W poniedziałek około godz. 6 rano doszło do ataku piratów na kontenerowiec M/S Port Gdynia na wodach Zatoki Gwinejskiej. Pływająca pod maltańską banderą jednostka zmierzała do portu Bata w Gwinei Równikowej. Dzięki postawie załogi, napaść została udaremniona i nikt nie ucierpiał.
Załogę kontenerowca stanowi 20 osób. W zdecydowanej większości są to Polacy. Piratom nie udało się przejąć jednostki, bowiem większość ekipy schowała się w tzw. cytadeli. Dzięki temu uniemożliwili napastnikom przejęcie kontroli nad kontenerowcem.
Próbujący przejąć statek, wiedząc, że nie uda im się przejąć nad nim kontroli, ostrzelali mostek, niszcząc część jego wyposażenia, po czym opuścili kontenerowiec.
- Na szczęście nikomu nic się nie stało. Marynarze zachowali się bardzo odważnie. Z uwagi na śledztwo na razie nie możemy zdradzać szczegółów zajścia - powiedziała Dorota Arciszewska-Mielewczyk prezes Polskich Linii Oceanicznych, do których należy jednostka.W sprawie został zorganizowany zespół zarządzania kryzysowego z udziałem premiera
Mateusza Morawickiego i wicepremiera
Jarosława Kaczyńskiego.
Kontenerowiec M/S Port Gdynia stoi teraz w porcie Bata w Gwinei Równikowej. Okoliczności zajścia wyjaśni śledztwo.