- 1 Biegli zbadali list Grzegorza B. (125 opinii)
- 2 Osiedle zamiast KFC w Sopocie (179 opinii)
- 3 Wypadek w Gdyni. Potrącono trzy osoby (315 opinii)
- 4 Paragon grozy za kurs taksówką (456 opinii)
- 5 3 tys. miejsc pochówku za 18,5 mln zł (30 opinii)
- 6 W tej bibliotece wypożyczysz narzędzia (22 opinie)
Dopalacze znów w Gdańsku. Tym razem jako "saszetki zapachowe"
Kilkanaście miesięcy po wojnie wytoczonej przez rząd dopalaczom, podobne specyfiki można legalnie kupić w Trójmieście. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie i o co pytać.
Kilka tygodni temu w jednej z dzielnic Gdańska pojawił się sklep (nie wymieniamy jego nazwy ani nie opisujemy lokalizacji, by go nie promować). Wygląda niewinnie: jego wystrój nie ma w sobie nic z klimatu, jaki miały sklepy z dopalaczami zamknięte dwa lata temu. Raczej przypomina cepelię niż miejsce, w którym można zaopatrzyć się w środki psychoaktywne.
A jednak: z informacji, do jakich dotarliśmy wynika, że sprzedawane są w nim dopalacze. Nasz informator mówi o młodzieży, a nawet dzieciach, które od razu po wyjściu ze sklepu z foliowymi torebkami w rękach biegną na pobliskie boisko sportowe, mało przez kogo odwiedzane.
Odwiedzamy to miejsce. Ale jak zapytać o dopalacze, gdy na półkach leżą kadzidełka zapachowe i ozdobne figurki zwierząt?
Sprzedawczyni robi wielkie oczy i wskazuje półki, na których porozkładane są kadzidełka, kostki zapachowe, a nawet ozdobna porcelana. Kupujemy więc zestaw kadzidełek i bierzemy rachunek, by ustalić do kogo należy sklep.
- Żeby dostać tu dopalacze, trzeba zapytać o konkretny produkt. Poproście o Jodłową Dolinę [prawdziwa nazwa jest inna - przyp. red] - tłumaczy nasz informator.
Na drugi dzień wracamy do sklepu i wymieniamy wskazaną nazwę. Bingo! Za 20 zł dostajemy foliową "saszetkę zapachową". Na opakowaniu informacja, że to produkt dekoracyjny, przeznaczony do użytku zewnętrznego. W środku znajduje się woreczek z suszem roślinnym.
Z suszem zgłaszamy się do specjalistycznego laboratorium, które zawartość podobnych torebek bada od lat. Co jest w naszej? - Wygląda i pachnie znajomo, ale na pewno nie jest to wyciąg z jodły - mówi z uśmiechem toksykolog, która zbada naszą torebkę.
Dzień później już wiemy, że pół grama suszu w woreczku zawiera dodatek UR-144 - syntetycznego psychoaktywnego kannabinoidu. Jego skład jest bardzo podobny do innych, zakazanych w Polsce substancji, ale pod względem składu chemicznego... jednak nieco się różni. I właśnie ta minimalna różnica, która dla zażywającego nie ma żadnego znaczenia, sprawia, że ten produkt jest w Polsce legalny. Są jednak kraje - jak choćby Nowa Zelandia - gdzie UR-144 już jest zakazany.
Jak działa UR-144? W sieci dość łatwo znaleźć "recenzje", w których "eksperymentujący" dzielą się wrażeniami po zażyciu tego specyfiku. Piszą o trwającym przez cztery godziny "locie". Wedle ich słów, UR-144 działa dość podobnie do marihuany: powoduje wesołość, wzmożony apetyt, wzbudza natłok myśli i zdecydowanie utrudnia koncentrację.
- Tak naprawdę nie wiadomo, jakie działanie może mieć ten środek, bo nie prowadzono nad nim dokładnych badań i testów. Trudno więc na przykład stwierdzić, jak silnie uzależnia - mówi nam jeden z ekspertów, z którymi rozmawiamy.
Według informacji Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii UR-144 pojawił się na rynku pod koniec zeszłego roku. Natrafiano na tę substancję m.in. we Francji, w Polsce i w Szwecji.
Naszą "saszetkę zapachową" dystrybuuje firma z Pabianic, która - według rachunku, jaki otrzymaliśmy - prowadzi też gdański sklep. Pod pabianickim adresem, który figuruje na opakowaniu, mieści się firma wynajmująca powierzchnie biurowe i magazynowe. W spisie podmiotów, które mają tu swoje siedziby, firmy z opakowania nie ma.
Czy o pojawieniu się na rynku nowego dopalacza wie policja? - Na bieżąco sprawdzamy sygnały o pojawiających się na Pomorzu dopalaczach. Regularnie badamy środki, które mogą być dopalaczami. UR-144 także już kilka razy trafił do naszych laboratoriów, niemniej jednak jest to substancja, która nie jest w Polsce zakazana - mówi Błażej Bąkiewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Podobnie odpowiada nam sanepid. - Wcześniej nie mieliśmy informacji o pojawieniu się w Gdańsku takiej substancji i takiego sklepu. Poinformujemy o wszystkim naszą stację powiatową, która najprawdopodobniej przeprowadzi kontrolę i badania. Jeżeli substancja, na którą natrafimy, będzie na liście substancji zakazanych, sprawa trafi do prokuratury - zapowiada Anna Obuchowska, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku.
Tyle że my już przecież wiemy, że ta substancja nie znajduje się na tej liście, dlatego ani policja, ani sanepid nic nie zrobią w sprawie ujawnionego przez nas dopalacza.
Sęk w tym, że listę substancji zakazanych zaktualizować może tylko Sejm. Jednak już w 2010 roku, kiedy tworzono ją podczas rządowej wojny z dopalaczami, pojawiały się argumenty, że tworzenie zamkniętej listy nie ma sensu, bo chemik może stworzyć nowy środek w kilka tygodni. Nasza Jodłowa Dolina jest tego najlepszym dowodem.
Tymczasem według danych z raportu Głównego Inspektoratu Sanitarnego, które pojawiły się niedawno w mediach, pierwszy raz od 2010 roku rośnie liczba osób trafiających do szpitali po zatruciu dopalaczami. Codziennie hospitalizowana jest w Polsce jedna tego typu osoba.
Opinie (253) ponad 10 zablokowanych
-
2012-09-07 06:28
DOPALACZE - symbol nieudolności i nieskutecznosci Pana Płemieła, co to piłkę kopie...
- 17 9
-
2012-09-07 06:36
Bieg śnieżną ścieżką szansą dla zdrowia ....
- 3 1
-
2012-09-07 06:42
NFZ może pomóc (2)
Niech NFZ określi limit na hospitalizację zatrutych na poziomie 1 osoba w kraju w miesiącu i problem sam się rozwiąże. Zatruci bez pomocy szybko zniechęcą potencjalnych użytkowników.
- 9 3
-
2012-09-07 12:11
(1)
Ale z Ciebie chłopek roztropek, ciekawe czy byłbyś taki mądry gdybyś przywiózł na pogotowie swoje 13-letnie zatrute dziecko a tam lekarz by Ci powiedział że możesz wracać z nim sobie do domu :))))
- 2 0
-
2012-09-07 17:10
dzieci trzeba uczyć co dobre , a co złe
a nie żeby co dostaną albo znajdą brać do buzi
- 2 0
-
2012-09-07 06:42
oho! Rudy Boheter - Niegasnące Słońce Peru ma okazję pokazac się znowu jako szeryf
a funkcjonariusze z wsi24 do zrobienia tematu na dobre 3-4 tygodnie
- 15 8
-
2012-09-07 07:02
Bezradność Policji? (1)
Za komuny, takiego handlarza, psy wywiozłyby do lasu, nakarmiły tymi saszetkami i dowalili pałą. Dziś przestępca ma więcej praw niż jego ofiara.
- 21 3
-
2012-09-07 13:24
te "ofiary" dokonują tam zakupu dobrowolnie
- 0 2
-
2012-09-07 07:04
Wszystkiemu winni są rodzice
Wszystkiemu winni są rodzice
- 17 4
-
2012-09-07 07:07
Nadchodzi przełom - kawiarenki zielarskie może pózniej będą
SUPPPPPPPPPPPPERRRR-ZIOŁO BĘDZIE..
- 10 6
-
2012-09-07 07:08
jak zwykle...
....dzieci wiedzą szybciej niż policja.
- 14 1
-
2012-09-07 07:15
Dopalacze to narkotyki... (1)
PrzecieŻ Plemiel sam ćpał , dlatego nie zlikwiduje narkotyku . Łatwiej sie rządzi biednymi i naćpanymi .
- 19 6
-
2012-09-07 09:22
Roumiem, że ty też brzydzisz się paraolimiadą?
Jak twój idol?!
- 1 0
-
2012-09-07 07:16
a wystarczy... (3)
zmienić zapis w przepisach i zakazać wszelkich substancji wpływających na trzeźwość. Uxxx będzie jeszcze dużo a taki zapis będzie lepszym i skuteczniejszym rozwiązaniem niż dodawanie kolejnych symboli do ustaw. A wystarczy pomyśleć...
- 4 7
-
2012-09-07 07:22
niewystarczy
taki zapis bedzie nieskuteczny
- 3 0
-
2012-09-07 08:29
na trzezwosc to by zakazal alkoholu, ale raczej nie srodkow odurzajacych typu narkotyki czy dopalacze
- 1 0
-
2012-09-07 08:49
No to mówimy papa alkholowi, papierosom, napojom energetycznym, kawie, herbacie, czekoladzie...
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.