• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy niepełnosprawni muszą kłamać w CV?

Marzena Klimowicz-Sikorska
30 maja 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Pani Aleksandra wciąż wierzy, że znajdzie się pracodawca, którego nie odstraszy jej niepełnosprawność ruchowa. Pani Aleksandra wciąż wierzy, że znajdzie się pracodawca, którego nie odstraszy jej niepełnosprawność ruchowa.

Jest młoda, po studiach, zna języki i szuka pracy. Wysyła więc setki CV. Telefon dzwoni, ale tylko wtedy, gdy wymaże z życiorysu informację o swoim "problemie". Podczas spotkania rekrutacyjnego znosi zmieszane spojrzenia i pytania o "stopień niepełnosprawności". Czy łatwo w Trójmieście znaleźć pracę takim osobom? Dlaczego, by w ogóle móc spotkać się z pracodawcą, muszą kłamać w CV?



Czy jako pracodawca zatrunił(a)byś osobę z orzeczeniem o niepełnosprawności?

Aleksandra, lat 25, atrakcyjna szatynka. Niedawno skończyła psychologię w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Sopocie, specjalność: wspomaganie rozwoju dzieci i młodzieży oraz komunikacja społeczna. Nie ma problemów z obsługą komputera, dobrze zna angielski, uczy się niemieckiego. Do tego udziela się jako wolontariusz w trzech fundacjach, wydała dwa tomiki wierszy, ma na koncie publikację naukową, pięcioletnie doświadczenie z opieki nad dziećmi chorymi i niepełnosprawnymi. Chce dalej się rozwijać, być niezależna, chce pracować i zarabiać na siebie.

Od stycznia codziennie wysyła po kilka, kilkanaście CV. Nie ukrywa w nim swoich osiągnięć, nie ukrywa też swojej niepełnosprawności - od dziecka ma zwichnięte biodro, mimo to porusza się bez kul.

- Jestem osobą niepełnosprawną ruchowo w stopniu umiarkowanym. Dla jasności, nigdy nie uważałam się z tego powodu za osobę gorszą, mniej wartościową czy wykluczoną społecznie - mówi pani Aleksandra. Nigdy nie cierpiałam na depresję, nie skarżyłam się, nie wypłakiwałam oczu, nie pytałam Boga (kimkolwiek jest i gdzie) "Dlaczego ja?", ani nie prosiłam o tzw. "taryfę ulgową".

Mimo to telefon milczał, pracy nie było. Najpierw zrezygnowała z ambitniejszych stanowisk i zaczęła się starać o mniej atrakcyjne, także finansowo, wakaty. Ale i to nie wystarczyło.

- Zaczęłam się poważnie zastanawiać, z czego to wynika. Wykształcenie jest, staż też, język obcy w porządku, obsługa komputera, komunikatywność, dyspozycyjność. I olśniło mnie - mówi Aleksandra.

Żeby sprawdzić czy coś się zmieni, z CV postanowiła usunąć jedno zdanie, które brzmiało: "Jestem osobą niepełnosprawną ruchowo w stopniu umiarkowanym, jednak nie jest to dla mnie przeszkodą w zdobywaniu nowych umiejętności i doskonaleniu zawodowym."

To odczarowało telefon. Posypały się propozycje spotkania na rozmowie rekrutacyjnej. Tą pierwszą zapamięta na długo.

- Pomimo poczucia niesmaku, że hipoteza została potwierdzona i to właśnie niepełnosprawność była barierą nie do przeskoczenia dla potencjalnych pracodawców, udałam się na pierwszą rozmowę. Zbagatelizowałam spojrzenie będące mieszanką politowania i zdziwienia, przekonana, że jestem na tyle inteligentna i komunikatywna, że "obronię się" przed sztywniakami w garniturach, mimo posiadanego orzeczenia - mówi Aleksandra.- Nic bardziej mylnego.

Rozmowy rekrutacyjne najczęściej wyglądały tak:

- Dlaczego aplikowała pani na to stanowisko pomimo braku doświadczenia? - Ponieważ w ogłoszeniu było napisane "doświadczenie mile widziane" nie "wymagane", a poza tym ktoś z państwa jednak do mnie zadzwonił, więc jestem. - No tak, ale wie Pani, my nie mamy czasu na szkolenie nowych pracowników, także niestety...

- Od jednej pani usłyszałam wprost: "Gdyby nie pani niepełnosprawność, byłaby pani idealną kandydatką... ale w tej sytuacji nie możemy sobie pozwolić na takie ryzyko." - dodaje. - Nie aplikowałam na stanowisko kierownika budowy, spawacza, ani żadną inną posadę wymagającą siły, czy aktywności fizycznej. Swoje CV wysyłałam do banków, biur, towarzystw ubezpieczeniowych, agencji nieruchomości, przedszkoli, czy placówek terapeutyczno - wychowawczych. Wciąż jednak nie uważam, że niepełnosprawność była jedynym powodem tego, że nie otrzymałam danej posady, ale na pewno miała dla osób prowadzących rekrutację spore znaczenie.

Jedną z firm, od drzwi których się odbiła jest m.in. sopocka Ergo Hestia. Tam najpierw próbowała aplikować przez fundację powołaną przez Ergo Hestię Integralia, która aktywizuje zawodowo osoby niepełnosprawne. Jednak nie otrzymała żadnej informacji. Dopiero, kiedy usunęła z CV wzmiankę o swoim małym "problemie", została zaproszona na spotkanie. - Rekrutująca mnie osoba jeszcze następnego dnia po rozmowie zadzwoniła do mnie, by dopytać o stopień mojej niepełnosprawności. Pracy nie dostałam - mówi Aleksandra.

Sprostowanie informacji o rekrutacji p. Aleksandry do grupy Ergo Hestia - czytaj więcej

Paradoksalnie to właśnie Ergo Hestia uważa się za jednego z najbardziej przychylnych takim osobom trójmiejskich pracodawców.

- Ergo Hestia jest w pełni przystosowana do zatrudniania osób z niepełnosprawnością, pracuje ich u nas kilkadziesiąt. Sam budynek jest przystosowany w 100 proc. dla takich osób, chętnie też zatrudnimy je w naszej firmie, o czym świadczy choćby działalność powołanej przez nas fundacji Integralia - mówi Maciej Kuźmicz, rzecznik prasowy Ergo Hestia. - Fundacja przygotowuje osoby z niepełnosprawnością do wejścia na rynek pracy. Część z nich potem zatrudniana jest u nas i - z sukcesem - buduje karierę w różnych obszarach firmy.

Inną placówką jest też m.in. sieć marketów Carrefour. Tam też usłyszeliśmy o pozytywnym stosunku do zatrudniania osób niepełnosprawnych. - W całej Polsce mamy 700 pracowników z niepełnosprawnością. Nasza Fundacja Carrefour zajmuje się m.in. szkoleniem takich osób. W tym roku 70 z nich znalazło pracę, w ochronie środowiska mówi Jerzy Nowak, z biura prasowego Carrefour Polska.

Jeśli już niepełnosprawnym udaje się przekonać pracodawcę, że mimo swoich ograniczeń fizycznych mogą być pełnowartościowymi pracownikami, najczęściej słyszą taką propozycję finansową.

- W jednej z firm, aplikując na stanowisko w telemarketingu, usłyszałam, że mogę dostać pensję wynoszącą tyle co różnica między płacą minimalną a moją rentą, tak, żebym miała faktycznie tą minimalną płacę, ale żeby część z niej była pokrywana z renty - mówi Aleksandra.

Pani Aleksandra wciąż nie ma pracy. Za miesiąc kończy się jej renta, nie ma pewności czy zostanie przedłużona, bo ukończyła już naukę. Rodziców, na których może liczyć, chce odciążyć finansowo, dlatego nie poddaje się i wciąż szuka. I ma nadzieję trafić w końcu na takiego pracodawcę, którego nie odstraszy "inny", bo niepełnosprawny, pracownik.

Czego boją się pracodawcy?

- Obawy związane ze strachem przed zatrudnieniem osoby z niepełnosprawnością wynikają najczęściej z niewiedzy, ze strachu i obaw o potrzeby takiej osoby. Pracodawca obawia się, bo trzeba wydać pieniądze na przystosowanie miejsca pracy. Tyle, że na to można dostać dofinansowanie. Boi się, że może nieumyślnie ją urazić, dać jej zadanie, które będzie przekraczało jej możliwości - mówi Maria Sańczyk - Rogińska , psycholog z fundacji Sprawni Inaczej w Gdańsku. - Jednak zatrudniając jakiegokolwiek pracownika, nie wiemy kim jest. Myślę, że warto taką osobę zatrudnić, żeby przekonać się o tym, że pracownik z niepełnosprawnością może być bardzo wartościowy i dużo bardziej zmotywowany niż inni.

Miejsca

Opinie (365) 10 zablokowanych

  • Jestem osoba niepełnosprawną (2)

    i też mam problem ze znalezieniem pracy. Mam wyższe wykształcenie i doświadczenie w pracy biurowej jednak zero odzewu na CV, w którym nie ukrywam niepełnosprawności. Przyznam jest dużo ofert pracy szukających osób niepełnosprawnych ale są to oferty typu: sprzedawca, stróż, ochroniarz, sprzątaczka itp. Skoro mam niepełnosprawność ruchową to nie mogę podjąć pracy fizycznej, a znalezienie pracy w biurze jest bardzo trudne.

    • 8 0

    • "..jednak zero odzewu na CV, w którym nie ukrywam niepełnosprawności".

      Właśnie. Czemu tak niewielu komentujących skupia się nie na tym, czego dotyczy artykuł?

      Obu Paniom życzę powodzenia.

      • 3 0

    • J.

      otóż to...oferty są takie jak pisze Monika. Ja, mając niepełnosprawność ruchową, niestety też nie mogę skorzystać z takich ofert. A pracy fizycznej kiedyś się nie bałam, ale odkąd mam problemy ze zdrowiem zupełnie odpadają takie oferty pracy. Mam 7 letnie doświadczenie w pracy biurowej, ale kiedy pojawiam się na rozmowach kwalifikacyjnych (w CV nie umieszczam info o niepełnosprawności), to widzę nieprzychylne spojrzenie osób, tak jakby od razu wyobrażały sobie, ze ze mną będą same problemy :( Płakać mi się chce

      • 2 0

  • Jezeli chodzi o kierunki studiów to głowna wine za to ponosi debilne wychowanie w sylu (17)

    mówienia małemu dziecku, że "uczy się dla siebie" co to znaczy dla siebie?? Człowiek uczy się dla KASY i tylko dla niej. Dziecka powinno uczyć się przedsiębiorczości i poszanowania dla kasy i pracy po przez płacenie czy inne wynagradzanie go za oceny!! Uczenie się dla siebie to może być na uniwerku 3 wieku , ale dziecko ma wiedzieć, że nauka ma się opłacać bo tylko po to się uczy. Ja moje dzieci będą tak własnie wychowywał. Będą oczywiście określone przedmioty dotowane przez mnie gdzie Matma, Fiza, Chemia od 4 -ki wzwyż przyniesie mu czy jej bardzo wymierne korzyści majątkowe, np wypasiony komputer, wycieczka zagraniczna. Oczywiście będzie to stymulacja a nie rozpieszczeniem, gdzie dziecko będzie wiedziało, po co i dla czego warto się uczyć, co zachęci do zarabiania jeszcze większej kasy. Oceny z Polskiego czy Historii czy innej "religii" wystarczą na dobra 3-kę, bo to nie przynosi pieniędzy w ogóle. No obce języki to tez podstawa, bo po Polskiemu raczej za Polandem się nigdzie nie dogadasz.

    • 15 5

    • (5)

      bardzo dobre podejście moim zdaniem.

      • 4 3

      • wątpię (2)

        "Oceny z Polskiego czy Historii czy innej "religii" wystarczą na dobra 3-kę, bo to nie przynosi pieniędzy w ogóle."

        Wychowasz, przepraszam, tępego technokratę bez żadnych zainteresowań.

        • 6 3

        • (1)

          Tylko, że taki 'tępy technokrata' poradzi sobie w życiu a 'inteligętny humanista' nie.

          ps. Skoro ktoś otrzymując 3 z polskiego i historii jest 'tępym technokratą' to jak nazwać tych co nie zaliczają (dostają ocenę niedostateczną) matematyki/fizyki? Warzywa?

          • 1 5

          • ad ps

            nie, nie jest. dopiero będzie.

            • 1 0

      • No cóż moze i technokratę. Ja też jestem Inżynierkiem ale wcale nie lubie tego (1)

        co robię. Owszem dobrze mi idzie ale nie jest to mój konik, jednak jako takie spokojne i bezstresowe życie warte jest zabicia części duszy. Też wolał bym całymi dniami siedzieć na ciepłej polance wśród drzew pic winko palić ziele i oddawać się "kontemplacjom". Niestety nasz świat to syf, który ma takie a inne reguły. Owszem są Humaniści osiągający wielkie pieniądze i pozycje ale to wyjątki niestety. Inżynier teraz to niż wyjątkowego ot taki w miarę spokojne ustabilizowane życie.
        Chciałem tylko powiedzieć, że wielu ludzi bardzo zdolnych często jest naiwnymi. Ja też po 2 roku odłożyłem do dziś studia na Humanie i poszedłem na techniczne. Jeżeli ktoś chce iść na podyplomowkę po studiach Humanistycznych to tylko BHP bo po tym jest robota i to niezła a znam niejednego BHP-owca w takim systemie, który zarabia niezłe pieniądze i przebiera w ofertach. Jak by co nie chciałem nikogo urazić pozdrawiam.

        • 2 1

        • Ani nie krytykuję studiów technicznych, ani nie zachęcam do humanistycznych. Co do kontemplacji całymi dniami na polance, to chyba żaden pracujący człowiek, obojętnie w jakim zawodzie, nie może sobie na to pozwolić.

          Chodziło mi tylko o premiowanie pieniędzmi szkolnych ocen z przedmiotów ścisłych z wyjaśnieniem, co sądzisz o polskim i historii. Jeżeli chcesz kierunkować zainteresowania, to sa klasy sprofilowane. Jako rodzic masz wielką możliwość rozwijania zainteresowań przez książki, rozmowę. Jakoś przykro mi to zabrzmiało. Pozdrawiam

          • 4 0

    • (2)

      Jestem za tylko, że wg mnie oceny z polskiego też powinny się liczyć, bo nie ma nic gorszego niż inżynier, który nie potrafi poprawnie zdania sklecić.

      • 8 0

      • Masz racje w zupełności ale sorry z doświadczenia wiem, że (1)

        obecnie praca inżyniera nie polega za bardzo na twórczym myśleniu , raczej na wykonywaniu schematów. Wyjątkiem jest tu konstruktor czy inny "racjonalizator" a takich jest mało.

        • 3 1

        • bo konstruktorami czy racionalizatorami zostaja najlepsi, widac tato malo ci placil za dobre oceny z egzamow na polibudzie :)

          pewnie handlujesz jakims badziewiem w stylu rur kanalizacyjnych bo do tego nadaja sie inzynierowie po systemie bolonskim, ale czego wymagac :)

          • 0 0

    • zainteresowania (2)

      Znajomy inżynier na rozmowie kwalifikacyjnej o pracę miał pytania o swoje zainteresowania. I jaką książkę ostatnio czytał. Na szczęście takowe posiada: czyta książki, interesuje się historią (właśnie). Pracodawca wie, że osoba bez zainteresowań ma kłopoty z twórczym myśleniem, szukaniem rozwiązań itp. To słabo rokujący pracownik.

      • 3 0

      • (1)

        większość wpisuje w zainteresowania książki i historię. bo zawsze da się coś ściemnić.

        • 3 0

        • nie wiem, co wpisuje wiekszosc, ja wpisalabym to, czym sie interesuje, i nie bylaby to historia

          • 0 0

    • fajnie szczurki mlode wychowasz zeby zarabialy kase dla swoich pracodawcow, to sie chwali, znaj pana :D (4)

      stary i glupi

      • 2 0

      • (3)

        No tak, nic nie zarabiać, klepać biedę i brać zapomogę wypisując przy tym takie mądrości jak wyżej.

        • 1 3

        • kto mówi o nic nie zarabianiu?

          • 1 0

        • uwierz mi ze tak doskonale wychowane dzieci sa skarbem dla pracodawcy (1)

          zasuwaja jak trzeba, czekaja od premi do premii, na emeryture w wieku 67 lat moze odloza odpowiednia kwote ktora pozwoli im nie glodowac :) dzieki takim szczurkom pozytywnie motywowanym przez takich tatusiow caly biznes sie kreci - myslisz kris ze ci co zarabiaja naprawde fortuny robia to wlasnymi rekami? nie, oni maja od tego szczury w wyscigu, kazdy szczur robi produkt ktory potem robi pieniadze dla pana, 5% populacji skupia 99% kapitalu zapamietaj to - nie wychowuj dzieci na szczury, nie traktuj ich jak psy co maja siadac na komende, wychowuj ich na myslacych ludzi, ktorzy stworza miejsca pracy dla innych a nie beda patrzyli gdzie tu sie uwiesic na etaciku.
          Tez mam wyksztalcenie techniczne, to super sprawa, szkoda tylko ze z twojego wpisu wali prostactwo ktore nie pozwala ci zrozumiec regul i krzywdy jaka robisz wlasnym dzieciom. Panie inzynierze LOL

          • 2 0

          • jeszcze jest jeden aspekt

            Dobre stopnie w szkole wcale nie świadczą o umiejętnościach ani o zainteresowaniach. Mogą, ale bynajmniej nie muszą. Premie pieniężne wychowują materialistę, który może mieć szereg trudności w dalszym życiu, zwłaszcza kiedy okaże się, że życie bez taty to nie bajka.

            • 2 0

  • Historia (15)

    A ja napiszę tak:

    mam skonczoną administrację i do tego podyplomowo rachunkowość. Certyfikat z angielskiego, podstawy niemieckiego (dalej bede sie uczyc obu jezykow) itd.

    A pomimo tego, żaden pracodawca mnie nie chce. Dlaczego? Bo jestem osoba nieslyszaca. I co z tego ze czytam z ust i nosze aparaty sluchowe i moga dostac na mnie dofinansowanie PFRONU, skoro i tak nie odpisuja mi w ogóle.

    • 8 1

    • tak to jest jak wszyscy chcą pracować w biurze i przekładać papierki w urzędzie. te czasy się skończyły dla pełno i niepełnosprawnych

      • 1 1

    • w Twoim przypadku (11)

      to powinien urząd państwowy Cię zatrudnić i to bez łaski - potrzebują przecież osób komunikatywnych z turystami zagr. Każdy taki urząd powinien zatrudniać 56-10% niepełn.

      • 0 0

      • (10)

        Paradoksalnie pracowalam w urzedach, ale na umowy smieciowe. Po skonczeniu ich terminu nie chcial mnie szef urzedu, bo "nie maja kasy na pensje"...

        • 0 0

        • no bezczelny (9)

          jak smial ciebie niepelnosprawnego nie zatrudnic?
          powinien wyrzucic jakiego spracownika i dla ciebie sprecjalnie miejsce zrobic
          czemu wam niepelnosprawnym wydaje sie ze wszystko wam sie nalezy?

          • 3 0

          • (8)

            A gdzie ja napisalam, ze nam sie nalezy?

            Wyraznie pisalam wiele razy, ze nie chce zadnych przywilejow. Czytam z ruchu ust, skonczylam sama studia, szkole masowe, pracowalam w roznych miejscach,ale krotko. Pracowalam w wakacje dorywczo. I co z tego, jak mi nie chca dawac zatrudnienia, jak pod koniec mowili, ze wlasnie z powodu mojego niedosluchu, i ze boja sie, ze to bedzie mialo wplyw na prace i takie tam.

            Mam sie najlepiej zamknac w domu, tak?

            • 2 1

            • (7)

              Nie wiem, jak jest z Tobą.

              Znam osobiście dwie osoby z niedosłuchem, jedna nosi aparat słuchowy ukryty za włosami i dopóki go nie pokaże lub sama nie powie, nikt się nie zorientuje, że ma wadę słuchu. Z drugą kontakt jest utrudniony. Nie jestem pracodawcą, ale nie wyobrażam jej sobie np. w mojej pracy (biurowej), gdzie trzeba mieć kontakt z ludźmi, wszystko słyszeć, od ludzi z zewnątrz i wewnątrz, uzgadniać różne sprawy i błyskawicznie przerabiać te informacje dalej. Nie mówiąc już o odbieraniu telefonów.

              • 1 0

              • cd. (6)

                Co istotne, ta druga osoba jest przekonana, że kontakt z nią jest bez zarzutu, tymczasem domyśla się, co ktoś mówi, często całkowicie nietrafnie, skąd wynikają rozmaite nieporozumienia. W życiu towarzyskim to nie ma znaczenia, ale w pracy ma. Pracujemy w stresie, często w hałasie, w wielogłosie, w pospiechu, a ważne są precyzyjne informacje, błąd ma dalekosiężne skutki. Nie wiem, jak wyglądają warunki pracy chronionej, ale może jest to lepsza oferta.

                • 1 0

              • To prawda, ale nalezy pamietac, ze sa miejsca pracy, w ktorych zespol jest staly. Na poczatku kontakt moze byc utrudniony, lecz jak sie pozna stopniowo ludzi, to wtedy da sie dogadac.

                Poza tym sa rozne formy komunikowania sie z klientami. Niekoniecznie telefon. Mail. Skype. Itede.

                Jak sie chce, to wszystko mozna.

                • 0 0

              • (4)

                Aha i jeszcze jedno. Jak wspomnialam wyzej, pracowalam kiedys w urzedzie, i odpowiadalam za kontaktu z innymi wydzialami. Jak trzeba bylo, to wysylali mnie do innych miejsc by pozalatwiac sprawy, pomimo tego, ze czasami byly trudnosci z czytaniem z ust, ale dawalam rade, wiec jak widac chciec dac szanse, to moc.

                • 1 0

              • (3)

                Czemu nie pracujesz już w tym urzędzie?

                Nie piszę tego, żeby sprawić Ci przykrość, ale moim zdaniem, przy całym uznaniu dla Twojej samodzielności, jesteś mniej wydajnym pracownikiem w takiej pracy, w której ważnym elementem jest komunikacja, często bezpośrednia.

                • 1 0

              • (2)

                Zalezy co rozumiesz przez wydajnosc.

                • 0 0

              • (1)

                szybkość i bezbłędność

                • 0 0

              • No coz, powiem Ci. 2 lata pracowalam w urzedzie i jakos poszlo.

                Jesli oczekujesz od pracownika bycia bezblednym to takiego nie znajdziesz. Sztuka jest bledy zauwazyc, poprawic i nie popelniac ich na przyszlosc.

                Poza tym zdarzaja sie slyszacy, ktorzy nie sa tacy szybcy, wiec wybacz, ale gluchota nie ma nic do szybkosci.

                • 1 0

    • praca (1)

      Proszę o kontakt - praca biurowa: rekruter.eu@o2.pl
      Pozdrawiam.

      • 0 1

      • rekruter co ma konto na o2.pl?

        Dla mnie to podejrzane...

        • 2 0

  • ale ale

    Jak nie napiszę w CV, żem niepełnosprawna, to znaczy, że kłamię? tytuł i myśl przewodnia artykułu nietrafiona

    • 6 0

  • Polska rzeczywistość...

    Wygląda na to, że firmy tylko PR sobie robią na "przyjaznym nastawieniu do osób niepełnosprawnych" a w rzeczywistości jest tak jak widać.
    Druga kwestią jest słynne w Polsce załatwianie pracy po znajomości-ukazuje się ogłoszenie proforma a i tak prace dostaje córka pani zdzisi albo synek pana stasia...

    • 5 0

  • Niepełnosprawny jest w większości przypadków niepełnosprawnym pracownikiem!!!!!!! (6)

    Smutne ale prawdziwe. A do tego te 7/8 etatu i różne inne przywileje. Nie zatrudniłbym niepełnosprawnego jak i młodej kobiety co zaraz może zajść w ciąże.

    • 5 10

    • Ekhm (5)

      Nie musisz,ale czy dalbys zatrudnienie takiej osobie, ktora chce pracowac jakby byla osoba pelnosprawna bez przywilejow? No?

      • 3 0

      • (4)

        Ale chyba nie chcą pracować bez przywilejów, skoro zaznaczają swoją niepełnosprawność w CV ?

        • 0 0

        • (3)

          Ja chce pracowac bez przywilejow ale co z tego jak mnie nie chca zatrudnic?

          • 0 0

          • Bez przywilejów będziesz pracować do czasu...aż obrośniesz w piórka - prawie zawsze tak jest. (1)

            Iluż to ja już miałem takich pracowników, co przychodzili, deklarowali jacy to oni pracowici i oddani, aby po paru miesiącach przekształcić się w roszczeniowych mobberów.

            • 0 0

            • Nie pomyslales, ze sa wyjatki?

              Jak mam udowodnic, ze nie chce wyjatkow!

              • 2 0

          • bez przywilejów?

            Najpierw geje chcą żenić się i zaklinają się, że dzieci nie będą adoptować, ale po paru latach zechcą. To samo z niepełnosp. - nic nie chcą, a potem znajda wszystkie przepisy na swój temat. Najważniejsze to zakotwiczyć się w robocie...

            • 0 1

  • MUSIAŁA NASTAPIĆ JAKAŚ POMYŁKA (3)

    Nie za bardzo rozumiem: absolwentka psychologii składa CV w takie miejsca i dziwi się, że nie ma odzewu? Z całym szacunkiem, ale myślę, że problem nie tkwi w Pani niepełnosprawności,a kwalifikacjach i doświadczeniu zawodowym. Na moim przykładzie: szukam pracy od 3 m-cy, posiadam wyższe wykształcenie, studiuję zaocznie filologie angielską, piszę pracę mgr,posiadam doświadczenie w bankowości, sprzedaży, windykacji, gastronomi, mieszkałam zagranicą 1,5 roku gdzie szlifowałam język angielski, mówie też po niemiecku, posiadam szerokie zainteresowania, licencjat politechniki ze specjalonoscia zarzadzanie w turystyce,i też jestem atrakcyjna. Mam 27 lat, zawodowo aktywna od 5. Jak narazie byłam na 3 rozmowach, maksymalne zaproponowane mi wynagrodzenie to 1700pln netto. Niestety, ale tak wygląda nasza rzeczywistość. Rozumiem Pani rozżalenie, ale wydaje mi się, że źródeł problemu należy szukać gdzieś indziej.

    • 11 6

    • (1)

      "mieszkałam zagranicą 1,5 roku gdzie szlifowałam język angielski"

      Hahaha, sorry, ale sprzedając frytki w McD albo pracując na zmywaku nie szlifowałaś angielskiego. Bujasz się po tym świecie i sama nie wiesz czego chcesz a potem się dziwisz, że oferują Ci pracę za 1700zł. Ja się nie dziwię. Bo ALBO ktoś się zajmuje gastronomią ALBO bankowością ALBO windykacją ALBO sprzedażą. Pracodawca sobie myśli, że u niego też popracujesz 2 miesiące i będziesz chciała zmienić branżę. Masz 27 lat i ŻADNEJ specjalizacji, bo wszystko robiłaś po łebkach i pewnie szybko się zniechęcałaś.

      • 7 3

      • Dodam, że mam 30 lat i już 8-letnie doświadczenie w JEDNEJ branży. I wiesz co? Dzisiaj to ja wybieram sobie projekty, w których chcę uczestniczyć i to ja wybieram pracodawców, dla których chcę pracować i to ja dyktuję stawki a nie łaskawie zgadzam się na jakieś ochłapy. A 1700zł akceptuję o ile to stawka kontraktu za JEDEN DZIEŃ pracy.

        • 4 5

    • Niestety potwierdzam, że ważniejsze jest to czy jesteś specjalistą w jakiejś dziedzinie niż to ile fakultetów skończyłeś. Prawda jest brutalna: pracy też trzeba się nauczyć. Jeżeli ktoś nigdy nie pracował lub pracował dorywczo 2 miesiące podczas wakacji to można z pewnością powiedzieć, że nie umie pracować. W mojej branży (programista) doświadczony, ale nowo przyjęty pracownik wdraża się w projekt około 0,5 roku. Studentowi/absolwentowi osiągnięcie 80% wydajności starego wyjadacza zajmie jakieś 2-3lata. Wiedza zdobyta na studiach to teoria niewiele mająca wspólnego z tym co na prawdę robi się w pracy. Studia jedynie rozwijają człowieka, dają podstawy i nic poza tym.
      Powiem inaczej: gdy zdrówko nie dopisze (i nie mówię tu o przeziębieniu tylko np. serduchu) to czy leczyłbyś się u świeżego absolwenta medycyny? Dokładnie tak samo jest w innych zawodach. Niestety start w dorosłe życie jest bardzo trudny. Moja rada: brać te 1700netto, przepracować rok i poprosić o podwyżkę. W razie odmowy szukać czegoś za 2300netto. Po kolejnym roku podwyżka i tak dalej. Po kilku latach specjalizacji (a nie skakania po branżach) będzie można przebierać w ofertach.

      • 6 0

  • coraz więcej zatrudnia się policjantów, ochroniarzy

    i strażników miejskich do monitorowania wydarzeń na ulicach poprzez ekrany monitorów. Zamiast zdrowych lorbasów powinni zatrudniać niepełnosprawnych.

    • 2 0

  • BZDURA

    na kazdym kroku widze oferty pracy skierowane wlasnie do osob niepelnosprawnych...jest to praca biurowa jak i fizyczna, siedzenie na kasie, praca w butiku....takze nie piszcie ze jestescie osobami niepelnosprawnymi i nie macie pracy bo nikt was nie chce, jak srednio co drugie ogloszenie skierowane jest do osob niepelnosprawnych.
    Nie ma co liczyc na prace w banku, ubezpieczeniach jesli ma sie specjalnosc
    wspomaganie rozwoju dzieci i młodzieży oraz komunikacja społeczna, decudujesz sie na taki kierunek to i szukaj w nim pracy bo na innych stanowiskach zupelnie inne rzeczy sa brane pod uwage.

    • 5 3

  • W naszym kraju tworzy się fikcję

    Prawda jest niestety taka że w Polsce próbuję się kreować pogląd że mamy nowoczesny
    i otwarty rynek pracy. Praktycznie każdy pracodawca w świetle kamer czy w trakcie wywiadu do pracy lub radia dumnie stwierdzi że zatrudnianie niepełnosprawnych nie jest dla niego problemem no bo przecież on sam jak i jego firma jest światła nowoczesna i otwarta na ludzi i oczywiście bez uprzedzeń. Sytuacja zmienia się jak widać diametralnie gdy osoba niepełnosprawna trafia na rekrutacje do firmy

    • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane