- 1 Historia 200-letniej gdańskiej wyspy (61 opinii)
- 2 Okupacyjne losy jednego z symboli Gdyni (48 opinii)
- 3 Nocny hałas z lotniska. Cenę za rozwój? (128 opinii)
- 4 Kto obawia się tramwaju przez Klonową? (399 opinii)
- 5 Jarmark: zobacz jego pierwszy dzień (125 opinii)
- 6 Trójmiejskie mola, których już nie ma (108 opinii)
Bastiony toną w śmieciach, bo koszy jest za mało
20 maja 2013 (artykuł sprzed 11 lat)
Bastiony przy Opływie Motławy to idealne miejsce na spacer z rodziną, poranne bieganie, czy randkę. Nie dostrzegają tego jednak służby porządkowe, które ustawiły tu zbyt mało śmietników. Efekt: bastiony już toną w śmieciach.
![zobacz na mapie Gdańska zobacz na mapie Gdańska](/_img/icon_map_16x12.gif)
Dlaczego ludzie rzucają śmieci na ziemię? Być może chętniej wyrzucaliby śmieci do koszy, gdyby... takowe były. I choć wydaje się oczywiste, że koło ławki powinien stać kosz, praktycznie cały teren bastionów, z wyłączeniem jednej bocznej alejki, jest tego zaprzeczeniem. Patrząc na całą okolicę wątpliwe stają się zapewnienia ZDiZ, że teren sprzątany jest co dwa dni. Niestety podczas ostatnich dwóch tygodni ilość śmieci systematycznie rośnie i próżno wypatrywać zmian.
Receptą na zaśmiecone bastiony, ale i inne tereny zielone w mieście, byłoby ustawienie w nich koszy na śmieci, które... nagradzałyby wrzucających do nich śmieci.
Jak to możliwe? Wykorzystując teorię gier, która mówi, że chętniej angażujemy się w czynności, które sprawiają nam przyjemność, w Szwecji przygotowano mały eksperyment. Jak się okazało kosze, w których przy wrzucaniu śmieci uruchamiał się zabawny dźwięk spadania "zbierały" prawie dwukrotnie większą ilość odpadów, a także wyeliminowały problem nietrafionych rzutów, które spadały obok kosza. Brak dźwięku był jasnym sygnałem, że trzeba się wrócić i poprawić niecelny strzał.
Na podobnej zasadzie działał pojemnik na szkło, który został zaopatrzony w kolorowe światełka, podpowiadające, do którego otworu trzeba wrzucić butelkę, żeby zdobyć punkty.
Śmietnik, który zabawnym dźwiękiem motywuje do wrzucania do niego odpadków.
Maszyna do przyjmowania szklanych odpadków w zabawny sposób daje znać, czy odpowiednie szkło trafiło do odpowiedniej przegródki.
Choć zaproponowane w Szwecji rozwiązania pokazują jak łatwo przeistoczyć brak nawyku wyrzucania śmieci w wyznaczonych miejscach w prawdziwe zaangażowanie w dbaniu o czystość, pozostaje jeszcze jeden problem. A jest to problem dewastacji i wątpliwość jak długo grające kosze mogłyby sprawdzać się w Trójmieście.
Tymczasem Zarząd Dróg i Zieleni po zwróceniu dwa tygodnie temu uwagi na problem brudnych bastionów przyznał nam rację i obiecał, że - najszybciej jak to możliwe stanie w tym miejscu 40 betonowych koszy na śmieci. Miejmy nadzieję, że tę obietnicę uda się zrealizować z lepszymi wynikami niż deklarowane co dwudniowe sprzątanie.
dr hab. Jakub Szczepański, historyk architektury o gdańskich bastionach:
Teren potocznie nazywany bastionami to główna linia fortyfikacji Gdańska, która powstała na początku XVII w. Nowoczesne na tamte czasy fortyfikacje zostały zaprojektowane przez holenderskiego architekta Corneliusa van den Boscha i Daniela van Burena. Wiele europejskich miast posiadało podobne systemy, jednak większość z nich w XIX i w XX w. przemieniło bastiony na dworce, uniwersytety lub pasy zieleni. Gdańskie bastiony uratowało zapóźnienie gospodarcze miasta w tych latach. Dzięki temu mamy największy kompleks fortyfikacji typu holenderskiego w Europie.
Jednak zupełnie nie potrafimy wykorzystać potencjału tego terenu. Są miasta, które "żyją" z dużo mniejszych fortyfikacji, dobra promocja przyciąga wycieczki z kraju i zagranicy. Gdańskie bastiony niestety nie mogą przebić się do świadomości mieszkańców, nie mówiąc już o turystach.
Teren potocznie nazywany bastionami to główna linia fortyfikacji Gdańska, która powstała na początku XVII w. Nowoczesne na tamte czasy fortyfikacje zostały zaprojektowane przez holenderskiego architekta Corneliusa van den Boscha i Daniela van Burena. Wiele europejskich miast posiadało podobne systemy, jednak większość z nich w XIX i w XX w. przemieniło bastiony na dworce, uniwersytety lub pasy zieleni. Gdańskie bastiony uratowało zapóźnienie gospodarcze miasta w tych latach. Dzięki temu mamy największy kompleks fortyfikacji typu holenderskiego w Europie.
Jednak zupełnie nie potrafimy wykorzystać potencjału tego terenu. Są miasta, które "żyją" z dużo mniejszych fortyfikacji, dobra promocja przyciąga wycieczki z kraju i zagranicy. Gdańskie bastiony niestety nie mogą przebić się do świadomości mieszkańców, nie mówiąc już o turystach.