- 1 Twórca Amber Gold pisze list do dziennikarzy (117 opinii)
- 2 Pierwsza maszynistka SKM w XXI wieku (166 opinii)
- 3 Sześciu poszukiwanych wpadło w dwa dni (69 opinii)
- 4 Woda w zatoce bezpieczna. Można się kąpać (95 opinii)
- 5 Zamkną przystanek SKM na pół roku (125 opinii)
- 6 Za grób w Gdańsku zapłacisz więcej (174 opinie)
Bolesne skutki zlekceważonej awarii
2 października 2014 (artykuł sprzed 9 lat)
Firma konserwatorska zaczęła naprawę uszkodzonej windy w 30 minut po zgłoszeniu. Miało ono jednak miejsce dopiero po zdarzeniu widocznym na monitoringu.
Brak dbałości o wspólne mienie może mieć niespodziewane konsekwencje. Przez kilka godzin nikt nie zgłosił awarii windy, przez co - a także swoją nieuwagę - młody chłopak stracił fragment palca.
Do tej sytuacji doszło kilka dni temu w bloku przy ul. Żelaznej 16B
![zobacz na mapie Gdyni zobacz na mapie Gdyni](/_img/icon_map_16x12.gif)
Świadkiem tej sytuacji była jedna z sąsiadek, która - szczęście w nieszczęściu - zachowała zimną krew. Odcięty palec wyjęła z windy, pomogła oszołomionemu chłopakowi i udzieliła mu pierwszej pomocy.
- Wokół było pełno krwi, chłopak skręcał się z bólu i krzyczał, a kawałek palca leżał na podłodze - relacjonuje inna z sąsiadek, z którą rozmawialiśmy na miejscu.
Z monitoringu wynika jednak (tych scen nie ma już w prezentowanym przez nas filmie), że obok poszkodowanego chłopaka przechodzą inni sąsiedzi. Nic dziwnego, jest środek dnia, ok. godz. 14. Jednak nikt więcej nie przejmuje się losem Mikołaja.
- Po prostu przechodzą obok, nie reagując. Kobieta próbuje zatamować krwotok, jednocześnie dzwoniąc po pogotowie, wcześniej odszukując ucięty palec - relacjonuje zapis monitoringu Emilia Antonowicz ze wspólnoty mieszkaniowej "Przy Skarpie".
Dlaczego jednak w takim razie nikt nie zawiadomił firmy obsługującej windy? W każdej kabinie - także w klatce przy ul. Żelaznej 16 B - jest numer, pod który wystarczy zadzwonić.
- Po przejrzeniu monitoringu widać, że winda nie działała dobrze od samego rana. Ludzie wsiadali, wysiadali, niektórzy też próbowali domykać drzwi. Nikt nie zadzwonił do firmy konserwującej, nie powiadomił też wspólnoty. Totalny brak poczucia odpowiedzialności za wspólne mienie - denerwuje się Emilia Antonowicz.
Bezpośrednio po zdarzeniu winda została naprawiona. Firma konserwująca przyjechała na miejsce w ciągu 30 minut po otrzymaniu zgłoszenia.
Uciętego palca nie udało się przyszyć.
Opinie (121) ponad 10 zablokowanych
-
2014-10-05 17:31
co Ci kolejarz zawinił
Nie tylko kolejarze mieszkają obrażasz ludzi którzy wykupili mieszkania. A ten co napisał że na Zelaznej mieszkają starcy i menele niech się mocno w swój zakuty łeb.
- 0 1
-
2014-10-06 14:30
brawo dla dziewczyny
dzięki niej młody chłopak nie straci może wiary w ludzi...
- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.