• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czego (nie) nauczysz się na religii?

Borys Kossakowski
4 września 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Warto sobie odpowiedzieć na pytanie, czy podczas lekcji religii dzieci rzeczywiście zbliżają się do Boga. Warto sobie odpowiedzieć na pytanie, czy podczas lekcji religii dzieci rzeczywiście zbliżają się do Boga.

Czy dziecko, którego rodzice chcą, żeby poznało Boga, musi chodzić na religię? Mam wrażenie, że nie musi, a czasami nawet, że nie powinno - pisze Borys Kossakowski.



Czy dziecko powinno chodzić na lekcje religii?

Zaryzykuję stwierdzenie, że dzieciom religia jest... niepotrzebna. Dlaczego? Bo Bóg jest miłością, a każde dziecko rodzi się przepełnione miłością od stóp do głów. Dziecko od urodzenia potrafi kochać całym sercem, całym sobą.

Dopiero później, w toku tak zwanej socjalizacji, dzieciaki spotykają się z lękami, zazdrością i agresją nas - dorosłych. Muszą wpasować się w reguły i pryncypia ustalane przez często zranionych i nieradzących sobie rodziców. W szkole, na lekcjach (także religii) muszą stoczyć ciężką walkę o miejsce w grupie, o dobre oceny i uznanie. Mam wrażenie, że właśnie tak dzieci często tracą tę naiwną, pierwotną umiejętność kochania.

Chciałbym się mylić, ale, niestety, nie wierzę, by na lekcjach religii dzieci mogły nauczyć się tej prawdziwej, boskiej miłości. Nawet największy mędrzec nie będzie w stanie przekazać swojej wiedzy, jeśli odbiorca nie będzie na to gotowy. Tym bardziej trudno "nauczyć kogoś Boga" wkuwając formułki, wyliczając pozareligijne dowody na istnienie Jezusa Chrystusa i strasząc piekłem i czyśćcem. Trudno mi sobie wyobrazić, by w szkole doszło do prawdziwego spotkania człowieka z człowiekiem. Takiego, w którym pojawia się też Bóg.

I dlatego zaryzykuję stwierdzenie, które wywraca odwieczny porządek do góry nogami. To my dorośli (także katecheci i duchowni) powinniśmy uczyć się od dzieci, jak funkcjonują dusza i serce nieskażone religijnymi formalnościami, prawem, przykazaniami i zakazami. Powinniśmy pilnie obserwować jak dzieci się bawią, jak potrafią nawiązywać relacje z innymi ludźmi. Jak biją ich serca wolne od wirusa uprzedzeń i stereotypów. Bo dzieci dysponują tą fantastyczną wrodzoną umiejętnością kochania, pozbawioną lęku przed bliskością, który w życiu dorosłym tak utrudnia nawiązywanie relacji. I dlatego tak trudno nam, dorosłym, nadążyć za tą dziecięcą, naturalną spontanicznością.

Dzieci nie muszą chodzić na religię, bo w moim przekonaniu Boga się nie da nauczyć z książek. Boga się doświadcza. Z książek można wprawdzie sporo wywnioskować. Co to znaczy nieść komuś pomoc, (za)kochać (się) lub stracić kogoś bliskiego. Prawdziwa mądrość pochodzi jednak z doświadczania i praktyki.

Lekcja religii jest trochę jak nauka pływania w szkolnej ławce, a żeby nauczyć się pływać, trzeba wskoczyć do morza. Żeby nauczyć się wierzyć, trzeba iść między ludzi i żyć prawdziwym życiem.

Mam potężne obawy, czy ktokolwiek jest w stanie doświadczyć Boga w ławce szkolnej. Nawet jeśli lekcja religii nie polega na wklejaniu do zeszytu "świętych" obrazków i (co tu kryć, często bezmyślnego) odmawiania modlitw.

"Kossakowski to wojujący ateista" - powiecie. Moja wiara nie ma znaczenia, bo wydaje mi się, że te argumenty mogą być zaakceptowane także przez człowieka kościoła. Duchowość to droga, którą każdy sobie sam wytycza przez życie i przemierza w swoim tempie. A nie kwestia opowiedzenia się po tej czy po tamtej stronie. Ta droga może wieść przez lekcje religii, roraty, kazania, ale równie dobrze może prowadzić zupełnie innym, wcale nie gorszym szlakiem. Co ciekawe, życie pokazuje, że ta droga może też wieść przez alkohol i narkotyki. I prowadzić prosto do Boga.

Wiem, to nie jest łatwy wybór. Dziecko, które nie będzie chodzić na religię, będzie odczuwać dyskomfort. Z zazdrością popatrzy na rówieśników, którzy pójdą do Pierwszej Komunii i zbiorą naręcza prezentów. Być może któregoś dnia zapragną pójść na religię i dowiedzieć się, o czym naucza katechizm. Proszę bardzo! Czemu nie?

Mam ogromny szacunek dla tradycji, kultury i duchowości. Ale odnoszę wrażenie, że choć Bóg jest wszędzie, to akurat w szkole jest go bardzo trudno znaleźć.

Opinie (705) 7 zablokowanych

  • NIe lękajcie się!!!

    • 5 0

  • religia dla niewierzących (5)

    Zacznę od tego, że nie należy mieszać wiary i religii. Są rożne wyznania, które wierzą w tego samego boga, ale mają różne podejście do tego tematu - inne rytuały i zasady postępowania. Religia to nic innego jak system życia w danej grupie społecznej, dzięki któremu ludzie nie depczą sobie po odciskach. Kiedyś próbowano zastąpić to propedeutyką i WOS-em, żeby było "postępowo" i zgodnie z ideologią socjalizmu, ale to jakoś nie zdało egzaminu. To były najnudniejsze zajęcia na świecie i nie uczyły niczego pożytecznego.

    Jako dziecku podobało mi się kiedy religia była poza szkołą, ale jako dorosły widzę komplikacje związane z organizacja opieki dla dzieci. Jezyki obce, poza rosyjskim, też kiedyś nie były dostępne w szkole, tylko poza ną, albo w ramach zajęć pozalekcyjnych. To dobrze, że teraz religia i języki obce są w szkole - dzieci nie muszą biegać bez opieki na zajęcia pozaszkolne. Niewierzącym proponuję potraktować religię jak język obcy. Skoro żyjemy w Polsce, mamy polskie szkoły i nic nie szkodzi, że uczymy w nich także języków obcych, to nie zaszkodzi poznać system moralny, którym posługuje się znaczna część polskiego społeczeństwa.

    Pan Borys Kossakowski dobrze zauważył, że religia nie pomaga w poznawaniu Boga. W związku z tym obawy niewierzących, że ktoś im przekabaci dziecko, powinny zostać rozwiane. Jedno ale - skoro religia jest w szkole, czy to katolicyzm, prawosławie, muzułmanizm, judaizm, ewangelicyzm, czy buddyzm, program nauczania powinien być uzgodniony z Ministerstwem Edukacji, żeby każdy miał pewność, że to tylko religia, a nie wiara. Od kształtowania wiary są rodzice i kościoły.

    Przez całą podstawówkę byłem indoktrynowany miłością do socjalizmu i partii, ale jakoś się w tym bagnie nie zakochałem, więc myślę, że religia nikomu krzywdy nie zrobi.

    • 7 9

    • (1)

      Wielu indoktrynowanych na lekcjach religii udowadnia że się w tym bagnie nie zakochała.

      • 1 2

      • maja prawo

        do miłości nie da się zmusić

        • 0 0

    • Dużo racji (2)

      W większości zgadzam się z Twoją opinią. Chciałbym jednak zauważyć, że w moim przekonaniu religia pomaga w poznawaniu Boga, pozwala się coś o Nim dowiedzieć ale na pewno na lekcji religii nie można "doświadczyć" Boga. Wydaje mi się, że czasami ludzie krytykujący nauczanie religii mylą ją z wiarą a to wcale nie jest to samo (co zresztą sam zauważyłeś).
      Jeśli jednak chodzi o program nauczania i MEN to wydaje mi się, że nie ministerstwo jest adresatem Twojej propozycji. To prawosławie, judaizm itp. powinni wyjść z inicjatywą aby ich religie również pojawiły się w szkole. Kościół Katolicki miał na tyle zaparcia aby taki przedmiot pojawił się w szkole m.in. na skutek podpisania konkordatu (nawiasem mówiąc uważam, że lepiej było jak religia była nauczana przy kościele a nie w szkole) ale to wcale nie oznacza, że z automatu inne religie też powinny się tam pojawić-każdy kościół z osobna powinien o to powalczyć.

      • 1 0

      • Religia została wprowadzona do szkół decyzją administracyjną ministerstwa szkolmictwa

        • 1 0

      • MEN

        Cieszę się, że w większości zgadzasz sie ze mną i jednocześnie masz swoje zdanie w niektórych kwestiach. To chyba pokłosie wspólnego systemu moralnego :))) Co do szkolnictwa i programu nauczania, to podobnie, jak w innych dziedzinach stosowałbym biblijną zasadę "Bogu co boskie, cesarzowi co cesarskie". W szkołach publicznych program nauczania powinien być uzgodniony z MEN. Co innego w szkołach niepublicznych, często prowadzonych np. przez zakonników. Oddając dziecko do takiej szkoły rodzic z góry decyduje się na pewne rozwiązania i nie ma problemu. Co ciekawe, kiedyś czytałem, ze niewierzący często decydują się na oddanie dziecka do szkoły katolickiej, z uwagi na panującą w nich dyscyplinę, poziom nauczania i pewność, ze dziecko nie ucierpi. Oczywiście do mediów trafiają od czasu do czasu jakieś sensacyjne wiadomości o niewłaściwym zachowaniu np. księży wobec dzieci, ale każdy trzeźwo myślący człowiek, który samodzielnie ocenia to co widzi rozumie, że to margines.

        Co do innych wyznań to pewnie nie doprowadzą do konkordatu z uwagi na małą liczebność, ale przez wzgląd na ich istnienie, standardowa religia, oparta na Kościele Katolickim, powinna zawierać elementy religioznawstwa, aby dzieci łatwiej zrozumiały na czym polegają różnice i cechy wspólne pomiędzy ludźmi o różnych przekonaniach. Jednym z podstawowych zadań szkoły jest przecież wychowanie społeczeństwa. Poza tym pamiętam, że na religii księża czasem opowiadali o innych wyznaniach. Jedna z ciekawostek były tzw. impunały, o ile dobrze zapamiętałem to słowo. Na obrazach z życia świętych można zobaczyć ortodoksyjnych żydów, a w szczególności faryzeuszy, którzy mają je przywiązane do czoła. Są to małe paczuszki, w których znajduje się fragment Tory, aby każdy faryzeusz kierując swoim życiem miał zawsze przed oczami Pismo Święte. Faryzeusze tym się różnili od pobożnych żydów, że chełpili się znajomością Tory i stosowaniem reguł, ale nie mieli Boga w sercu, co doprowadziło do wydania Jezusa w ręce oprawców, mimo że żydów obowiązuje 10 przykazań bożych, wśród których jest "nie zabijaj" i "nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu". Faryzeuszy można porównać do prawników, którym nie zależy na sprawiedliwości, a na wygrywaniu pojedynków na kruczki prawne.

        Religia jako przedmiot oderwany od wiary, jest jak ta Tora dla faryzeusza. Wiele osób bierze ślub w kościele, organizuje chrzciny i komunię, ale na co dzień nie zachowuje się zbyt pobożnie. Wiara wymaga miłości i nadziei. Tego trudno uczyć w 30-osobowej klasie.

        • 0 0

  • Cóż za pseudopsychologiczne rozważania (5)

    "Dopiero później, dzieciaki spotykają się z lękami, zazdrością i agresją" - skąd Pan bierze takie poglądy? Lęk jest pierwotną emocją, której od nikogo nie trzeba się uczyć, a agresja jedną z dwóch możliwych reakcji nań. Zazdrości wśród dzieci też nigdy Pan nie widział? A czemu dzieci nie lubią np. grubych - od rodziców się tego nauczyły? Nie, to dopiero dorośli uczą je, mniej czy bardziej skutecznie, nie dyskryminować, dzielić się z innymi, pomagać im. I to jest socjalizacja.

    " każde dziecko rodzi się przepełnione miłością od stóp do głów. Dziecko od urodzenia potrafi kochać całym sercem, całym sobą." - wręcz przeciwnie, dziecko rodzi się 100% egoistą, który dzięki ewolucji posiadł umiejętność takiej manipulacji otoczeniem, by ono go kochało i o niego dbało. Inaczej zginęłoby marnie - ot, biologia.

    Warto się zastanowić, czy to, co się pisze, ma sens i uzasadnienie. Albo choćby zejść na ziemię.

    • 16 3

    • pewno feliotonista (1)

      nie widział piskląt wzajemnie wypychających się z gniazda.

      • 7 0

      • ani nie czytał Sołżenicyna o słodkich dzieciątkach w łagrach.

        • 2 0

    • Dziecko samo nie nauczy się dyskryminacji (2)

      "A czemu dzieci nie lubią np. grubych - od rodziców się tego nauczyły?" - no raczej! Dziecko samo nie wpadłoby na to, żeby kogoś dyskryminować tylko dlatego, że jest gruby/czarny/jehowiec. Dzieci niestety naśladują dorosłych.

      • 4 4

      • Niestety nie masz racji

        Sięgnij do badań naukowych, już niemowlęta preferują ładne twarze. Wiem, że przyjemnie jest myśleć, iż dzieci są słodkie i niewinne, tyle że ma się to nijak do rzeczywistości.

        • 2 0

      • Lepszym przykładem może być np. całkowicie bezinteresowne okrucieństwo niektórych dzieci wobec zwierząt.

        • 1 0

  • religia... (10)

    Chcielibyśmy by nasze dzieci były grzeczne, ułożone i moralne. Religia może wzmocnić te cechy. I pewnie nie zaszkodzi. Może dziecko powinno poznać podstawy i potem samodzielnie zdecydować? Pozwolić mu iść do komunii i zobaczyć, czy spowiedź przyjmowanie opłatka ma dla niej/niego znaczenie, czy chodzenie do kościoła w niedzielę sprawia mu radość, czy jest odbębnianiem obowiązku. Życie z Bogiem jest łatwiejsze, może córka Borysa odnajdzie go przez kościół? A jak nie, to może znajdzie go gdzie indziej lub w ogóle nie będzie szukać?
    Moi rodzice są wierzący i praktykujący, zrobili wszystko by nam tę wiarę przekazać. Nie udało się, ale zazdroszczę im jaką ufność mają w Bogu, jaki porządek w życiu, jak
    ustawione priorytety. Co niedzielę idą do kościoła, angażują się w życie parafii, święta mają dla nich bardzo duże znaczenie, a wnuki kupują im na wyjazdach figurki świętych, żeby się nimi opiekowali. Nie są radykalni, nie wierzą ślepo we wszystko co w kościele usłyszą, podczas kolędy dyskutują z proboszczem o kwestiach, które im w obrządku kościoła nie odpowiadają,
    o decyzjach, które kościół popiera a z którymi oni się nie zgadzają. Zazdroszczę im i dziękuję, że miałam okazję jako dziecko modlić się o zdrowie babci wierząc w moc sprawczą modlitwy. Wiele bym dała by dziś móc się z taką wiarą modlić o ich zdrowie. Czuję się samotna nie mogąc powierzyć ich opieki komuś, komu ufam bezgranicznie...
    Jak ja im zazdroszczę wiary, że gdzieś się jeszcze spotkamy - nie tylko w śnie.

    • 5 4

    • Wiara jest łaską (1)

      • 1 2

      • Głupota też?

        • 2 0

    • moje dzieci nie sa ochrzczone (5)

      i nie maja zadnego kontaktu z religia. Wyrastaja na milych, madrych ludzi. Religia nie jest do nieczego potrzebna

      • 5 1

      • (4)

        1) Moje dzieci nie zachorowały= szczepionki nie są do niczego potrzebne.
        2)Jeżdżę tyle lat i nigdy nie miałem wypadku= ubezpieczenie nie jest do niczego potrzebne.
        3)Skończyłem zawodówkę i zarabiam 10 000zł miesięcznie= edukacja wyższa nie jest do niczego potrzebna.

        Czy na podstawie powyższych przykładów jesteś w stanie dostrzec głupotę swojej argumentacji?

        • 1 3

        • Wyjątkowo nietrafne porównanie

          • 2 1

        • nie, jestem w stanie dotrzec (2)

          jesli porownujesz nie wkladanie reki do ognia do modlitwy do swojego boga o ochrone od ognia i porownujesz skutek. Nie ma zadnej logiki w twoim rozumowania, szczepionki i wypadki maja policzalne prawdopowodobienstwo. Pana bog ma prawdopodobienstwo istnienia bliskie zeru

          • 1 0

          • prawdopodobienstwo istnienia bliskie zeru

            Czy można poprosić o pokazanie obliczeń tego prawdopodobieństwa.

            • 0 1

          • Porównanie nie odnosiło się do istnienia Boga, tylko do wyrastania na mądrego i grzecznego człowieka. Nie zmieniaj tematu, gdy nie masz argumentów.

            • 1 0

    • (1)

      Może wysłać też dziecko do meczetu i synagogi może mu się spodoba

      • 2 1

      • Mi się tam nie chce. W TV też są ładne bajki

        • 1 0

  • religia do parafii (2)

    Religia z wielu względów powinna być w parafii. M.in. dlatego, że księża w szkołach sami ją - mówiąc językiem młodzieżowym - olewają. Ku radości uczniów, bo fajnie jest jak ksiądz zamiast 2 lekcji robi jedną i po cichu puszcza do domu. Albo jedną godzinę przeprowadza w skrócie. Teoretycznie lekcje w tygodniu są 2, praktycznie ..... . Pod okiem proboszczów może tak by nie robili. Zamiast religii powinno być więcej godzin polskiego, matematyki czy historii.

    • 13 5

    • Nie bardzo do parafii

      Kościół wiedział już wcześniej o problemach seksualnego molestowania przez księży i prawdopodobni dlatego przeniósł religie do szkół, jedynie dla bezpieczeństwa dzieci.

      • 4 2

    • Sedno

      I to jest całe sedno sprawy. Zgadzam się w 100%.

      • 2 1

  • nie masz juz panow, krolow i cesarzy (1)

    ktorym winny byles posluszenstwo, bo "pan bog tak chcial". Religia zawsze byla podpora wladzy, od czasow Egiptu i Sumeru. Nie boj sie, nie jestem fanem palikociarni, ale nie oznacza to, ze daze jakimkolwiek cieplym uczuciem kosciol katolicki czy jakakolwiek religie monoteistyczna z bliskiego wschodu.

    Jakos Polska byla najsilniejsza, jak katolikow bylo najmniej (XVI wiek). Teraz mamy czysto religijnie kraj i jakos pelnej radosci nie ma, sila jakos ustepujemy takiemu USA czy innym wieloreligijnym krajom.

    • 7 7

    • bzdura

      Czysto religijny kraj? Poczytaj komentarze na tym forum i zobacz ile jest prokatolickich a ile nie. Jesli z 20% będzie od katolików, to całkiem nieźle.

      Większość Polaków to ludzie bez wiary. Ich dziadkowie lub rodzice jeszcze byli katolikami, a niektórzy żydami, prawosławnymi lub protestantami. Jeśli zajdzie się w niedzielę do kościoła, to większość jest powyżej 50 roku życia.

      • 0 0

  • dajta spokój z tą religią

    pranie mózgu i tyle. w gimnazjum jeszcze chodzilem ale nie dlatego ze chcialem tyle ze wzgledu na dziadków. na lekcji religii albo kompletnie nic sie nie robi albo ci tłumaczą o jakichś ideałach albo ci jakies historie opowiadaja z palca wyssane, i takie tam... nic nowego na tych lekcjach sie nie dowiedzialem, na szczescie nie chodze na razie do szkoly (tak tak gadajcie na mnie) i mam spokoj z beznadziejmym, wrecz zenujacym systemem edukacji z beznadziejnymi przedmiotami i lekcjami... no ale co zrobic kosciol na czele z rydzykiem najwspanialszym czlowiekiem niedlugo bedzie mial wiecej do poweidzenia niz sam rzad. niech kosciol sie nie wpieprza w zadne akcje, w zadne bzdety, w ogolne czemu o kosciele tyle sie mowi w mediach? drazni mnie to, sa wiekszymi zlodziejami niz kaczor czy tusk. w polsce nie tylko sa katolicy... a co do samej religii to powinno sie zrobic w tym porzadek i tyle, jezeli wasze dziecko nie chce lub was prosi aby nie lazily na jakas religie to sie nawet nie zastanawiajcie, szkoda 2 godzin na to, nie dosc ze ogolnie od zaje... niepotrzemych lekcji to jeszcze jakas religia. az mnie poniosło. milego dnia zycze

    • 8 8

  • (3)

    plujcie plujcie na rodzima religie przyjda muslimy i sie skonczy plucie,oni jakos nie maja takich rozterek jak ,,europejczycy wszystkich krajow'' wy Bogu nie jestescie potrzebni ale Bóg wam i owszem ;]
    zeby byla jasnosc jestem za wyprowadzeniem religi ze szkol bo szkola to nie miejsce na katechezy raz,ze uwlacza to samej religi a 2 ze miejsce dla nauki wiary jest w kosciele i powinno byc prowadzone przez ksiezy a nie jakies zakonnice calkowicie oderwane od rzczywistosci czy inne stare panny katechetki z Bozej laski.

    • 8 8

    • nie przyjdą !

      nie ma socjalu a i o prace dla normalnego obywatela trudno wiec nie przyjda gwarantuję ci to. I życze mniej betonowego myślenia o świecie.

      • 1 0

    • bogowie potrzebuja ludzi, nie na odwrot (1)

      co po bogu, w ktorego nikt nie wierzy? masz cale tabuny martwych bogow i pelno ruin ich swiatyn. Swiat idzie dalej

      • 2 1

      • a jezeli to ten sam Bóg tylko roznie rozni ludzie na niego patrza i sobie go wyobrazaja i nazywaja? chyba nie gadales z zadnym z nich?.

        Przyjda przyjda bo maja taki obowiazek aby zasiedlac,nawracac i podbijac inne kulturowo kraje az caly swiat bedzie wyznawal proroka i twoje gwarancje bez pokrycia mozesz sobie wsadzic.

        • 1 0

  • W pełni się zgadzam

    • 0 3

  • Dawni towarzysze do dnia dzisiejszego wyznają wiarę w komunizm (9)

    Pełno tutaj dawnych milicjantów, esbeków i towarzyszy innych, którzy mają wysokie emerytury i dużo wolnego czasu. Dość liczni są tutaj też czytelnicy Urbana, Michnika i pożyteczni idioci inni, którzy powtarzają przeczytane w brukowcach brednie i tutaj je powtarzają. Jedna napisała, że Hitler był katolikiem hehe - papier każdą brednię przyjmie.

    • 6 14

    • (5)

      "Dawni towarzysze do dnia dzisiejszego wyznają wiarę w komunizm" więc okaż szacunek ludziom wierzącym.

      • 5 2

      • IPN (4)

        Po długotrwałych przesłuchaniach z zastosowaniem wymyślnych tortur, więźniów odstawiano do celi. Jeśli śledczym szczególnie zależało na złamaniu woli przesłuchiwanego, wtrącano go do pustej celi z podłogą zalaną wodą. - No i się zaczęło: w dzień przesłuchania i bicie, a na noc zamykanie mnie w celi nr 8, w końcu korytarza. To był karcer, woda po kostki w nim stała, a ja tam "nocowałem", goły jak matka urodziła, przez dziesięć nocy. Przez pięć dni nie dawali jeść ani pić, a potem dali śledzia solonego, którego wrzuciłem do kibla. Niestety, zauważyli moją "zbrodnię" i dostałem niezłe lanie - wspomina Jan Jakubanis, "Łabędź", cytowany w artykule Bartłomieja Rychlewskiego "Ubeckie metody", opublikowanym w Biuletynie IPN. Jakubanis był żołnierzem z grupy Jana Sadowskiego "Bladego" - jednego z ostatnich żołnierzy podziemia - walczył do 1951 roku na Suwalszczyźnie.
        Podobnych metod śledczych doświadczył również ks. Czesław Tomczyk, który był świadkiem w pierwszym pokazowym procesie biskupa - ks. Czesława Kaczmarka, oskarżonego o handel obcą walutą. Ks. Tomczyk spędził trzy lata w kilku różnych więzieniach. Aby wymusić zeznania obciążające biskupa, przez wiele dni przetrzymywano go w celi zalanej wodą sięgającą kolan.

        • 1 1

        • (2)

          Widać dobrze odrobili lekcję od swoich kolegów z Berezy Kartuskiej a także mistrzów inkwizycji

          • 3 1

          • (1)

            Odnośnie stosów to podpalali je hierarchowie świeccy, na kościelni. W mediach lewactwo napisało wyssane z palca historyjki, kłamstwa i bzdury. Warto o tym poczytać ksiązki historyków.

            • 0 1

            • Hitler też nie wrzucał cyklonuB do "łaźni"

              Ale co tam. To Twój idol przecież. No to dodam że i Stalin nie zastrzelił żadnego Polaka w Katyniu. To wszystko też ktoś sobie wymyślił???

              • 1 0

        • To i tak zabawa niczym w harcerstwie na obozie przetrwania.

          W katowniach św. Inkwizycji stosowano dużo bardziej wyszukane metody. Łamanie kołem, przypalanie, rozrywanie ciała, wieszanie za ręce z tyłu... A ten tu płacze że musiał w wodzie po kostki stać. Mięczak. Poza tym np. tacy Ruscy w Katyniu to byli dopiero ludzcy. Strzelali w głowę i po bólu. Hitlerowcy też byli wporzo. Spalali dopiero zwłoki a nie ludzi żywcem. A Heretyków czarni i purpurowi oprawcy owszem właśnie spalali żywcem. Ciekawe jaką śmierć wybraliby polscy bohaterowie z Katynia...

          • 1 1

    • niczym sie nie roznia od katolikow (2)

      wlasnie ludzie prosci i gleboko wierzacy dlai sie porwac komunie i jej pseudoreligii. Ateista pogardza kazdym narzucanym swiatopogladem

      • 2 2

      • Chrystianofobia to taka typowa dla lewaków rozumność "inaczej", czyli inwazja absurdów

        • 1 1

      • Ta, pogardza, tylko dziwnym trafem większość ateistów skręca w lewo....

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane