojawia się, gdy jedzenie w towarzystwie i rozmowy podczas spożywania dań zaczynają wzbudzać w nas paniczny strach, co skutecznie może utrudnić życie. Mamy do czynienia wówczas z zaburzeniem zwanym dejpnofobią. Objawami, które towarzyszą takim lękom są najczęściej: ściśnięte gardło i mdłości.

- U mnie nie ma to aż tak ostrego wymiaru, ale klucha w gardle czy mdłości się zdarzają, gdy mam jeść z obcymi ludźmi. Zanim zacząłem pracować zdalnie, dużym dyskomfortem były dla mnie posiłki w pracy. Nawet, gdy trafiłem w biurze na pustą kuchnię to nie byłem w stanie nic przekąsić ze stresu, że zaraz ktoś wejdzie. Dziś jej trochę lepiej, ale nadal wyjście do restauracji ze znajomymi to dla mnie żadna przyjemność. Przez ten cały stres, nie jestem w stanie skupić się na rozmowie - opowiada Przemek.

7. Czekolada, truskawki - tak, wyroby czekoladowe i z truskawkami - nigdy



Choć wydawałoby się, że dla osób lubiących truskawki czy czekoladę, słodycze zawierające te składniki będą rónie przyjemne w smaku - nic bardziej mylnego. Jak z alkoholem i czekoladą - wielu miłośnikom czekolady nie smakują te z likierami, i odwrotnie - dla fanów mocnych trunków próbowanie słodyczy z ich dodatkiem wcale nie musi smakować.

- Bardzo lubię czekoladę, najlepiej czystą, chociaż z fajnym dodatkiem np. solą czy karmelem też mi smakuje. Nie cierpię za to rzeczy o smaku czekoladowym np. lodów, ciast, koktajli. W ogóle mi to nie smakuje. Podobnie mam z truskawkami. Kocham te owoce, czekam na nie cały rok, ale truskawkowe słodycze są okropne - smakują chemicznie, a przez to przypominają mi się antybiotyki i inne lekarstwa, których dużo przyjmowałem za dzieciaka, wręcz mam odruch wymiotny jak się natknę przypadkiem na coś takiego - mówi Marcin.
Poza lękami, którymi podzieli się moi znajomi, istnieje szereg innych, zbadanych fobii kulinarnych. Wśród nich są m.in.:
  • parvocoquofobia - lęk przed jedzeniem posiłków w barach przy autostradzie. Dotyczy głównie Amerykanów oglądających horrory klasy B, których krwawa akcja ma zwykle miejsce w takich niewinnie wyglądających, przydrożnych barach. Psychologowie zaś przyczyny tego lęku doszukują się w negatywnych opiniach o "małych kucharzach", które przekaądają się na przekonanie, że malutkie restauracyjki i bary są kiepskie;
  • alliumfobia - lęk przed czosnkiem. Cierpiące na niego osoby już na sam widok czosnku dostają zawrotów głowy, drżenia rąk i nóg, a w ekstremalnych przypadkach nawet omdlewają;
  • fansofobia - lęk przed herbatą. Przyczyn tej fobii upatruje się w spotkaniach rodzinnych, w których w dzieciństwie trzeba było uczestniczyć. Osoby cierpiące na tę fobię z niesmakiem i lękiem wspominają grono ciotek, babć i wujków rozłożonych na fotelach, kanapach i pufach, popijających herbatę i proszących o dolewkę;
  • fagofobia - lęk przed połykaniem. Może być groźny w skutkach, gdyż prowadzi do szybkiej utraty wagi i niedożywienia. Może doprowadzić też do innej fobii - do lęku przed jedzeniem w ogóle;
  • alektorfobia - lęk przed zamówieniem kawy w restauracji. Wbrew pozorom na tę fobię cierpi wiele osób. Zdaniem psychologów lęk ten jest spowodowany niewiedzą konsumenta na temat tego, co oznaczają tajemniczo brzmiące nazwy w kawiarnianym menu;
  • arachibutyrophobia - lęk przed masłem orzechowym. Szczególnie, gdy przykleja się do podniebienia. Informacja o tej fobii często wywołuje śmiech, jednak osobom cierpiącym na nią wcale nie jest do śmiechu. Sam widok słoika może doprowadzić do uczucia duszności, zaburzenia oddychania i omdlenia;
  • lęk przed kartonem mleka - dotyczy dzieci i dorosłych, którzy byli zmuszani do jedzenia zupy mlecznej. Psychologowie upatrują przyczyny tej fobii w osobach kucharek z przedszkola, z uporem maniaka serwujących to mleczne danie;
  • lęk przed sadzonymi jajkami - o tej fobii świat usłyszał za sprawą 23-letniej Brytyjki. Kobieta, na widok jajka sadzonego odczuwa tak silny stres, że traci przytomność.
MM

Opinie (118) ponad 10 zablokowanych

  • Opinia wyróżniona

    (2)

    W dzieciństwie miałam dużo fobii, np. ziemniaki i marchewkę musiałam mieć utłuczone na purée, nie zjadłam w formie, którą trzeba gryźć. Zupa - wchodziła w grę tylko woda z makaronem np. rosół, pomidorowa, czysty barszcz, jak pływało w niej coś więcej niż makaron (włoszczyzna i inne warzywa, listek laurowy) to już nie byłam w stanie jeść. Nie byłam w stanie także połykać tabletek - wszystkie musiały być pokruszone. Z wiekiem większość tych fobii mi przeszła. Teraz tylko nie znoszę śledzi, wątróbki i innych podrobów oraz kebaba - mam odruch wymioty jak tylko poczuje zapach z tych bud.

    • 12 9

    • Moja rodzina ma fobię na PIS i jego wyborców.

      Dlatego od lat ze mną nie jedzą żadnych posiłków, nawet na święta nie zapraszają. Może to i lepiej, bo po co mam słuchać ich demokratycznych wywodów o PISowskim bydle.

      • 3 8

    • Ale teraz łykasz już bez wstrętu?

      • 1 0

  • Też nie byłem fanem jedzenia w towarzystwie, może jedzenie na stołówkach w podstawówce mi się nie przysłużyło, choć nie pamiętam tego jako coś traumatycznego. Ostatnio mi to przeszło - jak zresztą wiele innych podobnych dziwnych rzeczy które się mnie trzymały. Mniejsza lub większa praca nad sobą i wiek robią swoje.

    • 5 0

  • W knajpie

    Zwracam bardzo duzo uwagi na to jak jedzenie jest podawane, czy obsluga myje rece itp. W glowie analizuje od razu gdzie skladuja produkty, czy skladniki moga byc swieze + jakosc. Z tego tez powodu odpycha mnie od roznych bud z jedzeniem, po ktore ludzie stoja w kolejkach w nocy, albo przy plazy...

    • 8 1

  • Dziwne jest ściąganie czapki do jedzenia (2)

    • 3 22

    • To wynika z tradycji i tyle. Strzelam, że na podobnej zasadzie jak zdejmowanie jej w kościele - w końcu przed posiłkiem zmawiało się modlitwę, traktowano go jako dar od boga, więc z szacunku do tego należało czapkę zdjąć.
      Tak samo np. wszelka etykieta dotycząca posługiwania się nożem wynika z tego, że kiedyś nóż nie służył wyłącznie do jedzenia i trzeba było nim ostrożnie i oszczędnie operować przy stole, żeby nie spowodować niepotrzebnych atrakcji.

      • 4 2

    • Ja z kolei, jak widzę chłopa w restauracji/barze/bistro, jedzącego w czapce na głowie to mnie skręca. W naszym kręgu kulturowym zdejmuje się nakrycie głowy podczas spożywania posiłków. Nieco inaczej jest u tzw. starszych braci w wierze, lub jak kto woli górali ze Wzgórz Golan.

      • 15 2

  • (3)

    jak ktoś się tak brzydzi mięsa, to może niech go nie je? Ja nie cierpię mięsa. jajek i mleka- najgorzej ciepłe mleko, jak ktoś obok np pije kawę z mlekiem to mi się zbiera na pawia. Ale nie boję się tego, tylko mnie obrzydza. Może też dlatego, że kojarzy się z fermami przemysłowymi i znęcaniem się nad zwierzętami.

    • 12 20

    • (2)

      Stawiam, że to skojarzenie sobie dorobiłeś później, jak już musiałeś sobie jakoś to obrzydzenie zracjonalizować, a całość klasycznie pochodzi z lat dziecięcych.

      • 13 1

      • niewykluczone:) (1)

        tak czy inaczej, akurat uważam, że to spoko nawyk- w przeciwieństwie do tych, którzy się boją warzyw czy owoców

        • 2 8

        • twój nawyk lepszy niż mój

          zjedz schabowego bo majaczysz z niedożywienia

          • 5 1

  • Najgorsze powszechne fobie to własnie wegetarianizm i weganizm .Juz dawno zostało potwierdzone naukowo ze są szkodliwe dla (3)

    dla zdrowia także psychicznego

    • 22 12

    • taaaak (2)

      hahahaah xd i dlatego naukowe autorytety zalecają dietę roślinną jako najlepszą dla zdrowia i planety.

      • 1 7

      • Baranom można wmówić wszystko dla kasy, bo barany uznają tylko zewnętrzne autorytety, Ja znam swój własny organizm lepiej niż kto inny tym samym jestem sam dla siebie autorytetem w tej dziedzinie. Jak by Twój autorytet polecał zjadać własne kupsko to tez byś zajadał razem z muchami i się oblizywał jakie to smaczne, zdrowe i jeszcze eko bo tak mówiom hahah.

        • 4 1

      • naukowe autorytety zalecają dietę urozmaiconą a nie wegańską

        również jedzenie mięsa, szczególnie w przypadku dzieci

        • 0 0

  • Popijanie zupy wodą (1)

    Moja córka tma taki zwyczaj, ponoć mój dziadek też tak robił:-)

    • 0 1

    • tez tak robię organizm chce to popijam

      • 2 0

  • Najdziwniejsza jest fobia związana z niejedzeniem mięsa.

    • 15 8

  • Mleko (3)

    Mam fobie do mlek i do wielu rzeczy, które zawierają mleko. I tak! dlatego, że jako dziecko w szpitalu przez 3 tygodnie żeby dostać chleb z szynką lub dżemem trzeba było pierw zjeść zupę mleczną. Ta zupa już mi nosem wychodziła, czasami chodziłam głodna do obiadu albo jadłam to co przynieśli mi rodzice i dziadkowie. Do dziś nie pije mleka, nie jem sera, serków czy twarożków. Roztopiony ser na pizzy zjem bo: mleko wyparowało pod wpływem ciepła. Śmiejcie się ale jak tak żyje i miewam się dobrze.
    W szpitalu leżałam w wieku 3 lat w okresie grudzień/styczeń. Szpital Polanki.

    • 5 4

    • To ten szpital bez klamek

      • 1 1

    • (1)

      Też mam takie wspomnienia, ale z sanatorium dziecięcego na ul. Polanki. Wczesne lata '70
      Rozwodniona mleczna zupa, nad którą siedziałem godzinę, bo "nie wchodziła", a salowa czy inna pomoc kuchenna stała nade mną tak długo, aż nie zjadłem. Dopiero potem mogłem iść do innych zajęć czy na salę. Horror z dzieciństwa, który spowodował, że na zapach ciepłego/gotowanego mleka mam odruch wymiotny. Jednak poza mlekiem wszelkie przetwory z niego jak kefir, maślanka, jogurty, sery (nawet te "śmierdzące" ), uwielbiam.

      • 2 0

      • Czyli coś z Polankami i zasadą zupa musi być zjedzona, się potwierdza.

        • 0 0

  • 4. Żyłki w mięsie (1)

    Czy mógłby mi ktoś powiedzieć o co chodzi konkretniej w tej fobii? Dlaczego?

    • 5 1

    • To samo co w pozostałych;)

      Ja tak mam jak natrafię na żyłkę w mięsie już zrobionym tj.upieczonym, usmażonym, ugotowanym, jak natrafię to mi w buzi wszystko rośnie i zaczyna mdlić... pytasz skąd tak mam? Sama chciałabym wiedzieć skąd;)

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bufet Włoski w Sheraton Sopot (1 opinia)

(1 opinia)
240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Niedzielne obiady z muzyką na żywo

187 zł
muzyka na żywo

Wakacyjny live cooking | Kulinarne podróże z The Kitchen

170 zł
degustacja, spotkanie

Kultura

Najczęściej czytane