- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (426 opinii)
- 2 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (48 opinii)
- 3 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (258 opinii)
- 4 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (161 opinii)
- 5 Piłeś? Nie włamuj się do auta (55 opinii)
- 6 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (68 opinii)
Dlaczego galeon zderzył się z motorówką na Motławie? Raport po roku od wypadku
Ograniczona widoczność z jednej strony, problemy z silnikiem z drugiej. Państwowa Komisja Badań Wypadków Morskich przeanalizowała przyczyny zderzenia galeonu i motorówki na Motławie, na wysokości Polskiego Haka. Do wypadku doszło niemal dokładnie rok temu, 7.05.2023 r. W wyniku zderzenia motorówka przewróciła się i dwie osoby wpadły do wody. Zostały wyłowione przez inne jednostki.
- Wypadek na Motławie przy Polskim Haku. Jak do niego doszło?
- Nie udało się uruchomić silnika jachtu
- Załoga jachtu dawała znaki statkowi. Machali rękami
- Załoga "Małgorzaty" pomogła załodze "Anny"
- "Lew" to jednostka stylizowana na galeon
- Problemy z silnikiem jedną z przyczyn incydentu
- Szanty i liczba pasażerów mogły wpłynąć negatywnie na koncentrację
- Co radzi komisja? Sugestie by uniknąć podobnych kolizji
Wypadek na Motławie przy Polskim Haku. Jak do niego doszło?
Wszystko zaczęło się w dniu, gdy statek pasażerski "Lew" z grupą 60 pasażerów na pokładzie wracał z przystani przy półwyspie Westerplatte. Trasa wiodła początkowo Kanałem Kaszubskim z zamiarem przepłynięcia obrotnicy przy Polskim Haku (zobacz także: Polski Hak - 500 lat u ujścia Motławy do Wisły) i wpłynięcia na Motławę, a następnie dopłynięcia do Rybackiego Pobrzeża, gdzie statek zwyczajowo cumował obok Tawerny Dominikańskiej.
Statek płynął bliżej lewej strony Kanału Kaszubskiego i zbliżał się do statku zacumowanego przy dalbach należących do Gdańskiego Terminalu Masowego przy nabrzeżu Bytomskim.
W tym samym dniu dwuosobowa załoga jachtu motorowego "Anna" wypłynęła z przystani motorowodno-żeglarskiej "Bliza", znajdującej się w ujściu kanału Rozwójki
Po wypłynięciu z przystani jacht płynął Martwą Wisłą w kierunku Mostu Siennickiego, planując po przepłynięciu obrotnicy przy Polskim Haku zbliżyć się do Basenu Cesarskiego
W związku z wyznaczoną na 20 maja uroczystością rozpoczęcia sezonu żeglarskiego, w tym rejonie miało nastąpić "spotkanie" jednostek żaglowych i motorowych, które planowały wspólne wpłynięcie na Motławę, inaugurując w ten sposób kolejny sezon żeglarski.
Wypadek galeonu i motorówki z maja 2023 r. w Raporcie z Trójmiasta:
Galeon zderzył się z motorówką (108 opinii)
Za zdjęcia dziękujemy pani Julii Matyszewskiej.
Za zdjęcia dziękujemy pani Julii Matyszewskiej. Zobacz więcej
Załoga jachtu "Anny" chciała wcześniej zapoznać się akwenem, na którym miała odbywać się uroczystość. Po minięciu narożnika nabrzeża Krakowskiego z nabrzeżem Bytomskim jacht minął dalby Gdańskiego Terminalu Masowego i wpłynął na obrotnicę przy Polskim Haku
W głębi Kanału Kaszubskiego załoga jachtu zauważyła po swojej prawej burcie płynący w ich kierunku biały kadłub statku pasażerskiego w bezpiecznej odległości. Chwilę później załoga zorientowała się, że przed białą jednostką pasażerską na tle ciemnego brzegu widoczne są maszty i ciemny kadłub statku "Lew".
Obserwacja w pierwszej chwili była ograniczona poprzez fale pyłu powstałego w trakcie załadunku ziarna do ładowni stojącego przy dalbach statku. Jak oceniła jednak załoga jachtu motorowego "Anna", odległość do widocznego z prawej burty statku pasażerskiego "Lew" była wystarczająca do bezpiecznego przepłynięcia przed jego dziobem, ale osoba kierująca jachtem postanowiła zwiększyć obroty silnika, aby szybciej przepłynąć przed płynącymi w kierunku obrotnicy statkami.
Nie udało się uruchomić silnika jachtu
- W chwili zwiększania obrotów silnika nastąpiło jego niespodziewane zatrzymanie i po przepłynięciu inercją kilkunastu metrów, jacht motorowy zatrzymał się i stanął w dryfie. Wysiłki załogi w celu ponownego uruchomienia silnika nie powiodły się. Podobnie nie udało się uruchomić drugiego silnika (Mercury) umieszczonego na pantografie łodzi - dowiadujemy się z raportu Komisji.
Eksperci wskazują, że płynący z Kanału Kaszubskiego statek pasażerski "Lew" poruszał się z szybkością ok. 7 węzłów i przed wpłynięciem na obrotnicę dokonał niewielkiej korekty kursu w lewo, tak aby kierować się na wejście na Motławę.
Załoga jachtu dawała znaki statkowi. Machali rękami
- Spowodowało to skierowanie statku dokładnie na stojący w dryfie jacht motorowy. Widząc zbliżający się statek i zdając sobie sprawę, że jacht stojący na kursie nie jest widziany przez kierującego statkiem, załoga jachtu dawała znaki rękoma turystom stojącym na pokładzie dziobowym statku "Lew", starając się w ten sposób zwrócić na siebie uwagę. Turyści sądzili, że są to znaki pozdrowienia i odpowiadali na nie podobnie nie zdając sobie sprawy z istniejącego zagrożenia. W chwili, kiedy zderzenie stało się nieuniknione, pasażerowie zaczęli ostrzegać wołaniem kierującego statkiem natomiast załoga jachtu przesunęła się na rufę jachtu. Statek "Lew" bez zmiany prędkości oraz kursu uderzył w stojący w dryfie jacht motorowy "Anna".
Załoga "Małgorzaty" pomogła załodze "Anny"
Dopiero po uderzeniu - czytamy w raporcie - rozpoczął manewr silnikiem mającym na celu zatrzymanie jednostki. Załoga jachtu wypadła za burtę w chwili uderzenia, a kadłub jachtu dziobową częścią znalazł się pod kadłubem statku.
Wkrótce do miejsca zderzenia dopłynęła płynąca za statkiem "Lew" jednostka pasażerska "Małgorzata" i jej załoga wydobyła z wody wszystkich członków załogi jachtu oraz udzieliła im pierwszej pomocy.
"Lew" to jednostka stylizowana na galeon
Statek pasażerski "Lew" to jednostka stylizowana na XVII-wieczny galeon. Jego konstrukcja powstała na bazie stalowego kadłuba superkutra rybackiego zbudowanego w Gdyńskiej Stoczni Remontowej w 1962 r.
- W 2003 r. kuter został przebudowany w Stoczni Gryf w Łebie na statek pasażerski mogący przewozić 125 pasażerów, stylizowany na XVII-wieczny galeon. Projektanci zmian zachowali wprawdzie zamierzone stylizowanie, ale ograniczenia wynikające z konstrukcji statku i miejsca z którego manewruje się statkiem odbiegają od rozwiązań widocznych na galeonach - twierdzą autorzy raportu.
Jak podkreślają - konsekwencją przyjęcia i wykonania takiej konstrukcji jest ograniczona widoczność (martwe sektory widoczności), jaką ma sterujący statkiem ze stanowiska kierowania jednostki.
- Pomimo możliwości bezpiecznego przepłynięcia przed płynącymi Kanałem Kaszubskim statkami "Lew" i "Małgorzata" osoba kierująca jachtem zaskoczona zauważeniem statku "Lew" później niż statku "Małgorzata" będącego z tyłu w sposób odruchowy chciała zwiększyć prędkość jachtu, ale czynność ta spowodowała zatrzymanie się silnika - wskazuje Komisja.
Problemy z silnikiem jedną z przyczyn incydentu
Płynący jeszcze z unieruchomionym napędem jacht zatrzymał się dokładnie w linii kursu statku "Lew".
Próby ponownego uruchomienia silnika, nie powiodły się. Również uruchomienie drugiego silnika (Mercury) zamocowanego na pantografie łodzi okazało się bezskuteczne. Dwuosobowa załoga jachtu zajęta próbami uruchomienia silników nie wykorzystała posiadanej na burcie trąbki sygnałowej znajdującej się w kabinie łodzi w celu zwrócenia na siebie uwagi sternika nadpływającego statku "Lew".
Autorzy raportu wskazują, że statek "Lew" uderzył w stojący na jego kursie jacht motorowy, utrzymując do końca (do momentu uderzenia) niezmienny kurs oraz szybkość.
- Ograniczone pola widzenia w sektorze dziobowym spowodowało brak reakcji kapitana na sytuację jaka zaistniała przed dziobem statku. Na chwilę przed kolizją pasażerowie stojący na pokładzie dziobowym statku ostrzegali okrzykami kapitana przed niebezpieczeństwem kolizji, ale było już za późno aby uniknąć zderzenia. Gwałtowane przesterowanie silnika i śruby na pracę wstecz w celu zatrzymania statku nastąpiło w chwili kiedy kadłub uderzonego jachtu znalazł się częściowo pod kadłubem "Lwa".
Jak informuje Komisja, biorąc pod uwagę konstrukcję statku pasażerskiego i znaczne ograniczenie pola widzenia szczególnie przed jego dziobem, zorganizowanie wachty pełniącej obowiązek obserwatora (oka) na dziobie statku mogło mieć decydujące znaczenie dla bezpiecznej żeglugi.
Szanty i liczba pasażerów mogły wpłynąć negatywnie na koncentrację
- Duża liczba pasażerów praktycznie w bezpośrednim kontakcie z kierującym statkiem, a także piosenki (szanty) śpiewane przez artystę siedzącego na pokładzie głównym mogły wpływać negatywnie na stopień koncentracji tak potrzebnej w czasie żeglugi na wodach Kanału Kaszubskiego oraz Motławy - dowiadujemy się.
Brak reakcji sternika statku pasażerskiego "Lew" na możliwość zderzenia z inną jednostką stojącą przed jego dziobem jest potwierdzeniem na to, że nie było wymaganej widoczności przed dziobem z miejsca sterowania jednostką.
Co radzi komisja? Sugestie by uniknąć podobnych kolizji
Komisja zaleca przeprowadzenie analizy i modyfikację własnych przepisów mających na względzie zapewnienie wymaganej przepisami międzynarodowymi widoczności z miejsc sterowania i dowodzenia statkami. Jednocześnie Komisja zaleca współudział w tworzeniu przepisów przez Ministerstwo Infrastruktury, o ile takie prace zostaną podjęte.
Opinie (74) 3 zablokowane
-
2024-05-09 23:14
Halo? Szefie, ja się przyjąłem u pana do pracy, no była mowa o kierowaniu jednostką, ale ja myślałem, że dużym Melexem
do wożenia turystów, ucharakteryzowanym na ten pana galełon. ... Nie wiem, szwagra miałem spytać, co to, ale wyjechał do Irlandii. Przychodze pod te kamienice, coś pan mówił, no nie, a tu do krawężnika przywiązane jest takie cuś jakby motorówka, ale zabytkowa. ... Jakiego krawężnika? O, takiego dość wysokiego, co na dole do wody dotyka.
- 1 0
-
2024-05-10 08:27
Dlaczego załoga statku Czarna Perla
Rozwaliła starek, bo była pijana
- 0 0
-
2024-05-10 08:29
Kamery potrzebne na dziobie. (2)
2024 rok i oni nie potrafią na wielkim i drogim statku zamontować kilku kamerek security do ciągłego podglądu sytuacji przed dziobem i w innych martwych strefach, no po prostu jakiś żart. Sternik przed nosem powinien mieć z 5 monitorów z podglądem !!!!
- 1 0
-
2024-05-10 09:53
A która z tych jednostek to jest ten "wielki i drogi statek"? (1)
No nawet załóżmy, ze za takowy uzna się coś o wyporności 5 tysięcy ton. To ja tam takiego nie widzę. Nie w ruchu.
- 0 1
-
2024-05-10 11:20
Kamerka z monitorem kosztuje grosze przy wartości tej jednostki.
- 0 0
-
2024-05-10 09:35
Naprawdę machali???? To co nie mieli łączności radiowej??? Ile kosztuje proste przenośnie radio z kanałem 16 ???
Masakara. ZERO bezpieczeństwa. A gdzie UM, który powinine wydać pozwolenie na taką działalność!
- 2 0
-
2024-05-10 11:48
Motlawa to cyrk niestety
Rozumiem, ze wszyscy chca zarabiac na turystach,ale czy juz nie wystarczy tych wypadkow. Czy miasto mogloby w koncu zapewnic bezpieczenstwo na tym akwenie?najpierw galar potem galeón, ile jeszcze potrzeba wypadkow?
Swoja droga na morzu kazda lajba ma gps z wszystkimi kutrami i jednostkami widocznymi na ekranie-czy taka duza jednostka jak galeon tez nie powinna miec i sprawdzac kto jest na kolizyjnym?- 5 1
-
2024-05-10 13:55
Dziś protestujmy w Warszawie przeciwko Ryżemu i łamaniu konstytucji oraz prawa
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.