- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (457 opinii)
- 2 Szybko odzyskali skradzione auto (47 opinii)
- 3 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (193 opinie)
- 4 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (280 opinii)
- 5 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (171 opinii)
- 6 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (67 opinii)
Czy mniej kadencji to więcej demokracji?
Propozycja wprowadzenia do ordynacji wyborczej zapisu o ograniczeniu liczby kadencji sprawowanych przez samorządowców jest dobra, ale okoliczności jej wprowadzenia mogą budzić kontrowersje - pisze Michał Stąporek.
"Premierem Polski był Jerzy Buzek, prezydentem Aleksander Kwaśniewski, w USA rządził Bil Clinton, a w Niemczech Helmuth Kohl. Za to na Białorusi prezydentem już od czterech lat był Aleksander Łukaszenka. W tym samym czasie, czyli w październiku 1998 roku, Paweł Adamowicz, Wojciech Szczurek i Jacek Karnowski zaczynali swoją pierwszą kadencję na stanowisku prezydenta."
Przypomnijmy wypunktowane wtedy minusy i plusy wieloletniego sprawowania władzy przez jedną osobę.
Minusy:
- utrata kontaktu z rzeczywistością,
- niechęć do "wychowania" następców,
- obrastanie dworem i chórem klakierów.
Plusy:
- zgodnie z zasadą, że trening czyni mistrza, wieloletni samorządowiec wie o swoim fachu więcej niż początkujący,
- wielokadencyjność pozwala też zachować ciągłość polityki miejskiej, np. w dziedzinie planowania przestrzennego czy inwestycji.
Dlaczego więc pomysł zaproponowany w ostatnią niedzielę w Gdańsku, podczas spotkania Jarosława Kaczyńskiego z pomorskimi działaczami PiS, budzi tyle kontrowersji?
Z kilku powodów.
- Po pierwsze: nie jest jasne, czy liczba dozwolonych dwóch kadencji liczyłaby się od najbliższych wyborów, czy też wliczałyby się do niej kadencje już odbyte. Rozwiązanie pierwsze, a więc takie, że wszyscy startują z umownym stanem "zero kadencji" nie budzi wątpliwości prawnych, ale zarazem oddala na co najmniej osiem lat personalną zmianę w samorządach. Z kolei rozwiązanie drugie, a więc zaliczenie dzisiejszym samorządowcom przepracowanych już kadencji, byłoby złamaniem zasady, że prawo nie działa wstecz. Uniemożliwienie im startu w wyborach byłoby też prawdopodobnie odebraniem im konstytucyjnego przywileju każdego obywatela, jakim jest bierne prawo wyborcze.
- Po drugie: wraz z propozycją ograniczenia liczby kadencji do dwóch pojawiła się propozycja ich wydłużenia z czterech do pięciu lat. A im dłuższa kadencja, tym mniejsza kontrola demokratyczna nad wybranymi. Czy na pewno tego chcemy?
- Po trzecie: na razie nie wiadomo, kogo miałby objąć zapis o ograniczeniu kadencji do dwóch. Czy tylko wójtów, burmistrzów i prezydentów, czyli stanowiska pełnione samodzielnie? A może też miejskich i wojewódzkich radnych, a także wybieranych przez nich marszałków województw? Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz deklaruje, że zaakceptuje to ograniczenie, jeśli obejmie ono także posłów (Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO jest posłanką już ósmą kadencję z rzędu, Jarosław Kaczyński jest posłem po raz siódmy).
- Po czwarte wreszcie pojawiają się głosy, że prezes PiS traktuje tę sprawę instrumentalnie, tzn. ideę ograniczenia kadencyjności popiera tylko dlatego, że jego partia ma problem z przejęciem władzy w dużych miastach, których mieszkańcy konsekwentnie głosują na samorządowców innych ugrupowań (często związanych z PO). Może na to wskazywać m.in to, że pomysł ogłoszono w Trójmieście, gdzie PiS po raz ostatni (współ)rządził niemal dokładnie 13 lat temu - w styczniu 2004 r. ówczesna zastępca prezydenta Gdańska Anna Fotyga podała się do dymisji, a jej partia przestała wspierać prezydenta Pawła Adamowicza. Wydaje się, że myśląc o proponowanych zmianach, trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie zadane w tytule: czy mniej kadencji oznacza jednocześnie więcej demokracji? W moim przekonaniu propozycje zmian w ordynacji są dobre, ale właśnie pod tym warunkiem, że mniej kadencji nie będzie oznaczało także mniej demokracji.
Prezydenci Gdańsk, Gdyni i Sopotu rządzą od 1998 roku
Opinie (572) ponad 10 zablokowanych
-
2017-01-17 18:26
Kadencyjny tak, no chyba,ze prezydentem jest dobry katolik z pisu
wtedy już nie
- 10 9
-
2017-01-17 18:32
Jestem za, ale pod warunkiem, że będzie to obowiązywać... (1)
...od nowej kadencji tzn. umożliwi się obecnym prezydentom, burmistrzom itd. startowanie w następnych wyborach. Inaczej będzie to odbierane jako pisowski skok na stołki. A po drugie, powinna być także kadencyjność posłów i senatorów. Tylko gnom się na to nie zgodzi, bo sam jest w polityce 20 lat.
- 19 5
-
2017-01-17 22:56
Szujnia
chciałaby aby Polska była w chaosie. Co 8 lat inna Pomaska oraz Nitras i ich transmisje z korytarzy sejmowych.
- 2 3
-
2017-01-17 18:33
(2)
Kadencyjność powinna obowiązywać i samorządowców ,długoletnie piastowanie stanowisk nie sprzyja prawdziwej demokracji ,o jaką właśnie walczy opozycja z KOD na czele.Może to powodować i powoduje patologię ,czyli np. nepotyzm ,kolesiostwo,kumoterstwo i dziwne układy towarzysko rodzinne i powiązania urzędowe wykorzystywane do czerpania różnych korzysci finansowych na pograniczu prawa lub nawet po za prawem.Znane twierdzenie;co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie ,wyjaśnia wszystko. Jestem za OGRANICZENIEM DO DWÓCH KADENCJI.
- 15 9
-
2017-01-17 18:39
Dużo słów
Mało treści
- 4 1
-
2017-01-17 19:43
a ja nie jestem za .zadnymi ograniczeniami
jeśli większości wyborców tak się podoba to wolna wola a nie sztuczne zakazy czy nakazy !
- 3 0
-
2017-01-17 18:38
A gdzie głos "suwerena" (3)
To chyba wyborcy decydują , nawet na zylionową kadencję wolno startować pod warunkiem że suweren powie takiemu kandydatowi tak, a nie jakiś partykularny interes PiSich kacyków !!!
- 14 8
-
2017-01-17 18:55
teraz będzie decydował Jaro
- 5 1
-
2017-01-17 23:03
Bez względu jaka będzie ordynacja, "suweren"
w najbliższych wyborach samorządowych "posprząta" w Gdańsku.
- 0 4
-
2017-01-18 00:24
Wymienić suwerena!
- 2 0
-
2017-01-17 18:39
Nie dityczy
Pana Adamowicza te zmiany nie dotyczą. Zmiana Kodeksu Karnego, a szczególnie jego zaostrzenie powinno Go niepokoić !!!!
- 6 3
-
2017-01-17 18:39
A wszystko to wina budynia
Za dużo fikal do pis
- 3 6
-
2017-01-17 19:15
KODziarze delejże bronić Budyniów !
Bo to atak na dymokrację !
- 10 7
-
2017-01-17 19:15
(2)
W mojej gminie wójt rządzi od końca PRL, każdy mówi, zagłosuję na niego bo on juz ma układy i szybciej załatwi. Normalny kraj?
- 9 2
-
2017-01-17 19:28
tak jest w wielu gminach. Właściwie, czym niżej, tym gorzej. Przegrać może jedynie (1)
z prokuratorem, bo nie z wyborcami.
- 3 1
-
2017-01-17 20:11
A prokurator
siedzi u niego w kieszeni...
- 3 1
-
2017-01-17 19:17
tak powinno juz być dawno
pamiętajcie nie ma ludzi do niezastąpienia. A tak tylko układy, układziki
- 8 5
-
2017-01-17 19:19
Nareszcie pozbędziemy się z Gdańska tego błazna
- 8 7
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.