• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Firmy (także pomorskie) okradane na potęgę

Michał Sielski
16 sierpnia 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Aresztowania pracowników okradających firmy zdarzają się rzadko. Zazwyczaj pracodawcy informują organy ścigania tylko w wypadku dużych oszustw. Aresztowania pracowników okradających firmy zdarzają się rzadko. Zazwyczaj pracodawcy informują organy ścigania tylko w wypadku dużych oszustw.

Mężczyzna w średnim wieku, często z niespłaconym kredytem, pracujący sumiennie, unikający urlopów, ale również rezygnujący z awansów - tak w skrócie można opisać portret statystycznego pracownika, okradającego swoją firmę. W Trójmieście są oni plagą.



Czy w jakiś sposób naciągasz swojego pracodawcę?

O tym, kto i dlaczego okrada trójmiejskich pracodawców, rozmawiamy z Bartoszem Pikułą - prawnikiem, kierownikiem Biura Ubezpieczenia Ryzyka Sprzeniewierzenia Towarzystwa Ubezpieczeń Euler Hermes.

Kto najczęściej kradnie?

- Mężczyźni nadużywają, nawet kilkukrotnie częściej niż kobiety. Praktyka pokazuje, że sprawca nadużycia to człowiek, który rzadko korzysta z urlopów, awansów, dopóki nie zakończy swojego procederu przestępczego. Nie chce, by ktoś przejął jego obowiązki i wykrył oszustwo.

Mieszkańcy Trójmiasta częściej okradają pracodawców niż pracownicy z innych regionów Polski?

- Pomorze nie wyróżnia się pod tym względem na tle Polski. I wcale nie jest to dobra wiadomość, bo oznacza, że kradzieży, oszustw i wyłudzeń jest bardzo dużo. Według naszych badań z 2008 i 2009 roku widać wzrost ilości oszustw. Te popełniają ludzie, którzy dobrze znają firmę, mają wiedzę. Nadużycia popełniają działy finansowe, menadżerowie średniego szczebla, jak również szeregowi pracownicy.

Rzadko się jednak o nich słyszy. Firmy nie chcą kierować spraw do sądu. Zazwyczaj kończy się na zwolnieniu złodzieja, nawet za porozumieniem stron.

- To zdecydowanie złe rozwiązanie. W Niemczech i USA sprawę bada się dogłębnie i działa bezwzględnie nawet w małych sprawach. Zwolnienie i brak innych konsekwencji to ciche przyzwolenie do kolejnych działań.

Przecież wie pan, ile trwają sprawy w naszych sądach. Nie dość, że odbędzie się co najmniej kilka rozpraw, to jeszcze firma będzie miała dodatkowe koszty - nie każdy zatrudnia prawnika.

- Są firmy, zajmujące się pomocą w takiej sytuacji. W przypadku pozytywnego rozstrzygnięcia sądu jest możliwa rekompensata strat. Trzeba jednak wykazać się chęcią. To będzie wyraźny sygnał, że żadne zachowanie tego typu nie będzie tolerowane. Zasada "zera tolerancji" jest w tym wypadku najlepsza.

Nawet wobec sprawcy drobnej kradzieży? W Trójmieście najczęściej zdarzają się przecież kradzieże w magazynach, firmach produkcyjnych czy sklepach.

- Kradzieże zdarzają się najczęściej, bo są najmniej wyrafinowane. Często są to jednak także operacje księgowe. Zdarzają się tam, gdzie są ogromne przelewy, a kontrola znikoma. Pracodawcy wychodzą bowiem z założenia, że do księgowych powinno się mieć szczególne zaufanie. Oczywiście tak powinno być, ale potem pojawia się kilka mln zł straty, bo nie było nadzoru. Aktywni są też przedstawiciele handlowi - oszukują na delegacjach, kradną paliwo ze służbowych samochodów, zatrzymują pieniądze od kontrahentów.

Jest zależność pomiędzy wysokością zarobków a tendencją do kradzieży?

- Tak, często pracownicy chcą wyrównać "niesprawiedliwość". Szczególnie teraz, gdy firmy tną koszty i ograniczają dostęp do szkoleń czy grantów. Pracownicy są przyzwyczajeni do podwyżek i gdy ich nie dostają, decydują się na podjęcie drastycznych działań. Czasami są do tego popchnięci sytuacją życiową, np. nie mogą spłacić kredytu, zaciągniętego podczas lepszej koniunktury. Ale to oczywiście żadne usprawiedliwienie.

Jakie branże są najbardziej narażone na pracowników-złodziei? Mój znajomy, prowadzący restaurację, twierdzi, że gdy podczas rozmowy kwalifikacyjnej mówi potencjalnemu kelnerowi, że sam za młodu pracował za barem, zna wszystkie sztuczki i u niego nie będzie "lewizny", to połowa rekrutowanych nie chce u niego pracować!

- Branża gastronomiczna jest rzeczywiście bardzo dotknięta tym zjawiskiem. Trzeba jednak pamiętać, że tego typu zachowania występują również w takich branżach, jak: budowlana, elektroniczna, usługi i wielu innych. Bardzo dużym problemem są też firmy publiczne. Nie ma tam zbyt wielkich zabezpieczeń przeciwnadużyciowych.

Skąd się to bierze? Ludzie zatrudniają się, by kraść?

- Rzadko zdarzają się recydywiści, bo pracodawcy wymagają świadectwa pracy, czasami również zaświadczenia o niekaralności. Znam jednak przypadek, gdy firma dochowała wszelkich procedur, ale dostarczenie świadectwa pracy odwlekało się z winy pracownika. Dopiero gdy oszukał pracodawcę i zniknął z pieniędzmi, okazało się, że wcześniej okradł inną firmę i został zwolniony dyscyplinarnie. To jednak raczej wyjątek.

A czy sami pracodawcy nie popadają w skrajność? W wielu Trójmiejskich firmach ochroniarze przeszukują pracowników, muszą oni przechodzić przez bramki. Przecież to uwłaczające, gdy człowieka z zasady uważa się za złodzieja.

- Bez odpowiednich procedur nawet kilka bramek nic nie pomoże. To przesada i pozory bezpieczeństwa. Przecież pracownicy mogą dogadać się z ochroniarzem, by przepuścił ich z cennym towarem.

Tak działała do niedawna pewna para w jednym z gdańskich supermarketów. Kasjerka przepuszczała siostrę z zakupami, nabijając na kasę kilka z kilkuset produktów, a stojący obok ochroniarz - narzeczony kasjerki - przymykał na to oko.

- Zdarza się tak w wielu miejscach. Podobnie wyglądają kradzieże w magazynach. I nic nie pomagają np. ekrany, które widziałem w gabinecie jednego z prezesów, który miał monitoring na niemal całą powierzchnię firmy. Lepiej dać pracownikom możliwość np. anonimowego zgłaszania nadużyć. Uczciwi ludzie nie chcą ponosić odpowiedzialności zbiorowej, nie chcą narażać firmę na straty, a często znają złodziei.

Opinie (188) ponad 20 zablokowanych

  • chłop pracuje uczciwie przez 12 lat w jednej firmie,jest sumienny,lubi swoja pracę,wykonuje ją dobrze,średnio zarabia ale jest mu tak dobrze,nie umie kombinować i nie mam też wysokich aspiracji,trzeba go zwolnić bo normalnie podpada. ludzie zacznijcie myśleć normalnie bo was to kiedyś zgubi. i pamiętajcie że nawet elwis mając dużo chciał jeszcze więcej. ludzie muszą się poprostu wzajemnie szanować i wtedy współpraca jest owocna dla obu stron.

    • 1 0

  • zasada ogólu

    a życie życiem pozostanie i kwita

    • 0 0

  • Gdyby płacili, ludzie by mniej kradli

    Niestety pracownik marketu nie przeżyje za odbieraną wypłatę, więc nic dziwnego, że kradną. Jaka płaca, taki pracownik, może dlatego cyganie nie maja w zwyczaju pracować

    • 0 0

  • SZPITAL W PRYWATYZACJI W KARTUZACH!!!!!!

    NIECH WSZYSTKIE ORGANY TAKIE JAK URZAD SKARBOWY URZAD PRACY ITD. ZOBACZA JAK DZIALA SZPITAL W KARTUZACH... TO MAFIJNE MIEJSCE DLA LEKARZY Z DALA OD TROJMIEJSKICH WŁADZ KTORE POWYRZUCALY LEKARZY A ONI BAWIA SIE TERAZ W KARTUZACH ZARABIAJAC PO KILKADZIESIAT TYSIECY ZŁOTYCH !!! NA KONTRAKTACH MENEDZERSKICH I DODDATKOWO NA ETATACH!! SA SZEFAMI SAMI SOBIE!! WEZCIE SIE ZA TO !!

    • 0 0

  • znikajace opinie - no coments

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane