• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czytelnik: W tym sklepie nikt nie rozumie po polsku

rb
28 września 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Nielegalna praca obcokrajowców to rzadkość
Sklep sieci Biedronka w Baninie. Sklep sieci Biedronka w Baninie.

- Gdy w sklepie spożywczym pracują głównie obcokrajowcy, którzy nie rozumieją języka polskiego, takie handlowanie mija się z celem - uważa nasz czytelnik, pan Karol.



Czy zetknąłeś się z pracującymi w Trójmieście pracownikami ze Wschodu?

Skontaktował się z nami pan Karol (nazwisko znane redakcji). W mailu do redakcji skarży się, że podczas zakupów w sklepie Biedronka w Baninie nie mógł liczyć na pomoc sklepowego personelu, bo nikt nie znał języka polskiego.

Nasz czytelnik opisuje tę sytuację w nieparlamentarnych słowach. Mimo to zdecydowaliśmy się zamieścić jego relację w całości, bez żadnej ingerencji z naszej strony w jej treść.

"W dniu dzisiejszym udałem się na zakupy do biedronki w Baninie przy ul Borowieckiej. Jestem zażenowany obsługą na powierzchni marketu a raczej jej brakiem w ojczystym języku. Na sali znajdowało się pięć osób,  które nie mówiły po polsku.  Co gorsza one nie rozumiały co się do nich mówi. Nie potrafiły udzielić informacji na temat lokalizacji produktu. Na pytanie odnośnie danego artykułu widziałem kretyński uśmieszek i wzruszenie ramionami. O co chodzi, pytam się? Czy kogoś tu powaliło  doszczętnie na mózg? Na sklepie jedyne Polki jakie się znajdowały z obsługi  to dwie kasjerki na kasach, które na moje pytanie odnośnie Ukraińców odpowiedziały że same mają problem z komunikacją. Nie jest to pierwszy taki przypadek w  tym markecie. Ostatnio posadzono na kasie Ukrainkę która również nie rozumiała po polsku. Konkluzja tej wypowiedzi jest następująca,  po co otwierać sklep w niedzielę skoro nie ma się obsady którą może pomóc klientowi? Tu chodzi o zwykłą komunikację która w markecie spożywczym jest chyba jedną  z najważniejszych rzeczy między klientem a pracownikiem. W dniu dzisiejszym nie otrzymałem żadnej pomocy w tej biedronce gdyż nikt nie rozumiał co się do niego mówi. Bardzo proszę o reakcję z Państwa gdyż uważam że jest to absurdalne to ci się dzieje w tym markecie. Natomiast poczynania Jeronimo Martins odnośnie zatrudniania obcokrajowców w tym przypadku mają wiele do życzenia."
***

Warto zwrócić uwagę, że podobne spostrzeżenia do pana Karola mieli parę lat temu Anglicy w stosunku do polskich pracowników sieci handlowych działających w Wielkiej Brytanii. Brytyjska prasa, nie tylko ta niechętna imigrantom, opisywała sytuacje, w których klienci nie mogli się porozumieć z tymi pracownikami sklepów, którzy nie opanowali jeszcze angielskiego.

Dochodziło także do sytuacji, w których kierownicy różnych szczebli, w sklepach, ale i zakładach produkcyjnych, zakazywali nie-angielskim pracownikom, w tym także Polakom, rozmów w ich własnych językach.

Artykuł w Daily Mail: Polscy pracownicy Lidla mają przestać rozmawiać w swoim języku, inaczej zostaną zwolnieni

Ten proceder spotkał się z powszechną krytyką w brytyjskiej prasie i zakaz zwykle był cofany. Tym bardziej, że w niektórych przypadkach pracownicy tłumaczyli, że we własnym języku porozumiewają się z tymi klientami, którzy nie znają języka angielskiego.

***

W Trójmieście mieszka i pracuje kilkadziesiąt tysięcy obywateli państw Europy Wschodniej, przede wszystkim Ukraińców. W styczniu tego roku pisaliśmy o 42 tys. nowych pracownikach ze Wschodu w Trójmieście. Wykonują oni przede wszystkim tzw. prace proste, są robotnikami budowlanymi, operatorami maszyn i urządzeń, a także pracują w handlu.

Regularnie rośnie jednak także liczba wysoko wyspecjalizowanych programistów ze Wschodu, których zatrudniają działające w Trójmieście firmy z sektora IT.

Trójmiejski rynek pracy jest na tyle chłonny, że przybysze ze Wschodu nie są w stanie zaspokoić wszystkich jego potrzeb. Z tego też powodu rosną pensje oferowane tym pracownikom. Najniższe stawki wzrosły latem o 20 proc.

Oświadczenie Jeronimo Martins Polska S.A.

Jeronimo Martins Polska, właściciel sieci Biedronka, zatrudnia obecnie ok. 60 tys. osób w oparciu o umowę o pracę i jest największym prywatnym pracodawcą w Polsce. Wśród naszych pracowników są przedstawiciele kilkunastu narodowości, w tym również z Ukrainy, szczególnie w sytuacjach, gdy nie ma możliwości znalezienia kandydatów z lokalnego rynku pracy. Z uwagi na specyfikę branży przede wszystkim podejmują oni pracę w centrach dystrybucyjnych i sklepach. Korzystamy głównie z usług wyspecjalizowanych firm zewnętrznych, które ich zatrudniają. Na chwilę obecną stosunek cudzoziemców świadczących usługi na rzecz Biedronki i zatrudnionych w Biedronce do liczby zatrudnionych ogółem jest niewielki i stanowi ok. 2%, będąc na zbliżonym poziomie w różnych regionach Polski.

Zaznaczamy, że w przypadku obcokrajowców kierowanych do nas z wyspecjalizowanych firm zewnętrznych, ściśle kontrolujemy, czy posiadają oni niezbędne uprawnienia, ważne badania lekarskie oraz szkolenia zgodne z polskim prawem. Takim osobom zapewniamy instruktaż stanowiskowy BHP oraz wdrożenie dot. przygotowania do wykonywania zadań w danym obszarze sklepu lub centrum dystrybucyjnego. Zapewniamy im także przetłumaczone na ich ojczysty język instrukcje i podręczniki dot. pracy w naszej firmie.

Nawiązując współpracę z obcokrajowcami, nie wymagamy egzaminu z języka polskiego, ale upewniamy się, czy dana osoba potrafi się nim posługiwać w stopniu umożliwiającym pełnienie danej funkcji, tj. na stanowisku związanym z obsługą klientów potrzebna jest co najmniej komunikatywna znajomość języka polskiego.

Odnosząc się bezpośrednio do sytuacji w sklepie Biedronka w Baninie opisanej w publikacji, podkreślamy, że nieprawdziwa jest zawarta w tekście informacja, jakoby w tej placówce zdarzało się, że na zmianie nie ma nikogo mówiącego po polsku. Zapewniamy, że w tym sklepie zawsze jest obecny przedstawiciel kadry kierowniczej, który biegle posługuje się językiem polskim oraz kasjerzy mówiący po polsku. Mając na uwadze komfort naszych klientów uczulimy pracowników obcojęzycznych, by zadbali o prawidłową obsługę klienta i np. w sytuacji, gdy nie rozumieją zadawanych im pytań, zaprowadzili klienta do osoby posługującej się językiem polskim.

Biuro Prasowe Jeronimo Martins Polska S.A.
rb

Opinie (1214) ponad 50 zablokowanych

  • Skąd ta niechęć?

    Hm...Skąd się bierze taka niechęć do pracowników zza granicy? Nie można inaczej? Ja mam pozytywne doświadczenia z pracownikami z Ukrainy. Ciekawe, że sami oczekujemy, że Polacy pracujący za granicą będą darzeni szacunkiem... Mi nie przeszkadzają Pani Ukrainki w sklepach. Chcą żyć lepie, tak jak Polacy wiele lat temu chcieli - w Niemczech, czy GB.

    • 5 7

  • Wolę Ukraińców niż takiego sfrustrowanego polskiego barana co napisał ten list.

    Jak głupim trzeba być, żeby nie być w stanie poradzić sobie samemu w sklepie typu Biedronka? No ale ton i język tego śmiesznego listu wiele wyjaśnia. Facet załóż sobie własny sklep, zatrudniaj kogo chcesz i przypieprzaj się do samego siebie, zamiast zaśmiecać takimi tekstami ten portal.

    • 9 7

  • Zakręcony gościu

    Gdzie jak gdzie, ale w Biedronce pytać się obsługę nawet tą rodzimą to jakaś wtopa..Przecież to nie MAKRO czy inne OBI lub Castorama.. Taką "Biedrę"- błyskawicznie - można w 5-7 minut oblecieć.
    Może chciał pogadać lub zabajerować, a to może i Polki były ,a go po prostu o-l-a..ł-..y.. hi hi...Ja tam to Ukraińców nic nie mam, ale wolę pracowitych Ukraińców/-inki, niż beżowych Panów na "socjalu" i nie daj Bóg aby chcieli się "rozerwać" np.w sklepie czy autobusie ... Brrrr....

    • 3 7

  • Lenie

    Pewnie . Lepiej brać 500+ i narzekać na obsługę. Do roboty lenie śmierdzące!!!

    • 4 7

  • Dziękujmy Ukraińcom,

    bo gdyby nie oni, te sklepy w ogóle by nie istniały... Nie byłoby Biedronki czy Lidla na każdym osiedlu. Polacy nie chcą pracować, bo to dla nich "byle jaka praca" i wolą jako bezrobotni czekać, aż będą płacić 3,5 netto. Profil przeciętnego rekruta w handlu to 22 lata bez żadnego doświadczenia, z dyplomem z socjologii lub innego zacnego kierunku na prywatnej uczelni opłaconej przez rodziców i za przesuwanie towaru po skanerze i wkładanie pieniędzy do kasetki (i boże broń żeby musieli robić coś więcej, bo to wyzysk)- oczekiwane wynagrodzenie 3,5 tysiąca na rękę.

    • 3 13

  • Hmm, ten list przypomina mi pewien kawał:

    Siedzi dwóch rodzimych żuli Miecio i Roman na ławce pod sklepem. Podchodzi do nich obcokrajowiec i pyta:
    - Do you speak English?
    Oni na to wzruszają ramionami.
    - Sprechen Sie Deutsch?
    Cisza.
    Obcokrajowiec na to:
    - Parlez-vous français?
    Nadal cisza, ale obcokrajowiec nie daje za wygraną
    - Wy gawarite pa ruski?
    Wciąż cisza, więc zrezygnowany obcokrajowiec odchodzi. Na to Miecio do Romana:
    - Ty, Romek, trzeba było się jednak uczyć tych języków obcych.
    Na co Roman:
    - Eeee tam, po co? Zobacz, ten znał cztery, a i tak się z nami nie dogadał.

    Niemcy czy Anglicy na co dzień spotykają się z taką sytuacją, gdy tłumy Polaków bez znajomości języka szturmują ich sklepy , budowy i zakłady pracy. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Takie wypowiedzi świadczą tylko o braku tolerancji, otwartości na świat i jeszcze paru innych raczej negatywnych cechach, których z różnych powodów nie warto wymieniać. Autor listu, używając stwierdzenia: "Na pytanie odnośnie danego artykułu widziałem kretyński uśmieszek i wzruszenie ramionami." sam sobie wystawia świadectwo. Marne zresztą. Ja się cieszę, że tylu Ukraińców tu przyjechało i pracuje. Języka się nauczą z czasem.

    • 6 8

  • Jakie pensje tacy pracownicy.

    Dajecie większe pensje to i Polacy znajdą się do pracy. A Ukraińcy jeżeli chcą pracować to niech uczą się j. Polskiego. A tak wogle to pensję w Polsce są dramatem.

    • 7 2

  • Pewnie większość to faceci w wieku poborowym, którzy uciekli z Ukrainy zamiast ojczyzny bronić. W DCT też coraz więcej Ukraińców.

    • 5 2

  • A czego

    Tak bedzie skoro polacy nie chca pracowac... 500 plus, kombinacje z zasilkami, praca na czarno, wczesniejsze emerytury... co sue pan dziwi??? We wrzeszczu w biedronce jest to samo. I trzeba sie cieszyc ze ktos chce pracowac na ten parszywy leniwy suweren..

    • 4 3

  • TO JUŻ TERAZ BIEDRONKA (1)

    sobie doje...ała tym oświadczeniem!!! UWAGA ZAJEFAJNY CYTAT: ,,szczególnie w sytuacjach, gdy nie ma możliwości znalezienia kandydatów z lokalnego rynku pracy'' Przestańcie nas traktować jak tanią siłę roboczą i zacznijcie płacić godnie, to nie trzeba będzie szukać pracowników ze wschodu. Ale oczywiście Wy zawsze wiecie lepiej, szukajcie dalej pracowników.

    • 9 3

    • Ewa bo Ci żyłka pęknie.

      • 2 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane