• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Drobna pomoc może wiele zmienić. Nie zawsze pieniądze są najważniejsze

Aleksandra Nietopiel
6 czerwca 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Osoby w kryzysie bezdomności nie zawsze są bezdomne. Osoby w kryzysie bezdomności nie zawsze są bezdomne.

Prośba o poratowanie drobnymi nie zawsze jest prośbą tylko o pieniądze, a bezdomny to nie zawsze osoba, która nie ma gdzie mieszkać. Spotkanie z panem Sławkiem uświadomiło mi, że pozory mylą, a chwila uwagi poświęcona obcej osobie może dać jej wsparcie.



Ktoś prosi cię na ulicy o pieniądze. Dajesz mu je?

Mężczyzna zaczepił mnie w centrum Gdańska, nieopodal Fontanny Czterech Kwartałów, i zapytał, czy dam mu parę złotych. Nie wyglądał dobrze: ogorzały na twarzy, wymęczony, można było wyczuć od niego woń alkoholu.

Odmówiłam jego prośbie, ale po chwili zaproponowałam, że mogę kupić mu coś do jedzenia, jeśli jest głodny. Zgodził się bez wahania. Podeszliśmy więc do sklepu.

Powiedział, że nie jadł od dwóch dni, a od trzech błąka się po Gdańsku. Spał na klatkach schodowych, bo nikogo w mieście nie zna. Pieniądze, które miał - wydał. Zapytałam, co tu robi, skoro nie jest stąd. Powiedziałam też szczerze, że na moje oko nie wygląda na osobę bezdomną. Faktycznie, na co dzień miał dach nad głową, pochodził z okolic Poznania.

Zaczął opowiadać mi swoją historię, ale nie miałam już czasu, bo szłam na umówione spotkanie. Obiecałam jednak, że jeśli na mnie poczeka, to go wysłucham.

Załamał się po zdradzie, nie wiedział co robić



Wracając nie miałam pewności, czy zastanę go w miejscu, gdzie się widzieliśmy. Ale siedział na ławce w parku ŚwiętopełkaMapka. Trochę się tym przeraziłam, bo nagle zdałam sobie sprawę, że nie wiedziałam co dalej, jeśli rzeczywiście poprosi mnie o pomoc.

Pan Sławek, lat pięćdziesiąt kilka, cztery dni wcześniej wsiadł na dworcu w Poznaniu w pociąg do Gdańska. Jak stwierdził, musiał "przewietrzyć głowę" po tym, jak partnerka go zdradziła i wyczyściła konto. Był zdruzgotany.

Zapytałam, czy ma jakiś plan działania, czy chce wrócić, czy w ogóle ma do czego. Przyznał, że pracuje w Niemczech - pokazał mi swoją kartę ubezpieczeniową - prowadził też drobny handel, gdzieś pod Poznaniem. Stwierdził, że zupełnie nie wie, co ma robić, i że jest bardzo zmęczony.

Zasugerowałam, że powinien porozmawiać najlepiej z psychologiem. Ale zaraz potem przyszło otrzeźwienie - przecież nawet nie wiedziałabym, gdzie udać się po pomoc w takiej sytuacji, a co dopiero w obcym mieście, bez znajomości.

Prośba o pomoc, poszukiwanie rozwiązań



Zdecydowaliśmy, że poszukamy razem. Zaczęłam więc wydzwaniać najpierw do MOPR-u, potem do Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. Po rozmowie z dyrektorem pojechaliśmy z panem Sławkiem na ul. ŻaglowąMapka do noclegowni dla bezdomnych mężczyzn. Placówka przyjmowała jednak dopiero wieczorem. Stamtąd skierowano nas do schroniska przy ul. Równej na Oruni. Podano nam też adres punktu w Nowym Porcie, gdzie można było otrzymać środki na zakup biletu na pociąg.

Tu znajdziesz pomoc w trudnej sytuacji



Wychodząc z ośrodka przy ul. Żaglowej, musieliśmy zdecydować, co robimy. Zdecydowałam się na najprostsze rozwiązanie. Zapytałam, czy jeśli kupię mu bilet na pociąg, to z niego skorzysta. Zgodził się. Pojechaliśmy na dworzec, kupiliśmy bilet na najbliższy pociąg, który odchodził za niecałe dwie godziny.

Szczęśliwy powrót do domu



Kilka dni później pan Sławek zadzwonił. Podziękował za pomoc, powiedział, że wziął się w garść. Zaczął porządkować swoje sprawy i obiecał się odwdzięczyć.

Po tym wszystkim naszła mnie refleksja: dla mnie to było kilka godzin jednego dnia i w sumie nie taka wielka kwota pieniędzy na jedzenie i bilet. A dla niego? Znacznie więcej.

Mam wrażenie, że czasami chwila zainteresowania, uwagi, wysłuchania kogoś w trudnej sytuacji może dać więcej niż wyciągnięcie kilku drobnych z kieszeni. Tym razem się udało.

Miejsca

  • MOPR Gdańsk, Konrada Leczkowa 1A

Opinie (135) 8 zablokowanych

  • Brawo Pani Olu!

    Super empatia, super otwarcie na człowieka! To zawsze w Pani ceniłam. Tak trzymać!

    • 11 3

  • Pamiętam jak kiedyś kiedy chodziłem do szkoły, koło dworca w Gdyni podeszło do mnie dwóch pijaczków z pytaniem czy mam jakieś drobne. Powiedziałem, że nie zarabiam jeszcze bo się uczę. Dostałem odp. " to weź się za robotę" :D

    • 19 1

  • Kiedyś żonę zaczepił bezdomny prosząc o pieniądze na jedzenie .

    Ponieważ akurat szła z zakupami to dała mu dwie bułki i kiełbasę . Nie tylko to wyrzucił na ulicę to jeszcze wyzwał żonę od sknerów . Najwidoczniej nie był głodny .

    • 12 1

  • Nigdy nie daje pieniedzy bezposrednio

    Nie za bardzo wierze jak ktos mowi ze 'zbiera na jedzenie' (szczegolnie jak widac ze lubi wypic), dlatego zawsze proponuje ze zrobie dla nich zakupy lub kupie posilek.

    • 6 0

  • To taka przestroga dla panów! (1)

    Ten Pan zapomniał dodać, ze jego partnerka to ukryta q-a z tindera ( pełno tego ). Studentki co się grzmociły za kasę. Znajda frajera i doją od kilku jednocześnie. Facet powinien zapewnić podstawowy byt, a nie bentleya czy jacht. To jest prostytucja ! A swoje pieniądze trzymajcie na swoich kontach i w tajemnicy ilość zer.

    • 6 5

    • Masz rację kolego

      przerabiałem taki scenariusz

      • 1 0

  • (1)

    Ja zazwyczaj nie daje pieniedzy, ale w oczach niektorych ludzi widac taki smutek i upokorzenie faktem, ze musza prosic o pieniadze, ze jakos wtedy nie potrafie odmowic.

    • 11 2

    • Taka sytuacja

      Kiedyś będąc w delegacji w dużym mieście na południu Polski, czekałem przed dworcem na pociąg paląc papierosa. Stała tam też niewysoka, przygarbiona babuleńka wsparta o laskę. Wiek tak między 85-90. Nie zaczepiała nikogo tylko stała z wyciągniętą ręką i błaganiem w oczach. W tym wzroku było widać taką niemą, rozpaczliwą prośbę o wsparcie, że podszedłem i dyskretnie wsunąłem jej do ręki pieniądze. Zanim zdążyłem się zorientować, babci popłynęły łzy z oczu i rzuciła się, żeby pocałować mnie w rękę. Na szczęście udało mi się ją w porę powstrzymać. Nigdy nie zapomnę tej bezgranicznej wdzięczności w jej oczach. To były naprawdę najlepiej wydane dwie dychy w moim życiu.

      • 5 0

  • Co człowiek to historia...

    Niestety ale wspólnie z rodziną i znajomymi mamy odmienne doświadczenia z pomoca osobie bezdomnej. Po krótce bezdomny Pan, który nie posiadał dokumentów, nie otrzymywał świadczeń, które mu przysługiwały. Wspólnie pomogliśmy mu w wyrobieniu dokumentów dopełnienia formalności związanych ze świadczeniami, wydawało by się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, jednak po 2-3 miesiącach otrzymywania świadczeń Pan rozpoczął ich przepijanie wspólnie ze "znajomymi", była chęć pomocy aby wyjść z nałogu, została odepchnięta. Nie twierdzę, iż nie warto pomagać bo co człowiek to historia jednak warto wspomnieć również o historiach bez happy end-d.

    • 12 0

  • Jest problem bo z jednej strony sa ludzie naprawde pogubieni potrzebujący pomocy a sa cwaniacy ktorzy juz na pamiec ckliwa historyjka częstują byleby dostac kase na alkohol

    • 10 0

  • Brawo, brawo kobieto...

    ... niby nic a duża rzecz!!!!

    • 6 0

  • Wspomnienie

    Kupę lat temu, kiedy wchodziły na rynek OFE (pamiętacie te reklamy z palmami?) zaczepił mnie na parkingu żulik, który bez krępacji stwierdził, ze zbiera na Otwarty Fundusz Emerytalny "Wisienka".
    Oczywiście dostal i na stałe zagościł w mej pamieci :D

    • 14 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane