- 1 Długie Ogrody: ogłoszono konkurs na zmianę (146 opinii)
- 2 Złe parkowanie nie pozwoliło posprzątać ulic (135 opinii)
- 3 Czemu śmieci rozsypano obok śmieciarki? (52 opinie)
- 4 Bursztynowy Ołtarz z nowymi elementami (169 opinii)
- 5 Prokuratura już nie chce ścigać Nergala (298 opinii)
- 6 Wyciek oleju do Motławy. Wznowiono ruch (97 opinii)
Drobna pomoc może wiele zmienić. Nie zawsze pieniądze są najważniejsze
Prośba o poratowanie drobnymi nie zawsze jest prośbą tylko o pieniądze, a bezdomny to nie zawsze osoba, która nie ma gdzie mieszkać. Spotkanie z panem Sławkiem uświadomiło mi, że pozory mylą, a chwila uwagi poświęcona obcej osobie może dać jej wsparcie.
Odmówiłam jego prośbie, ale po chwili zaproponowałam, że mogę kupić mu coś do jedzenia, jeśli jest głodny. Zgodził się bez wahania. Podeszliśmy więc do sklepu.
Powiedział, że nie jadł od dwóch dni, a od trzech błąka się po Gdańsku. Spał na klatkach schodowych, bo nikogo w mieście nie zna. Pieniądze, które miał - wydał. Zapytałam, co tu robi, skoro nie jest stąd. Powiedziałam też szczerze, że na moje oko nie wygląda na osobę bezdomną. Faktycznie, na co dzień miał dach nad głową, pochodził z okolic Poznania.
Zaczął opowiadać mi swoją historię, ale nie miałam już czasu, bo szłam na umówione spotkanie. Obiecałam jednak, że jeśli na mnie poczeka, to go wysłucham.
Załamał się po zdradzie, nie wiedział co robić
Wracając nie miałam pewności, czy zastanę go w miejscu, gdzie się widzieliśmy. Ale siedział na ławce w parku Świętopełka
Pan Sławek, lat pięćdziesiąt kilka, cztery dni wcześniej wsiadł na dworcu w Poznaniu w pociąg do Gdańska. Jak stwierdził, musiał "przewietrzyć głowę" po tym, jak partnerka go zdradziła i wyczyściła konto. Był zdruzgotany.
Zapytałam, czy ma jakiś plan działania, czy chce wrócić, czy w ogóle ma do czego. Przyznał, że pracuje w Niemczech - pokazał mi swoją kartę ubezpieczeniową - prowadził też drobny handel, gdzieś pod Poznaniem. Stwierdził, że zupełnie nie wie, co ma robić, i że jest bardzo zmęczony.
Zasugerowałam, że powinien porozmawiać najlepiej z psychologiem. Ale zaraz potem przyszło otrzeźwienie - przecież nawet nie wiedziałabym, gdzie udać się po pomoc w takiej sytuacji, a co dopiero w obcym mieście, bez znajomości.
Prośba o pomoc, poszukiwanie rozwiązań
Zdecydowaliśmy, że poszukamy razem. Zaczęłam więc wydzwaniać najpierw do MOPR-u, potem do Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. Po rozmowie z dyrektorem pojechaliśmy z panem Sławkiem na ul. Żaglową
Tu znajdziesz pomoc w trudnej sytuacji
Wychodząc z ośrodka przy ul. Żaglowej, musieliśmy zdecydować, co robimy. Zdecydowałam się na najprostsze rozwiązanie. Zapytałam, czy jeśli kupię mu bilet na pociąg, to z niego skorzysta. Zgodził się. Pojechaliśmy na dworzec, kupiliśmy bilet na najbliższy pociąg, który odchodził za niecałe dwie godziny.
Szczęśliwy powrót do domu
Kilka dni później pan Sławek zadzwonił. Podziękował za pomoc, powiedział, że wziął się w garść. Zaczął porządkować swoje sprawy i obiecał się odwdzięczyć.
Po tym wszystkim naszła mnie refleksja: dla mnie to było kilka godzin jednego dnia i w sumie nie taka wielka kwota pieniędzy na jedzenie i bilet. A dla niego? Znacznie więcej.
Mam wrażenie, że czasami chwila zainteresowania, uwagi, wysłuchania kogoś w trudnej sytuacji może dać więcej niż wyciągnięcie kilku drobnych z kieszeni. Tym razem się udało.
Miejsca
Opinie (135) 8 zablokowanych
-
2022-06-07 09:23
Ogromna część bezdomnych to przestępcy, którzy ukrywają się przed wymiarem sprawiedliwości, aby nie odpowiedzieć za przestępstwa
często te najcięższe. A także alimenciarze, którzy wolą uciec przed odpowiedzialnością w alkoholizm, zdezerterować, niż pracować na dziecko, które poczęli.
- 2 2
-
2022-06-07 09:24
Każdy ma swoje Westerplatte.
W chwili próby, nie można przed nim uciec, nie można zdezerterować.
- 0 0
-
2022-06-07 10:12
Caritas na niepodległości
W Sopocie i najedzeni zasr*ni menele schodzą na monciaku
- 0 0
-
2022-06-07 11:29
Brawo
BRawo
Szkoda że takiej bezinteresownosci i zyczliwosci jest coraz mniej w naszym społeczeństwie.
Ale Pani zachowała sie wzorowo.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.