• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Atomowy protest

M.W.
28 stycznia 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
Po raz kolejny rozważana jest możliwość wybudowania na Pomorzu elektrowni jądrowej. I po raz kolejny podnoszą się protesty w tej sprawie. Do naszej redakcji dotarło stanowisko Zarządu Głównego Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego.

- Stanowczo sprzeciwiamy się umiejscowieniu obiektu tego typu w naszym regionie - czytamy w stanowisku - Bardzo ważną rolę w gospodarce naszego województwa odgrywa turystyka i z rozwojem tego sektora wiążemy wielkie nadzieje. Budowa w przyszłości elektrowni jądrowej w Żarnowcu, lub w innym miejscu Kaszub przyczyni się do zmniejszenia atrakcyjności trurystycznej naszego regionu, upadku branży turystycznej i w konsekwencji wzrostu bezrobocia. Biorąc pod uwagę negatywne skutki, jakie wywoła budowa elektrowni jądrowej na Pomorzu Zarząd Główny ZKP apeluje o zaniechanie tej inicjatywy.

- O planach budowy elektrowni jądrowej mówi strategia rozwoju energetyki w Polsce do roku 2025. W świetle tej strategii elektrownia taka powinna powstać w okolicach 2020 roku. Na razie zgłoszone propozycje: Żarnowiec i okolice Darłowa, bardzo nas niepokoją. Zdajemy sobie sprawę, że elektrownia to mogą być miejsca pracy. Jednak będą to miejsca pracy dla specjalistów importowanych spoza regionu i nie związanych z nim. Natomiast powstanie elektrowni spowoduje spadek atrakcyjności turystycznej terenów wokół niej i utratę pracy ludzi tu żyjących z turystyki. Można więc dyskutować, czy bilans miejsc pracy będzie dodatni, czy ujemny, ale napewno pracę stracą ludzie związani z tym terenem - powiedział Łukasz Grzędzicki, współorganizator protestu.
Głos WybrzeżaM.W.

Opinie (224)

  • Przeciwnicy - nim zaczniecie krzyczeć "NIE" - doedukujcie się!!!

    Ludzie, podnoszący larum i wniebogłosy krzyczący: "NIE!" dla powstania elektrowni w Żarnowcu, powinni najpierw się ździebko dedukować. Nie od dzisiaj wiadomo, że w Żarnowcu nie można zlokalizować elektrowni jądrowej. Wynika to z przepisów Państwowej Agencji Atomistyki. One mówią, że nie można rozpoczynać kolejnej budowy elektrowni atomowej w tym samym miejscu, jeżeli poprzednia została przerwana na dłużej niż rok.
    Chodzi m.in. o względy bezpieczeństwa - gdy trwa budowa, teren jest kontrolowany. Gdy inwestycje się przerywa, nie wiadomo, co się tam dzieje. I nie jest ważne akurat to, że tam jest w sumie w tej chwili gotowa infrastruktura i przebadana geologia, ponieważ owe badania i infrastruktura są cokolwiek przestarzałe - przez lata, w których nic się na tej inwestycji nie działo, na świecie technologia posunęła się do przodu (przynajmniej tak twierdzi prof. Jerzy Niewodniczański - prezes wydającej koncesje na budowę tego typu inwestycji Państwowej Agencji Atomistyki). Teoretycznie elektrownię można by było zbudować w odległości kilkuset metrów od starych fundamentów. Przestrzeń by się znalazła, ponieważ jest tam w tej chwili jakieś 30 - 40 ha wolnego miejsca. Problem niestety w tym, iż terenem włada Żarnowiecka Elektrownia Gazowa, która sama chce zbudować tam elektrownię zasilaną gazem. Uważam, że ludzie, którzy w tej chwili panikują, iż niebawem będą mieli w sąsiedztwie elektrownię, powinni najpierw zasięgnąć trochę informacji, a nie klepać darmo ozorami.

    • 0 0

  • Zużyty uran można ponoć wzbogacać ponownie? Czy się mylę?

    • 0 0

  • Przed nami b.długa droga

    Zrzeszenie K-P przeznaczone środki na dostosowanie i wyrownywanie szans będzie lobbowało na rzecz nauki kaszubskiego, ciekawy jestem jakiego przez to dostaniemy "kopa cywilizacyjnego". Obecnie ekolodzy (nie mylic z ZG SK-P) muszą z oczywistych względów poszukiwać jakiegoś systemu, który przydałby mocy ich spojrzeniu na mniejsze zło. Ze względu na jego silną wiarę w konieczność naturalnych i jednocześnie normatywnych granic zarówno dla zachowań ludzkich, jak i dla władzy, niektóre formy neotradycjanonalizmu, zawarte w fundamentalnych dziełach nie zawsze wydają się być prawdopodobnie "najbezpieczniejszym" sojusznikiem ekologii. Nasza władza przedsolidarnościowa często wikłała się w projekty utopijnej przebudowy świata, które prowadziły do społecznej destabilizacji, a w krańcowych przypadkach do masowych skarzeń środowiska. Postępy kontrkulturowego stylu życia w Stanach Zjednoczonych obecne standardy unijne a przez to z ogromnym rozrostem administracji i "ciągle edukującej" biurokracji, będą miały i juz mają znaczący wpływ i udział we wzrastającym chaosie społecznym(m.in. poprzez szum informacyjny w mediach) i dowartościowaniu destrukcyjnych zachowań. Jednocześnie ekologiczny idealizm, będący prawdopodobnie tym, co najbardziej wartościowe w życiu, dlatego trudno znaleźć takich dróg wprowadzenia swych ideałów związanych wytwarzaniem i poszanowaniem energii. Na pewno niechciałbym, aby jezioro Żarnowieckie stało się w następnych latach jeszcze bardziej zabetonowane i skomercjalizowane, a stworzona wielka korporacja "Energia" z b.dyrektorem Pomorskiego NFZ potężniejsza niż kiedykolwiek, ale znając tego pana przecież i tak mu sie nic nie udawało, no może tylko jako sekr.PZPR przy budowie portu. Na korzyść tylko przemawia też fakt, że nie posiadamy tu żrodeł energii naturalnych, i to obciąża zwiekszony koszt a w tym związane przmiany w regionie w tym strach do jakiego doprowadzono w wielu rejonach bloku sowieckiego i zchodniego po czarnobylu. Z drugiej strony, także ekstremistyczna ekologia może cofnąć nasz region i dlatego wydaje mi się, że umiarkowany neotradycjonalizm może być tym systemem, który najlepiej przyczyniłby się do ekologicznej ewolucji ludzkości a w tym naprawde niezależna analiza techniczna, technologiczna, ekonomiczna, symulacja ew. zdarzeń( w tym z wykorzyataniem teorii katastrof, właściwego zabezpieczenia resursów r.)i wszelkie zabezpieczenia na takowe. Odpowiednia architektuura krajobrazu. Wykorzystanie sprawdzonych najnowszej generacji części i mat., a nie zużytych moralnie bo tańszych. Może .... z bardzo ograniczonym zaufaniem i pod kontrola nieprzekupnych ekspertów.

    • 0 0

  • bolo - a choćby tu:

    http://www.wprost.pl/ar/?O=8939

    i taki kwiatek:

    W dniu 25 stycznia 2002 r. opublikowano raport, wykonany przez grupę sześciu specjalistów, na zlecenie dwóch agend ONZ (UNDP i UNICEF, przy wsparciu dwóch innych: UN-OCHA i WHO).

    Raport szeroko dyskutuje katastrofalne skutki ekonomiczne, socjalne i psychosomatyczne, obejmujące kilka milionów ludzi, wywołane nie eksplozją i rozproszonymi przez nią radionuklidami, lecz błędnym postępowaniem rządu sowieckiego i jego następców na Białorusi, Ukrainie i Rosji, wykorzystywaniem Czarnobyla do walki politycznej, a także błędnymi zaleceniami specjalistów i organizacji zachodnich. W ocenie skutków zdrowotnych Czarnobyla raport oparł się na opracowaniu Komitetu Naukowego Narodów Zjednoczonych ds. Skutków Promieniowania Atomowego (UNSCEAR) z r. 2000, z którego wynika, że: "poza wzrostem raków tarczycy ... (ok. 1800 przypadków) nie stwierdzono żadnego wzrostu zachorowań i umieralności nowotworowej, które mogłyby być spowodowane promieniowaniem jonizującym", a wzrost rejestracji raków tarczycy prawdopodobnie wynika z wprowadzenia na masową skalę przeglądowych badań tarczycy w rejonach objętych opadem z Czarnobyla. Raport UNDP/UNICEF stwierdził również, że roczne dawki promieniowania otrzymywane przez ludność najsilniej skażonych rejonów sięgały w latach 1986 - 1995 od 5 do 8 mSv (milisiwertów). Dawki te są dziesiątki razy mniejsze od dawek naturalnych we Francji, Skandynawii, Brazylii, Indiach, Iranie i innych krajach. W żadnym z tych rejonów o wysokim naturalnym "tle" promieniowania nie stwierdzono podwyższenia zapadalności na nowotwory i zaburzeń genetycznych. Zdeformowane dzieci, których fotografie były przedstawiane w mediach i przez różne zachodnie agencje charytatywne, nie miały nic wspólnego z Czarnobylem. W każdej populacji rodzi się stale ich niewielka liczba - Czarnobyl nie wpłynął na jej wzrost.

    Raport ten jest poważnym oskarżeniem władz sowieckich i nowych państw post-sowieckich nie tylko o doprowadzenie do katastrofalnej sytuacji ekonomicznej, socjalnej i zdrowotnej, ale o dalsze kontynuowanie błędnych decyzji. Krytyce poddano wprowadzenie bezproduktywnych kompensat finansowych i około 50 różnych ekonomicznych przywilejów (do 100 $ miesięcznie) dla kilku milionów tzw. "ofiar Czarnobyla", oraz innych wydatków "czarnobylskich". Na Białorusi wydatki te sięgnęły w r. 1992 niemal 20% krajowego budżetu. Prawdopodobnie najgorsze skutki przyniosło wysiedlenie blisko 400.000 ludzi z terenów gdzie dawka promieniowania od opadu czarnobylskiego nie stanowiła rzeczywistego zagrożenia zdrowia. Doprowadziło to do stagnacji ekonomicznej ogromnych obszarów, zubożenia ludności, do jej degradacji psychicznej i obniżenia ogólnego stanu zdrowia. Raport stwierdza, że zamiast na radiacji, strategia uzdrowienia tej sytuacji winna koncentrować się na poprawie ekonomii i służby zdrowia, powrocie porzuconych terenów do normalnej działalności, oraz na wyzwoleniu mieszkańców tych terenów z iluzorycznego "syndromu ofiary Czarnobyla", przywróceniu im wiary w pozytywną przyszłość i możliwość wpływania na nią przez nich samych. Raport przedstawia bardzo obszerny, szczegółowy program naprawy. Spotkał się on już z krytyką rządów Ukrainy i Białorusi, nie tylko dlatego że jasno wykazuje błędy ich postępowania, ale głównie ponieważ zamiast stagnacji i ustawicznych błagań o pomoc dla "ofiar", proponuje nową koncepcję ekonomicznego i społecznego rozwoju, wymagającą energii, inicjatywy, odejścia od dotychczasowej mitologii Czarnobyla i kontynuowania pomocy światowej, ale inaczej ukierunkowanej.

    • 0 0

  • a mi kazali pić to ohydztwo i jeszcze oszukali że to pepsi ;(

    • 0 0

  • Elektro-w-niE

    ktos na forum napisal:''Nie ma alternatywy dla energii atomowej , jest tylko problem w budowie bezawaryjnej , bezpiecznej elektrowni. Żadna na świecie nie jest w 100% bezpieczna , zagrożenie można tylko minimalizować.''
    awaryjnosc elektrowni to jedna sprawa , ale druga sprawa jest co Oni niby chca zrobic z radioaktywnymi odpadami z tych elektorwni?? One sa nierozkladalne- niezniszczalne... oczywiscie chca je 'ulokowac' znowu gdzies blisko Nas .. kwesta, ktora Mnie abrdzo irytuje jest fakt, ze 'Decydenci' lokuja te elektorwnie w Polnocnej Polsce?.. My ich tu NIE potrzebujemy... Nasz Region ma doskonale warunki do wykorzystywania ekologicznych zrodel energii: elektorwnie wiatrowe , male elektrownie wodne ... Dlaczego Oni nie chca wybudowac tych elektorwni gdzies u siebie -jednak przed czyms sie zabezpieczaja?...
    poza tym nalezy wziac pod uwage, ze w calej Europie w poblizu powstalych elektrowni atomowych drastycznie spadaja ceny nieruchomosci , w miastach kojarzonych z elektrowniami jadrowymi powazne firmy nie zakladaja swoich przedtawicielstw- nie chcac byc negatywnie kojarzone przez ewentualnych klientow.. no i sprawa dla Naszego regionu bardzo istotna- im blizej takiej elektrowni, tym mniej turystow- a przeciez Nasz region jest podobno typowo turystyczny... Hiszpanie tez chcieli postawic atomoowke gdzies na Costa.Blanca, ale szybciutko skalkulowali, ze ewentualne korzysci z elektrowni sa niczym w porownaniu ze stratami spowodowanymi zanikiem turystyki w czesci tego nadmorskiego regionu mogacej byc przez turystow kojarzonej z elektownia atomowa... ....

    • 0 0

  • balcerowicz musi odejść!

    • 0 0

  • ____666____

    drogi kolego - ponownie zabierasz głos, i ponownie wykazujesz sie nieznajomością tematu. W Polsce NIE MA odpowiednich miejsc do składowania zużytych prętów paliwowych. Składowanie takich odpadów jest usługą świadczoną przez niektóre kraje - np RPA. składuje się ja bardzo głęboko pod ziemią w wyeksploatowanych wyrobiskach kopalni. Płaci się za to składowanie stosunkowo niewiele.
    Ktoś przytaczał argument Niemiec. Są dwa powody dla których Niemcy stawiają elektrownie wiatrowe. Po pierwsze partia ekologów(którzy nie są prawdziwymi ekologami tylko znaleźli frajerów, którzy na nich głosują i po prostu zagospodarowali "rynek" wyborców - dość sprytnie, przyznaję) ma zawsze takie poparcie, że od lat jest w koalicji rządzącej i lansuje różnego rodzaju "ekologiczne" pomysły. Po drugie widący producenci elektrowni wiatrowych w Europie to Niemcy i Duńczycy. Stawiając we własnym kraju "wiatraki" kupowane u krajowych producentów napędzają własną gospodarkę i zmniejszają bezrobocie - wszystko to w miarę trzyma się kupy. Energia z elektrownie wiatrowych jesta BARZDO DROGA - ale w Niemczech dotuje ją państwo, więc wprost odbiorcy tego nie odczuwają. Ale tylko wprost.
    ciekawa dyskusja chociaższkoda, że niektórzy nie używają argumentów merytorycznych. Pozdrawiam Griszę!

    • 0 0

  • Jak to się mowi? Zieloni to tacy niedojrzali czerwoni...

    pozdrawiam

    • 0 0

  • Gallux

    Lepper na prezydenta !

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane